Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11812126&N=1
Dziewiąty :)
Pierwsze zmiany są do dupy i znacznie przereklamowane... chyba zapiszę się na same drugie i trzecie.
No popatrzcie Państwo, co to się dzieje:
W sobotę 14 stycznia odbył się IV Żmigrodzki Bal Smoka, podczas którego zostały rozdane nagrody Żmigrodzkiego Smoka Sukcesu
Tak sobie jadę tramwajką, nagle mi w słuchawkach zaczyna grać, nóżka mi zaczyna chodzić, banan na twarz się zakradać i tak przybiegłem i słucham i zastanawiam się, gdzie ja się w jakim wykrocie chowałem, że wcześniej tego nie słyszałem...
http://www.youtube.com/watch?v=903GZKqeBeQ
Zaczarowali mnie :)
------------------------------------------------------------------------------------
Des ---> chcieliby.... ;)
Kanonu, też tego nie znałam i też zostałam zaczarowana :) Dzięki!
(a pytań o wykroty wolę samej sobie nie zadawać)
Co robi kotek? Miaaaauuu. Co robi piesek? Hau, hau. Co robi otchłań ? Otchłań czeka.
Cześć smokaci
3K-> to coś nie jest na gąsienicach, hołdy przyjmuję od 16.
Co do ładunków jądrowych to oczywiście miałbyś rację gdybyś przyniósł bombkę i położył ją na stropie schronu. Punktowy rozmiar celu, nieuniknione błędy trafienia, nieznajomość jego geometrii i rodzaju zabezpieczeń, powodują konieczność zwiększania mocy ładunku lub ich ilości. Duży ładunek jest nieopłacalny i trudny do dostarczenia a kilka albo musi być zsynchronizowanych albo zmniejszają wzajemnie moc porażającą.
Pojawia się konieczność zastosowania pocisków zagłębiających się w gruncie w celu próby przemieszczenia całej bryły, co też nie jest proste.
Krótko mówiąc schron wytrzymuje, co nie oznacza że nie będzie draśnięty a wszyscy przeżyją, ma jedynie zachować zdolność operacyjną.
Tutaj uproszczony mocno wzór dla oceny wytrzymałości silosów rakiet strategicznych:
SSPk = 1 - 0.5^(8.41*(Y/1000)^(2/3)/(H^0.7*CEP^2))
SSPk - prawdopodobieństwo zniszczenia silosa pojedynczym strzałem
Y - moc głowicy w kT
H - twardość silosa w psi
CEP - celność (średnie odchylenie) głowicy w milach morskich
A tutaj ciekawe obliczenia dla broni precyzyjnych i równowagi strategicznej: http://www.armscontrol.ru/start/rus/publications/vto/part1.htm
Sojka śpiewa (tym razem Miłosza), trochę robi się nudny, słyszałem to bez Czesława na koncercie w plenerze.
I moja ulubiona poezja tańczona
http://www.youtube.com/watch?v=hf-Snl6vxc8&feature=related
Oraz jako że mamy karnawał to i melodyjka karnawałowa:
http://www.youtube.com/watch?v=x6myLtApN2k
Bry dzień! Śląsku, nadchodzę.
Znaczy, nadjeżdżam.
Ładnie proszę o dobrą pogodę, tzn. bez deszczu, śniegu i innych pseudoatrakcji.
(...)rzecznik zapewnił, że "po wcześniejszym telefonicznym uzgodnieniu" i "pod nadzorem pracownika", który uruchomi windy, będą jednak mogli z nich skorzystać niepełnosprawni.
Na stronie internetowej PKP czytamy, że należy to zrobić z 48-godzinnym wyprzedzeniem.
Główny dworzec kolejowy w stolicy naszego kraju.
Dobrze, ze sie urodzilem w tym kraju, bo inaczej pewnie bym sie zdziwil.....
Moze, to jakis pilotazowy program urzedu pracy ? W ramach aktywizacji dostaje sie audiole albo cos, tez musze sie zastanowic....
Deser w razie czego, ma artefaktyczny wozek ;)
Albo artefaktyczne nogi :) Do pracy chodzę pieszo, a auto... czasem podobno jeździ ale jakoś tego nie widziałem. Właśnie zacząłem wolne popołudnie, wolną sobotę i sobie w niedzielę pójde do pracy, a co, skoro mogę :P Póki co to idę po piwo, joł :)
edycia: o, literki się zmieszały i wstrząsnęły.
I ja chwilowo sKOŃczyłem z pracą. Dwa dni sprawiedliwości.
Ogrzeję nieco http://www.smog.pl/wideo/50422/we_wnetrzu_wulkanu_zgroza/
To ja przypieprzę bo się łzawo i piosenkowo zrobiło, a poetycko owszem, to nie kurna Opole :P
http://www.youtube.com/watch?v=FVLHDm8xZBo
Z całym szacunkiem, ale wolę grubą murzynkę...
http://www.youtube.com/watch?v=uuNjtuKmHfI&feature=related
Widzący ----> ten w okularach to ani murzynka, ani gruba... Pomimo to... "Niezły jest"...
No... Jak sie słucha takich kawałków, to o wesołość trudno...
Coś mniej smutnego, może...
http://www.youtube.com/watch?v=mCjxI0FD6uU&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=aHUuUjuo2XI&feature=related
Facet żył na bezludnej wyspie. Miał tam wszystko. Jedzenie, picie, dach nad głową, brakowało mu jednak kobiety. 50 metrów od jego wyspy była druga wyspa, pełna pięknych, wyuzdanych kobiet. Co dzień wieczorem obserwował je gdy wyczyniały harce rodem z Lesbos. A one przywoływały go, a on nie mógł płynąć, gdyż akurat w tym miejscu zawsze roiło się od rekinów... A życie było mu milsze niż sex... Pewnego dnia, gdy siedział sobie na brzegu, obserwując kobiety z drugiej wyspy, podeszła do niego złota żabka.
- Cześć - mówi. - Jestem złota żabka. Mogę spełnic twe jedno życzenie. Jedno i tylko jedno. Zastanów się dobrze, bo szansę masz jedyną i ostatnią.
Gość popatrzył i mówi:
- Je*nij mi tu proszę mostek!
Na to żabka, stajac na tylnich łapkach, wyginając się do tyłu:
- Toś qrrwwwa wydumał....
Kocham Was !
Smutek poszedł, teraz tylko mnie w krzyżu napierdala, nie wiem nawet czemu...
Znaczy jeszcze dyszę :D
http://www.youtube.com/watch?v=gpKMYZrpJno
Joł :)
Z rana najlepsze jest piwo... nawet kawa się chowa ze wstydu pałając rumieńcem.
Kolesiostwo pouprawiam - http://www.youtube.com/watch?v=NPWyVE-QyWQ&feature=related
Ciężki musi być, skurczybyk... ------->
-------------------------------------------
to coś nie jest na gąsienicach, hołdy przyjmuję od 16.
Nie będzie hołdów. Nie jest na gąsienicach, bo być nie musi. Przy zasięgu do 90 km może sobie stać na drodze ]:->
Co do ładunków jądrowych to oczywiście miałbyś rację [...] uproszczony mocno wzór dla oceny wytrzymałości silosów rakiet strategicznych:
Nie mogłem mieć racji, bo nie wygłaszałem tezy, tylko zadałem pytanie. Nie mogłem także jej nie mieć. I wszystko ślicznie, ale ja pytałem co to jest bezpośrednie trafienie. Poszperawszy, znalazłem, w tych samych zapewne źródłach, że trafienie uznaje się za bezpośrednie, gdy CEP >= 5m. Ale za wzór bardzo dziękuję :-)
Co do obliczeń dla broni precyzyjnych i strategicznych, to niestety, nie udało mi się jeszcze przeanalizowac szóstej strony dokumentu :D Ale po przejrzeniu stwierdzam, że tylko Rosjanin mógł wrzucić do jednego worka pociski Maverick i rakiety Topol M. I uzasadniać konieczność zwiększenia liczby drugich (czy też zachowania obecnej) na podstawie liczby pierwszych :-)
I moja ulubiona poezja tańczona
"Heute treff ich einen Herrn
Der hat mich zum fressen gern
Weiche Teile und auch Harte
Stehen auf der Speisenkarte"
I kto tu pisał o tłumionych popędach ? ]:->
Bry dzień! Śląsku, nadchodzę.
http://www.youtube.com/watch?v=J6Q1sLxdntA ]:->
Z komentarzy znalezionych:
Gdyby Jarosław był premierem to papierosy mogły być po 1.99zł brutto za karton...
... a piwo po 20 groszy.
Joł :)
Nie ma to jak popracować uczciwie o poranku :) Jakiś rześki się zrobiłem, a tu jeszcze nocna zmiana czeka. Pada coś bliżej nieokreslonego i strach z domu wychodzić bo jak nie dziki to wilki w okolicy.
Des wysłałem ale nie wiem czemu wróciło.
Wieje w oczy od rana do wieczora. Festiwal jakiś kurwa morskiej atmosfery czy ktoś nie zamknął drzwi ?
Kanon - doszło i bardzo dziękuję. Idealnie dobrane. Podobno wszyscy dostają takie info i muszę coś z tym fantem zrobić... jak znajdę chwilę :)
Potwornie mi się nie chce iśc na tę nockę... no, ale może piwo po szóstej rano mnie skusi ;)
Oki doki :)
Tak to jest z nockami. Psie krwie, nie lubie, nie lubie.
Lubie lubie lubie
http://www.youtube.com/watch?v=5MPmsNZ1mhw
Joł :)
Wstawać skoro świt, walczyć o lepszy byt... proszę jak ładnie się rymuje. Przetrwałem to i następne przetrwam.
Pora na zasłużony browar - mruknął gnom otwierając zaklęciem puszkę.
Hola Smokate, jaki **** dzień!
Prawie sprytnie wzięłam sobie na dziś tylko pół dnia urlopu sądząc, że po przyjeździe do Wawy resztę dnia spędzę w domu. Tymczasem w czwartek wieczorem okazało się, że po aktualizacji VPN nie działa i po zrzuceniu plecaka w domu będę się musiała przetransportować do biura. Buuu
Ale za to sama wizyta na Śląsku owocna - jak widać na zdjęciu na grzeczne dzieci prezenty pod choinką czekają nawet w styczniu :)
To pisałam ja, Meghan, korzystając z uprzejmości PolskiegoBusa :)
Spaaać mi się chce. I to od samego raaaaanaaaaaaaa. A tu tymczasem trzeba wyjśc i układać sobie plan kariery ]:->
Dzień.
Kanonu - w miarę tanio i wygodnie - gwarantowane miejsce siedzące :) No i jak się nie wpadnie w dziurę, to jest wifi. Prąd w gniazdku też jest.
tygrysek, nawet jeśli do grudnia nie, to ja się na swój prezent załapałam i to najważniejsze.
Meg --> czy na tej trasie to lepsza alternatywa nizli kolej ?
Kawczaku ---> czyżbyś planowal grindowac drzewko francuskie ? ;>
Czasowo jest dłużej niż pociągiem, ale masz gwarancję miejsca siedzącego i w dodatku można się załapać na niezłe promocje cenowe - teraz podróż do Katowic i z powrotem wyniosła mnie 70 zł. Poprzednio do Częstochowy i z powrotem pojechałam za niecałe 50 (a gdybym wracała wcześniejszym kursem to wyszłoby 25).
Amerykańscy naukowcy odkryli, że małe dawki etanolu zwiększają długość życia pewnego nicienia nawet dwukrotnie - poinformował serwis eScienceNews.
O przesądach słów kilka:
Rozsypała się sól - będzie kłótnia.
Rozsypał się cukier - na zgodę.
Rozsypała się kokaina - będą wizje.
Upadł widelec - ktoś przyjdzie.
Upadło mydło - oczekuj nieoczekiwanego.
Jaskółki nisko latają - będzie deszcz.
Krowy nisko latają - rozsypała się kokaina.
Pękło lustro - będzie nieszczęście.
Pękł rozporek - będzie wstyd (mniejszy lub większy).
Pękła prezerwatywa - lepiej, żeby pękło lustro.
Swędzi nos - będzie pijaństwo.
Swędzi tyłek - mydło upadło.
Kto po robocie to nie zmywa kufli :)
I muza z drogi, Rome - http://www.youtube.com/watch?v=t28uRNDOaQQ&feature=related
Regulacja, definicja, porządek.
Siła przez radość, radość przez siłę!
http://www.youtube.com/watch?v=b3x7v_bioxE&feature=related
Ciężki los niewyspanego smoka o poranku...
Kanonu - zamiaruję osiągnac tam ciężkiego, ale o tym wspominałem już swego czasu, na fonii. Co do grindowania, to przypomniało mi się coś takiego: http://www.youtube.com/watch?v=WMqPi4AKPsU Oczywiście: nie polecam : >
Specjalnie dla nieco pobladłego Desera - http://www.youtube.com/watch?v=jkV446VtvBI (Edek od kredek)
Dzień Państwu.
Armator wycieczkowca Costa Concordia zaoferował uratowanym po katastrofie pasażerom 30-procentową zniżkę... na kolejny rejs.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kawczaku ano przypominam sobie :) Mój Patton na razie rujnuje mój budżet, ciągle w plecy....
(Swoją drogą, gdy przeczytałem o grindowaniu francuskiego drzewka <nie skojarzyłem od razu, że to niewczesne żarty z moich planów życiowych>, to pomyślałem, że chodzi o jakieś świństwa.)
No, pan Kanon jak zwykle zaczął od żartu ...
(http://www.cda.pl/video/2286027/Dzien-dobry-dzieci-smieci)
A tak w ogóle, to ----->
Zacząłem od porannej kupy :)
Żart był później :)
Ja wziąłem się za cięzkie hamburgery teraz.
Mimo niekorzystnego wyroku sądu władze Wrocławia brną w antyalkoholową krucjatę. Chcą wprowadzić nocną prohibicję w sklepach (...)
...
Jasne. Bo nietrzeźwy który uwalił się w, dajmy na to, "Daytonie", mniej awanturujący się jest. Barany.
Mimo, że osobiście nie dotknie mnie to w najmniejszym stopniu. To jestem przekonany, że prędzej wybudują metro we Wro, niż ten myk przejdzie.
Śniegiem mi sypie... czyli wieczorna wędrówka do roboty znów bedzie polegała na przedzieraniu się przez zaspy, oganianiu od wilków i marzeń o piwie...
Kanon - poszło i fajnie się foty wpasowały klimatem :)
Klimatu kilogramy, rzekłbym śmiało :)
Śnieg, mróz, apokalipsa i gomoria normalnie ale za to nabyłem za pomocą tak zwanego "zeszytu" brunatną butelkę o nazwie "Miłosław Pilzner" (swoją drogą, szkoda, że nie Miluś) i powiem, że dobre nawet, a do tego low budget bo raptem 2,19 :) Ot, radosny poranek.
Ja nabylem kanapke cena 3,5 jajko, szyneczka, salata, papryczka, ogorek, chlebek ziarnisty.
Pysznosci :)
A teraz do roboty, do roboty, do roboty....
Kawczaku rob ciezkie hamburgery
* T30 przeniesiony do drugiej linii niszczycieli czołgów jako pojazd tieru IX
* T30 zastąpiony przez T110E5
* T34 przeniesiony do grona czołgów premium
* T34 zastąpiony przez M103
Po robocie.
Dni tygodnia mi się popitoliły już całkowicie.
Ciem - ech... zjadłbym... cokolwiek zresztą bym zjadł :D
Ta...ksieciunio musial pojechac na wyspe, zeby samemu cos ugotowac....
Wroclaw jest z Ciebie dumny !
W robocie.
Do nietypowego zdarzenia doszło w Sieradzu (woj. łódzkie). 23-latka, która wróciła do swojego mieszkania, zastała w łóżku obcego faceta! Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć, skąd się tam wziął.
Ostateczny dowód na teleportację.
Skuter 30.VI wesele Rurki i Pastucha, nie rezerwuj lotów nigdzie w tym terminie.
Ukłony.
Ożesz Ty orzeszku ciężko będzie:)
A tu coś naprawdę dla koneserów głównie wieku dojrzałego.
http://www.youtube.com/watch?v=fLDqzGV2aZI
Skuter - jak było? :)
Z racji, że na nockę nie idę, na rano też nie to niech zagra sobie automat perkusyjny.
Dla męśkiej populacji Smoka taka oto "Koźla" piosenka (uwaga: zawiera nagość artystyczną) :) -> http://www.youtube.com/watch?v=MOiVlZjz1_Q
Lechu - jak się zakochasz jak ja to dawaj, mam kontakt :P
edit: osz, edit...
Ciem poleciał, tak gwoli ścisłości...Ciem
Z racji, że nic mi się nie chce. Nic nie zrobie.
Hola Smoczaki, jaki miły dzień.
W ramach walki z nic nie chceniem wczoraj zerwałam się niemal o świcie, żeby o 10.00 zaliczyć marsz na orientację w Parku Skaryszewskim (oczywiście trasę TP, dopiero się uczę, ale zawsze), a dziś rano zameldowałam się na basenie. Mało ludzi, cisza, spokój - bardzo fajny sposób na niedzielne przedpołudnie :)
Deseru - wizualnie to może faktycznie dla męskiej części, ale wokalnie to chyba dla wszystkich? Bo mnie na ten przykład się spodobało.
Co Wy wiecie o nicniechceniu i nicnierobieniu... :P :D
Megh ---> Jak ktoś jest lesbijką, jak na ten przykład ja, to wizualna strona także się spodoba. ;)
BTW Trasa Telekomunikacji Polskiej? :]
Lechi, oczywiście, że nie :) To była Trasa dla Początkujących :)
I nie trzeba być lesbijką, żeby docenić artyzm wizualny, wiesz? :>
Już za chwileczkę, już za momencik koniec słodkiego nieróbstwa. Łączę się w bólu ze wszystkimi i każdym z osobna...
Ślady dziewic wleczonych do gawry Lecha :D
Poniedziałek jego mac, niezle pizga, szczesliwi co w domu zostali i w filozoficznym nastroju kreca kolejnego papierosa....
Dzień słoneczny.
Nasza rodzima gwiazda tak mi przyświecała z rana w okno, że wstałem zaraz po siódmej. Ziew, ziew, zieeeeeeeeeew.
Jaką zupę najbardziej lubicie zajadac ?
Ja, szczawiową z jajkiem mogę hektolitrami.
[EDIT]Koniecznie z ziemniakami, żadnego ryżusryżu! :D
Ogórkową, pomidorową, rosół (w tym taki z kostkami kaszomannymi), grzybową (w tym pieczarkową), wszelkie odmiany jarzynowych (ze szczególnym uwzględnieniem tych, w którzych pływa brukselka albo kalafior) szczawiowa (no ba! ale z ryżemsryżem), dobry krupnik na porządnej kości, smerfny kapuśniak, czerwony barszcz (ale z kiszonych buraków), tzw. "kwaśne klopsy" (wynalazek podobno kaszubski), kartoflanka tradycyjna z wkładką, grochówka i fasolówka, owocowa (ale głównie z wiśni), flaczki, żurek.
Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnię to rozbawiło z poniedziałku.
nabrałem ochoty na jarzynową z brukselką i kalafiorem oraz groszkiem
a zauważyliście, że każdy kucharz robi najlepszą zupę pomidorową na świecie?
ROSÓŁ!!! I pomidorowa. :]
Szczawiową sobie robię ze szczawiu, który sam zbieram, obowiązkowo z jajkiem i ziemniakami, ale te osobno podane, okraszone boczkiem i cebulą. Mniam! :)
Szczaw to sobie mogą krowy jeść. Ewentualnie zwierzęta futerkowe, a nie ludzie. Fuj !
a zauważyliście, że każdy kucharz robi najlepszą zupę pomidorową na świecie?
Nie. A trochu ich znam :D
Szczawiowa z ryżem? Nie znam tego wariantu*, natomiast taką z ziemniakami i jajkiem bardzo lubię. Pomidorową też lubię i wolę wersję z makaronem od tej z ryżem. Jeszcze dobry żur z białą kiełbasą, barszcz czerwony z zakwaszanych buraków i krupnik. I gulaszową.
A latem chłodnik, oczywiście.
* czyt. dziwadła ;P
O właśnie...chłodnik zupełnie zapomniałem, chyba przez ten piekielny mróz...choć w sumie ciężko to nazwać zupą, ale skoro Hiszpanie maja gazpacho...
Żurek tylko na swojskiej białej. :]
Kapuśniak z kiszonej swojskiej też miodzio. :>
Chłodniki i krupniki są do bani. :P
jak już mówimy o jedzeniu to mam takie jedno gówno, które mnie cieszy
polecam ogarnać w dobtym holenderskim klimacie
nigdy to coś nie będzie już takie samo
http://www.youtube.com/watch?v=LCvPowvKoMw
Podobno ze środy na czwartek ma byc wesolo. U nas na poludniu -30....
Widzialem wczoraj wywiad ze studentka z Syberii i powiedziala, ze u nas jak w kurorcie i ze Ona odpoczywa od zimy.
Byle przetrwac ten tydzien, przyszly ma padac deszcz ze sniegiem ale juz bez mrozu, co nie znaczy, ze nie bedzie corridy na drogach zwlaszcza jak w nocy przyjdzie mrozek.
Ja mam gulaszowa, czyli zupa i drugie danie w jednym.
Lechu, jak spalisz w piecu ostatnie krzesło to inaczej zaśpiewasz.
Niestety, jest zima i musi być zimno....
Gilmaru -> Też się da, swego czasu z Gołębiem zrobiliśmy grila w stołowym. Wiadomo że na mozaice parkietowej ogniska palić nie można, tośmy ogołocili środek do gołego betonu, a i wyszło na to że jak raz opał się sam znalazł. Ta mozaika znaczy się.
Straż pożarna niestety nie okazała zrozumienia i kiełbaski były niedopieczone, zresztą na kolegium wyszło że kiełbasa była bardzo droga. No ale chodziło o to że da się i bez pieca.
No fakt. Zapomniałem co mi opowiadał budowlaniec co to na kontrakcie w Teherania, w latach 70 bloki budował... Tam na porządku dziennym było, ze mieszkańcy owych bloków ogniska na srodku pokoju palili i herbatą się raczyli.
Lechu mam nadzieję, że sobie żartujesz....
Gilmar pieca nie masz, ale pod paluszkiem moc, że ja pierdolę ;D
Widzący jako żywo, takie same zabawy uskuteczniałem z kolegami. Zresztą całe moje dzieciństwo, polegało na paleniu albo wysadzaniu czegoś. Tata saper ;)
Kanon ----> Tamtej mocy to nie mam jak do domu wynieść. Zaraz by poznali po błekitnej aureoli nad głową.
Tigre ---> przepiękna babka a Ty wszystko spieprzyłeś, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło, światło !!!!
Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś, a wygląda na to że nie, poczytaj o kluczach oświetleniowych. I niestety jeżeli świecisz, konieczne są kosmetyki aby się model nie błyszczał. O przebarwieniach skóry nie wspomnę.
Przepiękna babka :)
--------------------------
http://kanonick.blogspot.com/2011/04/debesciaki-dwa.html
Wszystko rozumiem :) Ale jakby powiedział Wiesiek Hudon, udało się Panu spierdolić zdjęcie pięknej kobiety, zapraszam na wino...
Nauka długa jest ale przyjemna, zwłaszcza w tej materii ;)
jeszcze mam namaszczenie mojej kobiety, więc będę miał co robić
a uwielbiam ludzi więc taka praca to dla mnie przyjemność
Stojąc po drugiej stronie... ludzi w masie i braku rozpoznawalności nienawidzę :) Dobrze, że nie trzaskam portretów bo by dopiero było... sława, pieniądze i sztuka :D
Drugie zmiany są gorsze niż nocki ale lepsze od rannych... w sumie ranni to mają najgorzej.
http://www.youtube.com/watch?v=o0lByH4KFbE