Wczoraj koleżanka opowiedziała mi o kilku (aż 3) historiach jakie miały miejsce w czasie gdy odbywała swoje praktyki na oddziale patologii noworodkowej w w/w instytucie. Po pierwsze, położne najwyraźniej uważały, że wolno im rzucać mięsem na lewo i prawo w obecności nie za bardzo świadomych tego co się dzieje, dzieci czy raczej nowordoków/wcześniaków. I tak, "kurwy", "ja pierdolę", "zamknij mordę" były na porządku dziennym. Druga sprawa: gdy dziecko płakało zbyt głośno/zbyt długo, położna, zamiast je uciszyć, podawała mu lek nasenny. No przepraszam, ale Panie chyba są w pracy i elementem ich zawodu są nie tylko cierpliwość, wyrozumiałość, ale i umiejętności, prowadzące do skutecznych działań. Tu zaś mamy do czynienia z typowym pójściem na łatwiznę by szybciej dopić stygnącą na zapleczu kawkę. Trzecia historia może zmrozić krew w żyłach, ponieważ początkujące położne jak i te doświadczone uczą się, bądź też dają ciche przyzwolenie na naukę wkucia, które może wykonywać tylko lekarz (ew. koordynująca). Chodzi mianowicie o wkucie centralne (dotętnicze), które było praktykowane na umierających nowordokach/wcześniakach BEZ zachowania wymaganych środków ostrożności oraz sterylności, nie mówiąc o tym, że wkucie wykonywane niedoświadczonymi rękoma może prowadzić nawet do zgonu.
Dlatego pod żadnym pozorem nie oddawajcie tam swojego dziecka. Nie do tego najpopularniejszego po CZDz Instytutu.
Znacie jakieś inne przypadki nieprofesjonalnego zachowania personelu medycznego z własnych doświadczeń? Zapewne jest tego całe mnóstwo, ale dlaczego o tym się nie mówi?
Ja rozumiem niezadowolenie społeczeństwa z publicznej służby zdrowia. Jest ono w w wielu przypadkach uzasadnione, ale takie psucie opinii na podstawie "koleżanka powiedziała" może być bardzo krzywdzące dla personelu zatrudnionego w Instytutucie Matki i Dziecka .
Jak koleżanka ma wiedzę o zaistniałych nieprawidłowościach to powinna nagłośnić sprawę w mediach i zgłosić to w dyrekcji instytutu i NFZ.
W innych ośrodkach sytuacja jest normalniejsza. Czym się mirencjumie różni bazowanie na opinii koleżanki, od bazowania na populistycznych newsach z onetu/wp?
[1] -> Po pierwsze - dowiedz się najpierw co to jest wkłucie centralne, po co jest stosowane, w jakich warunkach jest wykonywane i przez jakie naczynia jest wprowadzany cewbik (tętnice czy żyły?) a potem zabieraj głos
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wkłucie_centralne
e tam
[4] Zechcesz wskazać gdzie popełniłem błąd?
Wkłucie centralne jest zakładane do żyły.
Wkłucie centralne jest zakładane pod kontrolą radiologa, pod kontrolą angiografia. Nie wmjówisz mi, że ktokolwiek myślący zakładał wkłucie centralne "na czuja".
No właśnie... w to akurat nawet mnie trudno uwierzyć. Ale w podawanie leków nasennych i "rzucanie mięsem"... ktoś spodziewał sie czegoś innego? :D
Mając salę pełną jazgoczących bachorów podanie leków nasennych jest dla mnie akurat najłagodniejszą rzeczą jaką można robić.
A rzucanie mięsem to naprawdę zbrodnia stulecia.
Dorośli ludzie czasami przeklinają, jak im coś nie idzie, jak mają zły humor etc. Tak Cię to brzydzi?
Podanie środka uspokajającego nie jest jakąś demoniczną praktyką - środki te są bezpieczne i znane od lat, a nie ma fizycznej możliwości uspokajania np. 30 bobasów poprzez branie na ręce i śpiewanie kołysanki...
Wkłucie centralne? Ty wiesz o czym piszesz? Chyba chodziło Ci o wkłucie dożylne i założenie wenflonu - co w tym demonicznego? Kiedyś musi być przejście praktyki z fantomu ( lub przeważnie z wyobraźni w polskim uczelnictwie medycznym ) na żywego pacjenta.
Upierdliwość ludzka nie zna granic...
No, ale jak słyszy się o idiotach co po wyratowaniu życia sądzą się o to, że ktoś im żebro złamał to już nic mnie zdziwić nie może.
wkucie wykonywane niedoświadczonymi rękoma
Bo wkucie to powinien robić doświadczony kowal!