W niemal każdej ulotce reklamującej samochód znajdziemy informację prędkości maksymalnej. Cóż z tego, skoro w większości krajów przepisy nie pozwalają na jej rozwinięcie. Warto wiedzieć, że przed laty rzadkością były... ograniczenia prędkości.
Docisnąć gaz do podłogi i pomknąć w siną dal... Brzmi kusząco, ale z powodów prawnych w wielu krajach warto z tego zrezygnować. Wysoki mandat, czasowe zatrzymanie prawa jazdy, a nawet pobyt w areszcie to konsekwencje, z którymi należy się liczyć. Na świecie pozostały jednak azyle dla kierowców kochających prędkość.
Dlaczego wprowadzono ograniczenia na autostradach?
bo znikomy odesetek kierowców potrafi jechać z dużą prędkością i nie zabić przy okazji innych i siebie
tym co wydaje się, że potrafią - udaje się fuksem, bo nie mieli jeszcze awaryjnej sytuacji kiedy trzeba zapanować nad autem jadącym "zbyt szybko"
Dlatego, że zawsze znalazłyby się burole z mocnym autem, prujące 190-220 wśród innych jadących 140, a wbrew temu co się niektórym wydaje, jazda z taką prędkością nie jest ani łatwa, ani bezpieczna.
Kiedyś nie było tyle samochodów, a ich moc nie była tak wysoka i powszechna jak teraz.
W sumie na zakrętach czasem się przydają ograniczenia , jak i przy zjazdach, co już pokazane było na yt z "maliną" w roli głównej, który przesadził z prędkością ;)
jak chcecie takiego bezpieczeństwa to leżcie w domu przed telewizorami, chociaż opublikowano ostatnio badania że wbrew pozorom to tez do bezpiecznych nie należy, bo można się przestraszyć i walnąć łbem w ścianę
@2,3
Zgodnie z ta logika nalezy ograniczyc jeszcze bardziej bo jak ktos nie umie opanowac auta w sytuacji awaryjnej przy 190 to i przy 140 nic nie zrobi. Zatem do ilu, 60 moze byc? Czy jeszcze za szybko?
ale jednak szansa, ze przypierdoli w wyłaniający sie nagle z mgły na autobahnie samochód jest jednak większa przy 300 niż przy 140 - albo inaczej, przy 140 może się fuksem uratować...
zaś generalne warto przytoczyć nieśmiertelny cytat -wypadki drogowe powstają dlatego, że dzisiejsi ludzie jeżdżą po wczorajszych drogach jutrzejszymi samochodami z pojutrzejszą prędkością...
Z tego co pamiętam jak kiedyś na TVN Turbo mówili to, kiedyś na autostradach nie było ograniczeń, ale pewnego razu ktoś sobie wjechał samochodem wyścigowym i jechał ponad 250km/h (nie pamiętam ile dokładnie) i od tamtej pory postanowili zrobić ograniczenia. To było oczywiście kilka/kilkanaście lat temu.
Ograniczenia prędkości są, bo nasze drogi są tak badziewnej jakości, że gdyby nie ograniczenia prędkości to jeździłbyś po szutrze. Najlepiej widać to po zimie, gdy na jezdniach powstają dziury. U mnie w mieście rok temu była taka sytuacja, że powstała po zimie dziura, którą załatano. Dwa dni później padał deszcz i dziura powróciła. Jakaś kobieta przejeżdżająca tamtędy straciła w niej koło nie wspominając już o zawieszeniu.
Nie rozumiem dlaczego kazdy pleb moze kupic samochod, powinna byc selekcja, ja moge to robic.
"ale jednak szansa, ze przypierdoli w wyłaniający sie nagle z mgły na autobahnie samochód jest jednak większa przy 300 niż przy 140 - albo inaczej, przy 140 może się fuksem uratować.."
A jeszce mniejsza szansa bylaby przy dozwoleniu 10 km/h.
Ale dlaczego na europejskich autostradach są ograniczenia prędkości?
"ale jednak szansa, ze przypierdoli w wyłaniający sie nagle z mgły na autobahnie samochód jest jednak większa przy 300 niż przy 140 - albo inaczej, przy 140 może się fuksem uratować.."
A jeszce mniejsza szansa bylaby przy dozwoleniu 10 km/h.
A jakie małe szanse by były jakby całkowicie zakazać poruszania się samochodami.
Ale dlaczego na europejskich autostradach są ograniczenia prędkości?
Tak dla jaj je dali.
dyskusja równie jałowa co pytanie - dlaczego piesi muszą się zatrzymywać na czerwonym świetle... przecież każdy sprytny by jakoś przebiegł przed autem i dał radę...
państwo i prawo jest jednak od tego by dbać i o sprytnych i o idiotów, którzy nie dali rady by przebiec przez jezdnie albo przejechać zakręt po śliskiej drodze przy 190 kmh....
Ale dlaczego na europejskich autostradach są ograniczenia prędkości? -> nie każdy potrafi opanować auto przy dużych prędkościach(mam tu na myśli takie bliskie prędkościom maksymalnym samochodów, ale i przy mniejszych mogą być problemy) - niestety sporo jest debili, którzy nie potrafią, a i tak próbują - gdyby nie było ograniczeń, jeździliby zapewne jeszcze szybciej = większe prawdopodobieństwo, że by kogoś zabili.
[ed.]
literówka
Dlaczego na autostradach są ograniczenia prędkości?
Tak.
Warto wiedzieć, że przed laty rzadkością były... ograniczenia prędkości.
"Przed laty" rzadkością były też samochody, a te Maluchy co już paru miało to za szybko nie jeździły, bo i dróg takich jak dziś nie było.
Ale dlaczego na europejskich autostradach są ograniczenia prędkości?
Tak. Wystarczy zimą wyjechać gdzieś poza miasto by widzieć, jak zachowują się ludzie na nawierzchni z praktycznie zerową przyczepnością, bo pokrytej śniegiem- zero wyobraźni, wyprzedzanie na trzeciego, "królowanie" na szosie, nierozsądna prędkość...
Przy 200 km/h na mokrej nawierzchni auto praktycznie nie ma przyczepności o wiele lepszej niż na lodzie, a nikt nie będzie robił na znaku rozpiski w stylu:
Dobre warunki- brak ograniczenia prędkości
Deszcz i grad- do 150
śnieg- do 50
bo dresy i tak nie umieją czytać.
Jak zwykle w poważnej dyskusji udzielają się debile którzy rozróżniają tylko dwie prędkości -> szybko i wolno. Ktoś napisze że trzy stówy to za szybko, a tamten od razu pisze o trzydziestu.
ograniczenia musza byc bo jazda powyzje 140 km./h to wariactwo nawet na autostradzie .Ofc kazdy poiwe nie raz jechalem 170 km/h ale na autostradzie terazniejsze samochody moga jechac i 250 km/h jako predkoscia podrozna.Wszystko dobrze jak jest dobrze jak cos pojdzie nie tak ,jakis wolniejszy kierowca zrobi cos czego nie przeiwujemy.Ulamki sek. i pare trupow wiecej.
NIemcy umia liczyc i na odszkodowanie dla ofiar wypadkow wyadja gigantyczn pieniadze.I dlatego ograniczenia.
W Polsce ograniczenia istnieją dlatego ,że gdyby ich nie było to bys nawet nie zauważył kiedy sie autostrada skończyła. A tak to chociaż przez chwilę pomyślisz, ze jesteś w cywilizowanym kraju i jedziesz normalną autostradą.
Bo ludzie nie mają wyobraźni.
Kiedyś, krótko po zrobieniu prawka zachciało mi się sprawdzić na autostradzie ile pojadę- 195km/h- kierownica się trzęsie, auto nerwowe jak wściekły pies, każdorazowe wyprzedzenie większego samochodu to silny podmuch i walka o panowanie nad autem. Choć pod prawą nogą był jeszcze odstęp od podłogi, odpuściłem, bo po prostu się bałem.
Większość współczesnych aut, osiąga prędkość maksymalną w okolicach 200km/h, jednak prędkość inaczej jest odbierana w różnych pojazdach. Dużym samochodem, klasy średniej, lub wyższej, albo sportowym, można jechać 200km/h i nawet tej prędkości nie poczuć. Popularny przedstawiciel klasy B- najczęściej spotykanych aut na polskich drogach, przy takiej prędkości mało co się nie rozpadnie, a lekki podmuch sprawia że auto frunie.
Bezpieczna prędkość to taka, przy której potrafimy opanować pojazd, a to zależy od wielu czynników- naszych umiejętności, właściwości jezdnych samochodu, warunków na drodze- ocena tych składowych, polega jednak na zdrowym rozsądku kierowcy, a niestety często tego rozsądku brakuje. Po to właśnie są ograniczenia prędkości- są sytuacje w których bezpiecznie można prowadzić ze znacznie wyższa prędkością, ale i są takie w których już ta na znaku ograniczenia jest niebezpieczna- jest ona więc swojego rodzaju kompromisem.
Oczywiście cały czas mówię o ograniczeniach na autostradach i drogach szybkiego ruchu- ograniczenia na drogach krajowych to już zupełnie inna bajka.
Po prostu większość kierowców to "niedzielni" kierowcy, a takich co potrafiliby zapanować nad samochodem przy bardzo wysokich prędkościach, jest mało.
Czytając posty wydaje mi się, że większość wypowiadających się to dzieci które autostrady znają tylko z NFS. Dzieciaczki drogie jak dorośniecie i nie zabijecie się przez pierwsze 3 lata lub 100 000 km za szoferką to będziemy mogli porozmawiać.
Ograniczenia 140 są jak najbardziej trafne i prędkość taka jest ekonomiczna i wystarczająca dla każdego z nas. Problemem jest tylko brak autostrad w Polsce, gówniarstwo i wieśniactwo w starych BMW jak się dorwą do autostrady to udają że są na torze F1 w bolidzie Ferrari. Niestety planując podróż z jednego końca PL na drugi musimy przyjąć tolerancję +/- 2-3 h i wtedy trzeba nadganiać. W Niemczech za to, praktycznie zawsze jedzie się tylko czasu ile pokazuje GPS (sprawdzane z autopsji ponad 30 razy).
Nie wiem jak w innych krajach, ale u nas ludzie nie potrafią jeździć po autostradzie. Nie mówie, że wszyscy.
Leca ciągle lewym pasem jakby byli w mieście, albo jadą np. 110km/h prawym i wylatują na lewy przed maską kogoś kto jedzie szybciej. Jak ludzie nauczą się jeździć to wtedy można pomyśleć o zwiekszeniu ograniczenia. Bo w przypadku jego braku będzie za duża rozbieżność prędkości i może się coś stać.
Transplantolodzy i biorcy narządów byliby zadowoleni, gdyby znieśli ograniczenia na polskich autostradach. Nie przeceniajcie swoich umiejętności, bo kierowca kończący kurs prawa jazdy, nie ma żadnych umiejętności - umie co najwyżej machać kierownicą i wie, gdzie znajdują się pedały. Na suchej nawierzchni. W trudnych warunkach kompletnie nie wie, jak zachowuje się samochód.
gówniarstwo i wieśniactwo w starych BMW jak się dorwą do autostrady to udają że są na torze F1 w bolidzie Ferrari
Na ogół to właśnie to gówniarstwo i wieśniactwo ma te swoje stare BMW w lepszej kondycji mechanicznej oraz ma czym pojechać przeciwnie do bandy Focusów, Punto itp samochodów.
k2o --> Ale przeciez sam wlasnie napisales, ze "jadą np. 110km/h prawym i wylatują na lewy przed maską kogoś kto jedzie szybciej" - bierze sie to wlasnie stad, ze ludzie i tak jezdza ponad ograniczenie. Myslisz ze dlaczego Niemcy umieja jezdzic na autostradach lepiej? Wlasnie dlatego, ze tam nie ma ograniczen, i trzeba wiecej myslec - u nas jakis dziadek bedzie jechal te 110, i zmieni pas bez patrzenia z podswiadomym poczuciem, ze "przeciez i tak nikt nie bedzie jechal duzo szybciej, bo ja juz jade prawie na ograniczeniu". W Niemczech za to trzeba spojrzec w lusterko zawsze, chocbys jechal 180 - nigdy nie wiesz, czy za toba cos nie jedzie 250. I ludzie o tym pamietaja.
Dodalbym tez, ze zdecydowana wiekszosc kierowcow i tak - mimo braku ograniczen - rzadko jezdzi ponad 130.
wysiak ---> Niestety, nie wiem co myślą ludzie którzy zmieniają pas bez upewnienia się czy mogą wykonać taki manewr. Może masz racje.
Na ogół to właśnie to gówniarstwo i wieśniactwo ma te swoje stare BMW w lepszej kondycji mechanicznej oraz ma czym pojechać przeciwnie do bandy Focusów, Punto itp samochodów.
Taaa... rozpadająca się zawiecha, całoroczne opony i gówno zamiast mózgu. Zbyt dużo jeżdżę po Polskich drogach i zbyt dużo widziałem, sam byłem młody ( w sumie nadal jestem) i wiem że dostając prawko ma się klapki na oczach.
Taaa... rozpadająca się zawiecha, całoroczne opony i gówno zamiast mózgu.
I widzisz to, jak wyprzedza Cię samochód 60km/h szybciej? :O
Oj tam samochód, mentalność liczy się bardziej. A z tym jest równie źle w Polsce. Dla "nas" niestety ktoś jadący szybciej od ciebie równa się ktoś jadący lepiej. Nie ważne, że wyprzedza na trzeciego, na ciągłej, na zakręcie, czy śliskiej nawierzchni- to tylko dowodzi że jest jeszcze lepszym kierowcą.
wysiak --> Przecież już nawet na niemieckich autostradach, bez ograniczeń pozostają jedynie określone odcinki autostrad. Przy większości zjazdów, przy łukach i "co niebezpieczniejszych" odcinkach wszędzie postawione ograniczenie do 140. Nie mówiąc już o tym że Niemcy mają coś takiego jak prędkość zalecana, która na autostradach wynosi u nich... 130km/h
Poza tym- Niemcy mają szereg innych przepisów mających zwiększyć bezpieczeństwo na autostradach, i ich przestrzeganie jest bardzo dobrze pilnowane- ostatnio kierowca ojca, będącego na delegacji, został zatrzymany- pan w mundurze przedstawił mu jego zdjęcia z helikoptera z prędkością, i odległością od poprzedzającego pojazdu- była za mała. 150 euro mandatu.
Same autostrady również nie są porównywalne- niemieckie, to minimum 3 pasy- prawy dla ciężarowych, autobusów i niedzielnych kierowców, środkowy dla tzw. mainstreamu, a na lewym jechaj panie ile chcesz.
U nas niestety najczęściej na dwóch pasach nie ma miejsca dla "jechaj panie ile chcesz", oraz innych wyprzedzających autobusy i ciężarówki.
No i poruszona już tutaj kwestia- Niemcy mają po prostu lepsze i bezpieczniejsze samochody.
Spora część jeżdżącego po Polsce szrotu jadąc więcej niż te 140km/h stwarza zagrożenie dla wszystkich w okół.
To wszystko sprawia że lament typu "a na niemieckich autostradach nie ma ograniczeń" jest bezsensowny- panują tam zupełnie inne realia.
BTW: Nie wiem czy wszyscy wiedzą ale Polska ma jedną z najwyższych dopuszczalnych prędkości na autostradach wśród państw europejskich:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ograniczenia_prędkości_wg_kraju
Nie panuja tam zadne inne realia, roznica jest w wyobrazni kierowcow (i tylko w tym, a to, jak napisalem wyzej, zostalo po prostu u nich wycwiczone). Niemcy tez jezdza starymi autami, i normalni jezdza tyle, ile ich auto pozwala, dokladnie jak normalni Polacy - za to na terenach starego DDR co rusz mozna spotkac odpowiednikow naszych 'dresow' poginajacych w starych 'tjuningowanych' Polo czy Astrach.
"Same autostrady również nie są porównywalne- niemieckie, to minimum 3 pasy- prawy dla ciężarowych, autobusów i niedzielnych kierowców, środkowy dla tzw. mainstreamu, a na lewym jechaj panie ile chcesz."
Bzdura, nie ma takich ograniczen, jesli nie stoi znak ograniczenia, to mozna jechac ile chcesz na ktorymkolwiek pasie - sa za to odcinki wlasnie na autobahnach trzypasmowych, gdzie wyznaczona jest predkosc MINIMALNA na okreslonych pasach.
I w Polsce sa prosciutkie odcinki trzypasmowe, gdzie 130 czy 140 to zadna predkosc w dobrym aucie - i u nich tez sa odcinki autostrad dwupasmowych, lub np zbyt kretych na szybka jazde, i wtedy stoi tam po prostu znak ograniczenia.
Niemoznosc zaakceptowania mozliwosci zniesienia w Polsce ograniczenia wynika prosto z pokomunistycznej swiadowosci, z poczucia, ze Polacy sa durniami i MUSZA miec nad soba Wielkiego Brata, ktory im wskaze jak maja sie zachowywac w kazdej sytuacji, bo inaczej sami sobie nie poradza. Ja w to nie wierze, za duzo jezdzilem po Reichu i widzialem jak jezdzili po tamtejszych autostradach rodacy, by nagle uwierzyc, ze gdyby tak samo pozwolono im jezdzic w kraju, to nagle wszyscy by sie pozabijali. Szczerze mowiac, z moich obserwacji wynika, ze wiekszosc Polakow na autobahnach jezdzi lepiej, niz lokalni, wykazuje wiecej wyobrazni i rozsadku - mimo, ze zwykle jezdza szybciej.
To teraz jeszcze mi poweidz jaka grupa rodaków, patrzać an przekrój społeczeństwa, rozbija sie nowiutkimi, szybkimi furami po niemieckich autobahnach...
Tez nie lubię powielania opinii, że Polacy to szczególnie wielcy debile, ale wybacz, taki np. legrooch w tym wątku prezentuje z kolei chyba o wiele zbyt optymistyczną wizję świata...
Ale wlasnie po niemieckich autostradach "nowiutkimi, szybkimi furami" nie rozbijaja sie wcale "mlodzi i piekni" w wiekszosci - wiekszosc ludzi, jezdzacych tam systematycznie, to normalni 'robole', jezdzacy co tydzien do pracy, w starszawych passatach, golfach, omegach, czy wrecz furgonetkach, jesli jezdza grupami. Murarze, hydraulicy, i cala reszta wasatych 'pracownikow fizycznych'. Dokladnie takich, jacy jezdza na codzien po polskich drogach. Biznesmeni w nowych mercedesach i audicach stanowia mniej wiecej taki odsetek, jaki stanowia prezesi w firmach.
Bzdura, nie ma takich ograniczen, jesli nie stoi znak ograniczenia, to mozna jechac ile chcesz na ktorymkolwiek pasie - sa za to odcinki wlasnie na autobahnach trzypasmowych, gdzie wyznaczona jest predkosc MINIMALNA na okreslonych pasach.
Oczywiście, nigdzie nie mówiłem, że jest to podyktowane ograniczeniami- po prostu tak jest, bo jest to naturalne zachowanie.
Na większości polskich autostrad nie jest to możliwe do zrealizowania, bo przy dwóch pasach, lewy służy praktycznie do wyprzedzania autobusów i ciężarówek- a IMO nie powinno się na jeden pas wpuszczać tych jadących 140km/h i tych jadących 190km/h
Poza tym, nie mam za bardzo do czego w Twoim poście się odnieść, bo całkowicie się zgadzam, zarówno z tym, że człowiekowi rozsądnemu nie jest potrzebne ograniczenie, jak i z tym że i w Niemczech znajdzie się baranów.
Mimo to nie zmieniam zdana, że polskie autostrady nie sprzyjają idei zniesienia na nich ograniczeń- baran prujący sobie trzecim pasem w mojej opinii stwarza mniejsze zagrożenie, niż baran wpuszczony między normalnych ludzi wyprzedzających autobusy i ciężarówki.
A postkomunistycznej świadomości to jeszcze nikt mi wcześniej nie zarzucił ;]
Wiadomo, ktoś kto pruje po autostradzie 200 km/h = baran.
Nie zauważyłem żeby Polacy jakieś dziwne wolty wykonywali na ekspresówkach/autostradach. No, ale jak się czerpie wiedzę o umiejętnościach polskich kierowców z programu 'Uwaga pirat'...
Same autostrady również nie są porównywalne- niemieckie, to minimum 3 pasy
Nieprawda. Duża część autobahnów ma dwa pasy. Nie wszędzie natężenie ruchu wymaga trzech. Tak jest właśnie w Polsce gdzie uzasadniona budowa 3 pasów jest na niewielkim procencie sieci.
Kiedyś, krótko po zrobieniu prawka zachciało mi się sprawdzić na autostradzie ile pojadę- 195km/h- kierownica się trzęsie, auto nerwowe jak wściekły pies, każdorazowe wyprzedzenie większego samochodu to silny podmuch i walka o panowanie nad autem. Choć pod prawą nogą był jeszcze odstęp od podłogi, odpuściłem, bo po prostu się bałem.
Jak auto jest niesprawne techicznie to oczywiście że przy dużych prędkościach trzęsie.
Większość współczesnych aut, osiąga prędkość maksymalną w okolicach 200km/h, jednak prędkość inaczej jest odbierana w różnych pojazdach. Dużym samochodem, klasy średniej, lub wyższej, albo sportowym, można jechać 200km/h i nawet tej prędkości nie poczuć. Popularny przedstawiciel klasy B- najczęściej spotykanych aut na polskich drogach, przy takiej prędkości mało co się nie rozpadnie, a lekki podmuch sprawia że auto frunie.
Samochód to nie samolot żeby latał. Duży wiatr nie ma wpływu na bardzo szybko jadące auto a to dlatego że większość aut waży powyżej 1000 kg. Pociągi przy wichurach jadą 300 km/h i jakoś żaden się nie wykoleił od wichury.
A jakie małe szanse by były jakby całkowicie zakazać poruszania się samochodami.
0% szans
nie każdy potrafi opanować auto przy dużych prędkościach(mam tu na myśli takie bliskie prędkościom maksymalnym samochodów, ale i przy mniejszych mogą być problemy) - niestety sporo jest debili, którzy nie potrafią, a i tak próbują - gdyby nie było ograniczeń, jeździliby zapewne jeszcze szybciej = większe prawdopodobieństwo, że by kogoś zabili.
to dlaczego na niemieckich autostradach nie ma ograniczenia prędkośći?
Bezpieczna prędkość to taka, przy której potrafimy opanować pojazd, a to zależy od wielu czynników- naszych umiejętności, właściwości jezdnych samochodu, warunków na drodze- ocena tych składowych, polega jednak na zdrowym rozsądku kierowcy, a niestety często tego rozsądku brakuje. Po to właśnie są ograniczenia prędkości- są sytuacje w których bezpiecznie można prowadzić ze znacznie wyższa prędkością, ale i są takie w których już ta na znaku ograniczenia jest niebezpieczna- jest ona więc swojego rodzaju kompromisem.
Autostrady bez limitu prędkości są po to żeby każdy mógł jechać na takiej autostradzie tyle ile chce. Jedni będą jechać 130 km/h prawym pasem, a drudzy 300 km/h lewym pasem - na takiej autostradzie każdy jeździ z prędkością jaka mu odpowiada a nie urzędnikom. Na autostrdzie A4 też mogliby znieść ograniczenie prędkośći bo to jedyna dokończona w całości w Polsce autostrada.
Samochód to nie samolot żeby latał. Duży wiatr nie ma wpływu na bardzo szybko jadące auto a to dlatego że większość aut waży powyżej 1000 kg.
Kolejny, który o prowadzeniu samochodów wie tyle ile mu wąsaty wujo na komunii poopowiadał...
Frater --> http://www.youtube.com/watch?v=PCrFspeRUnU
Pierwszy filmik z brzegu. Waży troszkę więcej niż 1 tonę...
nie każdy potrafi opanować auto przy dużych prędkościach(mam tu na myśli takie bliskie prędkościom maksymalnym samochodów, ale i przy mniejszych mogą być problemy) - niestety sporo jest debili, którzy nie potrafią, a i tak próbują - gdyby nie było ograniczeń, jeździliby zapewne jeszcze szybciej = większe prawdopodobieństwo, że by kogoś zabili.
to dlaczego na niemieckich autostradach nie ma ograniczenia prędkośći? -> jak widać Niemcy jakoś potrafią się w miarę opanować :)
Ej, panowie, to nie ma śmiania- wystarczy przejrzeć listę ostatnich postów i założonych wątków, by dostrzec że mamy do czynienia ze specjalistą w tej dziedzinie ;]
Gościu, wróć tutaj jak będziesz miał już prawo jazdy i zamienisz need for speeda na prawdziwy samochód.
Wam naprawdę się mocno spieszy skoro MUSICIE jeździć te 200kmh i więcej. 140km/h nie wystarczy? I tak w obecnym stanie dróg nie jeździmy szybciej. No ale skoro już 30 letnie bmw kupione, to trzeba się pokazać, ja pierdole.
[52] Proosze Cię, wyjdź.
Pierwszy filmik z brzegu. Waży troszkę więcej niż 1 tonę...
Tir jest bardzo wysoki i dlatego go przewróciło. Mi chodziło o to że wiatr nie ma wplywu na samochody tak jak było widać na tym filmie. Tir to nie samochód. Samochodu jakoś nie przewróciło.
Tir to nie samochód
A co? Samolot? Dziękuję, dobranoc.
Na autostradach w Polsce muszą być ograniczenia. Trudno by się jechało np 250, a tu nagle za górką wyprzedzają się TIR'y! W Polsce wyprzedzające się TIR'y to największy syf jaki może być, powinny być specjalne, monstrualne mandaty na tych patałachów. A w szczególności odnosi się to do autostrad płatnych. W zasadzie nigdzie na Zachodzie nie spotkałem się z takim procederem a tych parę przypadków jakie pamiętam to byli Rumuni, Bułgarzy, Polacy albo inni bałtowie. Swołocz.
[45] ->
"Samochód to nie samolot żeby latał. Duży wiatr nie ma wpływu na bardzo szybko jadące auto a to dlatego że większość aut waży powyżej 1000 kg. Pociągi przy wichurach jadą 300 km/h i jakoś żaden się nie wykoleił od wichury. "
Poczytaj o sile unoszącej (lift force). Każde auto seryjne ma tak że im większa prędkość tym aerodynamiczna siła unosząca rośnie, przy 200 kmh efektywny nacisk kół maleje o pewną wartość (zależy to od kształtu pojazdu) przy czym nacisk tylnej osi zazwyczaj maleje szybciej niż tylnej - auto staje sie nadsterowne przy manewrach przy dużych prędkościach - dlatego trudno robić uniki jadąc np 200+. Przeciętny kierowca nie spodziewa sie że wtedy ruch musi być mniejszy i szybszy niż przy 130 kmh bo inaczej trzeba będzie kontrować, czasem opony tylne straca przyczepność , jednym słowem tył zazwyczaj "leci".
W Polsce wyprzedzające się TIR'y to największy syf jaki może być, powinny być specjalne, monstrualne mandaty na tych patałachów. A w szczególności odnosi się to do autostrad płatnych. W zasadzie nigdzie na Zachodzie nie spotkałem się z takim procederem a tych parę przypadków jakie pamiętam to byli Rumuni, Bułgarzy, Polacy albo inni bałtowie. Swołocz.
O to to!
Ale nie, lepiej jest karać kierowców osobówek, którzy przekraczają dopuszczalną prędkość o 20 km/h...
Akurat sytuacje gdzie TIR jadacy 90 wyprzedza tego co jedzie 88 to widzialem nieraz; i to raczej na zachod od nas.
W ogole, im wiecej aut z tempomatem tym ten problem jest wiekszy.
Bo przy tempomacie tez trzeba uzyc wyobrazni. Z autami ciezarowymi to inna bajka, ale przy wyprzedzaniu sie samochodow osobowych to naprawde nie problem przycisnac na chwile pedal gazu, sprawnie wyprzedzic delikwenta i zmienic pas, nie blokujac innych aut cisnacych sie za naszymi plecami. Niestety przypadkow takich jest mniej, niz wiecej :)
Przed laty samochodów było DUŻO mniej, a i prędkości osiągane przez większość z nich były znacznie niższe.
Faktyczne ograniczenie do 150 km jakie obowiązuje na naszych autostradach jest w zupełności wystarczające. Autostrad jest za mało aby jadąc szybciej dało się oszczędzić istotną ilość czasu. Zresztą wystarczy to sprawdzić - jadąc w zmiennym terenie, łamiąc przepisy w wioskach zyskasz dużo więcej czasu niż przyciskając dodatkowe 30kmh na prostych kawałkach i autostradach.
Zresztą chodzi o bezpieczeństwo - zachowanie auta zmienia sie wykładniczo wraz z prędkością, kończą się indeksy opon, ilość przebytych metrów na sekundę rośnie do momentu gdy faktycznie trzeba być skupionym jak kierowca rajdowy.
Mam ambiwalentny stosunek do ograniczeń prędkości na autostradzie (o przepraszam, już autostradach) w Polsce.
Z jednej strony nie odczułem żadnej różnicy w zachowaniu ludzi/bezpieczeństwie jazdy na autostradach po zmianie maksa ze 130 na 140 - dalej większość jeździ te 130-140, a ci którzy jeździli szybciej dalej jeżdzą szybciej. Mnie osobiście wzrósł jedynie komfort psychiczny, bo wiem, że jadąc te licznikowe 150 jadę w rzeczywistości ~145 (wg. GPS) i nie grozi mi za to mandat. Idąc tym tropem zniesienie limitów całkowicie pewnie niewiele by zmieniło.
Z drugiej strony jak widzę kulturę jazdy na polskich autostradach to jestem całkowicie za limitem. Niestety, w Polsce 90% użytkowników autostrad to kompletni idioci. Nie wiem czego to wina, obserwując jednak podobne zachowania choćby na stokach narciarskich sądzę, że po trosze niedośwadczenia i braku chęci zdobycia tego doświadczenia z jednoczesnym wysokim mniemaniem o sobie, własnych umiejętnościach i wiedzy, tzw. wszystkolepiejwiedziejstwa oraz ogólnie niskiego poziomu inteligencji drogowej i emocjonalnej, braku jakiejkolwiek empatii. Ogólnie temat rzeka.
A co do samej prędkości - różnica między 140 a 200 jest ogromna, praktycznie dwukrotna, bo w sytuacjach ekstremalnych liczy się pęd, a ten jest kwadratem prędkości. Dlatego w Polsce te 200 w miarę bezpieczne jest moim zdaniem tylko w dzień, w dobrą pogodę (sucha droga, duża widoczność) i gdy przed nami daleko nikogo nie ma. W każdym innym przypadku mając na uwadze własne doświadczenia bałbym się rozwijać taką prędkość.
Z kolei jeżdząc po niemieckich autostradach w podobnych warunkach spokojnie przy podobnym poziomie koncentracji jak w Polsce przy 130-140 można jechać przez kilka godzin praktycznie nie schodząc poniżej 180-200. Tyle, że tam ludzie wiedzą co to jest prawy pas, lusterko, migacz i nawet jadąc 200 km/h liczą się z tym, że mogą zostać wyprzedzeni, a przede wszystkim zachowują się przewidywalnie. Oczywiście im bliżej polskiej granicy tym bardziej trzeba uważać na rodaków, chociaż zagadką jest to, że Polak na niemieckiej autostradzie nagle odkrywa uroki prawego pasa, przed którymi tak broni się w ojczyźnie.
Theddas - że po trosze niedośwadczenia i braku chęci zdobycia tego doświadczenia z jednoczesnym wysokim mniemaniem o sobie, własnych umiejętnościach i wiedzy, tzw. wszystkolepiejwiedziejstwa oraz ogólnie niskiego poziomu inteligencji drogowej i emocjonalnej, braku jakiejkolwiek empatii.
Jeśli przejrzysz jeszcze raz cały ten wątek i pomyślisz chwilkę nad tym co ludzie tu wypisują to zauważysz że połowa forumowiczów w tym wątku to właśnie tacy ludzie - bo i jakby nie patrzeć samych mistrzów kierownicy tu mamy. Oczywiście wszyscy pozostali są źli i jeździć nie potrafią, ale co Ja to Ja, Ja jeżdżę najlepiej, wyprzedzam najlepiej (mimo że przecież 90% kierowców to cioty!) i Ja powinienem mówić jak się jeździ. Ja Ja Ja Ja Ja Ja Ja.
Nic nie tłumaczy lenistwa ludzi, zadufania w sobie i braku potrzeby samorozwoju.
Niemniej z drugiej strony ustawodawcy widząc taki stan rzeczy (czy może za dużo żądam?) powinni ustawowo wymagać od osób próbujących uzyskać prawo jazdy zademonstrowania wiedzy i umiejętności nie tylko poruszania się w korku na mieście i parkowania przed supermarketem, ale i jazdy poza miastem, w terenie niezabudowanym, na drodze ekspresowej i autostradzie, z prędkością ponad 100 km/h, ewentualnie wprowadzić to jako wymagany element dodatkowy w ciągu roku po uzyskaniu PJ, jakiś kurs z bezpiecznej jazdy po takich drogach plus jazda po śliskiej nawierzchni, podstawowe wychodzenie z poślizgów itp., myślę że w cenie 50-70% bazowego kursu dałoby się coś takiego zorganizować. Na Teutatesa, to jest koszt jednego mandatu o stłuczce czy poważniejszym wypadku nie wspominając!
Marzenie...
Theddas - nie zebym sie nie zgadzal z tym co mowisz, ale trudno oczekiwac od ludzi, ze beda od razu bezpiecznie potrafili sie poruszac po systemie drog, ktorego nie znaja. Gwarantuje, ze za pare lat jak ludzie otrzaskaja sie (oby nie doslownie) z autostradami i ekspresowkami to i sytacji niebezpiecznych bedzie mniej.
Sęk w tym, że nie będzie, bo od kogo się taki totalny n00b ma nauczyć jak się jeździ po autostradzie? Nie mając własnego doświadczenia po prostu jeździ tak jak widzi, że jeżdzą inni, czyli źle i niebezpiecznie. Przykładowo od otwarcia odcinka Gliwice-Katowice, którym często jeżdzę, minęło parę lat i jest tam z roku na rok gorzej niż lepiej moim zdaniem.
Dycu ==> Odpowiedz na jedno pytanie - co stanowi zagrożenie na autostradzie w przypadku samochodu jadącego 200km/h? :) Jego prędkość? Awaria?
Według mnie stanowi to nieprzewidywalność innych kierowców, którzy z zaskoczenia zmieniają pas wprost pod nadjeżdżający szybko samochód. Jeżeli dojdzie do tego kolumna szybkojadąca i trawi na takiego żółwia, to już mamy komplet z karambolem na czele. Identyczna sytuacja ma miejsce w z motocyklami. "Bo jego nie widać tak szybko jechał". "Patrzyłam w lusterka! Na 100%! We wsteczne jak malowałam usta!"
Problemu nie stanowi rodzaj samochodu oraz jego stan, tylko dostosowanie się do warunków oraz zasad na drodze. Deszczu, śniegu czy jełopa wkurzającego innych.
Fakt faktem, że kolega mówiący, że wiatr nie ma wpływu na auto jest śmieszny, ale porównywanie zwykłego auta do TIR'a jest IMO bez sensu, bo TIR ma znacznie wyżej środek ciężkości i dlatego łatwiej go przewrócić, niż zwykły samochód.