Sprzątacie po swoim psie? Pytanie mnie naszło jak zobaczyłem przed moją klatką z 7 śladów podeszw zrobionych z psiego gówna..
Sprzatam. 500 zl mandatu mi sie nie widzi. Zreszta mieszkam w takim miejscu gdzie strazy miejskiej jest pelno
u mnie za blokiem jest duży trawnik z tabliczką "moja toaleta" i rysunkiem psa...pies się załatwia, a trawa wiosną rośnie jak na...drożdżach ;)
Jak jeden z drugim nie potrafią ominąć łajna na ulicy, widocznego gołym okiem, to jak do cholery w przypadku wojny chcą przeżyć nie rozerwani przez miny pułapki?!
Jak jeden z drugim chcą przeżyć atak zatrutym lub zepsutym jedzeniem, skoro nie potrafią smakować każdego miejsca, w którym stawiają swoje kroki...
Absolutnie nie.
Ale usprawiedliwia mnie brak psa.
Po kocie kuwete sprzatam.
jestem debilem :( cholera! ale dobrze mi z tym :D
Eat dog shit...
Nigdy nie widziałem jak ktoś sprząta po swoim psie :/ Widziałem za to gościa w wieku ok 50-60 lat, który po zignorowaniu jego prośby o uprzątnięcie tak udatnie kopnął śnieg i leżącą na wierzchu psią kupę że wylądowała na plecach właścicielki czworonoga. Zabawy było sporo. Krzyki słyszałem jeszcze kilka minut idąc ulicą. Nie wiem jak się sprawa skończyła - nie czekałem, nie chciałem być powołany na świadka.
Prawdę mówiąc, to wcale nie wiem czy zamiarem tego gościa było to co się stało. Wątpię, sądzę że zrobił to w odruchu wściekłości i wyszło jak wyszło.
Macco™ [ gry online level: 48 - Child Of The Damned ]
Jak jeden z drugim nie potrafią ominąć łajna na ulicy,
Ulica nie jest od tego by pies jeden z drugim sral i zostawial swoje gowna. Chodnik tez nie. Trawnik na placu zabaw, do cholery!, tez nie.
Sensai3D -> Wątpię, choć zagranie było godne Prezesa :P Na pewno chciał by to wylądowało obok ale tak to właśnie w życiu bywa.
Mnie najbardziej wnerwia jak widzę debila jak z psem i jak jego pies załatwia się na placu zabaw
Snakepit -- Na Górcach mieszkasz? Dobrze wiedzieć, zwrócę ci może kiedyś uwagę.
Dodam jeszcze, że ten znak jest prawdopodobnie ironicznym zwróceniem uwagi na problem, a nie zachętą, żebyś tam wypróżniał swojego pchlarza.
Jestem debilem. Nie sprzątam, ale też nie lubię czyścić butów po spacerze.
Dla chcącego nic trudnego, ale brak koszów na kupy na osiedlu sprawy nie ułatwia.
Mi wystarczyłoby, żeby każdy właściciel czworonoga w którego gówno wdepnąłem przyjeżdżał do mnie do domu myć mi buty, najlepiej językiem.
Tym bardziej mnie to wkurza, że sam zawsze po swoim psie sprzątam a tu podeszwy w gównie 2x w tygodniu, bo innym się nie chce. Tak burackiej nacji ze świecą szukać.
MacioraMZ, wyrzucaj do zwykłych, jest to legalne od chyba 2 lat, jak nie lepiej... Ale zawsze się znajdzie jakaś wymówka.
Sorry z offtop ale jak już jest wątek związany z psami to się zapytam:
Co to może być za rasa psa? :P ---------->
bartek, pech chciał, że śmietnik jest na klucz, a tenże gdzieś się zawieruszył.
Szczerze, sprzątam tylko jak zrobi na chodniku (przypadkiem) lub jak idzie policja.
Zawsze sprzatam.
Mój pies sra na mój trawnik i nic mi nie zrobicie HAHAHA
Sprzątam przeważnie wszędzie gdzie narobi, nie zabiera to specjalnie dużo czasu, nie jest specjalnie trudne, a zawsze to jedno gówno na trawniku/chodniku mniej.
Sam latam z psem po podwórku - fajnie jakbym latał po podwórku bez gówien.
Swego czasu zbierałem, gdy mieszkałem w pewnym miejscu gdzie trawy dla psin za dużo nie było. Woreczki śniadaniowe zawsze w kieszeni. Teraz mieszkam w innym miejscu i trawy jest pod dostatkiem i dużo ludzi wyprowadza tam swoje psy. Zdarza się jednak, że wyprowadzając je gdy jest już ciemno sam wdepnę w małe co nieco. Teraz sprzątam tylko po swoim rudzielcu, który przez pół roku był sparaliżowany i miał nawet swój wózek. Chodzić już chodzi, ale zdarza się mu popuścić w locie, najczęściej na chodnik. Też jestem na to zawsze przygotowany. Niestety uważam, że jest to walka z wiatrakami. Co z tego, że sprzątnę te trzy małe bobki po moich jamniorach jeżeli za jakiś czas przyjdzie właściciel większego czworonoga, którego pupil strzeli kilkakrotnie większą minę niż moje psy razem wzięte i oleje sprawę.
Nie rozumiem idei sprzątania po swoim psie na trawniku gdzie nie ma placu zabaw.
a gdzie ma sie wysrac jak nie na trawie ? moze nauczyc psa zalatwiac sie w toalecie ?
a gdzie ma sie wysrac jak nie na trawie ? moze nauczyc psa zalatwiac sie w toalecie ?
A po co w ogóle wyprowadzać? Niech sra w domu na dywanie! Skoro i tak jesteście flejami..
Milka - A co, dobrze napisał? Trawniki również są do użytku publicznego i fajnie by było jakby wejście na nie nie równało się z taplaniem w gównie, co nie?
Chodzi mi o to, że ludzi niesprzątających po swoich psach uważam za fleje. Źle napisałam?
Dycu => a po co łazisz po trawniku. Od łażenia masz chodnik.
Megera => jego pytanie sprowadzało się do prostego - to gdzie ma się pies wysrać?
Snakepit [ gry online level: 20 - aka Hohner ]
jestem debilem :( cholera! ale dobrze mi z tym :D
ty nawet rąk po wyściu z kibla nie myjesz, więc jak tu wymagać podstawowych zasad kultury.
Generalnie można się tylko podpisać pod tym co napisali Kompo i bartek. Znajomy poczynił kiedyś zemstę na zasrywającym okoliczne trawniki swoim psem sąsiedzie - sam nasrał do papierowej torby, położył pod drzwi sąsiada, podpalił i zadzwonił do drzwi. Pewnie miał jakąś tam satysfakcję ze świadomości, że sąsiad bezwiednie taplał się w jego gównie, ale niestety problemu to nie rozwiązało (wąsaty janusz pewno nie zrozumiał aluzji). Ale chyba można polecić tę metodę.
Nie, ale chodzę z psem na pole niedaleko domu...Kiedy byłem w parku w Poznaniu, to owszem sprzątałem.
Od łażenia masz chodnik.
Ponieważ mój pies sra na trawie a ja po nim sprzątam, to muszę na tę trawę wejść. Rozwijać dalej ten ciąg logiczny?
to gdzie ma się pies wysrać?
Napisałam, może nawet u niego na dywanie :) Jednak jeśli woli trawnik albo chodnik, to wypada po nim posprzątać, bo to już przestrzeń publiczna.
mckk, Milka -> a jak idziecie do wc, to nie spuszczacie wody? Tak samo pies jak najbardziej może się załatwić na trawniku, ale wypada jednak po nim sprzątnąć.
W swojej okolicy widzę zarówno ludzi sprzątających po swoich psach jak i takich, którzy mają to w nosie (szkoda, że nie literalnie). O ile tylko jestem blisko, zwracam uwagę, reakcje z reguły są agresywne.
Milka - Kto mi zabroni z dziewuchą się w parku na kocu rozwalić i powypoczywać trochę? Nikt. A, nie, czekaj, zapomniałem że cała trawa w parku usiana jest psimi gównami.
Sprzątam. W odróżnieniu od większości Polaczków, zasranej szlachty, która za nic ma czystość swojego miejsca zamieszkania. Szczerze mówiąc, rzadko mi się zdarza zobaczyć osobę, która nie sprząta (niestety nieposprzątane gówna znacznie częściej), ale od dzisiaj, jak zobaczę wielkie bydle oddającego wielkiego śmierdzącego stolca na publiczny trawnik, będę zwracać uwagę, podając przy okazji przygotowaną do tego celu przez miasto torebkę, którą zawsze trzymam w kieszeni, a jak nie będzie pozytywnej reakcji, zdjęcie, telefon na psy i po zabawie.
Nie mam psa, ale gdybym miał to bym po nim sprzątał. Cholernie mnie wkurza kiedy wszędzie leży gówno na chodniku i na trawie... Nie wiem, zostawianie sraki na trawniku to takie improwizowane miny na dzieci, żeby za bardzo się nie wygłupiały i nie pomyślały sobie nawet, żeby pobiegać po trawie, zamiast chodniku? :|
Dalej nie rozumiecie. Ja jak wyprowadzałem psa to na trawę, ale tam gdzie żadna dzieciarnia się nie bawi. Ja nie mówię tutaj o pasach zieleni, parkach czy innych tego typu trawowisk przyblocznych. Nie ma dzieciarni, to niech sobie pies wali kloca, bo wiem, że tam nikt nie wejdzie. Na po trawie przy bloku nie łażę, bo są tam tabliczki "szanuj zieleń" czyli nie łaź po niej. Czyli sprowadzając to do tego problemu z trawą i psem, skoro nikt tam nie łazi to po co mam sprzątać.
Edit. Pytanie - tam gdzie nikt nie łazi to sprzątacie po swoich pupulach?
Czytając ten wątek można by odnieść wrażenie, że cała Polska zasrana, ale ja jestem wyjątkowy i nie mijam psiego gówna co dwa kroki. Szczęściarz ze mnie.
A wycieracie dupy swoim psom? Jakiś czas temu widziałem jak pewne kobieta wycierała dupę swojemu pupilowi z taką gracją jakby wycierała swój nos.
nie
spoiler start
nie mam już psa, ale jak miałem to od czasu do czasu sprzątałem, bo pies biegał na podwórko z ogrodzeniem.
spoiler stop
Nauczyłem go - właściwie ją, bo to suczka - srać do toalety. I nie mam problemu.
A wycieracie dupy swoim psom? Jakiś czas temu widziałem jak pewne kobieta wycierała dupę swojemu pupilowi z taką gracją jakby wycierała swój nos.
Tak, Polaco, czasami, jak się kupka do kłaczków przyczepi, to trzeba wytrzeć. Chociażby liściem.
A wycieracie dupy swoim psom? Jakiś czas temu widziałem jak pewne kobieta wycierała dupę swojemu pupilowi z taką gracją jakby wycierała swój nos.
Kiedyś w zimie rzucałem śnieżkami bo coś tam się przykleiło i nie chciało odpaść.
Nie sprzątam. Powody: Dzisiejsze dzieci i tak mało przebywają na dworze bo wolą komputer od świeżego powietrza więc piaskownice i place zabaw są raczej puste. Na ulicach i tak jest brudno, papierki i inne odpady wylewają się z osiedlowych koszy, urząd woli nic z tym nie robi. Nie ma osoby co nie wyrzuciła ogryzki/gumy na trawnik więc w dupę sobie wsadźcie umoralniania. Niektórzy dokarmiają koty i gołębie, a odchody tych drugich jak wiadomo za piękne nie są (a i niszczą np. zabytki). Organiczne odpady znikają po kilku dniach więc nikomu krzywdy nie robią. W końcu, nie uśmiecha mi się zwyczajnie zbieranie gówna. A osobom, które coś do mnie mają z tego tytułu zawsze z chęcią puszczę wiązankę, zaproponuję posprzątanie kupki, a czasem nawet zachęcam do zadzwonienia po straż miejską. Pies jest zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany więc i podatek za niego się płaci. Ma prawo szczać i srać tak jak osiedlowe Sebastiany pić i szczać w szczycie bloku.
Nie raz zdarza mi się wejść w kupę cudzego psa, ale nie robię z tego dramatu. Buty do wanny i raz dwa nie ma po brudzie śladu.
Polaco, pewnie pies nażarł się trawy i wystawała mu z tyłka. Niestety moim zdarzyło się to kilka razy i wtedy nie pozostaje nic innego jak wyciąganie tego przez torebkę/liść/cokolwiek. Czasami pies sam sobie z tym poradzi, ale z doświadczenia wiem, że szkoda czasu i zwierzaka (albo zacznie saneczkować, albo będzie cisnął na maksa jakby chciał się załatwić - druga opcja często rozwiązuje problem). Nic przyjemnego, ale jak się człowiek decyduje na psa to liczy się z tym, że czasami mogą go spotkać jakieś nieprzyjemności. To i tak słabe przy rozwolnieniu w chałupie, albo wymiotowaniu - mój pies potrafił narzygać tyle, że nie mieściło się to na szufelce a jak dostał babesjozy to zasrał całe mieszkanie wliczając w to ściany. Akurat nie było nikogo w domu przez ~5 godzin i jak wróciliśmy to widok był bezcenny :P
Poquelin, dobrze powiedziane, zacznij też gwałcić, kobiety lubią dziś seks. Potem raz dwa do wanny i nie ma dramatu.
PS.
Nie zapomnij się zaszczepić i odrobaczyć.
[48] Cała Polska zasrana, a tutaj widzę, że tylko niektórzy nie sprzątają. Wielokrotnie byłem świadkiem sytuacji kiedy właściciel(-ka) psa stał sobie, podziwiał widok, patrzy gdzieś w dal, czasem nawet zaciąga się papieroskiem, a tuż obok niego piesek stawia pomnik z brązu. A spróbuj takiemu (a właściwiej takiej, bo baby są jeszcze gorsze w tej kwestii) zwrócić uwagę! Fuknie, coś odpysknie, czasem zignoruje i idzie dalej. Aż korci człowieka by złapać takiego, kopa w dupę i posłać twarzą w "dzieło sztuki" pupila.
A osobom, które coś do mnie mają z tego tytułu zawsze z chęcią puszczę wiązankę, zaproponuję posprzątanie kupki, a czasem nawet zachęcam do zadzwonienia po straż miejską.
Haha, ależ z gościa Hardodziob.
No tak. Bo jak zakładam pod wpływem twojego głosu sprzeciwu psom gówno staje w półdrogi w dwunastnicy :).
Już kiedyś pisałem, że psy powinno się zdelegalizować jako zwierzęta "domowe". Można by nimi co najwyżej palić w piecu, albo dodawać do bigosu na wigilię dla bezdomnych.
BTW współczuję wam wszystkim miejsca zamieszkania, bo te historie o psim gównie co 0,5 metra na chodniku to znam tylko z gola (nigdy w życiu nie wdepnąłem w psie gówno).
weneckie sidła -> Każde osiedle wygląda tak samo. Średnio jedna na 5 osób ma psa a jedna na 100 po nim sprząta. Najgorzej jest po zimie, kiedy topnieją śniegi i to wszystko warstwami się wyłania. Współczuję sprzątaczkom. Nie wspominając o kolorze śniegu. Dobrze że tym roku śniegu nie ma.
nie wdepnąłem w psie gówno
Ciężko uwierzyć. Nawet mieszkając w Krakowie (nie na żadnych osiedlach) - zdarzało mi się gdy wracałem wieczorami przez park.
Nie mam nic przeciwko psom ale właściciel biorąc psa - bierze również na siebie obowiązki z tego wynikające. Wygląda na to że po dobroci jednak się nie da, jak to zawsze u nas.
Temat na czasie. Od kilku dni posiadam psiaka. Uczy sie obecnie zalatwiac na dworze i wali niemilosierne ilosci kup:) Ja sprzatam i tylko dlatego ze mam male dziecko. Mialem raz sytuacje ze moja corka o malo nie podniosla lezacego na chodniku gowna. Chce oszczedzic tego innym rodzicom.
Już kiedyś pisałem, że psy powinno się zdelegalizować jako zwierzęta "domowe". Można by nimi co najwyżej palić w piecu
http://www.youtube.com/watch?v=LhHnv5_JkJk
A tak bardziej serio i w temacie. Jak można wymagać od ludzi żeby sprzątali po swoich psach, skoro nie brakuje decydentów w naszym kraju, którzy sami srają po trawnikach i chodnikach? ;)
Sam byłem świadkiem we Wrocławiu jak facet wysiadł z autobusu na pętli, zszedł z chodnika na trawkę i zaczął sobie legalnie walić kloca na kucaka.
Czy w waszych miastach, w parkach istnieje coś takiego jak "Psie WC"? Zauważyłem to jak byłem kiedyś u wujka. Fajne, a za razem praktyczne rozwiązanie.
Pietru112 -> Istnieje. Tylko nie ma tabliczki i obejmuje nie tylko wyznaczone miejsce, a teren całego parku. Ba, nawet teren poza parkiem. Fajne, a za razem praktyczne rozwiązanie.
Kiedyś w zimie rzucałem śnieżkami bo coś tam się przykleiło i nie chciało odpaść.
Właśnie sobie wyobraziłem scene w której jakiś anonim bez twarzy celuje śnieżką w dupe swojemu psu...Coś pieknego...
Czy sprzątam? Nie, nie sprzatam. A na wsiach po krowach kloce sprzatają? Nie a dzieciarnia się na pastwiskach bawi, nawet jeszcze lubi patykiem podłubać...
W końcu, nie uśmiecha mi się zwyczajnie zbieranie gówna.
To, do wuJa, nie miej psa, nikt cie do tego nie zmusza. Mnie tez nie usmiecha sie ogladanie i wachanie waszych gowien. Nie mam pojecia, w jakiej dziczy trzeba sie wychowac, zeby nie widziec nic niewlasciwego w zostawianiu kloca w srodku miasta. Gleboko gardze takimi ludzmi.
A zeby tego jeszcze bylo malo, to po uprzejmym zwroceniu uwagi i wreczeniu chusteczki, zamiast wstydliwie pochylic glowe, maja sie jeszcze czelnosc pluc i wrzeszczec "no i co mi zrobisz!?". Nic. Jeszcze nic.
...potem rozne "altorytety" madrza sie w telewizorach i gazetach, jak rozwiazac problem "braku zaufania spolecznego". Ano tylko twardym skutecznie egzekwowanym prawem, bo skad niby ma sie brac zaufanie spoleczne, jesli co trzecia napotkana na ulicy osoba to potencjalny (niestety z prawdopodobienstwem >90%) brudas, cham i prostak?
Wbrew pozorom psie odchody i grafficiarstwo to jeden z powazniejszych problemow cywilizacyjnych w tym kraju. Po prostu, dopoki ludzie beda zyli w chlewie, beda zachowywali sie jak swinie.
Jak jestem w mieście czasem to sprzątam, ale mieszkam na wsi i nie widzę sensu :)