Witam, zaszedłem na msze na początku ewangelii. Czy jest ona ważna dla mnie?
Prosze o mądre odpowiedzi.
Gdzie jest w ogóle definicja ważnej mszy? To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i tego, jak się z tym czujesz w środku - tak samo jak cała wiara. Jeśli nawet lekko Cię to gryzie, nie zaszkodzi wspomnieć o tym przy spowiedzi. Imo najważniejsze "wytrzymać" do błogosławieństwa na końcu.
Mi ksiądz na religii zawsze mówił że najważniejsza jest Liturgia Eucharystyczna a konkretniej Przeistoczenie i Komunia. To nakazał czynić Chrystus na ostatniej wieczerzy.
Jednak nie znaczy to że kazanie można po prosty obejść. Ksiądz wyjaśnia tam słowo Boże, daje wskazówki itp. Jednak najważniejsze jest przyjęcie samego Chrystusa do swego serca ;]
A ile czasu można się spóźnić na Mszę, aby była ona „zaliczona”?
– Kościół obecnie nie określa tego typu norm, dlatego, że nie sposób tego uczciwie ustalić. (...). Jeżeli ktoś się spóźnia, to jest to kwestia jego sumienia, a nie tego czy naruszył jakiś przepis. Gdyby Kościół określił, że można się spóźnić do jakiegoś momentu, wielu ludzi bardzo chętnie by z tego korzystało i swoją odpowiedzialność za spóźnienie przerzucało na ten przepis, uzyskując spokój sumienia. Tymczasem jeżeli ktoś się spóźnia, to niepokój jego sumienia jest bardzo potrzebny.
http://niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200441&nr=204
Niech jeszcze ktoś się zacznie pytać, jakie były kazania na mszach, a nic mnie już nie zaskoczy. :P
Moim zdaniem ważna, ale oczywiście poza kilkoma żartownisiami, którzy są zabawni jak cholera, najmądrzej odpowiedział ci jagged_alliahdnbedffds.
EDIT: O, Fett też dobrze mówi.
Ważne żybyś wysłuchał Ewangelii,jeżeli zrozumiałeś całość,np spóźniłeś się kilka sekund,
badź własnie wszedłeś a się zaczeła,a zrozumiałeś o co w niej chodziło, to byłeś na Mszy Świętej.
sapc_io [ gry online level: 7 - Centurion ]
Niech jeszcze ktoś się zacznie pytać, jakie były kazania na mszach, a nic mnie już nie zaskoczy. :P
U mnie w szkole się pytali. I w ten oto sposób moje podejście do kościoła uległo zmianie.
u mnie w podstawówce katechetka sprawdzala karteczki ktore ministranci rozdawali po mszy przy wyjsciu z kosciola. trzeba bylo je wklejac do zeszytu. takze wyznacznikiem czy msza jest wazna byla wlasnie taka karteczka, można bylo dzięki temu przyjść na msze 5 minut przed jej końcem a do kosciola nawet nie wchodzic ;D
to po cholere przystepowales do bierzmowania skoro jestes niewierzacy ?
MOwisz krtoko starym :mam to w d... i czesc .A nie jakies lazenie na msze pod koniec zeby dostac karteczke.
Jaj nie masz ?
Belert - w Polsce jest z tym duży problem - moja matka, chociaż skończyłem już trochę temu osiemnastkę, do dziś nie chce usłyszeć tego, że jestem niewierzący. Po prostu zamyka uszy myśląc, że to jakiś młodzieńczy okres buntu. Niektórzy rodzice są w stanie uciekać się do przemocy gdy dzieci nie chcą chodzić na religię. Często z przekonania, ale chyba jeszcze częściej z obawy przed presją społeczną - tak bywa w małych miasteczkach czy na wsiach.
ja nigdzie nie powiedziałem ze jestem niewierzacy. zwracam jedynie uwage na absurdalne sposoby mierzenia czegoś czego zmierzyć się nie da. podobnie przed bierzmowaniem sprawdzane byly podpisy od księdza czy oby kazdy napewno co miesiąc do niej przystapił. nawet jesli, to jak sprawdzić czy powiedzial wszystkie grzechy? dla katolikow przypomne jedynie ze sama spowiedz jest jedynie jednym z 6 warunków sakramentu pokuty!!! wiec co z podpisu spowiedzi skoro moze ktos nie zrobil rachunku sumienia? albo zalu za grzechy? po co cala ta szopka? wiara jest sprawa indywidualna kazdego czlowieka i jak on ją rozumie ale niestety kosciol z uporem maniaka stara sie odstraszyc kogo sie da
Mamy to specjalistów od Ewangelii w empetrójkach, którzy wytłumaczą ci wszelkie niuanse tej sprawy zapominając wszak o historycznym podłożu i czasach kiedy te obrzędy powstawały, a przede wszystkim o najważniejszym, że zostały wprowadzone przez ludzi dla ludzi w pewnych partykularnych interesach - umocnienia, zjednoczenia i przejęcia monopolu na duchowe zapotrzebowania człowieka w czasach, gdy większość ludzi współczesnego świata nie była jeszcze chrześcijanami. Tak więc wszystkie te dzisiejsze "szopki" są efektem walki o władzę, a nie rzeczywistej troski o duszę. Weźmy takie nicejsko-konstantynopolitańskie wyznanie wiary, które do dziś wyklepujemy z pamięci podczas każdej mszy - powstało na skutek walki wewnątrz samego chrześcijaństwa, która choć odnosiła się do pryncypiów wiary to płynęła z czystej walki o władzę. To, że świat wygląda tak, a nie inaczej zależało wtedy bardziej od rzymskich Augustów i tego komu uda się zdobyć ich serca, a nie od płynących z jakiejś wyższej od innych wiedzy na tematy teologiczne. Zupełnym przypadkiem te, a nie inne frakcje pozostały w potędze, by w końcu Teodozjusz Wielki użył po raz pierwszy słowa katolik. Znaczenie dalszych obrzędów wytłumaczą ci wierniejsi ode mnie.
Jeśli przyjmujesz komunię świętą, to nie możesz spóźnić się na tę część gdzie jest "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina', bo to jest spowiedź z grzechów lekkich