The Dark Eye: Chains of Satinav | PC
po screenach widać że zawieje pięknym oldschoolem wprost nie mogę się doczekać
premiera, premierą, ale gra od dobrych kilku dni, krąży sobie w sieci :d
Ooo, tak. Ja też już nie mogę się doczekać. Miło będzie, jeśli podłożony zostanie polski dubbing, i nie zostanie to spartaczone :D
Bardzo zle ze nie ma tej gry wydanej w PL chociaz z Polska wersja kinowa. Wydaje sie kiczowate pozycje a o dobrych grach sie zapomina lub nie chce widziec....takie czasy niestety.
Przepiekna gra. Kilka dni temu mialem okazje ja skonczyc. Najlepsza gra tego typu od czasu Najdluzszej Podrozy i Syberii. Warta kazdego centa. Akurat fajnie sie zlozylo, ze niemiecki Saturn oferuje ten tytul za 9,99€. Nie zastanawiac sie tylko brac i grac!
"Najlepsza gra tego typu od czasu Najdluzszej Podrozy i Syberii." to chyba kolego mało grałeś w takie gry ....ja osobiście nie uważam, aby ta gra była taka NAJ, owszem prezentuje się świetnie, ale duużoo jej jeszcze brakuje, no ale cóż, są gusta i guściki.
Spodziewałam się jednak czegoś więcej po Dark Eye, bo wg mnie fabuła jest kiepska i nijaka, niektóre momenty (związane z Nuri głównie) chyba miały być śmieszne, ale wyszły wręcz żałośnie :/ Tak jak głównego bohatera da się od razu polubić, tak towarzyszkę już nie bardzo...
Gra cieszy oko, to prawda, ale uszy już nie bardzo, oprawa muzyczna niby jest, ale w sumie jej nie ma :)
Poziom zagadek, a właściwie powinnam powiedzieć, sposób rozwiązywania problemów ciekawy, fajnie dopracowały, ale strasznie prosty, przynajmniej jak na te wymagania wiekowe +16, kpina lekka...
Niestety, pospieszyłam się wcześniej z wystawieniem oceny, grę oceniam na takie mocne 6.
Cześć i pozdrawiam !
Szczerze mówiąc skusił mnie urok lokacji. ;) Nie spodziewałam się niczego więcej poza "ładną grą". Nie stanie nigdy na podium, ale z pewnością powinna zająć wyższe miejsce gdzieś po środku w śród gier.
Zepsuty świat, towarzyszący nam gadający kruk, magia i podróż między wymiarami, no i sama wędrówka bohatera, który musi zmierzyć się ze swym przeznaczeniem rzecz jasna... To wszystko przypomniało mi lekko The Longest Journey (ale na upartego wszędzie się znajdzie podobne motywy do porównania). Jednak TLJ i Syberia są w zupełnie innej lidze. Te gry pochłaniały mnie do reszty i mogę do nich wracać co pewien czas wciąż przeżywając je prawie tak, jak za pierwszym razem. To w końcu nie bez powodu taka klasyka gier przygodowych. Natomiast Chains of Satinav to taki odstresowywacz od świata realnego. Zanurzysz się na parę godzin i napotkasz miejscami mniej, miejscami bardziej oryginalną historię w fajnej oprawie z niezbyt wymagającymi zadaniami. A po jakimś czasie możesz zagrać ponownie, w trochę inny sposób, żeby zakończyć wszystkie achievment'y. Plus dla twórców za kombinowanie, nietypową rozgrywkę, nutę dekadentyzmu, własnych bogów (mam słabość do motywów mitologicznych), przypomnienie mi o istnieniu książki pt. "Krabat" i ogólnego przewyższenia moich oczekiwań. Z chęcią zagram w kolejną ich produkcję.
... mi o książce pt. "Krabat". Z chęcią zagram w ich kolejną produkcję. :)
"Bardzo zle ze nie ma tej gry wydanej w PL chociaz z Polska wersja kinowa. Wydaje sie kiczowate pozycje a o dobrych grach sie zapomina lub nie chce widziec....takie czasy niestety."
Trzymam kciuki, żeby gra nie podzieliła losu takich produkcji studia Daedalic Entertainment jak chociażby przygodówki z cyklu "Edna & Harvey", które jak dotąd nie zostały u nas wydane. Może "The Dark Eye: Chains of Satinav" trafi do Polski w rok po światowej premierze, jak to miało miejsce w przypadku gry "The Whispered World" oraz "A New Beginning"? Oby jednak ukazała się jak prędzej, bo zapowiada się ciekawie i chętnie zagrałbym w jej spolszczoną wersję już teraz.
Żeby dali w CDA xD A jak nie to sam kupię jak stanieje do 20 zł. Gra prezentuje się świetnie i staroszkolnie. Co jak co, ale Niemcy umieją robić przygodówki.
Witam znacie jakies podobne gry w tym klimacie ?
Świetna przygodówka. Choć gra ma kilka minusów, jak np. irytująca towarzyszka głównego bohatera (taka głupiutka, co tu dużo mówić - choć po pewnym czasie można się przyzwyczaić i przymknąć oko na poczynania tego dziewczęcia...), czy mało zaskakująca fabuła (co nie oznacza wcale, że nie jest ciekawa - po prostu szalonych zwrotów akcji nie doświadczycie, a dla niektórych kilka rzeczy pewnie nie będzie wcale taką niespodzianką), to wciąga bez reszty. Zadania niektórym mogą się wydać za łatwe, ale dla mnie są na idealnym poziomie. Wszystkie logiczne, dzięki czemu gra się z przyjemnością, a historia sama pędzi do przodu. Do tego ich trudność stopniowo wzrasta w ciągu gry (przynajmniej ja miałam takie odczucia). Nie biega się i nie łączy wszystkiego z wszystkim, jak to czasem bywa. Frustracji raczej nie wywołują. Wpływu na los bohaterów nie ma, ale możliwość wyboru różnych zachowań, a dzięki temu jako takiego charakteru naszego bohatera i zmiana drobnych sytuacji, jest fajna. Piękna grafika i świetny klimat. Przyzwoity czas rozgrywki. Polecam.
Całkowicie sie zgadzam z przedmówcą. Jak dla mnie gierka świetna- klimat, rozgrywka:) pierwszy raz miałem kontakt z tego typu gra i jestem naprawde zadowolony.
No to na pewno zagrasz w drugą część The Dark Eye: Memoria, która niedawno wyszła po polsku. Ale pewnie już o tym wiesz. :)
Bardzo dobra przygodówka. Ślicznie namalowane lokacje, świetny klimat, muzyka i gameplay. Jedynie zakończenie mnie trochę zasmuciło.
Za dużo dialogów, za mało gry. Do tego ponad 95% tych dialogów nic nie wnosi do niczego. Nudnawa.
Co jak co, ale Daedalic zna się na swojej robocie. Chains of Satinav to ich kolejna świetna przygodówka w przepięknej, baśniowej oprawie. Ręcznie rysowane tła tworzą niezapomniany klimat oraz robią wrażenie stylem i masą szczegółów. Wrażenie mogą popsuć animacje oparte na zbyt małej ilości klatek co na początku dziwnie wygląda i może sprawiać wrażenie, że gra przycina. Jeśli chodzi o sferę audio to tutaj aż takich zachwytów nie ma. Muzyki jest mało, a ta co jest nie wpada w ucho. Angielski dubbing jest poprawny, ale nic ponadto.
Klątwa wron, jak brzmi polski tytuł rozgrywa się w świecie Das Schwarze Auge, papierowego systemu RPG zza Odry, w który Niemcy się zagrywali w czasie, gdy reszta świata zachłysnęła się Dungeons&Dragons. Na systemie DSA czy jak kto woli z angielska - The Dark Eye, oparte były dwie serie komputerowych erpegów Realms of Arkania oraz, młodszy, Drakensang. Przyznam, iż Chains of Satinav, jak na przygodówkę ma dość mroczny i ponury klimat. Niewiele tu śmieszkowania jak to w wielu klasycznych point'n'clickach bywa. Zaskakuje to tym bardziej, iż przecież Drakensagi utrzymane były w klimacie high fantasy z bardzo kolorową oprawą graficzną.
Historia zaczyna się dość klasycznie. Wcielamy się w Gerona, ptaszołapa i miejscowego pechowca, którego wszyscy uważają za przyczynę nieszczęść. Poznajemy go zresztą w czasie, gdy znęca się nad nim para osiłków. To wtedy Geron odkrywa w sobie moc niszczenia przedmiotów. Opowieść rozpoczyna się dość leniwie, gdy wreszcie się uwolnimy, uczestniczymy w miejskiej zabawie, w której trzeba znaleźć kilka dębowych liści za co nagrodą jest audiencja u króla. Przyznam, iż bardzo spodobał mi się taki sielski, początkowy klimat. Później akcja się zawiązuje, gdy poznajemy Nuri, leśną nimfę, a fabuła znacząco przyspiesza. Ogólnie z opowieści jestem zadowolony, bo to nie do końca to do czego przyzwyczaiły nas point & clicki. Jak już wspomniałem sporo tutaj ponurej, smętnej atmosfery co doskonale podkreśla klimat całej historii.
Jeśli chodzi o gameplay to to jest klasyka. Chodzimy po lokacjach, zbieramy przedmioty i staramy się rozwiązać bieżące zadania czy problemy, które przed nami stoją. Czasami może nie do końca być jasne to czego dokładnie oczekują od nas twórcy. Miejscami więc całkiem sporo jest łażenia by wpaść na odpowiedni trop. Wszystko zależy od tego do ilu plansz w danym momencie mamy dostęp. Jak wiadomo im jest ich więcej tym większy poziom skomplikowania. Jednak z reguły nie ma ich więcej niż 3-4, czasami jest nawet mniej i wtedy tempo rozgrywki znacząco wzrasta. Sporym problemem jest to, że obiekty i przedmioty jakoś nie odznaczają się od tła, więc czasem zdarza się przeoczyć jakąś rzecz. Często w takich sytuacjach łaziłem bez sensu wte i wewte by w końcu zajrzeć do solucji i zobaczyć, iż przeoczyłem jakiś niewielki przedmiot co uniemożliwiło popchnięcie fabuły do przodu. Przydałoby się podświetlanie wszystkich interaktywnych przedmiotów na danej planszy, tak jak jest w większości point'n'clicków, ale w Klątwie wron tego zabrakło. Jednak można włączyć kilka ułatwień. Nazwy obiektów, które już się nam nie przydadzą są wyszarzane, zaś ikonka danego przedmiotu podświetla się, jeśli możemy go na czymś użyć. Zagadki są w miarę logiczne, choć jak już wspomniałem trzeba wpaść na odpowiedni tok myślenia, który przewidzieli twórcy. No i wykonać wszystko w odpowiedniej kolejności.
Na klasycznego point & clicka miałem chrapkę od dawna i Chains of Satinav zaspokoiło ten apetyt w 100%. Gra przepiękna, utrzymana w klimatach fantasy w świecie The Dark Eye, z nietuzinkową opowieścią o Geronie oraz Nuri. Bardzo dobra produkcja, obok której żaden fan klasycznych przygodówek nie może przejść obojętnie. Polecam!!!
Będzie w CDA 3/2018
The Dark Eye: Klątwa Wron jest stworzoną przez Deadalic Entertainment i wydaną w 2012 roku przez Deep Silver przygodówką fantasy, której akcja toczy się w fantastycznej krainie zwaną Aventuria.
Wcielamy się w niej w dziewiętnastoletniego ptaszołapa Gerona i towarzyszącej mu nimfy Nuri. Chłopaka prześladuje ogromny pech. Właściwą opowieść rozpoczyna morderstwo pewnego znanego rycerza. Dodajmy do tego stada dziwnie zachowujących się kruków z którymi będzie sobie musiał poradzić.
W grze możemy doświadczyć (jak w większości przygodówek Deadalic) dwuwymiarową grafikę z ładnymi ręcznie malowanymi tłami i trójwymiarowymi postaciami. Jednak najbardziej w oczy kłują animacje postaci. Są one drętwe i brakuje im klatek przez co trochę psuje piękny obraz tła.
Fabuła jest ciekawa i wciągająca, ale trochę przewidująca. Głównego bohatera da się polubić jednak jego towarzyszkę Nuri już nie bardzo. Momenty z nią miały być chyba śmieszne jednak dla mnie były denerwujące i czasami żałosne.
Jak to bywa u Deadalic soundtrack jest genialny ale w tle nic nie słychać. Grę ogrywałem po angielsku z polskimi napisami i voiceacting jest nawet dobry. Przejście gry zajeło mi 8 godzin.
Klątwa Wron jest według mnie grą bardzo dobrą (jeśli przymkniemy oko na animacje) choćby dla ciekawej fabuły i soundtracku, polecam ją wszystkim a szczególnie fanom przygodówek. Mnie bardzo zainteresowała i myślę o kupnie jej sequelu czyli Memorii.
Fajna, klasyczna przygodówka point&click. Na początku wydaje się trochę nudna, jednak z upływem czasu jest coraz lepiej. Polecam dla każdego fana gier przygodowych. Gra The Dark Eye to wspaniała historia w przepięknej baśniowej oprawie a ręcznie rysowane tła tworzą niezapomiany klimat.
Klasyczny point&click z pięknymi, malowniczymi lokacjami oraz drewnianymi modelami postaci. Historia w moim odczuciu(poza zakończeniem) jest po prostu średnia, a w grach z tego gatunku gdzie w każdej mechanika jest praktycznie identyczna to właśnie fabuła i klimat stanowią o jej sile. I tutaj tej siły połowicznie zabrakło - baśniowy klimat jak najbardziej na plus, natomiast fabularnie mnie niestety wynudziła.
Przygodówka point&click i to zdecydowanie jedna z tych lepszych. Wszystko tutaj stoi na naprawdę wysokim poziomie, zaczynają od strony wizualnej (te tła są zaprawdę piękne) kończąc na ciekawej historii. Co prawda na początku gra wydaje się nieco za prosta, ale im dalej tym mocniej trzeba się skupić, żeby dojść do rozwiązania zagadek. Wspomnieć też muszę o tym magicznym świecie w którym została umiejscowiona akcja tego tytułu Jest to bez wątpienia jego duża zaleta.
Udana przygoda w świecie The Dark Eye z całkiem ciekawą fabułą i w ładnej oprawie, zwłaszcza jeśli chodzi o grafikę teł. Zgrzytają jednak trochę animacje postaci oraz rozmycie grafik, kiedy widok na nie jest przybliżony (np. twarze). Do tego niektóre nagrane kwestie mówione nie są najlepiej odegrane, a te bohatera zdarzają się do siebie nie pasować. Czasami gameplay traci płynność, gdy za bardzo nie wiadomo jaka jest droga do osiągnięcia założonych celów.
Dla mnie zawód bo oczekiwałem topki przygodówek w dziejach a jest tylko dobrze, ładna grafika, fajne proste zagadki chociaż pod koniec jest parę trudnych.
Duża ilość różnorodnych lokacji, baśniowy klimat i dość nie spotykane w przygodówkach magiczne zdolności bohatera jest też parę momentów komediowych chociaż całość spina się bardziej w poważne fantasy ale nie dark fantasy.
Na minus mała liczba postaci których spotykamy w dodatku wiele tylko raz, a większość tylko 2 razy maksymalnie, głupia towarzyska chociaż jakoś mnie nie irytowała, gra też nie jest jakoś specjalnie długa około 8 godzin zajmie maks, mi się udało przejść w mniej.
W grze prawie nie ma muzyki także polecam puscić sobie jakiś soundtrack z gier, na minus osiągnięcia dodane na siłę typu pokręć czymś 10 razy i tych osiągnięć mamy kilka, aż nie wiadomo że za to można zdobyć osiągnięcie
3 lata ,,męczyłem'' tą grę na steamie(16g).W swoim życiu przeszedłem mnóstwo świetnych przygodówek point click(w tym na amigę),ale The Dark Eye: Klątwa Wron to niestety średnia gra z mało intuicyjnymi zagadkami oraz kiepsko poprowadzoną fabułą.Niektóre zagadki z użyciem przedmiotów spowodowały, ze musiałem użyć solucji,bo chyba nigdy bym tej gry nie skończył.Do tego gra posiada kilka błędów zmuszających do ponownego załadowania sejwa.Optymalizacja miejscami bardzo kiepska.Ode mnie 5/10.