Za parę dni jedziemy w góry trochę pośmigać i przypomniał mi się największy koszmar z ubiegłych ferii, a mianowicie - jazda na wyciągu krzesełkowym z deską...
Możecie mi wytłumaczyć czy lepiej wsiadać od razu z wpiętymi nogami czy trzymać deskę luzem podczas jazdy i dopiero po zejściu ją założyć?
I druga sprawa - jeśli jechać od razu z wpiętymi nogami to w jaki sposób zejść z kanapy kiedy będziemy u celu? Według mojego rozumowania nie obędzie się bez kilku akrobacji i dziwnych poz ciała. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że już przed samym wejściem na kanapę stanie w kolejce z zapiętą deską jest mocno niewygodne...
Czyli jednak wychodzi na to, że powinno się jechać z deską trzymaną w rękach i dopiero po zejściu zakładać. Ale z drugiej strony zawsze jest niebezpieczeństwo, że deska może nam się wyślizgnąć i zjechać na sam dół albo nawet trafić kogoś w głowę.
Ja już kompletnie nie wiem, co wy na to?
Z wypowiedzi wnioskuje, ze pierwszy raz bedziesz jezdzic na desce.
Wsiada sie z zapieta decha, bo tak wygodnie niz trzymac przez kilka(nascie) minut deske.
Nauczysz sie. Wywalisz kilka razy, ale kiedys zalapiesz :)
edit:
z jakimi wpietymi nogami?
Jedna noga wpieta :)
Zapinasz przednią nogę, drugą pozostawiasz wolną tak żeby móc "manewrować" w kolejce. Ustawiasz się i czekasz, resztę robi krzesło. Przy zsiadaniu najpierw decha, lekkie odepchnięcie i po robocie. Szczerze to rzadko spotykam ludzi, którzy wiozą dechę w łapach, ba na niektórych wyciągach widziałem jak byli wypraszani z kolejki bo na krześle wolno jechać tylko z zapiętą deską.
BTW jeśli uważasz, że to tragedia to spróbuj wjechać na orczyku :)
Wsiada się z przednią nogą wpiętą - podczas podjazdu można wpiąć drugą nogę i wtedy można zjeżdżać od razu. Trzeba tylko już umieć jeździć, żeby się nie wywalić podczas schodzenia.
Jak nie wpinasz podczas jazdy wyciągiem to jak schodzisz odpychasz się rękami od krzesełka, druga noga na deskę "luzem" i jedziesz do miejsca, gdzie możesz usiąść.
Idzie szybko się nauczyć :)
Orczyk jest znacznie gorszy - ja akurat problemu nie miałem, bo wcześniej długo jeździłem na nartach i bez problemu wjeżdżałem od początku, ale moi znajomi długo nie byli w stanie wjechać, a czasami nawet woleli iść pieszo ^^
Nie wiem gdzie jedziesz, ale np. w Czechach na wyciągach krzesełkowych nie pozwalają jechać z deską w ręce, tylko z przypiętą, ale tak jak xanatos i Trael powiedzieli, przednia noga wpieta, druga luzem na desce odpychasz się rękami od krzesełka i próbujesz zjechać do jakiegoś miejsca, żeby się spokojnie wpiąć. W każdym razie jak się bedziesz wypieprzać nie przejmuj się, ja już od 8 sezonów jeżdżę na desce a wyjscie z wyciągu krzesełkowego wciąż jest dla mnie problematyczne (na 10 zejść z 3 razy się wypieprzam :P)
Właśnie rok temu pierwszy raz jeździłem na desce i ostatniego dnia w końcu pozwoliłem sobie na wyciąg krzesełkowy (Szklarka Poręba), a że nie wiedziałem jak inaczej wjechać na nim z deską wziąłem ją w łapy i pojechałem do góry. :)
Ale teraz czytam i widzę, że ten sposób z jedną nogą wpiętą nie jest tak zły.
Tylko znowu pojawia się kwestia zejścia z kanapy, co w zeszłym roku było ogromnym problem, a w tym nie powinno być lepiej. :)
Kwestia gustu... Ja z reguły w ogole nie odpinam, bo wybieram wyciągi gdzie nie ma kolejek :P
Ale jak jeździłem na deske w czechach, to wolałem ją odpiąć w całości niż stać w wielkiej kolejce z jedną nogą wypięta.
Na niektórych wyciągach z kolei nie wpuszczają ludzi bez wpietej deski (jeśli są taśmy na których się dojezdza w miejsce w którym się siada na kanapę).
Ha, okazało się, że tam gdzie jedziemy nie ma wyciągu krzesełkowego tylko... orczyki. Albo wyciąg taśmowy, który będę widział pierwszy raz na oczy...
Niestety, z tego co się napatrzyłem i naczytałem deska i orczyk to raczej kiepska para i czy macie jakieś rady jak wjeżdżać na takim cudzie?
"deska i orczyk to raczej kiepska para i czy macie jakieś rady jak wjeżdżać na takim cudzie?"
Trzymać się od nich z dala :P
Wjechać wjedziesz, bez problemu - ale ja np. mam zawsze sine uda po wjeżdżaniu na orczykach.
Na mnie akurat sine uda nie działają, bardziej mnie przeraża fakt utrzymania równowagi i bezkolizyjnego wjechania na górę - a naoglądałem się dosyć filmików i nasłuchałem wystarczająco opowieści o orczykach i deskach. :)
k42a --> Na orczyku silnie naciskaj na palce przedniej nogi, co pozwoli ci utrzymać deskę w miarę w kierunku jazdy. Nie bój się też używać drugiej wolnej nogi na przykład do "poskakania" z powrotem na tor, jak znacznie odjeżdżasz.
Wszystko sprowadza się do praktyki - poinformuj obsługę (jak podają orczyki), że nie umiesz wjeżdżać, to będą przygotowani jakbyś od razu się wywalił. I trzeba próbować, próbować i próbować. Inaczej się nie nauczysz, ale jak pisałem wcześniej, niektórzy moi znajomi włazili na piechotę, bo na orczyku nie byli w stanie :)