Recenzja Soulcalibur V - testujemy kandydata do bijatyki roku
Tytuł troszkę przesadzony, to są inne gry. Co z tego, że gatunek ten sam? :P Wydaje mi się, że właśnie bijatyki w szczególności trudno jest porównywać. Bo zawsze, ale to zawsze mamy swoją "jedną ulubioną serię". Każda ma inny styl, postacie "czuć" inaczej, inne tempo, inne systemy ciosów i inne dodatki (np. gemy w SFxT).
Ale cóż, SC nie dla mnie, nigdy nic nie czułem do tej serii. Czekam na Street Fighter X Tekken, mam nadzieję, że szybko zrecenzujecie. Albo, że ktoś znajomy szybko kupi i będę mógł sprawdzić :P
No właśnie lekka przesada co do tytułu bo ja wolę ze znajomymi przy piwku pograć w SC niż w MK, każdy gra w to co lubi :D więc nie potrzebnie pisać że MK jest nie zagrożone
Mogę się troszkę nie zgadzać z ogólnym wydźwiękiem recenzji, ale w sumie jeśli chodzi o szeroko rozumianą zgodność z rzeczywistością to trudno się dopatrzeć jakiś uchybień. Nie zauważyłem praktycznie żadnych błędów rzeczowych czy wyolbrzymiania jednych faktów, a pomijania innych. SC V faktycznie ma słabą zawartość single player i brakuje wielu elementów, które były w poprzednich odsłonach. Kreator postaci jest na serio rozbudowany, ale ze wspomnianego braku "udziwnień" (jak special mode z SC IV) ma znaczenie tylko wizualne i służy głównie do trybu multiplayer (żeby grać "swoją", unikatowo wyglądającą postacią). Osobiście mi to jakoś nie przeszkadza - z SC IV spędziłem chyba z 300 czy 400 godzin, a nigdy nawet nie przeszedłem Tower of Souls czy jak się to tam nazywało :) Tak samo nigdy nie korzystałem z trybu "special" czy innych udziwnień. Dodatkowo tryb online zdaje się być wyraźnie lepszy niż w SC IV (mniejsze lagi). A więc dla graczy nastawionych na walkę z żywym przeciwnikiem i w miarę "na poważnie" tytuł może być bliższy 9/10 czy wręcz 10/10 (w zależności od tego jak komu przypasują zmiany w systemie i cięcia w liście ciosów). Dla fanów single player gra nie oferuje niczego ciekawego. Ale w sumie nie wyróżnia się tutaj specjalnie od innych bijatyk - tylko MK coś więcej oferowało w tym temacie - Tekken, Virtua Fighter, Street Fighter, Dead or Alive - wszystkie te gry mają bardzo ograniczonego single playera. Dlatego uważam, że SC jest tutaj traktowany trochę zbyt szorstko, porównywany bardziej ze swoją "legendą" i "dziedzictwem" niż z faktyczną konkurencją na rynku.
MK9 Rules
Ja tam wolę Soul calibur 4 od najnowszego Mortala :), 5 części jeszcze nie odpalałem ale myślę, że przypadnie mi do gustu.
Uwielbiam wszystkie SC ale jakoś nie potrafię wybaczyć im tego jak okroili ilość postaci :/
SC4 miał ich 29-34 (zależy czy liczyć postacie jak Shura czy Angol Fear), a SC5 tylko 28 i wliczając w to 2 mimic postacie oraz po 1 alternatywie do Pyrhy i Patroklosa. Totalnie nie rozumiem czemu niema Zasalemela, Talim, Seong Miny czy nawet Setsuki (mimo, że Alpha Patroklos ma identyczny styl walki). Może się czepiam ale jakoś tak odczuwam ich brak :D
Ale znowu nowe postacie jak Zwei i Viola bardzo mi się podobają, a że aPatroklos walczy jak Setsuka tylko bez "parasolki" też jest na plus.
Czepianie się takiej, a nie innej fabuły to jak czepianie się każdej innej japońskiej gry (zaznaczam od razu, że uwielbiam FF czy DMC), bo każdy przyzna, że wątki w tych grach zawsze są naciągane i kiczowate, ale właśnie za to je kocham :D
I porównywanie bijatyki 2D z 3D trochę mija się z celem.
W minusach zapomniales dodac:
- Zasalamel
- Setsuka
- Yun-seong
- Seong Mina
Ogolnie na 3 postaci ktorymi zazwyczaj gralem, wywalili mi dwie (trzecia to Mitsurugi). A zamiast tego zostawili jakiegos Algola, czymkolwiek by on nie byl.
^
||
||
Alfa Patroklos ma ciosy Setsuki więc możesz nim grać. Ale Zasa i Yun faktycznie znikneli.
Grałem w 3 na PS2. Grałem w 4 już na Xboxie a teraz w piątkę :P , I przyznam że 5 jest beznadziejna jak dla mnie :P. Strasznie szybko mi się znudziła :P. Strasznie okrojona :p . Do tego tworzenie postaci ;) , ja wiem nie zauważyłem by zbytnio się statystyki zmieniały :P , przy wyborze stroju. Do tego 4 bardziej mi się podobała :P , bo już sam fakt przechodzenia tej mapy i walki o odkrywania skrzyń :p , a tutaj nic :P . Nawet jak kumpel by przyszedł :p , to max 20/30 minut gry i zmiana :P . Niestety za tak okrojoną wersję :P , nie polecam kupować ;P , chyba że ktoś jednak się napalił :P
O właśnie i jeszcze Yun-seong, też mi go brakuje ze względu na podobieństwo do Hwoaranga (?), nie jestem pewien czy dobrze napisałem.
[9]
Ta, przeczytalem wlasnie wpis [7] i zobaczylem z Alfa Pedalosem. Niestety (a moze stety) gry nie kupie, za malo zmian, za duzo wywalonych postaci. Do tego czesc starych postaci zamieniono w mniej ciekawe nowe wersje (zamiast Cassandry i Sophitii mamy Pedalosa i te druga klientke, zamiast Taki mamy tez jakies emo-niewiadomoco itd).
Z ciekawosci - czy poprawiono problemy z lagiem? Ten kto gral w SC4 po necie powinien pamietac, ze lagujacy przeciwnik mogl spamowac latwe/silne ataki i z palcem w tylku wygrywac walki. Czy tu jest to samo?
[11]
Chyba jeszcze Rocka wywalili, ale ze nim nie gralem (ani nikt ze znajomych) to mi dynda. Najbardziej boli brak Zasa bo byl to moj "main".
Aj, widzę, że ten tytuł promo (nie ja go zresztą wymyśliłem) wprowadził sporo niepotrzebnego zamieszania i rzutuje nieco na wydźwięk całej recenzji. W żadnym momencie nie porównuję SCV z MK9 pod względem samej walki czy rozgrywki jako takiej. Ba - nie twierdzę nawet, że MK jest grą ewidentnie lepszą, bo (jak już kilkakrotnie zostało zauważone w komentarzach) bezpośrednie zestawianie dwóch różnych bijatyk, zwłaszcza 2D i 3D, nie ma większego sensu.
W tekście porównuję jedynie fabułę obu produkcji, jako że SCV usiłuje ją realizować w podobny sposób co MK9, oraz dostępną zawartość, która w nowym Soulcaliburze jest dosyć żałosna, co widać najlepiej właśnie na tle Mortala.
@PePe PL
Dzięki za konstruktywny i rzeczowy komentarz. Faktem jest, że odbiór SCV może się diametralnie różnić u każdej osoby, a nawet zmieniać wraz z upływem czasu. System walki naprawdę mi się spodobał, a przetasowania postaci w żaden sposób mnie nie dotknęły, z początku więc myślałem właśnie o ocenie oscylującej w okolicach 9/10. Im jednak więcej siedziałem przy konsoli, tym bardziej doskwierał brak jakichś sensownych trybów oprócz śmiesznie krótkiej kampanii i niezłego technicznie, ale niezbyt urozmaiconego multi.
@Kazijashi
Nie czepiam się tego, że fabuła jest naciągana i głupia jak but (bo przecież w japońskich grach o to chodzi - vide często autoironiczny cykl MGS czy przytaczany przez Ciebie DMC; obie serie zresztą bardzo lubię), ale nie jest przy tym w żaden sposób angażująca ani zaskakująca. Nie oszukujmy się - historia w Mortalu do najmądrzejszych siłą rzeczy też nie należy, ale jakoś kupy się trzyma i jest bardzo fajnie wyreżyserowana. Niemniej i tak moim głównym zarzutem wobec SCV jest nie tyle sama jakość kampanii, co jej długość, zwłaszcza że inne singlowe tryby są równie biedne (jeśli nie bardziej).
@Asmodeusz
Żadnych lagów tego rodzaju nie uświadczyłem. Zdarzało się, że któregoś z graczy rozłączyło w trakcie potyczki, ale podczas walki jako takiej nie odczułem w żadnym momencie jakichkolwiek opóźnień, a grałem z osobami mieszkającymi po drugiej stronie Atlantyku :)
Do wszystkich opłakujących Setsukę, Yun-seonga czy Seong Minę:
między innymi właśnie z powodu tych przetasowań każdy będzie odbierał tę grę inaczej (odsyłam do pierwszego komentarza PePego PL, który porusza między innymi tę kwestię). Mnie akurat ich brak ani ziębi, ani grzeje. Szczerze mówiąc bardziej mi już szkoda Amy, o której nikt jak dotąd nie wspomniał :p
Faktycznie nikt nie wspomniał, że Amy też zniknęła. Sam o tym zapomniałem. W sumie więc wychodzi na to, że z czysto matematycznego punktu widzenia SC V jest na minusie w tym temacie (wiecej straconych postaci niż zyskanych). Co do Amy - tak naprawdę mało kto lubił nią grać. Była na serio silną postacią, z super atakami na leżącego/wstającego, hiper bezpieczna, ale skuteczne granie nią sprowadzało się do używania 2-3 bezpiecznych na bloku zagrań, które w razie trafienia dawały duży dmg. Do tego od czasu do czasu używało się jej aGi oraz UB. Raczej nie była zbyt lubiana, pewnie dlatego mało ludzi ją opłakuje :D Taki Zasa był dużo słabszy (w sumie jak ktoś wiedział jak na niego grać i gdzie można się schylić to był mega żałosny), ale jednak bardziej wyrazisty i ludzie za nim tęsknią.
PS. Do jednego można się przyczepić w recenzji - ocenianie balansu gry po tak krótkim czasie i przez kogoś nie będącego jakimś wielkim autorytetem na tzw. scenie jest trochę śmieszne. Chyba, że mówimy o tym, że póki co żadna postać nie ma jakieś prostego wrednego mix-up'a w stylu Sophity z SC IV (4AAA na zmianę z 4AB), którym można było dosłownie gwałcić początkujących :)
brak jakichś sensownych trybów oprócz śmiesznie krótkiej kampanii i niezłego technicznie, ale niezbyt urozmaiconego multi
Przeciętny gracz bijatyk pewnie spędza 0.1%-1% czasu gry w tych trybach. Resztę czasu siedzi w practice i versusie.
Dobrze, że nie wziąłem Yuna/Amy/Zasa/Talim jako swojego maina... a rozważałem każdą z tych postaci.
Ja rozumiem, że w tej części cycki wszystkim zmalały i Talim zostałaby wklęsła, no ale...
Ja tam i tak nie miałem zamiaru ruszać singla, interesuje mnie tylko walka z kolegą na jednej konsoli oraz online, i z recenzji wynika że się nie zawiodę, zresztą soulcalibur zawsze był moją idealną bijatyką choć system walki mógł by być troszkę trudniejszy
Jeśli chodzi o Yuna, to trafiłem na postać w kampanii, która walczyła jego stylem. Może doczekamy się DLC z postaciami, ewentualnie chociaż ze stylami do tworzenia. Ja jestem dobrej myśli, bo gra mi się naprawdę przyjemnie :].
@PePe PL
W recenzji napisałem tak: Nagle przypadła mi do gustu gra postaciami, których zwykłem unikać – twórcom udało się wykrzesać maksimum możliwości ze wszystkich bohaterów, równocześnie zachowując odpowiednią równowagę między nimi. Rzekłbym, że walki są teraz bardziej wyważone niż kiedykolwiek, przynajmniej na ile byłem w stanie to stwierdzić, nie potykając się jeszcze z większą ilością osób przez sieć.
Nie twierdzę zatem, że mamy tutaj najbardziej wyważoną grę wszech czasów, tylko że raczej nie ma już postaci ewidentnie silnych bądź słabych. Zaznaczyłem też, że wniosek ten opieram na stosunkowo małej liczbie walk, z czasem więc mogą zostać odkryte jakieś tanie taktyki, które będą w stanie rozgromić większość osób w kilka sekund - chwilowo jednak z żadnymi kwiatkami tego typu się nie spotkałem ;)
@helias16
Zgadza się - jeżeli chodzi o versus przy jednej konsoli, to SCV mogę polecić z czystym sumieniem :)
Spodziewałem się czegoś lepszego, a przynajmniej przyzwoitego. MK jest pod tym względem mistrzem i nic tego nie zmieni. Jak dla mnie ocena trochę ze wysoka, minusów jest naprawdę sporo...
Witam, mam problem z Critical Edge, wchodzę w trening wklepuje poprawną kombinację(widzę na dole ekranu że wklepuje ją dobrze) i nic się nie dzieje. Strasznie mnie to denerwuje, widzę że ładuje mi się pasek do critika ale nie moge go wykorzystać. Też używasz do niego R2?
@victripius
Faktycznie, minusów jest sporo i sam zastanawiałem się nawet nad niższą oceną. Koniec końców zdecydowaliśmy jednak, że w bijatyce zdecydowanie najważniejszy jest system walki, a ten jest tutaj na tyle dobry, że winduje notę do mocnego 7,5. Jak już było powiedziane, SCV to dosyć kontrowersyjna gra i zależnie od preferencji praktycznie każdy będzie ją postrzegał i oceniał inaczej.
@helias16
Ja używam R2 (oczywiście przy domyślnym obłożeniu pada) i problemów większych nie mam. Może musisz wklepywać kombinację szybciej? Te dwa ćwierć obroty trzeba zrobić jeden za drugim, a o ile dobrze pamiętam, trening nie ocenia czasu pomiędzy wykonywanymi ruchami, może więc wyświetlać odpowiednią sekwencję, nawet jeżeli ta była "sklejana" przez 5 minut.
Kampania szkoda że jest taka krótka , ale w bijatykach chyba najmniej ważna jest , tak mi się bynajmniej wydaje .
kandydat do bijatyki roku -
Bez przesady. Luty dobrze się nie zaczął (data recenzji), a Ty już uważasz ją za najlepszego Kandydata. Wczoraj wyszedł Naruto i jest lepszy od SC V. Pod koniec roku wyjdzie jakiś nowy Dragon Ball, więc twoje spekulację mogą być omylne.