Na podstawie http://inny-swiat.klp.pl uczę się o typowym dniu. Chciałbym prosić o wyjaśnienie, albo przedstaiwnie podziału brygad. Zaznaczam kwestie, o wyjaśnienie których chciałbym prosić.
Typowy dzień
5:30 - pobudka. Jest to trzyetapowe:
1. „razwodczik” - więzień odpowiedzialny za wymarsz brygad do pracy - próbuje obudzić innych. Robi to w sposób brutalny, nawet szarpiąc innych.
2. dniewalny, który jest sługą najniższego stopnia, więc nie może być opryskliwy. Dlatego miłym głosem próbuje zbudzić innych poprzez mówienie: "Riebiata, na rabotu".
3. Więżniowie przez kilka minut leżą na pryczach i skarżą się.
Przy czym tutaj należy powiedzieć, że więżniowie nie wiedzieli kiedy kończą im się wyroki z uwagi na ich wielokrotne przedłużanie. Nie mówiono o tym. Do końca wyroku odliczali nieliczni. Grudziński był świadkiem, jak pewien kolejarz z Kijowa, który siedział 10 lat w różnych sowieckich obozach, mówił o nadchodzącym zwolnieniu. Tymczasem w momencie skończenia wyroku został wezwany, chyba za żonę i usłyszał o przedłużeniu "biezsroczno". Kiedy Grudziński wrócił, zastał go nieżywego. Zmarł na atak serca. Na jego miejsce przychodzi ktoś inny.
5:45 - całość dwuetapowa
1. Więżniowie, którzy otrzymali dzień wcześniej, zwolnienie lekarskie, zostają w łóżkach
2. Reszta więźniów ubiera się.
Natomiast tutaj należy powiedzieć, że tylko brygada dobrowa miała ubrania na wymianę po ich zniszczeniu. Reszta pozostawała z ubraniami, które odsłaniały części nóg, ramion i piersi. Niewielu z nich kładło się spać, żeby nie ryzykować rozsypania się tych ubrań. Wychodzili zatem do pracy z nadzieją, że odmrożenie odsłoniętych części ciała pozwoli im na parę dni zwolnienia.
3. Apel
4. Kuchnia
4.1 trzy kolejki według pozycji społecznej.
Podział następował względem wypracowanej normy. Odpowiednio 125 normy, 100% normy i mniej. Często stanowiło to powody kłótni.
Przed szóstą śniadanie otrzymywali wyłącznie więźniowie rozkonwojowani, którzy mieli prawo wychodzić z obozu bez przepustek. Zatrudnieni byli w domach urzędników obozowych w Jercewie. Jedli z kotła „iteerowskiego”.
--
Droga:
- wyczerpująca
- więźniowie odnajdują przyjemność w obserwowaniu przyrody
- ciężkie pierwsze godziny, bo ludzie obokali i zmęczeni, wkraczali w rytm pracy
Przerwa obiadowa:
- jedynie stachanowcy otrzymywali posiłek
- pozostali siedzieli przy ognisku i palili wspólnego papierosa
Dwie godziny przed końcem:
- ożywienie więźniów z powodu myśli o końcu pracy, jedzeniu i odpoczynku
- nadzieja, która wprawiała innych w dobry humor i ludzie czuli się wolnymi,
- później kładą się na pryczach i rozpaczają
Podział brygar leśnych:
- na kilka mniejszych zespołów
- „dziesiętnik”, który mierzył drzewo i stemplował je znakiem obozowym
-
Praca w lesie była najcięższa z uwagi na warunki:
- zanurzeni w śniegu, przemoknięci, głodni i zmęczeni
po roku musieli przechodzić do innych brygad, a następnie do Trupiarni.
Do brygady „lesorubów” brano młodych i najsilniejszych więźniów z nowych etapów.
Czas pracy wynosił dwanaście godzin.
Brygada tragarzy:
- Gustaw był w niej
- nieprzestrzegano zasady "12 godzin pracy"
- norma od 150 do 200%
- „tufta" - czyli oszustwo
- przydział tutaj jako pewien awans społeczny
- praca przy rozładunku dawała więźniom okazję do zdobycia dodatkowego pożywienia, a także rozmów z ludźmi wolnymi.
Po powrocie do obozu:
- brygadzista wypełnia formularz wydajności pracy i zanosi go do biura rachmistrzów obozowych
- dane idą do biura zaopatrzenia, gdzie przeliczane były na kotły oraz do sekcji finansowej obozu, która wypełniała osobiste karty więźniów
Ukończenie pracy:
- więźniowie odnosili narzędzia
- siadali przy ognisku, ogrzewając zniszczone dłonie
- ok. 6 - droga powrotna
- rewizja pod kątem kradzieży
- jeżeli znaleziono coś kradzionego, cała brygada była odsuwana i więźniowie musieli rozbierać się do naga, stojąc na śniegu.
- za bramą był koniec dnia pracy
- kuchnia
Generalnie: jak wyglądał podział na brygady?