Nareszcie! Po długim "śnie zimowym" i latach "nic nie robienia", w obronie ludzi pracy odzywają się związki zawodowe.
Może do ludzi dotrze, że propaganda, skutecznie obrzydzająca ludziom związki zawodowe i negatywna postawia pracodawców zrzeszonych w BCC i KPP spowodowała, że mamy najsłabsze związki obrony pracownika w Europie.
Może do ludzi dotrze, że tylko razem, w dużej ilości można skutecznie wpływać na poprawę warunków pracy i płacy.
Jak dowodzi praktyka, ten rząd liczy się tylko z tymi co strajkują, protestują i głośno krzyczą.
"Wyczerpał się kredyt społecznego zaufania. W kraju narasta fala akcji protestacyjnych. W wielu zakładach prowadzone są strajki i protesty. (...) W związku z tym OPZZ jako reprezentant ludzi pracy, jako reprezentant interesów obywatelskich, postanowiło powołać Ogólnopolski Komitet Protestacyjny OPZZ - powiedział Guz na briefingu prasowym. Uchwała w tej sprawie została podjęta przez Prezydium OPZZ.
Guz zapowiedział, że OPZZ chce koordynować akcje związane z zablokowaniem rządowych pomysłów podniesienia wieku emerytalnego. Chcemy także wpływać na wzrost płac w związku z rosnącymi kosztami utrzymania, ale także na wzrost świadczeń społecznych. Mam szczególnie ma myśli emerytów i rencistów, gdzie rząd oszukał ich, przyjmując ostatnio waloryzację kwotową. Chcemy zablokować ciągle rosnące umowy śmieciowe i spadek miejsc pracy - zaznaczył.
Dodał, że polski rząd, mimo dużego i rosnącego bezrobocia, nie myśli, jak tworzyć miejsca pracy. Dość już tego. Zwracamy się do innych central związkowych o powołanie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego. Zwracamy się z prośbą o wyznaczenie dnia protestu krajowego, dnia strajku, z uwagi na to, co dzisiaj się dzieje. Tak dalej być nie może"
"Dodał, że polski rząd, mimo dużego i rosnącego bezrobocia, nie myśli, jak tworzyć miejsca pracy."
Całe szczęście - nie taka powinna być jego rola. A nawiązując do wcześniejszej części wypowiedzi, pierwszym krokiem do stymulowania (a nie "tworzenia) powstawania nowych miejsc pracy powinno być właśnie ograniczenie praw pasożytniczego, PRLowskiego reliktu jakim są związki zawodowe.
"Chcemy także wpływać na wzrost płac w związku z rosnącymi kosztami utrzymania, ale także na wzrost świadczeń społecznych. Mam szczególnie ma myśli emerytów i rencistów, gdzie rząd oszukał ich, przyjmując ostatnio waloryzację kwotową."
Swoją droga ciekawe, że ludzie którzy są regularnie dymani przez spółki rządowe (jak emeryci/renciści przez zus) są najbardziej przeciwni ich prywatyzacji.
Loczek --> A nawiązując do wcześniejszej części wypowiedzi, pierwszym krokiem do stymulowania (a nie "tworzenia) powstawania nowych miejsc pracy powinno być właśnie ograniczenie praw pasożytniczego, PRLowskiego reliktu jakim są związki zawodowe.
"Polska ma dwukrotnie niższy, niż średnia Unii Europejskiej, wskaźnik „uzwiązkowienia”. Choć obecność związków zawodowych w firmach sprawia, że rzadziej dochodzi do zwolnień i zmniejszania wynagrodzeń.
Tak wynika z najnowszego raportu Instytutu Ekonomicznego Narodowego Banku Polskiego „Badanie Ankietowe Rynku Pracy”. Do polskich związków zawodowych w Polsce należy ok. 15 proc. zatrudnionych. Funkcjonują w 41,1 proc. przedsiębiorstw. To daje Polsce dopiero 23. miejsce w UE pod względem „uzwiązkowienia”."
". Choć obecność związków zawodowych w firmach sprawia, że rzadziej dochodzi do zwolnień i zmniejszania wynagrodzeń. "
Oczywiście - w pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. Jednocześnie jednak sprawia, że pracodawcy nie mogą zatrudniać pracowników wedle realnych potrzeb i oferować im wynagrodzeń na jakie wyceniana jest ich praca. Suma sumarum pracodawca nie może zatrudnić pracownika, jeśli nie będzie go mógł zwolnić gdy przestanie być potrzebnym, co powoduje wzrost bezrobocia.
Loczek --> Może nie zauważyłeś, ale świat zmienia trochę nastawienie. Nie jest już rzeczą nadrzędną dobro pracodawcy i podporządkowanie temu wszystkiego.
Przede wszystkim rząd powinien zająć się kodeksem pracy - zlikwidować absurdalny przepis o konieczności podawania przyczyny wypowiedzenia umowy o pracę. Do tego obniżyć zusy i inne parapodatki. Doprowadzić do tego, że pensja nie ma narzutów obciążających pracodawcę. Przyjmuję kogoś do pracy, płacę mu powiedzmy 2 tys. i on z tego ma te 2 tys. Teraz, żeby pracownik dostał 2 tys. na rękę, pracodawca musi faktycznie wydać prawie 2800 zł.
Druga kwestia - przestać nazywać umowy "umowami śmieciowymi" bo gdyby nie one, to jeszcze więcej młodych ludzi nie miałoby żadnej roboty.
Nie jest już rzeczą nadrzędną dobro pracodawcy i podporządkowanie temu wszystkiego.
A co ma być rzeczą nadrzędną - prawo do pracy dla każdego? Obowiązek zatrudniania?
Z tym, że w normalnie funkcjonujących przedsiębiorstwach dobro pracodawcy=dobro pracownika.
"Loczek --> Może nie zauważyłeś, ale świat zmienia trochę nastawienie. Nie jest już rzeczą nadrzędną dobro pracodawcy i podporządkowanie temu wszystkiego."
I dlatego taki dobrobyt mamy w Europie, szczegolnie w Grecji, Portugalii, Wloszech, itp.
Zenedon --> Gdy dorosnę chcę zostać związkowcem.
Dobry pomysł. Ja jestem i wiem doskonale, że pojedynczy pracownik bez wsparcia związków nie ma szansy. Zostanie wykorzystany, wyciśnięty i wy...ny na śmietnik.
Pracodawcy mają szalone pomysły i samemu ciężko się bronić.
[11] Ceniony pracownik, fachowiec jak najbardziej da sobie radę - pójdzie pracować gdzie indziej. ZZ to zaraza ponieważ "chronią" prawa takich, którzy żądają więcej niż warta jest ich praca.
Przyjrzyjmy się tobie dokładniej. Nienawidzisz szefa, bo jest egoistycznym idiotą, ale w takim czemu to on jest szefem, a nie ty?! Żras, srasz, żrasz i to jest triumf twojej indywidualności. Możliwość przełączania tysięcy kawałów w tv jest dziś oazą wolności. I bydło już zgodziło się na tę podmianę. <trzepoce rzęskami> Witaj socjalna schizofrenio! Liczyłeś mirencjum ile jest ciebie w tobie? Takich schizofreników jak ty są miliardy. Z wami nie można porozmawiać, bo jesteście jak zwiędły liść popychany uderzeniami wiatru. Chcesz być napoleonem. To nim bądź! Całego, kraju, europy. Całego wszechświata! Pokaż wszystkim, że twoje płaszczyzny są nieskończone! Zanurz się w głąb siebie. Nie człowiek? Brylant! No, a teraz rozluźnij poślady.
Blah, bla, bla Panie Kidler
Od kiedy tylko pamiętam związki zawodowe maja głęboko w poważaniu tych których rzekomo reprezentują. Dziady tylko patrzą jak najbardziej się samemu nachapać a czasem rzucą normalnym pracownikom jakiś ochłap z pańskiego stołu.
2000 zl na reke to dla pracodawcy koszt 3 343,27...
Uwzględnij że płaca brutto jest kosztem, tak samo jak część ZUS-u którą opłaca za pracownika pracodawca + pracownik nie przychodzi do pracy by być obciążeniem dla pracodawcy - tylko na niego pracuje.
Mniej więcej 50 % sprawności dzisiejszych zarządzających jest przeznaczanych na to, jakby tu obejść system prawny by jak najwięcej zaoszczędzić. Po co pracować więcej, jak można pracować mniej, tylko robić jakieś machlojki jakby tu obejść system i zarobić więcej na machlojkach. Do polskiej ludności się nie da przemówić. No nie da się po prostu. To jest niewykonalne. Małpy jeszcze idzie nauczyć czegoś, ale socjalistów się nie nauczy.
LOCZEK :--> najlpeiej jakby pracodawca mial pracownikow na telefon ,dzwoni wieczorem i mowi :panie Zdzichu jutro na 8 rano do roboty ,stawka jak zwykle 6 zeta na godzine , pan sobie placi z tego ubezpieczenie.Acha i lopate prosze wziasc swoja :)
Bo Franek ma przyniesc kilof.
prace przeiwuje na dwa dni a reszte miesiaca pan przezyje z tego co u mnie pan zarobi.place wspaniale.
A teraz sie juz spiesze bo musze mojego nowego merola do serwisu odstawic ,pan wie panie zdzichu jaklie teraz kiepskie merole robia :)
up
Ale socjalistyczny bullshit. W prywatnych firmach właściciel powinien móc robić co uważa za dobre dla JEGO firmy, w granicach prawa rzecza jasna. Jak się nie podobają warunki, nikt nie zmusza do pracy w danym miejscu. Związki to potworne pasożyty, cały czas nastawione na "daj bo mi się należy". A prezes to może sobie i co tydzień furę zmieniać jeśli ma na to kaprys. Jego firma, jego zasady.
W budżetówce widać jak wszystko super hiper działa. Za dużo pracowników, wywalanie naszych piniędzy w błoto bo "związek nie wyraża na coś zgody". Gdyby do mojej firmy przyszli pracownicy i robili burdę jak kiedyś bodajże w KGHM to powinienem móc wezwać służby porządkowe i spacyfikować chołotę. Jak się chce być na cudzym garnuszku to się siedzi cicho a interweniuje dopiero jak łamane jest prawo.
Rząd chciał pójść na łatwiznę, tak? OPZZ do tego nie dopuści. Tylko nigdy nie wychodzi im ta wspólna agitacja. Robią dużo hałasu, a jak przychodzi dzień protestu, to większość albo zostaje w domach, albo zmierza do kościołów agitować właśnie tam. Od biadolenia do czynów jest daleko, a że większość pochodzi z pokolenia spróchniałych malkontentów...
Nie jestem zwolennikiem zwiazkow zawodowych ale problem polega na tym, ze pracownik jest dymany zarowno przez pracodawcow jak i przez rzad ktory powinien spelniac obowiazki mediatora.
Skoro pracodawcy maja swoje zwiazki lobbujace w sejmie, dlaczego nie maja ich miec pracownicy.
Powinno to dzialac oczywiscie na czystych zasadach, pracownik finansuje obsluge jego praw i lobbowanie, na takiej samej zasadzie jak robia to pracodawcy.
Sa grupy zawodowe, ktore zadbaja o swoje sprawy jak zadne inne, ale to sporadyczne przypadki potwierdzajace tylko regule.
Mozna truc o kapitalizmie i o tym jak to zycie pracownika plyneloby mlekiem i miodem, gdyby nie krwiopijcy ze zwiazkow, ale wszyscy dobrze wiedza, ze jezeli tylko mozna kogos wpuscic w szambo to sie to zrobi. Pojedynczy pracownik nie jest w stanie wygrac z nikim, a wybory to listek figowy ogolnej niemocy.
Zlikwidować związki zawodowe, w pizdu.
Niedoczekanie kapitalistycznych krwiopijców. Pracownicy twórzcie związki zawodowe.
Może troszkę odbiega od tematu wątku - czyli związku, ale za to pasuje do tytułu :)
http://www.youtube.com/watch?v=G45d9qzRefg&feature=context&context=G268f94aRVAAAAAAAAAA
Wypowiedzi pana Godfreya Blooma są ogólnie przyjemne w odbiorze, polecam jako bonus zobaczyć inne.
związki zawodowe powinny zostać zdelegalizowane
Ja bym zupełnie idei związków zawodowych nie potępiał - problemem jest to, jak teraz zz w Polsce wyglądają.
Bo forum dialogu pracodawcy z pracownikami jest konieczne, bo w przypadku większych firm pojedynczy pracownik nie ma praktycznie nic do gadania. Oczywiście nie dotyczy to specjalistów, tylko zwykle szeregowych pracowników - pracodawca jest w uprzywilejowanej pozycji i nie raz tą pozycję wykorzystuje naginając czy nawet łamiąc prawo. A pracownik jest zastraszony wizją straty pracy i się godzi na skrajnie niekorzystne warunki (vide ostatnia afera w Agorze i fotoreporterzy).
Problemem jest to, że aktualnie zz jest nie jeden na przedsiębiorstwo, tylko np. kilka czy nawet kilkanaście, stają się miejscami walk o wpływy i miejsce robienia własnych interesów. Doszło do degeneracji samej istoty zz, co bardzo negatywnie odbija się na ich postrzeganiu (słusznie zresztą).
Co nie znaczy, że zz powinny zostać zdelegalizowane - powinny działać inaczej. Można powiedzieć, że kontrola przestrzegania prawa to powinna być robota sądów i PIP, ale zz są świetnym miejscem dialogu. Tylko niestety w aktualnym stanie nia są :(
nie są i nigdy nie będą