Star Wars: The Force Unleashed II - Jak Kratos, tylko z mieczami świetlnymi
Chyba pierwszy raz czytałem pozytywna słowa na temat tej gry. Zgadzam się z nimi bo choć gra jest krótka to jednak wynagradza to świetnym gamplayem. Czuć moc ciemnej strony mocy w tej grze.
Kratos powinien poczuć się urażony :P God of War (III) oferuje więcej ciosów, kombosów, mamy różne bronie, mamy ciekawsze elementy platformowe, o wiele lepszy level design, w ogóle ciekawsze lokacje. TFU2 wydało mi się monotonne po pierwszej godzinie - a to najgorsze, co może się przydarzyć slasherowi.
w dniu premiery ta gra zasługiwała na 5:D
żałosne dlc sprzedawane jako 2 część. Jak stanieje do 40 zł będzie warto kupić. Cień jedynki.
a porównanie do kratosa jest naprawdę nie na miejscu:/
Takie porównanie do Kratosa to śmiech na sali.
Ja oczekuję po 3 części więcej stylów walki mieczem świetlnym lol Shien w walkach na miecze jest samobójstwem gdyż to styl do walki z przeciwnikami uzbrojonymi w blaster.2 Rzeczą jest sensowna długoś gry ,bo wiadomo 2 część była słaba pod tym względem.3 rzeczą jest więcej walk z jedi/sithami jak w 1 części a nie tylko z marnymi podróbkami.4 Sensownego zakończenia serii w przypadku light side żeby pasowała do kanonu ,w przypadku dark side żeby było mroczne najlepiej zostajemy uczniami imperatora ale jako cali a nie cyborg (dobrze by było gdyby wykonał jakąś próbę np zabicie Juno czy Koty.5 Dobrego dodatku coś w stylu Ultimate Sith edition zawierającego misje takie jak zabicie yody,Skywalkera,obi wana ,Lei i na końcu imperatora.
Fajnie gdyby Stark nauczył się Vaapad ale niestety technika umarła wraz z Windu ale gdyby tak zjawa...:).
Idealna ocena. Może kogoś to zainteresuje, są dostępne 2 mody do gry (działają tylko w wersji niepatchowanej!):
http://www.youtube.com/watch?v=7UxI8v3L22I - nowe wyzwania + masa nowych skinów z pierwszej części gry
http://www.moddb.com/mods/kukus-swtfu2-characters-mod - duzo skinów z animacjami, np. Shaak Ti ma swoje animacje z pierwszej części.
Przeczytałem tytuł, pomyślałem, o!! To samo myślałem o TFU 1, taki gorszy Kratos ze skakaniem po platformach (które i tak jest tylko nieprzydatnym dodatkiem). O niej też się wypowiem tutaj, bo mam dobry pretekst.
"Niektóry twierdzą, że to lekka przesada, ale mi taki sposób ukazywania Jedi/Sithów się podoba. Rzacać Tie-Fighterami? Żaden problem. Zasilić działo krążownika i zestrzelić niszczyciel Imperium? Już się robi. Wyskoczyć ze spadającego statku kosmicznego? Dzień jak co dzień."
Dla mnie to beszt na uniwersum, mieszanie unikalnej filozofii mocy ze wszystkimi innymi magiami-sragiami z Kratosów i innych slasherów. Wolałbym walkę bardziej wytonowaną, "stylową" jak w Jedi Knight, tutaj jest tylko napierdalanie.
Gdybym podszedł do niego jak do głupiego slashera tak jak podchodzę do GoW 1-2, może by mi się w miarę miło grało. Ale twórcy sami się wkopali wchodząc w uniwersum SW.
[7] Galen posługuję się stylem Shien który opiera się na silnych ciosach a w jedi knight to było co najwyżej parę ciosów.Tutaj jest przyjemniej bo nie tylko miecze mogą się zakleszczyć ale można też stoczyć pojedynek na błyskawice mocy i force push (mówię o 1 części).W 2 już troszkę gorzej bo nie mam pojedynków z jedi/sithami (nie licząc miernot akolitów) ale i tak można ładnie pociachać przeciwników.I właśnie w TFU podoba mi się taki napakowany bohater bo skoro Nihlius był w stanie wyssać życie z planety, Sidious zmieść flotę a Plagueis manipulować życiem to czemu nasz bohater nie może rzucać statkami?:)
Co z tego, skoro uderzanie mieczem to napieprzanie kwadrata, czy tam krzyżyka?
Niestety po ŚWIETNYM SW:TFU:US Ed. druga część to OGROMNY zawód. Napaliłem się na premierę niemiłosiernie, do Empiku poleciałem z samego rana gdy gra się pojawiła. Stwierdziłem, że przez następne 2-3 dni odpuszczę sobie zajęcia na uczelni, i będę napawać się kolejnym świetnym tytułem z Star Warsowej serii. Po powrocie do domu rzuciłem wszystko, wrzuciłem płytkę do napędu i ochoczo rozpocząłem instalację. W jej trakcie zamówiłem sobie pizzę nie chcąc tracić czasu na robienie śniadania czy obiadu. Instalacja przebiegła szybko i bez problemu. Zdziwiła mnie jedynie nieco mała objętość instalacji ale pomyślałem - ulepszyli engine i zoptymalizowali ilość zajmowanego miejsca na dysku... hmm nic tylko pogratulować. Nie chcąc skracać sobie rozgrywki zacząłem grę na najwyższym poziomie trudności. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie zarówno poziom na planecie Klonujących Kamino jak i kolejny wraz z walką z wielgachnym Bossem - "w locie". Niestety po 3 godzinach (z zegarkiem na ścianie :P) od powrotu z Empiku nadeszło moje rozstanie z grą. Okazało się, że po 2ch świetnych początkowych poziomach nadeszły 2 mizernie słabe... i gra ukazała mi swoje outro. Wczytałem zadziwiony po raz kolejny ostatnią walkę - która odkryła przede mną tajemnice spartaczonej optymalizacji oraz nieuzasadnionego przedłużenia poprzez powtarzanie tych samych czynności do znudzenia. I tyle. Zabrakło takiego "Ooooo" jak w pierwszej części gdzie wszystko ładnie wplotło się w filmową fabułę, zabrakło godzin maksowania postaci i przechodzenia wszystkiego celem odkrycia sekretów. Optymalizacja tak paskudna, że mój całkiem dobry PCet do dziś radzący sobie świetnie z Crysisami 2 czy innymi Battlefieldami 3 dostawał przy niezbyt olśniewająco wyglądającym tytule zadyszki. Monotonia otoczenia oraz karygodna długość rozgrywki... szczególnie przy takiej cenie. Gdyby tytuł wydano w formie "SW: The Force Unleashed 2 - Episode 1" za 3cią część tamtejszej ceny (coś blisko 150zł) i szybko zaplombowano niedogodności optymalizacji patchami moja ocena byłaby dużo wyższa. Niestety to co oddali w nasze ręce twórcy jest otwartym wyłudzeniem i żerowaniem na popularności i chwale poprzedniej części.
Podsumowując - PRECZ Z TAKIMI TYTUŁAMI NA PRZYSZŁOŚĆ! Chyba rzeczywiście zacznę ściągać gry a później je kupować.
A no tak zapomniałem że w Jedi Knight ciosy wprowadzało się siłą umysłu.
Idę zminusować teraz każdą grę w której żeby zaatakować wymagane jest naciśnięcie klawisza...
Jeśli za łatwo zapraszam do Tfu na Mistrzu sith do walki z imperatorem.
Po prostu mi nie pasuje, że walka to napieprzanie przycisku + używanie mocy. Właśnie walka mieczem świetlnym jest najciekawsza w tym uniwersum, była świetna w JK i płaczę, że tutaj jej nie ma.
Według mnie ta gra była naprawdę świetna. Miała wszystko co slasher mieć powinien, do tego oszałamiająca oprawa. Bawiłem się rewelacyjnie. No i ten klimat!
Zgadzam się z autorem artykułu, że poczucie potężnego władcy mocy jest fajne. Jednakże, użytkownik miecza świetlnego nie jest dobrym materiałem na wojownika w stylu Kratosa, ponieważ miecz z założeni może przeciąć wszystkie (prócz cortosis i paru innych) substancje w świecie. Dlatego sytuacja, w której cios mieczem jedynie odpycha przeciwnika pozostawiając świetlistą smugą na kombinezonie nie ma sensu!