Powtarzają ten kultowy serial lat 90-tych! Pamiętam, jak za dzieciaka oglądało się go z całą rodzinką ;D Na tvp1 w każdy wtorek o 10:30. Szkoda że odkryłem za późno - już 5. odcinek.
piosenka z serialu:
http://www.youtube.com/watch?v=CrhmUpBWYpY
koobon ==> A wiesz czemu o np. "M jak Miłość" czy większości TVN-owskich produkcji z tego koszyka nikt nigdy nie napisze, że to był kultowy serial? Bowiem współczesna konwencja seriali obyczajowo-romantycznych jest fast foodowa. Seriale są codziennie, przyjmujemy je jako coś normalnego, wlatującego ustami i wylatującego odbytem. Trudno się identyfikować z jakimś szczególnym odcinkiem czy fabułą, która ewoluuje z każdym dniem.
Natomiast dawniej tego typu seriale, jak np. "Matki, Żony i Kochanki", były emitowane w częstości cotygodniowej. Zostały nakręcone dwie porządne serie z rozbudowanymi odcinkami, które co tydzień przyciągały swoją widownię, a po ich zakończeniu stanowiły długi przedmiot dyskusji i do jakiegoś stopnia "wyposzczały" swoich widzów. Poza tym zdaje się, że w tym serialu główne role zostały powierzone aktorom, a nie odtwórcom. Zresztą o ile mnie pamięć nie myli to za jego reżyserię odpowiada Juliusz Machulski. To wszystko o czym pisze stanowi wstęp do nazywania go kultowym przez określono grono ludzi (...bo jak wiemy "kultowe" nie jest uniwersalne).
Ja przynajmniej tak to w ten sposób odbieram. I nie mam żadnych oporów aby taki "Dom" od początku do końca nazywać kultowym.
no, kiedys to byly seriale, ogladalo sie za gówniarza.
od matek... bardziej zapamietałem
http://www.youtube.com/watch?v=FJtjklvHuIM (W labiryncie)
i
http://www.youtube.com/watch?v=2QgByozJFCI (Fitness Club)
a juz prl-owskie seriale to juz w ogole... a teraz? obejrzalem pierwszy odcinek julii na tvnie - nie dotrwalem do konca nawet :/
Polacy nigdy nie umieli kręcić seriali :). Kiedyś może z lat 80 parę im się udało. Lecz nawet 4 pancernych i pies i inne produkcje wypadają marnie w porównaniu do telewizyjnych produkcji z USA. Polacy mogą tylko śnić o stworzeniu serialów na miarę Gry o Tron, Zakazanego Imperium czy innych produkcji :)
Ta kultowość to z powodu Kownackiej czy może Zającównej?
Przecież to była kupa niemiłosierna. "W labiryncie" przynajmniej było obciachowe, a "Matki..." to tektura.
Ta kultowość to z powodu Kownackiej czy może Zającównej?
z powodów nostalgicznych. gdyby to był klan czy plebania to bylyby te same opinie :)
"gdyby to był klan czy plebania to bylyby te same opinie :)"
o tempora, o mores
Azazell3 -->
Zgadzam się z Twoją opinią, ale nie porównuj "Czterech pancernych" z "Grą o tron". Jeśli już musisz się do czegoś odwoływać to przywołuj produkcje nie wymagające pierdylionowych nakładów.
Przy okazji:
"Polacy mogą tylko śnić o stworzeniu (kogo? czego?) seriali"
<--- [11]
Kiedyś to były seriale... Filmy zresztą też... Tylko teraz cała polska kinematografia zeszła na psy. A to wszystko przez otumaniony motłoch pasjonujący się bitwą na taniec na lodzie z gwiazdami...
A oglądał ktoś Ekstradycję?
Moje miaaasto.... :d ale to III, która w sumie najlepiej pamiętam... II też oglądałem, ale jedynkę to dopiero w powtórkach...
BTW - Z matek kojarze tylko piosenkę, bo zdaje sie ze ktos w domu ogladał, mnie to w wieku, w którym wtedy byłem, nie itereoswąło.
Nie powiem, czy to tektura i gniot jak współczesne telenowele po 15000 odcinków czy nie - bo nie wiem.
Ale miało to przynajmnije początek i koniec i chyba scenariusz takoz pomyslany, a nei dopisywany an kolanie bez konca?
No, wiec na tle współczesnychc zasów gdzie serial obyczajowy to mozę byc tylko import z USA (ale importuje sie tylko sitcomy i sensacje) - juz budzi podziw :)
W każdym razie - pomimo drewnianej gry głównych bochaterów (polska szkołą filmowa? :D) - Dom to jest coś. Cos, czego chyba baaardzo brakuje...
Już nie pierdolcie, Matki Żony i Kochanki to była taka sama chała jak Klan czy Złotopolscy.
Herr Pietrus --> Nie- "Moje miasto", tylko "Twoje miasto". Moje to łzy ;]
Ale fakt że soundtrack stwarzał niesamowity klimat ;)
http://www.youtube.com/watch?v=g2iNjk3qoGk
Subtelne różnice można wychwycić, Klan raczej nie ma w obsadzie Jana Englerta, Jana Nowickiego czy Krzysztofa Stroińskiego (chociaż ekspertem nie jestem i mogę się mylić :D).
Oczywiście w dzisiejszych telenowelach też gra masa niezłych aktorów teatralnych, którzy zarabiają w ten sposób na życie, ale pewne subtelne różnice można dostrzec, choćby we wspomnianej już zamkniętej formule.