Assassin's Creed III | PC
Nie ogarniam hetu tej gry. Wiadomo, że do II daleko bo był on prawie ideałem ale ta część też nie jest zła. Dobre animacje, finishery, muzyka. Nie mam na co narzekać bo bugów tez nie miałem
Jaki hejt? Gra bardzo fajna, ja nie narzekałem gdy w nią grałem ;D
Średniak.
Plusy: grafika super, są nowości typu można się przemieszczać konno
Minusy: sterowanie to jakaś porażka, jeżeli grało się w II i postanowiło kupić III to nie wiem jak wy, ale ja się zawiodłam, kompletnie nie mogę się odnaleźć i gram na raty bo idzie mi jak krew z nosa, kompletnie mnie nie wciąga zupełnie przeciwnie jak AC II.
Poziom jest inny, wgl gra zupełnie inna niż II.
Powiem tyle soundtrack w tej części urzekł mnie bardzo dla mnie seria zakończyła się na tej części po śmierci Desmonda.
Dla mnie to Connor to fajna postać.
Historia ukazana w grze jest ciekawa i fajna.
Nie rozumiem hejtów na tą część może nie jest to to samo co wcześniejsze części ale trzyma klimat.
Którego nowe części nie mają dla mnie na przykład Black Flag był średni. (To moja opinia nie wszystkim musi odpowiadać.)
Mnie nie dopadły żadne ściny w AC III jak to inni mieli nie było żadnych bugów mimo że grałem w dniu premiery.
Ode mnie 10 za świat gry i wszystko inne.
Powtarzam jeszcze raz AC III dla mnie jest ostatnią częścią serii.
Nie ma i nie będzie prawdziwych asasynów w nowych odsłonach.
ps. Jeszcze jedną wartą uwagi częścią jest rogue.
Dla mnie niestety zdecydowanie najsłabsza część, lecz soundtrack jak zawsze 10/10.
AC3 nie spodobało mi się gdyż:
-Na dość sporym otwartym świecie nie było kompletnie nic do roboty
-Postacie były jakieś nijakie
-Mały wybór stroji lub broni
-Krótka fabuła z niecbyt ciekawymi misjami
I jeszcze pare rzeczy by się znalazło
Na + można zaliczyć wątek Desmonda, który w tej części był całkiem przyzwoity.
Powiem tak, do tytułu podchodziłem dość sceptycznie widząc tak dużą ilość negatywnych komentarzy. Zupełnie niepotrzebnie, bo "trójka" okazała się być dużo lepsza aniżeli poprzednie części. Ta odsłona wciągnęła mnie jeszcze bardziej. Grafika w grze wygląda bardzo ładnie, tak samo jak bardziej naturalne animacje. Nie wiem czemu tak dużo ludzi narzekało na optymalizację. Na moim powiedzmy średniej klasy komputerze gra w rozdzielczości 1280x1024 na wysokich ustawieniach detali gra radziła sobie bez problemu. W miastach było kilka FPS'ów mniej, ale grało się normalnie, czyli płynnie. Dźwięki, dialogi i muzyka w grze to oczywiście górna półka. Fabuła także wygrywa z tą od poprzednich odsłon. Cieszy fakt, że dodano ważne wydarzenia i postacie historyczne z tego okresu, nowi bohaterowie, zupełnie różniące się od poprzedniczek lokacje, ogromna ilość nowych misji pobocznych itp. Co do postaci, zostały ona zaprojektowane bardzo dobrze. Fajnie, że możemy pograć dwiema postaciami, czyli Haytham'em Kenwey'em oraz Connor'em, templariuszem i asasynem. A skoro jestem przy Connor'ze, dla mnie postać jest całkiem udana, jest takim typowym zabójcą. Wcale mnie nie znudził, nie mam powodów do narzekań. Kolejnym mocnym atutem gry jest dodanie bitw morskich. Zostały one wykonane świetnie. Aquilla jest pełna detali, możemy ją także ulepszać (co jest zresztą bardzo kosztowne). Lokacje morskie wyglądają ładnie, misje morskie wykonujemy kiedy chcemy, niektóre w słoneczny dzień, niekiedy podczas sztormu (warto dodać, że twórcy w końcu dodali zmieniającą się pogodę oraz pory roku). Podsumowując, Ubisoft wykonał kawał dobrej roboty przy Assassin's Creed III. Część najlepsza jaką do tej pory udało mi się zagrać, wiele nowości, takich jak np.: bitwy morskie, efekty pogodowe, zmienne pory roku, nowe uzbrojenie, zakon asasynów (choć to już było wcześniej), możliwość polowań itd., przyczyniają się do dania jej oceny: 10 / 10. POLECAM ZAGRAĆ, NIE POŻAŁUJECIE. ;-)
@saito123 w mojej opinii pod względem mechanicznym (ruchy postaci, wspinaczka, walka) II bije na głowę III część, w tamtej części trzeba było się trochę natrudzić w wymienionych przeze mnie rzeczach. Lecz każdy ma swoje zdanie, szanujmy się. :)
generalnie można zagrać raz.
Po upływie kilku lat postanowiłem wrócić do assassins creed III I powspominać swoje stare przygody.
Teraz po ukończeniu prologu odinstalowałem grę. Wczesniej wrażenie na mnie robiła grafika i nowy motion capture. Fabularnie właściwie gra zaskoczyła mnie tylko raz – na samym początku, gdy okazało się, że gram jako templariusz. J poza tym same znajdźki, rozbudowa posiadłości etc… po co to ja się pytam, nie daje nam to nic… misje bardzo wtórne, lokalizacje wciąż te same. Pamiętam jak twórcy chwalili się „przygraniczem”, fakt teren to rozległy ale tak monotonny, że geraltowa Płotka usnęłaby w czasie jazdy. W przygraniczu nie dzieje się nic, więc czym prędzej wracamy do miast i… monotonia, denna architektura. Fakt – czasy kolonialne, do tego wojna. Powiecie, że się czepiam. Ale to wszystko sprawia, że ta gra jest tak nudna, jak flaki z olejem. Raz można przejść by poznać z grubsza historię Stanów Zjednoczonych (oczywiście pomijając fakt walki asasynów z templariuszami J)
Co do Connora – bardziej podobała mi się gra jego ojcem. W porównaniu do wcześniejszego Ezio – Connor to „wafel”, a pokonywanie nim setek ludzi to zerowe wyzwanie. Celowo używam słowa wyzwanie – ta gra nie stanowi wyzwania. To jej największy minus.
Gra bardzo dobra pod względem grafiki - w końcu to wszystko wygląda realniej!
Fabuła to nieco odmienna sprawa. Connor ma taki prosty sposób myślenia i jest debilem od zabijania. To już wpłynęło i na wątek, i na opinię graczy.
Ale całą tą fabułę podciągają wątki z Haythamem(mój mistrz!). Gdyby nie on, ta gra nie zasługiwała by na tak pozytywną ocenę.
Bardzo lubię bitwy morskie - zostało mi to po Black Flag. Tu ich system jest bardziej uproszczony, ale równie wygodny.
Bardzo przyjemnie się gra, niekiedy śmieje z Connora. Gra godna polecenia :)
Grafika to chyba najlepsza rzecz w tej grze. Dodatkowo nie miałem problemów (poza paroma spadkami FPSów przy szerokich ujęciach) z grą na moim leciwym, 4 letnim lapku, który nawet w dniu kupna nie zachwycał specyfikacją. Co do samej rozgrywki, to najgorszym aspektem tego asasyna jest główny bohater. Ani trochę nie potrafiłem się z nim zżyć, często mnie irytował. Jego odbiór jest o tyle gorszy, że na samym początku Ubi pozwoliło nam grać świetnie rozpisaną postacią Haythama, po czym zamienili go na miałkiego Connora. Ukazywanie amerykańskich wydarzeń historycznych było przyjemne, ale fabuła stosunkowo nudna. Jedyną sceną, która mi się naprawdę podobała, była ostatnia scena gry - w barze.
Co do mechaniki, to widać, że twórcy chcieli wprowadzać urozmaicenia. Udało im się tylko przy bitwach morskich, które były świetne. Walka została uproszczona, jednak aby to nadrobić twórcy wrzucili dużą liczbę przeciwników oraz mam wrażenie, że zwiększyli ich zdrowie. Dobrze by było, jakby animacje uderzeń miały coś wspólnego ze stanem przeciwników (po dwóch ciosach nożem w gardło wypadałoby, żeby gość zginął). Przez liczbę przeciwników walki bywały frustrujące. Na plus jest mnóstwo nowych animacji. Fajnym pomysłem były forty, choć mogłyby zostać trochę ciekawiej rozwiązane.
Eksploracja była nudna. Miasta zostały tak skonstruowane, że zniechęcają do podróży po dachach (wiem, wiem, prawda historyczna, ale to nie zmienia faktu, że były nudne), co było jednak zawsze wizytówką serii. W NY dość ciężko zgubić pościg, ze względu na rozmieszczenie przeciwników. Osobę, która wpadła na pomysł podziemi miast chętnie bym ukatrupił tomahawkiem. Trochę lepiej bawiłem się na przygraniczu, choć teren był stosunkowo pusty. Podróżowanie po drzewach nie ma większego sensu, poza kilkoma momentami. Zdecydowanie na minus jest śnieg, który mimo iż ładny, to spowalnia Connora, przez co w trakcie zimy unikałem wypraw na przygranicze. Nie wiem, co Ubi myślało sobie upraszczając sterowanie przy eksploracji - w żadnym AC nie było ono skomplikowane, a sprowadzenie poruszania się do wciśnięcia jedynie prawego triggera sprawiło, że niejednokrotnie, gdy chciałem przebiec obok jakiejś przeszkody, to Connor na nią wbiegał.
Ekonomia nie zachwyca. Polowanie ciekawe tylko z początku. Dość szybko przerzuciłem się na polowanie jedynie w jednym miejscu na niedźwiedzie. System craftingu, co ciekawe pod koniec gry wciągnął mnie na chwilę, ale nie na tyle, żebym grał po skończeniu wątku głównego.
Ogólnie oceniam grę na średnią. Twórcy mieli pomysły, jedne lepsze, drugie gorsze, ale w większości niedopracowane. Gdyby tylko fabuła była ciekawsza, a bohater lepiej rozpisany... Ale widoczki można podziwiać nawet na słabym sprzęcie.
Właśnie przechodzę Sekwencje II czy tam III i jestem pod wrażeniem. Polecam :)
Po zagraniu w nowsze assassin`s creed-y, śmiało można stwierdzić że na tej części seria praktycznie zakończyła swój żywot. Jak dla mnie "trójka" wypadła nawet lepiej od wcześniejszych serii; grając samotnym Indianinem da się poczuć jak drapieżnik ^^
Słabo. Zmienione sterowanie, nie musimy kupować żadnego pancerza czy broni bo początkowe wystarczają do końca gry. Walka jest jeszcze łatwiejsza niż wcześniej, bo tutaj nawalamy totalnie na pałe, w poprzedniczkach przynjamniej musieliśmy wykonać kontrę, też było łatwo, ale tutaj jest jeszcze łatwiej. Tak jak mówiłem pod IV, gra sama w sobie łamie kodeks asasynow, Connor walczy w armii o niepodległość bo mu sie tak podoba, bo został pokrzywdzony w dzieciństwie stracił rodzine bla bla bla, nie wie nic o co walczą (albo raczej walczyli), po prostu znalazł ich strój, wziął sobie toporek i postanowił się zemścić bo lubi. Cienizna.
Co, co, co, co, co? Walka łatwiejsza niż w poprzednich częściach? Ty grałeś w ogóle w poprzednie części?
Nexet> tak, walka jest łatwiejsza niż w poprzednich częściach, ponieważ tam mieliśmy kontry, które raz na ruski rok mogły nie wejść, tutaj wystarczy zwyczajnie spamować jeden klawisz i nie musimy nic więcej robić.
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że w grach najbardziej cenię sobie interakcję i żwawe tempo. Fabuła schodzi na drugi plan. W tej części „Asasyna” tempo rozgrywki jest po prostu za wolne. Fabuła nie dość, że wyeksponowana na pierwszy plan to jeszcze powoduje mocne znużenie. Gwoździem do trumny jest ogromny natłok przerywników filmowych (po 20 minutach już pomijałem każdą możliwą cutscenkę) i prostackie misje typu szukanie dzieci po lesie czy zakładanie wnyków na zające. Ba misje typu „Idź za Achilesem”, „Idź za Samem” czy innym płytkim NPCem i słuchaj pierdół równie interesujących co widok ekstrementów w kiblu to dopiero żenada. Klimat też przeokrutnie mi nie podpasował.
Generalnie pomysł na serię Assassin’s Creed jest genialny a sami twórcy mają bardzo bogaty zbiór historycznych okresów i zdarzeń do kreowania kolejnych części. Niestety Ubisoft zachowuje się jak prąd elektryczny i działa po najmniejszej linii oporu. Gracze są już zmęczeni monotonią.
Może tradycyjnie wypunktuję co mi się podoba z co mnie drażni.
+ Menu Theme (niedostępny na oficjalnym soundtracku)
+ QTE przy walkach z niedźwiedziami czy jeleniami
+ Możliwość pomijania większości cutscenek
+ Mechanika (drzewko wyboru broni, bieganie po niemalże czym się da, freelook, misje morskie będące powiewem świeżości w skostniałej serii, broń palna)
+ Taki smaczek: możliwość pogłaskania pieska po wciśnięciu klawisza "E" (wpadłem na to zupełnie przypadkowo)
- Przeładowanie pistoletów trwa zbyt długo przez co utrudnione jest ich używanie w walce. W sumie i tak dobrze ze nasz protagonista przeładowuje broń w biegu bo...
Więcej na Supreme STAMNET: http://supremestamnet.blogspot.com/2016/01/510-jedna-z-gorszych-czesci-ac.html
Dla mnie jest to druga najlepsza część zaraz po Assassin's Creed II. Bardzo dobrym krokiem okazało się wprowadzenie zwierząt. Nie tylko w terenach leśnych (pogranicze, osada) ale i w miastach (psy, koty, świnie, krowy itp.). Taki mały plus a duży w oddaniu świata.
Tak do 4 sekwencji nie ogarniałem natłoku tego wszystkiego co się pojawiało ale gra powoli wprowadza nas w ten świat i po jakimś czasie wszystko jest już wiadome np. znajdźki, lokacje, tunele itp.
Świetny i jedyny klimat takich filmów jak ,,Patriota'' czy ,,Ostatni Mohikanin''
Szczerze polecam.
kolejne wielkie gówno od zjebanego ubi kurestwa
wydali oni ac 2 ac brotherhood i żadna gra oprócz tych nie jest dobra co rok gorsze szmatławce..
daje tej grze 8.1 dał bym 9 ale do cholery ja mam radeon hd 6970 2gb 8gb ram a gra ma spadki do 20 fps najnowsze sterowniki tez mam to 4 mi lepiej chodzi moze ktos ma sposób by te spadki wyeliminowac a podkreślam gralem na niskich detalach
Nie wiem, chyba jestem jednym z nielicznych, którzy bawili się kiepsko przy tej grze, sporo tu niedoróbek i męczących kwestii: nijaki bohater, beznadziejna końcówka, kompletnie bezcelowe zadania poboczne (grę da się ukończyć na bazowym ekwipunku bez problemu), diabelnie IRYTUJĄCY wątek współczesny i parę innych kwestii, pomijam grafikę i udźwiękowienie bo dla mnie jest to mało istotne, to co trzyma poziom to trzon AC czyli stara, dobra walka i misje zabójcy, ale ogólnie przeciętna, bardzo.
Niestety ogólnie seria jako całość mnie nie urzekła. Jedynka była tak dramatycznie monotonna, że nie dałem rady jej ukończyć i olałem całość. Dwójce dałem szansę dopiero w tym roku (po tylu latach), po przeczytaniu fabuły jedynki i na szczęście okazała się mistrzostwem - scenariusz, klimat, muzyka - wszystko pięknie. Brotherhood i Revelations podobny poziom. Tak się napalałem na 3 jako na kontynuację działań Desmonda i niestety wyszła tragedia. Rozumiem, że nie gra się tym całym Haycośtam, ale ta postać jest dla mnie tak odpychająca, że nie dałem rady przejść trzeciej sekwencji i dojść do głównego tego Connora czy jak mu tam. Nie będę wspominał o beznadziejnych kontrolerach na PC i nudnej do bólu scenerii XVIII - wiecznej Ameryki Północnej. Co mnie jednak zabiło i przelało czarę goryczy, to metodyka walki z wilkami. Nienawidzę tego padowego siekania na refleks - totalnie w oderwaniu od normalnego sterowania. Ogólnie niestety na tym kończy się moja przygoda z serią AC - Altair jako postać być świetny, Ezio mistrzostwo, ale teraz doświadczyłem tak dramatycznego spadku grywalności, że nie ma opcji, żebym do tego usiadł ponownie. Może znów za kilka lat spróbuję, ale coś wątpię, bo jak czytam o tych nudnych indianach i jakichś piratach, to mam nudności. Tyle
Polecam i to bardzo przy innych grach się świetnie bawiłem itp. Ale ta mnie wciągnęła tak że 2 raz ją przeszedłem.Bardzo polecam !
Tragedia.
Gra wygląda świetnie, Nowa Anglia prezentuje się naprawdę świetnie. Zarówno tereny miejskie, jak i suburbia i pogranicze, które jest piękne i jest w nim co robić (choćby popodziwiać widoki z korony drzewa). Ścieżka dźwiękowa trzyma poziom grafiki. Dopracowany dubbing. No i jeśli ktoś interesuje się historią, to po raz kolejny przeżyje coś ciekawego w realiach, które zna. Szczególnie, że gra ma naprawdę fajną fabułę, o naprawdę efektownym początku.
Tylko, że wszystko psują misje, które są tragiczne. Moim zdaniem najgorsze z całej serii. Podczas każdej misji dostajemy szereg (czasami nawet 5 bądź 6) celów pobocznych, które MUSIMY spełnić, by mieć tzw. pełną synchroniację. Nieraz są to naprawdę absurdalne warunki. Jak np. gonisz przeciwnika zatłoczoną jak cholera ulicą i warunkiem jest, byś nie potrącił żadnego przechodnia, potem wchodzisz do ciasnego, płonącego statku i celem jest niepoparzenie się. A potem dostajemy na twarz kilka jeszcze bardziej absurdalnych celów. W efekcie czego jedną misję przechodzić musimy w kilka godzin. Gry nie ułatwiają glitche, które potrafią napsuć nerwów, kiedy wykonujemy właśnie takie misje i nagle nasz Rattonhaketon przenika przez ląd, podczas gdy pływamy i już nie wyjdziemy spod tego lądu, a takich błędów jest naprawdę dużo w grze.
Strasznie szkoda mi zmarnowanego potencjału gry. Co prawda kupiłem ją za 25 PLN i to edycję pudełkową, ale i tak mnie po prostu smuci, że gra została tak zepsuta mimo wszystkich jej zalet, których ta gra ma również sporo.
No niestety. To nie jest wciągająca gra na miarę przygód Ezia.
Na +:
1. grafika znacząco lepsza zarówno w zakresie modeli postaci jak i środowiska, świetne miasta
2. efekty pogodowe, typu deszcz, burza, śnieżyca, mgła po prostu miodzio,
3. efekty dźwiękowe także na wysokim poziomie,
4. niesamowity tryb walki okrętami (szczególnie w czasie sztormu), upgrady okrętu, misje Kapitana Kidda,
5. zadania poboczne typu brawlers guild, hunters guild, kolekcjonowanie, łażenie po podziemiach itp.
6. ogólnie podobało mi się polowanie - zrobiłem wszystkie wyzwania,
7. Haytham Kenway - świetnie oddana jego brytyjskość, profesjonalizm i bezwględność.
8. Niektóre misje z głównego wątku,
9. Crafting
Na -:
1. Connor to retard większy niż Anakin Skywalker z Epizodów I-III, co wydaje się przecież niemożliwe - jego reakcje w stosunku do ludzi, ogólne zachowanie, motywacje przedstawiają Assassynów w o wiele gorszym świetle niż Templariuszy,
2. Connor tak naprawdę kieruje się zemstą i dopiero pod koniec gry można pomyśleć, że jest pozytywnym bohaterem,
3. z uwagi na pkty 1 i 2 grałem postacią, którą po prostu nie cierpiałem - gdy wyłączyłem myślenie jakoś dawało się wytrzymać,
4. Wątek główny był taki sobie a niektóre misje były zbyt często przerywane cutscenkami.
5. Praktycznie brak eksploracji w stylu Hagii Sophii, Grobowców itp. gdzie grałoby się niczym w Prince of Persia co było miłą sprawą w ACII, AC:B i AC:R.
Dla mnie gra po prostu średnia. Lubię AC i dlatego wyższa ocena (z uwagi na bitwy morskie też) ale to jednak wyraźne pogorszenie serii. Powód prosty - baaaardzo słaby bohater. Wolałbym całą grę przechodzić jako Haytham Kenway.
Gra bardzo dobra, choć do historii Ezia sporo jej brakuje.
Dla mnie świetna część AC, ale minus to odkrywanie mapy, gdyż punkty synchronizacyjne nie działają tak jak w trylogii Ezio. Dopiero w Black Flag to „naprawili”.
Gra już na dzień dobry mnie wku...a ( brak możliwości pominięcia filmu , błędy graficzny), Wywaliłem z dysku, nie na moje nerwy toto.
Dla mnie bardzo ciekawa produkcja. Fabuła mnie wciągnęła, fajny świat i wątek historyczny. Pojawiły się nowe ciekawe elementy co dało kilka fajnie spędzonych chwil przy tej grze. Kolejne części po tej produkcji to marny kicz.
Ogólnie gra całkiem dobra, ale z tak skopaną optymalizacją jeszcze się nie spotkałem. Na karcie Sapphire R9 390 spadki do 20 fps w Bostonie...podczas gdy Wiedźmin 3 śmiga w 55-60fps na Ultra...ŻENADA.
Pograłem troszkę dzięki temu że dali ją za darmo lecz zdecydowanie bardziej podobały mi się poprzednie części.
Początek gry jest świetny, lokacje pokryte śniegiem są piękne lecz gdy zaczyna się gra Conorem gra traci swój urok. Gdy zobaczyłem łuk pomyślałem sobie "fajnie będzie z niego postrzelać' lecz automatyczne celowanie w tym nie pomaga. Fabuła jest okej lecz im dalej tym gorzej, przeszedłem może połowę gry i nie mam ochoty grać dalej choć początkiem rozgrywki byłem zachwycony.
Niestety ale jedyna grywalna część tej serii to Black Flag. Reszta jest wypraną z funu powtarzalną serią zadań które ciągną zwykle słabą bądź bardzo słabą fabułę. I nie inaczej jest w części 3.
Dobre :)
Świetna gra do momentu w którym okazuje się, że głównym bohaterem jednak nie będzie Haytham. Nie rozumiem zabiegu w którym możemy wcielić się w najciekawszą postać w całej grze, tylko po to żeby później przerzucić się na irytującego Connora. Od tego momentu cały czas grałam z nadzieją, że będziemy wrócimy do poprzedniej roli.. Szkoda zmarnowania tak dobrej postaci jaką był Haytham :/
spoiler start
A już w ogóle moment w którym go zabijamy jest dla mnie nie do przyjęcia. Po tym nie chciało mi się kończyć całej historii
spoiler stop
Możliwe że ci umknęło ale
spoiler start
Haytham był templariuszem....
spoiler stop
Po przeczytaniu komentarzy, oraz po zupełnie nieudanej jak dla mnie Revelations postanowiłem nie kupować trójki za żadne pieniądze. Dobrze się złożyło, że Ubi udostępniło tą część za darmo, bo ominęła by mnie jedna z najlepszych części AC. Być może po części dlatego, że interesuje się historią początków Stanów Zjednoczonych, a tutaj mogliśmy uczestniczyć w najważniejszych momentach rodzącej się w bólach niepodległości. Miasta owszem, były dość brzydkie, a w porównaniu z Florencją nie miały szans, ale właśnie ta brzydota paradoksalnie najbardziej mi się podobała. Kolonialny styl, surowe drewniane domki bez żadnych ozdobników, bałagan na ulicach, bardzo dobrze stapiało się to z fabułą. Do tego piękne pogranicze, lasy, bieganie po drzewach, zwierzęta, jeziora, góry, coś wspaniałego. Ludzie narzekają na Connora, a dla mnie jest dużo lepszą postacią niż Ezio. Mało mówi, dużo robi. No i jest Indianinem. W zasadzie najbardziej lubiłem grać w ubraniu indiańskim i walczyć toporkiem. Fabuła bardzo dobra, przedstawia historię USA raczej neutralnie, nie wskazując dobrych i złych.
Oczywiście gra odziedziczyła wady serii AC, czyli słabą, prostą, nieemocjonującą walkę, bronie, które niczym się nie różnią, czy też nagłe klejenie się do otoczenia gdy akurat biegniemy uciekając przed pogonią. Do tego żmudny crafting, bugi nawet tyle czasu po premierze oraz, oczywiście, zupełnie naciągany wątek współczesny.
Ale ogólnie to bardzo dobra część AC i w ogóle dobra gra.
Świetna gra fajnie pokazany konflikt między Indianami Brytyjczykami a kolonistami. Nie zmienia to faktu że wolę 2 i Brotherhood.
1sza część jak i 2ga i jej follow-upy strasznie mnie nudziły monotonnością zadań, ale zdołałem je jednak ukończyć. Ostatnio zainstalowałem więc AC3 (Ubi rozdawał za darmo), i niestety ale gra jest na tyle denna, że nie wyszedłem nawet z przedłużonego prologu kiedy zdecydowałem się grę odinstalować. Poza grafiką nie oferuje nic, nie rozumiem jak będąc 5tą iteracją serii można było wydać taki gniot. Nic dziwnego, że Ubi rozdawało to za darmo, próba sprzedaży tego jako produktu zakończyłaby się lawiną refundów.
Porządna grafika, ciekawe misje osady i nowa funkcja bitew morskich. I tyle jeśli chodzi o plusy tej części. Podczas gry cały czas czekałam na metamorfozę Connora w prawdziwego Assassina i... nie doczekałam się. Ta gra nie powinna nosić tego tytułu. Jeśli byłby to niezależny tytuł - ocena byłaby wyższa, ale tutaj nie ma nawet okruszka z klimatu, do którego byliśmy przyzwyczajeni w poprzednich częściach.
Connor jest bezbarwną postacią, która nie powinna nawet powąchać kostiumu Assassina. Jego godna pożałowania postawa i motywacje są bardzo dalekie od ideałów Bractwa.
Bardzo solidna pozycja. Podobał mi się świat i rozgrywka. Jest na pewno co robić. Misję są fajne, zarówno te poboczne jak i główne. Fabuła jest ok, ale sporo momentów WTF. Bardzo mi się podobały bitwy morskie. Główną wadą gry jest eksploracja, trochę nie ma to sensu, bo przez te kilkadziesiąt godzin gry nie znalazłem żadnego ciekawego przedmiotu, broni, NPC czy questa. Wiem, że to nie RPG, ale w mojej opinii gra aż prosi się o tego typu zawartość, ładny duży świat bez tego wydaje się trochę pusty. Osada jest ok, jednak handel pochłania zbyt dużo czasu, a crafing, nie pasuje mi to do Assasyna. Ogólnie polecam.
Moje parę słów na temat Assassin's Creed III, może się wam spodoba ;) https://www.youtube.com/watch?v=AeoWIdaRBG8
Po ponad dwuletniej przerwie od asasynów (ograłem jednym ciągiem całą trylogię Ezio i w ogóle mnie potem nie ciągnęło do tej serii) gra się bardzo miło. Nadal to nie taka gra o skrytobójcach, o jakiej marzę - Connor podobnie jak Ezio nie ma problemu z wymordowaniem wszystkich żołnierzy w pełni obsadzonego fortu, ot, najwyżej dostanie zadyszki, ale bardzo kompetentny akcyjniak i na deser fabuła wpleciony między wydarzenia historyczne.
Gra zaczyna się strasznie do dupy, granie Haythamem jest nudne jak cholera, całą grę przechodziłem tak na siłę jak chyba w życiu nie przechodziłem żadnej gry. Walka jeszcze łatwiejsza niz w poprzednich częściach, wystarczy spamować nawet nie trzeba kontrować xd Cała fabuła ssie, Connor nie rozumie ani trochę kodeksu asasynów, na co idealnym dowodem jest fakt że bijemy się bardziej o wolność USA z anglikami niż z templariuszami jako asasyni. Przez całą grę nie trzeba dosłownie nic kupować, wystarczy biec przez siebie i robić questy, nie trzeba robić dosłownie nic innego poza główną fabułą, gdzie w II czy BH czy R, trzeba było sie co jakiś czas zatrzymać aby ulepszyć swój ekwipunek itd itp. Niepotrzebne wprowadzanie bitew na statkach, ale przynajmniej dobrze je zrobili więc nie ma jak tutaj uznać tego jako minus. Pierwszy raz w serii możemy tak naprawdę zwiedzać jakieś lasy i pola, gdzie wcześniej były tylko miasta, niby znowu jakiś plus, ale w sumie, po co to xd? W poprzednich częściach mieliśmy jakieś krótkie sekwencje poza miastami i to w sumie wystarczyło. A, wątek Desmonda, wspólczesności w trójce jest zrobiony chyba najlepiej. Ogółem gra napewno dobra, ale nie jest jakaś wybitna, czy zasługująca na wychwalanie.
Pracuję przy naprawie sprzętu komputerowego, po wejściu gry Assassin's Creed: Origins mieliśmy już 6 wymian procesora - masakra.!!!
Fatalna produkcja. Po 30 minutach grania odechciala mi sie. Filmy, filmy, i filmy - ktorych nie mozna przerwac. Jak bym chcial ogladac film to kupil bym film, a nie ta gre.
Właśnie ukończyłem swoje pierwsze podejście do tej gry i muszę rzec, że już na pewno do niej nie wrócę. Ponieważ oceniam ją dobre kilka lat po premierze nie patrzę na grafikę ani na rozbudowaną mechanikę świata - nie to mnie zresztą interesuje i wkurza. Ta gra ma tak dużo słabo wykonanych elementów, że ciężko mi znaleźć plusy ale może spróbuję od nich zacząć:
+ gra wciąga
+ bardzo dobrze wykonana implementacja nowej mechaniki tj. pływania statkiem
+ trochę spowalniające tempo ale fajne przedstawienie poruszania się w głębokim śniegu, który ma wpływ na rozgrywkę
+ interesujący konflikt ojca z synem
+ odejście od włoskich realiów
- ale w mojej opinii, zmiana na gorsze realia
- amerykańska wojna o niepodległość jest dość nudnym tematem (subiektywna opinia)
- tak samo częściowo skolonizowane rejony ameryki; nie mogą się równać z pięknem miast włoskich, piramidami egipskimi, rzymem, afryką czy chinami. Naprawdę, rejony USA to jeden z najnudniejszych terenów jaki można było wybrać na miejsce akcji Assassina biorąc pod uwagę to, że ta gra skupia się głównie na łażeniu po miejskich dachach (subiektywna opinia)
- miliony bugów. Już po pierwszych dwóch godzinach gry moja postać dwa razy sfreezowała, miałem jednego crasha, wrogi żołnierz wystrzelił w powietrze, tak samo jak kufel jednego z bohaterów w animacji. Koń czasami się zatrzymywał na płocie i freezował, a animacje i dźwięk potrafiły się rozchodzić. Tak nie powinna wyglądać gra AAA po latach od wydania.
- jazda koniem. Nie dość, że potrafi być bardzo zabugowana to przyśpieszenie, które rzeczywiście robi różnice, trwa 5 sekund. Przez 5 sekund można galopować bo inaczej koń się męczy. Po co w ogóle w takim razie wprowadzać konia?
- zupełnie nieintuicyjny i niewygodny interfejs i ekwipunek. Żeby zmienić z łuku na przywołanie konia muszę przytrzymać R, za pomocą strzałek wybrać konia, a następnie nacisnąć Q żeby go przywołać. Najlepsze jest to, że jak z niego zejdziemy to znowu będziemy musieli powtarzać całą operację od nowa bo slot zmienia się automatycznie znowu na łuk. Do tego można dodać to, że aby coś sprzedać to trzeba każdy towar ręcznie umieścić w slocie co trwa niesamowicie długo i spowalnia akcję. Tę grę robiono pod korzystanie z pada i zupełnie nie przejmowano się problemami ze sterowaniem za pomocą klawiatury i myszki. Gdyby grę zrobiono pod myszkę to cały handel, wybieranie przedmiotu z ekwipunku, zaznaczanie na mapie, trwałoby cztery razy krócej nie spowialniało tak bardzo akcji, która i tak jest niesamowicie powolna.
- miasta są nudne, brakuje w nich ciekawych i godnych zapamiętania elementów czy zabytków, a sama ich konstrukcja nie pozwala wykorzystać potencjału jaki tkwi w bieganiu po dachach
- akcja jest zbyt powolna. Ilekroć przyśpiesza, znajdujemy przeciwnika, którego mamy zabić lub dowiadujemy się czegoś nowego, to nagle nas przełącza na powolny i nudny wątek Desmonda albo karze nam śledzić jakiegoś żołnierza albo robić inną nudną i powolną rzecz. Warto przy tym wspomnieć, że aby rzeczywiście móc robić wszystko co chcemy to musimy grać dobre 10 godzin żeby odblokować wszystkie możliwości/aktywności.
- główny bohater to największy dupek ze wszystkich assassynów do tej pory. Nie mam nic przeciwko temu, że postać wstępuje do Assassynów ze względu na zemstę, czy główny bohater jest gościem spod ciemnej gwiazdy ale Connor to po prostu zwykła szmata. Zabija każdego kogo uzna za wroga, jest głupi, impulsywny i nieogarnięty, traktuje swojego mistrza zupełnie bez szacunku i jedyne co go interesuje to zabicie jego głównych celów, bez zadawania jakichkolwiek pytań. Najbardziej ujął mnie moment kiedy wybrałem się na wyprawę w poszukiwaniu fragmentu mapy skarbu. Mapę znalazł jakiś człowiek przede mną. Taki typ co to zarabia na życie zbierając rzeczy z rozbitych statków. Connor wtedy krzyknął, że to jest jego, że on po to przyszedł i ten człowiek ma mu oddać mapę. Gdy biedny gość zaczął uciekać krzycząc, że on to znalazł pierwszy skarb to Connor zwyczajnie go zabił. Tego bohatera nie da się lubić i nie jestem w stanie życzyć mu nic innego niż żeby jego vendetta się nie udała - a niestety musimy nim kierować i mu pomagać w jego poczynaniach.
- zupełnie zmarnowany potencjał na rozwinięcie pochodzenia głównego bohatera; zamiast dodać jakieś indiańskie rytuały, trochę ich mitologii, pobyć trochę z nimi to dostajemy krótki fragment, w którym sterujemy młodym Connorem. Fragment trwa może pół godziny.
- animacji powtarzalnych czynności nie da się pominąć czyli jeśli po raz setny uwalniamy tak samo wyglądającego NPC z więzienia to będziemy musieli obejrzeć całą animację.
- fabuła średnio trzyma się kupy. Poborcy podatkowi przedstawieni są jako największe zło sprowadzone przez złych władców angielskich na biednych kolonistów. Mało tego, gdy poborcy chcą odebrać należne podatki to mamy ich zabijać tak samo jak każdego kto ich broni. Podatki w tej grze uznane są za kradzież, poborcy podatkowi za złodziei i zupełnie pomija się temat, że to z tych podatków powstają same kolonie! Mury miast, drogi, utrzymywani są żołnierze. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wysokie podatki były jedną z przyczyn, dla której wybuchła wojna ale chodziło o podatki na towary handlowe.
Myślę, że jednym z głównych problemów tej gry jest umiejscowienie miejsca akcji w XVIII wieku w koloniach brytyjskich. Ten temat może i jest ciekawy ale bardzo trudny do przedstawienia w ciekawy sposób. Ta gra go w ciekawy sposób nie przedstawia.
Ciekawe elementy jak np. kultura Indian zostały zupełnie pominięte, a zamiast tego mamy wojnę o niepodległość, w której, ponieważ ciężko jest znaleźć winnego problemu, to przedstawia się totalnie na siłę poborców podatkowych jako złych złodziei, którzy są winni rozruchom społecznym. (A tak dokładniej to Templariuszy, którzy wysyłają tych poborców). Mamy więc brak wyraźnego antagonisty, gra nam karze stanąć po stronie konfliktu, która to strona jest na siłę przedstawiana jako ta dobra i właściwa, a do tego sterujemy postacią dupka. Jedynym dobrym elementem fabularnym jest ojciec głównego bohatera i jego intencje ale bez dalszych spoilerów.
Już za same bugi nie jestem w stanie zrozumieć jak ta gra dostała 8,5 w recenzji.
Z wieloma rzeczami, które wymieniłeś, mogę się zgodzić, mimo że jako całokształt, odbieram grę pozytywnie. Właśnie ją ukończyłem i mimo wszystkich wspomnianych wad, to była jednak całkiem przyjemna rozgrywka. Może dlatego, że dla mnie wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych to jeden z ulubionych okresów historycznych. I pod tym względem losy Connora (choć oczywiście niedorzeczne) zostały bardzo fajnie wplecione w tło historycznych wydarzeń. Szkoda, że tak mało ludzi to docenia. Baza Animusa z przedstawionymi opisami postaci, miejsc i wydarzeń jest naprawdę imponująca i z przyjemnością mi się ją czytało (darowałem sobie chyba tylko almanachy pisane przez Franklina). Warto przy okazji wspomnieć, że polskie tłumaczenie stoi na bardzo wysokim poziomie.
To tyle na ten moment, może też skrobnę później dłuższą recenzję.
Właśnie przeszedłem ACIII i jestem bardzo zadowolony, choć dopiero za drugim podejściem.
Około 2 lata temu kupiłem ACIII, doszedłem do momentu, w którym Młodym jeszcze Connorem eksplorujemy Pogranicze i Boston i Posiadłość. Ilość znajdziek trochę mnie przytłoczyła i to za sprawą ich właśnie ta gra mnie znudziła i odrzuciła za pierwszym razem, jak również to że mechaniki gry były dla mnie mało jasne.
Kiedy dali AC IV za darmo to sama gra mnie wciągnęła na tyle że przy filmiku z gdzie pomagamy nieznanej osobie wyciągnąć pewne dane z biura Abstergo o Desmondzie, pokazujące ujęcia z poprzedniej części pomyślałem że warto jednak dokończyć ACIII, w końcu kupiłem grę...
No i za drugim podejściem poszło dużo lepiej, gra wciągnęła mnie na nowo i to dużo bardziej jak za pierwszym razem, do tego stopnia że ukończyłem grę na 83%, bez odkrycia wszystkich tuneli, spisu ludności Posiadłości, osi na mapie i kilku wyzwań. A tak pozbierałem chyba wszystko co się dało i ukończyłem chyba wszystkie misje osady oraz morskie.
Losy Connora, jak i sama jego postać, oraz strój bardzo mi się podobały, kawał dobrej historii okraszonej świetnymi cut-scenami i dobrze wyglądającą grafiką. Misje poboczne gdzie pomagamy, z początku obcym, ludziom są fajnie ułożone pod drugą fabułę. Miło było oglądać jak nasze miasto się rozrasta i pomagać przyjaciołom w potrzebie i tu znowu pokazane w fajnych przerywnikach. Sama gra bardzo długa, pod koniec odebrałem wrażenie że trochę na siłę rozwleczona, ale to minęło przy dobrze zrobionym epilogu.
Tyle było narzekań na tę odsłonę, że jest z nią coś nie tak, były też problemy z optymalizacją i chyba z bugami, które u mnie się zdarzyły kilka razy, ale na dzień dzisiejszy gra moim zdaniem jest bardzo dobra dlatego oceniam:
9/10
Grafika 9/10 - u mnie w 1440p, TXAA, ultra i stałych 60 fps wyglądało i grało się mega-przyjemnie
Muzyka 9/10 - świetne kawałki budujące klimat tej odsłony.
Walka i animacje 8/10 - bardzo mi się podobało, ale czasami, wręcz rzadko system biegania nie słuchał jak należy mimo że grałem na kontrolerze od X360.
Historia i postacie 9/10 - Wyraziste postacie dobrze napisane i odegrane, przyjemnie się oglądało.
Dla mnie bomba, oprócz dużej ilości znajdziek, ale to jest choroba Ubi. Polecam.
3 i Black Flag najlepsze części
Genialna gra! Urzekła mnie fabułą, klimatem, pięknymi widokami i ilością zadań. Z całej serii do tej pory grałem jedynie w pierwszą część ale nie skończyłem bo mnie znudziła natomiast ACIII wciągneło mnie mocno. Świetna historia. Co prawda dla mnie wątki współczesności mogłyby nie istnieć bo się nie skupiałem na tym ale fabuła osadzona w amerykańskiej wojnie o niepodległość wyszła perfekcyjnie. I to smutne zakończenie ze śmiercią Achillesa...
Kurde słów mi brakuje na zachwyty :) Więc w skrócie:
+genialnie opowiedziana historia
+piękny świat (szczególnie poza miastem)
+KLIMAT
+zmienne pory roku
+grafika
+oprawa dźwiękowa
+muzyka (istny majstersztyk)
+mnogość zadań
+wszystko inne :P
na minus? hmmmm może jakieś pierdółki by się znalazły ale nic poważnego
Dla mnie 9,5/10
Gra jest naprawdę świetnie ulepszona pod kątem mechaniki, porównując do poprzednich części, choć z początku bardzo brakowało mi opcji "truchtu", mamy do dyspozycji tylko spacer lub sprint. Poza tym jednak sama mechanika poruszania się została urealistyczniona - wchodzenie czy wbieganie po schodach ma swoją inną mechanikę niż poruszanie się po płaskim, wbieganie pod górę tak samo. Poza tym świetna walka, która w końcu jest jakimś wyzwaniem i można w niej zginąć. Detale otoczenia są piękne, szkoda jedynie, że lokacje miastowe są nad wyraz nudne, a widok przy synchronizacjach nie powala jak w poprzednich częściach, no cóż, taka specyfikacja amerykańskich kolonii. Bez porównania do pięknego Konstantynopola i Rzymu. Mimika twarzy postaci, tak jak jeszcze w cutscenkach jest znośna, tak w rozmowie w trybie wolnym jej po prostu nie ma. Postaciom jedynie otwierają i zamykają się usta, co potrafi odebrać klimat scenom. Poza tym, co do Connora, mam mieszane uczucia. Chyba jedyne, co mogę powiedzieć, to że nie tęsknię za tym bohaterem i jako kobiecie wybitnie nie przypadł mi do gustu z wyglądu, jednak dopóki widziałam go tylko od tyłu było ok ;) Niemniej jednak postać Haythama była majstersztykiem, szkoda, że mamy z nim tak mało do czynienia. Misje są dość ciekawe, o ile nie opierają się na jeżdżeniu/bieganiu od punktu, w którym skończyła się poprzednia cutscenka do punktu, w którym rozpoczyna się kolejna, wcale niekrótka. Za najlepszą część gry uważam odbijanie fortów - mogłoby być ich więcej. Plus za bardzo ładne stroje dla bohatera w sklepach i ciekawe bitwy morskie. Ogromny minus za mechanizm menu wyboru broni oraz wytwarzania produktów, handlu i kupowania wytworów osady, można się zaklikać na śmierć i zajmuje to ogrom czasu!
Tylko w tej czesci mozna jezdzic na koniu ? i w ilu misjach ?
Dobra gra polecam ją. Chociaż Brotherhood wciągnał mnie bardziej, jest niezła. 8/10
Asassin's creed III to jedna z najniżej ocenianych części serii obok Syndicate. Chyba rzeczywiście zasłużenie.
Wielu tu pomija wady tej odsłony jak np:
-Słaby poziom pierwszych 4 sekwencji
-Bardzo nieciekawy projekt dwóch miast. Chyba najsłabszy obok tych z AC I, Revelations, IV (tu akurat nie ma co się dziwić)
-Mało ciekawa epoka XVIII wieku. Poza tym XVIII-wieczne Karaiby z IV i XVIII-wieczny Paryż z Unity bardziej potrafiły zaciekawić
-Jeden z najbardziej oklepanych wątków historycznych, które większość zna na pamięć
-Kiepska wspinaczka
-Nudny bohater rzucający zdania pełne patosu i naiwności 10-latka
-Odejście od klimatów Asasynów co wyszło tylko średnio, a przy AC IV przecież całkiem zgrabnie
Oczywiście AC III ma też zalety jak:
-Gdy gra zaczyna rozkręcać się od 5-6 sekwencji potrafi wkręcić, ale to stanowczo za późno
-Wątek współczesny nadal dobry i spójny z AC I, AC II, AC Brotherhood, AC Revelations
-Tereny poza miastami w lasach wyglądają całkiem klimatycznie
-Ta część dała podwaliny pod bardziej otwarty świat poza miastami i bitwy morskie co było dużym atutem AC IV
Dla porównania najwyżej oceniane odsłony AC II oraz AC Brotherhood zawdzięczają to przede wszystkim temu:
-Najciekawszy bohater Ezio Auditore
-Najlepsza fabuła w serii
-Ciekawe i zróżnicowane zadania więc te odsłony od początku do końca zaskakują
-Klimat
-Epoka Renesansu co ciekawe potrafi wciągnąć, gdy są dobre gry
-Miejsce gry Włochy
-Najciekawszy projekt miast serii w AC II (Florencja, Wenecja) i Brotherhood (Rzym) obok Unity (Paryż)
-Dużo skradania i skrytobójstwa
-Dużo różnorodnej wspinaczki zarowno po dachach i w grobowcach
-Dziennik z opisami miejsc/postaci/wydarzeń historycznych jako jeden z najlepszych pomysłów serii
AC II/AC Brotherhood > AC IV/AC Origins > AC Unity > AC I/AC Revelations > AC III/AC Syndicate
Nie grałem jeszcze w AC Odyssey, które jest w stylu AC Origins
U mnie fory ma okres średniowiecza (AC I) oraz starożytności (AC Origins/Odyssey)
Ale jak widać Włochy z czasów Renesansu końcowki XV wieku potrafił mnie wciągnąć w AC II i AC Brotherhood jak i
co dopiero mnie zaskoczyło XVIII-wieczne Karaiby w AC IV i XVIII-wieczny Paryż w Unity
Nie pasowało mi z serii miejsce gry/epoka z:
AC Revelations - miasto Konstantynopol z początku XVI wieku (Dzisiejszy Stambuł) Tureckie klimaty nie dla mnie
AC III - Boston/Nowy Jork z II połowy XVIII wieku
AC Syndicate - miasto Londyn z II połowy XIX wieku
Jest mnóstwo ciekawszych miejsc i historii do opowiedzenia
AC I - 8 (Gra trochę zestarzała się, ale klimat ma)
AC II - 9,5 (masa zalet i pomysłów/mechanik, które były powielane przez resztę odsłon)
AC Brotherhood - 9 (podobne zalety jak AC II)
AC Revelations - 8
AC III - 7,5
AC IV - 8,5
AC Unity - 8
AC Syndicate - 7
AC Origins - 8,5
Gierka fajna,ogólnie lubie tą serię.Narazie przeszedłem 1,2,Brotherhood,Revelations i 3.Black Flag z kolei mi wgl nie podszedł!Co do samej trójeczki to:
Plusy:
-Fabuła,spór ojca z synem to ciekawy temat który został niezle zrealizowany w tej grze aczkolwiek moim zdaniem moze lepiej by nawet było całą gre grac Kenwayem i do końca byc templariuszem z umiejętnościami asasyna co zaowocowało by innym zakończeniem a takto wcielając sie w jego syna żądnego zemsty możemy sie spodziewac co nastąpi
-Wątek w więzieniu,co prawda móglby być troche dłuższy ale i tak plus
-Zmienne pory pogody
-Trudniejszy nieco system walk a w szczególnosci silniejsza straż,nie tak łatwo wcale było uciec z podświetlonego terenu a napastnicy to nie takie przeciętniaki jak z wczesniejszych częsci że bijesz w nich z miecza a oni mimo iż sie bronią to ubywa im troche życia.Co tu duzo gadać...straż amerykańska była mocniejsza niz włoska(subiektywna opinia)
-Klimat(w szczególnosci jak był śnieg)
-Silnik graficzny
-Wprowadzenie żywej tarczy
-Wprowadzenie wytrycha
-Polowania
-Wspinaczka po drzewach
-Wątek historyczny,nieżle Ubisoftowi wyszło wprowadzenie takich hasełek historycznych jak np:"Herbatka Bostońska"i zrealizowanie ich w misjach,ponadto pojawienie sie sławnych osobowosci też i ich imiona przetłumaczone na język polski też na plus
Minusy:
-Gierka ma fatalną optymalizacje z konsoli,nie pomaga nawet instalowanie 6 patchy na samym poczatku,nie mówie że wgl nie przyczynia sie do lepszej gry ale spadki fps w miejscach gdzie najmniej by sie mozna tego spodziewac to nieporozumienie a poza tym sporo bugów(a zwłaszcza przy offniętej synchronizacji pionowej)
-Gorszy system wspinaczki
-Jazda na koniu(jakos mało wytrzymałe te konie jak tylko 5 sekund sprintem potrafia biec)
-Zwalony system przenoszenia sie między lokacjami,oznaczenia na mapce pozostawiają wiele do życzenia bo same niekiedy mi znikały niz tąd ni zowąd
-Dżwiek,który pojawiał sie tylko w misjach.Brakowało mi tutaj spokojnej,cichej muzyczki która przygrywałaby mi przy swobodnej wspinaczce po dachach tak jak miało to miejsce w AC 2
-Postacie,jednak Haytham i Connor nie mieli tego czegoś co miał Ezio..hmmmm tej charyzmy i inteligencji
-Przeładowywanie broni palnej-nie ukrywam ze troche sie czekało az to nastapi a przy takiej solidnej straży jaka była w tej częsci strzelanie w nich z karabinu było niemal jednym z najszybszych sposobów pozbycia się jej,jednak długie przeładowywanie jej znacznie utrudniało sprawe.
Ocena:9/10
Była to moja pierwsza przygoda z Assassin's Creed i powiem wam że gra mnie zaskoczyła mega pozytywnie do tego stopnia że zaczynam nadrabiać pozostałe produkcje z tej serii . Szczególnie i miło wspominam wspinaczki , walki na morzu oraz legendarne bitwy . Animacje , płynność i optymalizacja rozgrywki zasługuje na plus i jest miła dla oka. Jedna denerwująca sprawa to przemieszczanie się pomiędzy lokacjami . Zapraszam serdecznie na całą serię z gry https://www.youtube.com/watch?v=J-tnLONlfXc&index=2&t=0s&list=PLVYHO_RNJKKj03QJ6veV4EAuwRzMrud3j
Kolejna bardzo dobra odsłona serii .Moze nie tak dobra całosciowo jak czesc 2 i Brotherhood ale nadal bardzo udana.Gra posiada ciekawą fabułe z kilkoma zaskakujacymi zwrotami akcjii (to z Haytamem kozak:D).Connor jako główny bohater daje rade chociaż jest zbyt łatwowierny co sprowadza na niego wiele kłopotów.Graficznie bez szału,postacie i otoczenie takie sobie.Muzyka i efekty dzwiekowe bardzo dobre.Gra została osadzona w ciekawych czasach i miejscu gdy USA walczyło o niepodległosc,co jest duzym plusem(akcja toczy sie głównie w Nowym Jorku i Bostonie plus tereny lesne i osada).Walka jak i wspinanie bardzo intuicyjne.W grze mamy sporo zadan dodatkowych jak i znajdzek do zebrania plus sporo ekwipunku.Misje z wysyłaniem asassynów takie sobie,rowniez wysyłanie karawan nie specjalnie mi przypadło do gustu,robiłem to na siłe, zarobki raczej były marne z tego tytułu.Za to bardzo mi sie spodobał dodany moduł morski gdzie pływamy własnym statkiem i walczymy z innymi okrętami,duzy powiew swiezosci dla serii tym bardziej ze dobrze wykonany.Rowniez dodanie terenów lesnych i zwierzyny łownej bardzo fajne i pozwala odsapnac od tej całej wojny.Zas sama rozbudowa własnej osady dosc czasochłonna i wciagajaca z ciekawymi zadaniami.Ogólnie polecam bo to jedna z lepszych odsłon tej ciekawej serii.
Najsłabszy asasyn poza pierwszą częścią gry, ale i tak solidna gra. Mam wrażenie że ta gra była po prostu za krótka żeby pokazać wszystko, co chcieli pokazać twórcy. Prolog, w którym gra się Haythamem Kenwayem trwa chyba z 3 sekwencje jeśli nie 4, to jest dobre kilka godzin gry jeśli się nie rushuje do przodu, potem jak już w końcu dotrzemy do gry właściwym bohaterem serii to kolejne 2 sekwencje jak dorasta i jak trenuje u Achillesa. Czyli można powiedzieć że prolog trwa połowę gry bo sekwencji jest 12. W końcu jak Connor jest już dorosły i przechodzi się do sedna gry, czyli eliminowania templariuszy to ma się wrażenie, że wszystko się dzieje za szybko. Parę wydarzeń historycznych i słabo zrealizowany wątek ojciec-syn między Haythamem i Connorem którego w ogóle nie czułem. Fajny był natomiast wątek relacji między Connorem a Achillesem Davenportem, który był dla niego w zasadzie jak ojciec i w ogóle te wszystkie misje związane z mieszkańcami osady wokół posiadłości Davenporta oraz misje morskie, które pamiętam że jak grałem pierwszy raz to strasznie mi się spodobały i potem byłem zachwycony, że będzie to główny element kolejnej cześci, Black Flag. Miasta w grze niestety mało ciekawe, a pogranicze to po prostu nudny las w którym nic nie ma tylko znajdźki. Co do plusów to jeszcze można zaliczyć po raz pierwszy w historii serii bardzo widoczny skok w jakości grafiki i animacji, gra trochę odskoczyła technologicznie od poprzednich 4 cześci.
Wiedźmin 3 na mieszance ultra i wysokich działa mi w 60 klatkach. W ACIII fps skacze tak że nie da się grać ;/ Ubi naprawdę nie optymalizuje swoich gier, chciałem wrócić po latach i niestety ale przez problemy techniczne ta gra jest niegrywalna.
Assassin's Creed III PC: 8,5/10
Witam wszystkich graczy. Wątek fabularny można ukończyć w około 11-12h. Ja tą grę ukończyłem aż trzy razy, pierwszy raz w roku bodajże 2016 - potem 2017 i teraz nie dawno po trzech latach po raz trzeci. Gdy przechodziłem ją pierwsze dwa razy wciągnęła mnie i to bardzo, wtedy ukończyłem ją na 90 kilka procent. Dziś natomiast ukończyłem ją w 60%, gdyż nie mam zbytnio czasu.
Co do grafiki jest ona przepiękna, góry - lasy, drzewa, rzeki, miasta takie jak: Boston, Nowy Jork nadają klimat tej grze, wszystko jest elegancko dopracowane. Oraz podoba mi się też to, że w tej grze występuje co jakiś czas zimowy klimat. U mnie na GT 1030 - wszystko na najwyższych wymaganiach w FHD, gra chodziła dość płynnie między - 30-40 kl/s co w zupełności mi wystarczyło.
Muzyka w tej grze również jest zachwycająca, szczególnie ta gdy na początku zdobywamy dla wioski Indian te łupy, muzyka indian na plus. Reszta muzyki również na dobrym poziomie.
Postać Haythama Kenway'a oraz Connora spodobała mi się, fajne dialogi, emocjonująca i porywająca fabuła na plus. Animację oraz walka w grze jest dużym plusem, walczymy szybko, skutecznie i dynamicznie, do wyboru mamy jak zwykle kilka broni np: Ukryte ostrza, pistolet, muszkiet, pałasz, itd. Spodobały mi się również walki na morzu, przyjemnie sterowało się statkiem i walczyło również. Możemy również polować, jakość łupów zależy od tego z czego zabijamy zwierzę, czy z miecza czy z muszkietu, itd. Możemy sprzedać skóry, aby mieć kasę na nowe bronie, stroje, mapy, itp co jest plusem. Możemy werbować do naszej osady nowych osadników, gdy im pomagamy osiedlają się u nas i mamy z nich korzyści. System parkour'u również dobry, dynamicznie i szybko skacze się po budynkach. Wszystko jest zrobione tak jak powinno być i dopięte na ostatni guzik według mnie, bugów nie napotkałem w tej grze co jest plusem. Według mnie najlepsza część Assassin Creed'a, jednym słowem wymiata!
(UWAGA SPOILERY)
Na początku fabuły wcielamy się w Haytham'a Kenwey'a, jesteśmy templariuszem i robimy różne zadania, poznajemy Indiankę, pomagamy jej aby zdobyć własne cele, odnajdujemy świątynie, lecz nie możemy jej otworzyć. Po małym co nie co z Indianką po czasie wychodzi Connor i to nim gramy. Na początku bawimy się w wiosce jako dziecko, przychodzi Charles Lee i jego banda, palą wioske, mama Connora umiera. Kolejno mija lat kilka i Connor dorasta, starsza wioski ukazuje mu jego przeznaczenie, Connor wyrusza do pewnego starca na nauki aby zostać Asasynem, po kilku latach Connor jest w stanie podjąć się zadania zniszczenia templariuszy. Zabija różnych ludzi, Charlesa Lee, Haytama i wielu innych oraz wyzwalamy kraj z rządu tyranów, walczymy o wolność, pomagamy w wojnie o niepodległość i nie tylko. Gdy Connor'owi udaje się to osiągnąć, odkłada amulet w bezpieczne miejsce do swego grobu. Gdy wykonujemy dalsze zadania niestety Achilles umiera, co jest bardzo wzruszające w tej grze i gra nam to na emocjach. Oczywiście wcześniej wcielamy się w Desmonda Milesa, musimy powstrzymać Abstergo i zdobyć kilka artefaktów oraz amulet, aby powstrzymać koniec świata. Udaje nam się to wszystko, Desmondem również grało mi się bardzo przyjemnie. Ukazują nam się dwa duchy, jeden mówi, że możemy zniszczyć ten świat i zacząć wszystko od nowa, a drugi że świat ocaleje jeżeli go wypuścimy. Desmond uwalnia ducha i sam ginie, co jest według mnie głupie. Powinien być wybór co chcemy zrobić, no ale cóż to jest minusem według mnie. Fabułę streściłem, dzieje się w niej dużo więcej. Zagrajcie a się przekonacie.
Polecam tą grę, warto raz na rok ograć ten tytuł, zagrajcie a się przekonacie. To tyle ode mnie. Miłego wieczoru, do usłyszenia!
Chyba jeden z najsłabszych assasynów, i najbardziej irytujący główny bohater który jest aż odpychający, dużym minusem jest także wspinaczka która jest bardzo nie intuicyjna. jedynie co mi się polowało to polowania i muzyka, zdecydowanie lepiej grało mi się w Black F.
Fajna gra w jeszcze fajniejszej epoce , nie mam się do czego przyczepić grało się super . Lokacje jak i cały świat wraz z klimatem na duży plus , postacie też są dobrze zrobione . Osobiście spodobał mi się wątek z Haytamem , jest to bardzo ciekawa i tajemnicza postać i według mnie nadająca się na osobny tytuł z serii AC
Assassin's creed 3 to moja najbardziej ulubiona gra z gier ładna historiia .
A jeżeli chodzi o wszystkie częśći z assassin creed to tylko część trzecia . Tylko szkoda że w assassin creed 3 remastered odnowionej częśći na ps4 zmienili struj aquila bo w assassin creed z ps3 był inny struj .
Jak dla mnie w porównaniu do poprzednich części jest słabsza. Wkurza mnie, że mam pokazane że przeszłam 42% gry, a nadal chodzę z pierwszą bronią, którą dostałam, bo w sklepach nie ma nic ciekawego-ciekawe są zablokowane. Wkurza mnie, że uprościli wchodzenie po budynkach-nieważnie, czy na drodze biegu jest komin, przeszkoda, przepaść między budynkami-wszystko przebiega się trzymając jeden klawisz, nawet jak trzeba wysoko sięgnąć w górę to nie trzeba się wysilać-trzymam klawisz i sam wchodzi. Jestem w rozdziale około 6-7 i robię głównie fabułę-zadań pobocznych brak. Dialogi są nudne, pierwszy raz mi się zdarzyło nie słuchać dialogów. Średnio.
wlasnie skonczylem, niestety bardziej sie z nia meczylem niz czerpalem z niej frajde
na plus:
walory historyczne + opisy miejsc, wydarzen i osob
bitwy morskie a szczegolnie ich klimat
minusy:
pogmatwana fabuła
bohater kleił się do wszystkich scian nieraz mimo ze tego nie chcialem a bylo uciazliwe podczas poscigów
pokićkane sterowanie
duży świat ale co z tego skoro w zaden sposob nie zachecal do robienia misji pobocznych
Gra ma już 8 lat i jest bardzo zauważalne szczególnie po modelach postaci, ale mimo to nie wygląda jakoś okropnie jest po prostu ok ,a sama gra i fabuła zasługuje na ocenę 8/10
Polecam bardzo Assasin's Creed III to jest moja ulubiona wersja z wszystkich części
Wreszcie po raz pierwszy (i ostatni) ukończyłem Assassin's Creed III. Według mnie jest to zdecydowanie najgorszy Assassin's Creed, w którego grałem*. I zarazem jest to zła gra sama w sobie. Mnóstwo złych, nietrafionych, głupich lub irytujących rozwiązań zarówno takich, które już wcześniej były w tej serii, jak i nowych. Jest to chyba pierwszy Assassin's Creed, w którym - po zapoznaniu się z paroma bezsensownymi lub bezsensownie wplecionymi aktywnościami pobocznymi - skupiłem się tylko na wątku głównym, żeby go przejść jak najszybciej, mieć tę grę odhaczoną i ją odinstalować. Jowiszu, więcej frajdy sprawiało mi to bezsensowne zdobywanie flag w części pierwszej niż jakakolwiek czynność poboczna w Assassin's Creed III!
Ze względu na budowę map, kwintesencja serii i to, z czym się ona kojarzy (czyli parkur), kompletnie nie sprawia tu frajdy i wolałem przemierzać lokacje, biegając po ulicy niż po dachach budynków. Podobnie w lesie - nie ma sensu biegać po drzewach, bo szybciej i łatwiej protagonista porusza się po drogach i bezdrożach. Jedyne, co jest jako tako ciekawe w tej grze, to czas i miejsce akcji wspomnień (co z drugiej strony niestety wymusiło taką, a nie inną budowę map). Można by też zwrócić uwagę na bitwy morskie, ale z dzisiejszej perspektywy to za mało - już lepiej zagrać w Assassin's Creed: Black Flag lub Assassin's Creed: Rogue.
Mimo skupienia się na wątku głównym, strasznie mnie ta gra wymęczyła. No i ten denny wątek współczesny, który w Assassin's Creed III osiągnął apogeum denności...
Gdybym nie miał jej za darmo z CD-Action i wydał na nią 30 zł, to plułbym sobie w brodę.
P.S. Czy tylko ja wolałbym grać przez całą tę grę Haythamem, zamiast nudnym i irytującym Connorem?
*Dotychczas, oprócz trzeciej części, przeszedłem Assassin's Creed, Assassin's Creed II, Assassin's Creed II - Brotherhood, Assassin's Creed II - Revelations, Assassin's Creed: Black Flag, Assassin's Creed: Liberation, Assassin's Creed: Rogue, Assassin's Creed: Origins oraz Assassin's Creed: Odyssey. Ponadto grałem kilka godzin w Assassin's Creed: Unity (które i tak już teraz wydaje mi się lepsze od Assassin's Creed III).
Okropna! Masa bugów. Beznadziejne misje. Brak fajnych bohaterów. Bezsensowne kilkusekundowe "spacerki". Za dużo filmików.
Bitwy morskie na plus.
To mój kolejny AC (po II, B i R). Grę ukończyłem w 26h. Poziom synchronizacji 71%.
Plusy:
- fabuła jest dość zrozumiała w porównaniu do AC 2, jest mało "bossów", dzięki czemu można bardziej się wczuć
- dobra historia poza animusem
- walka łatwiejsza niż w AC 2
- możliwość skakania po drzewach
- normalne sklepy (nie trzeba ulepszać jak w poprzednich częściach)
- statki (chyba już wiem dlaczego 4 część uchodzi za jedną z najlepszych)
Minusy:
- różne błędy, 8 razy mi wywaliło grę, gdzie w W3 przy ponad 100h miałem tylko raz
- trochę za krótka
- wprowadzenie drugiego miasta dopiero w drugiej części gry (wg mnie za późno)
- brak szybkich podróży w pograniczu (poza dwoma)
- odkrywanie punktów widokowych nie odkrywa całej mapy
Mimo, że dla wielu jest to jedna z najgorszych części, to mi przypadła do gustu. W porównaniu do poprzednich części dostaliśmy wiele zmian. Fabuła może jest krótka, ale ciekawa. Nie przeszkadzało mi, że w gł. bohaterze jest mało asasyna.
No i kolejny asasyn został przeze mnie nadrobiony. Jak przystało na tą serię odwiedzamy ładnie zaprojektowane i ciekawe miejsca. Boston czy Nowy Jork za czasów rewolucji amerykańskiej robi naprawdę pozytywnie wrażenie, chociaż w dalszym ciągu jednak wolę Rzym czy renesansowe Włochy. No ale co kto lubi. Zostało tutaj wprowadzonych parę nowości czy też usprawnień, które bardzo przypadły mi do gustu. Niech no wspomnę tylko wspinanie po drzewach, bardziej widowiskowa walka(choć trzeba tutaj wspomnieć, że w dalszym ciągu nie stanowi ona wielkiego wyzwania), polowanie na zwierzęta, zarządzanie swoją osadą po przez wykonywania drobnych misji. Największą jednak nowością bezsprzecznie było wprowadzenie sterowania statkiem. Nie mogę się już doczekać, aż zagram w Black Flag, które mocniej się nad tym aspektem skupiło, bo ten element wyszedł twórcą świetnie. Dość jednak słodzenia bo znalazło się parę rzeczy, które nie wyszły twórcą najlepiej. Oprócz występujących drobnych błędach muszę stwierdzić, iż niektóre zadania poboczne były tutaj nudne, choćby takie zlecenia na zabójstwa. W poprzednich odsłonach stała za tym jakaś historia natomiast tutaj podchodzimy do jednej postaci aby aktywować misję i na mapie pokazują się nam pięć celów. No i to byłoby wszystko. Poza tym Connorowi daleko jest do takiego Ezio. W ogólnym jednak rozrachunku bawiłem się naprawdę dobrze. Ciekaw jestem czym mnie uraczą kolejne odsłony.