Nie ukrywam, że moim marzeniem jest napisanie książki i w związku z tym do głowy wpadł mi iście szatański pomysł...
Mam zamiar kupić sobie 0,5 lub też 0,7 i na ostrej bani coś napisać. Jak myślicie, wyjdzie coś z tego?
Powodzenia :)
Tez chcialem kiedys cos napisac ale sobie darowalem xD
ja też miałem podobne rzeczy ale moje fantazje twórcze kończyły się po napisaniu dwóch czy trzech roździałów później zwyczajnie mi sie już nie chciało
Ale spróbować nie zaszkodzi ale pisz już lepiej pod wpływem THC może wyjdzie z tego coś bardziej oryginalnego
Rozumiem ze za duzo Californication i chcesz byc jak Hank Moody :D Niestety to tylko film
Jak masz ochote sie napic to nie szukaj pisarskich pretekstow. Kup szklo, zadzwon po kumpli i ognia...
A ja mam ochote polecicec na ksiezyc wiec kupuje litra i odlece.
Na naprawdę ostrej bani nie napiszesz nic, poza zlepkami słów udającym jakieś wyrazy, które będą bawiły wyłącznie ciebie i ew. pozostałych partycypantów imprezy jako reminiscencja :).
Na lekkiej bani podejrzewam, że wyjdzie coś, co rano będzie nadawało się raczej do skasowania :)
Książkę pisze się, bo ma się coś do opowiedzenia. Generalnie daruj sobie, nie wiem, pograj w grę, obejrzyj jakiś serial.
każdy pretekst do picia jest dobry;)
Tatuś Tradycji: Jedźmy, jedźmy na te grzyby! Wio! Po drodze winko kupimy... Córeczka mi się urodziła to jest okazja!
Węglarz: Co, znowu ?
Tatuś Tradycji: Eeee... Ta co cztery lata temu. Dziecko jest dziecko - wypić zawsze można, nie?
W ogole wam sie wydaje, ze "napisac ksiazke" to jak pierdnac. A tymczasem to nie sprint a maraton. Ciekawe ilu z was przebiegloby 42 km tak nagle i bez zadnego treningu, "bo poczulem chec". A do ksiazek sie rwiecie... I skonczy sie tak samo - spuchniecie na 3 km gora i zejdziecie z trasy, marudzac ze to bez sensu.