Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11762114&N=1
Jak znajdę jakąś hoste... no, jakoś tak, to trudne słowo, i ona bedzie miała takie włoskie auto (lamb...cośtam) to na bank nie przyprowadzę. Pojazd zabiorę, a ową porzucę w lesie, będzie wilkom patyki rzucać ;)
To ja biorę lafiryndę, skoro gratis! Mam do porąbania jeszcze jakieś 8m drewna. No, może 6.... Kto to potrafi zliczyć... A jak przestanie już machać siekierą, to.. :D
Tygrys ---> Ja żartowałem. ;)
W obu przypadkach. ;)
Branoc Gadzinki. :)
byłem w miejscu gdzie trzeba było się lać po mordach dla odrobiny przyjemności ... a potem się okazywało, że lanie po mordach jest największą przyjemnością
A dobra ...
.. hoscośtam z lambrusco!
(pożyczyłem od Wiki, se nie myślcie że moje...
Przypomniał mi sie odcinek Top Gear z pezentacją tego auta:
- Is it green?
- Yesssss! )
Jak to było? Że faceci rozróżniają tylko trzy kolory? Fajny, ch..wy i pedalski? Nic to. To lambrusco nie jest groszkowe.
Z zupełnie innej beczki.
Nic tak nie poprawia nastroju jak wykoszenie z rana wszelkiej konkurencji :D
3K ----- > Na moim monitorze w pracy jest GROSZKOJEBNY :>
Des ---> zapomniałeś dodac, ze w polaczeniu z zapachem napalmu poprawia podwójnie ;)
Kanon - Zapach napalmu przy wigilijnej kolacji cieszy potrójnie ;]
Obrazek ukradziony od Gambita ->
Ja czuje sie swietnie, dzisiaj trzy, wczoraj trzy, jutro dwie a pojutrze trzy.
Kocham Wigilie :)
Bo to zua kobieta była.
Zue kobiety miały miotły i obowiązkowego kota, jak uczy HISTORIA szczególnie zue miały dwa koty i haczykowaty nos.
Oj tam, oj tam.
spoiler start
Wiedźmy wiedziały co dobre, po prostu ;)
spoiler stop
O jtam, o jtam
spoiler start
Ale co dobre? Miotły? Bo za kotami nie przepadam, niezależnie od sposobu przyrządzenia
spoiler stop
Uprzejmie donoszę, że jestem w posiadaniu dwóch kotów, z czego jeden w dodatku czarny :P
spoiler start
Bo Ty Kawczaku, jesteś wiedźminem a nie wiedźmą. Dobra miotła, to nie w kij dmuchał.
spoiler stop
Oszalały wtorek :) Franka De Mille zaprasza na posiłek i wywiad jak bedzie grać w okolicy. Wizyta w studiu nagraniowym owocna, paka nowych płyt lśni, a i moja wysłuzona, zabytkowa Yamaszka zmieni właściciela. Zaproszonko na koncercik stonerowy i foty z kapelami oraz wywiady w kieszeni... a do tego wykoszona z rana konkurencja...
Pewnie coś jebnie lada moment... :D
Kolejny dolnośląski band, którego płytkę własnie katuję - http://www.youtube.com/watch?v=NBPHib0Pt9M&feature=related
aloha Smoki
środnik ... a tydzień tak zapierdziela, że muszę planować nawet siadanie na kiblu
drogowcy zaskoczyli zimę
jadąc do pracy widziałem 3 piaskarki a dopiero teraz zaczął padać śnieg
jestem dumny z naszych drogowców
Yamaszka zmieni właściciela.
Ot czasy....nic to, będą inne lepsze ;)
--------------------------------------------------------------------------
Kolejny wigilijny maraton :D
Bez pracy, nie ma OOOOO.
Kanon - nadal mam Akai :) Biorąc pod uwagę remastering Neurochirurgii... wspominałem, że dorwałem się do studia, oraz mnogość dostepnych tam urządzeń to raczej ciekawie może być :)
Sława Swarożycowi! Szczodrych godów!
Niech wam w dostatku narodziny nowego słońca niosą plony cały rok!
Ejże! Jeszcze zima nie przyszła, a już ją wyganiacie? Śniegu może nie być, ale zimno powinno być, żeby wytłuc robactwo.
Żeby nie było, ja zimy nie lubię, ale to jak z dentystą, nie chce się a musi.
U mnie jakos po kostki białego nasypało i sypie nadal.
Przez okno wygląda fajnie... ale muszę iść do sklepu po fajki.
A w Danzigerze jedynie ziąb, słoneczko świeciło pięknie, było całkiem miło. No i wystarczy, teraz wiosna.
Bardzo słuszny postulat został zamieszczony w poscie 48.
Meghan ----> prędzej zima wytłucze ludzkość niz robactwo, to pewnik.
W ogóle, zima jest dla ludzi pozbawionych wyobraźni... Ja mam wyobraźnię, potrafię sobie zimę wyobrazić, doświadczenia organoleptyczne nie są mi potrzebne
Od ilu lat co roku chrzanicie przez parę miesięcy ciągle o tym samym? :P
Gdyby zima miała wybić robactwo ludzkością zwane, to bym się modlił do kogo i czego się da o następną erę lodowcową. :D
Jak dla mnie to się nawet zima, owa straszliwa coroczna plaga zesłana pewnikiem przez komunistów lub niewłaściwych bogów, nie zaczęła.
Pomija fakt, że w dupach się najzwyczajniej poprzewracało przez te ileś tam "zim", które wcześniej były. Dobrze, że ostatnie dwie były jak należy. Teraz znów będzie jakaś popierdółka, błoto, syf i takie tam. Choć dalszego marudzenia, jakoś do maja chyba, to raczej będzie pod dostatkiem. W przeciwieństwie do zuej zimy. :P :D
- Chłopcy narzekali na urazy, ale dali dziś z siebie wszystko, wycisnęli spod wątroby wszystko góralskie, co mieli.
Trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk po zwycięstwie z Wisłą
- Swoją drogą - ciekawostka: niemal wszystkie gole, jakie tracimy, padają w sytuacji, gdy w okolicach naszego pola karnego mamy przewagę liczebną nad rywalem. Dwóch napastników, czterech naszych obrońców - i gol dla nich. Albo czterech atakujących, siedmiu broniących Polaków - i podobny efekt. Czemu? Bo nawet jeśli cały świat broni dziś strefą z przesuwaniem, to w pewnym momencie trzeba przejść do krycia "każdy swego". No bo spróbuj pan kryć strefą przeciwko Messiemu... Dołujące? Owszem. Naiwna jest też nasza wiara w to, że zawodnik wyjeżdżający za granicę przez sam fakt wyjazdu stanie się dużo lepszym graczem. Mówię to właśnie w odniesieniu do stoperów. Adam Kokoszka - przykład pierwszy z brzegu. Gdzież lepiej nauczyć się grać w obronie niż we Włoszech? No i co - dupa blada. Wraca. Teraz pojechał Kamil Glik, oby z lepszym skutkiem. Bo - wracając do owej strefy i krycia indywidualnego - gdy przyszło mu pilnować Samuela Eto'o, już w piątej minucie meczu z Kamerunem, po rzucie rożnym, został dwa kroki za jego plecami. Ja bym rzucił koszulkę i powiedział: "Kończę karierę".
Antoni Piechniczek, wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych
- Ja często wracam do tabeli, która dziś wielu się nie podoba, z której niektórzy pokpiwają. Mówię o zestawieniu dokonań poszczególnych reprezentacji na mundialach w okresie 1974-82. Tę tabelę otwiera Polska, wyprzedzając Brazylię, Niemcy, Włochy... Dlaczego o tym mówię? Wyobraźmy sobie, że w tym 1974 - albo i 1982 - zdobywamy mistrzostwo świata. Przyjeżdżają do nas eksperci z całego globu i pytają: "Jak wam się to udało?". Co moglibyśmy im wówczas pokazać? System "ciekawy", by nie rzec - "chory". Piłkarzy na lewych etatach - uchodzących za amatorów, którzy jednak nie przepracowali ani jednego dnia w zatrudniającym go zakładzie pracy; kiepską bazę szkoleniową; grupy młodzieżowe, w których każdy junior ćwiczy w innej koszulce, spodenkach, by o butach już nie wspominać - nawet sandałki się zdarzały. Tak naprawdę jedyną sensowną odpowiedzią na pytanie o podstawy owego sukcesu był system szkolenia naszych trenerów i nauczycieli wychowania fizycznego. Dzięki wspaniałym uczelniom, akademiom wychowania fizycznego polski sport dostał trenerów klasy Huberta Wagnera, Kazimierza Górskiego, Antoniego Piechniczka.
Antoni Piechniczek, wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych
- Powiem panu tak: ja powiedziałem nie dosłownie, tylko powiedziałem wprost, że jeśli, że mnie oceni się... Powiem panu, ja nie gram, nie. Grają, gra reprezentacja nasza... Że ocenią po wynikach reprezentacji, wie pan. Dobrze pan wie, czym się buduje wizerunek. Wizerunek buduje się tym, jak pierwsza reprezentacja wygrywa, jest na świeczniku. Wie pan, to rośnie prestiż i zainteresowanie na ten... No, nie wiadomo, no, trzeba będzie podjąć po mistrzostwach twardą, męską decyzję, powiem panu, tyle w tej sprawie mam do powiedzenia.
prezes PZPN Grzegorz Lato o swojej dymisji
- Drogą papieża będę szedł.
Grzegorz Lato reklamuje się przed wyborami do Komitetu Wykonawczego UEFA. Dostał dwa głosy
- Losowanie było demokratyczne.
- Grzegorz Lato po losowaniu Euro 2012
- Wypiłem parę drinków i do tego doszło zmęczenie pomeczowe. Wsiadłem do samolotu, nikt mi tego nie zabronił. A ja natychmiast zasypiam, no i widocznie jakiś drobny element chrapania spowodował, że komuś to przeszkadzało.
sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina wyjaśnia, dlaczego został wyproszony z samolotu
- Zdzisława Kręcinę znam od zawsze, to legenda PZPN. Zmieniali się prezesi, a on był. Ponad dziesięć lat, które ze mną spędził, było bardzo dobrych. To rzetelny urzędnik. Spisywał się dobrze, dopóki - jak u mnie - był tylko wykonawcą. Ostatnio stał się kreatorem polityki związku i może tu był problem?
były prezes PZPN Michał Listkiewicz po usunięciu Kręciny ze związku
- Z pewnoscia wiele osob chcialoby uslyszec moje prywatne zdanie na rozne tematy. Z racji wykonywanej funkcji nie zrobie tego.
rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska na Twitterze (pisownia oryginalna)
- "Pikniki", którzy przychodzą tylko po to, by zjeść kiełbasę i oglądnąć mecz, powinni przenieść się na drugą stronę Błoni, bo tam ich miejsce. Kibic powinien być z drużyną na dobre i na złe, tak jak nasi fani dopingujący z trybuny za bramką. Oni są z nami nawet wtedy, gdy przegrywamy. Chciałbym, żeby "pikniki" w ogóle nie przychodziły na stadion Wisły. Irytują mnie, bo jak wszystko jest dobrze, to klepią po plecach, a gdy tylko coś się nie uda - gwiżdżą. Nie pomagają nam, tylko przeszkadzają. Takich kibiców nie potrzebujemy. Naprawdę wolałbym grać tylko dla pięciu tysięcy fanatyków.
Patryk Małecki wysyła kibiców Wisły na stadion Cracovii. Po interwencji klubu przeprosił, ale...
- Dalej podtrzymuję to, co powiedziałem. Przeprosiłem tylko tych ludzi, którzy siedzieli tam i nie gwizdali na mnie, bo 20 tys. nie może gwizdać. Były tam też dzieci. Na drugi dzień przemyślałem to. Tych, którzy gwizdali na mnie i krzyczeli pod moim adresem pewne słowa, nie chcę znać i tyle.
- Santiago Solari był w naszej bazie, rozpatrywaliśmy jego kandydaturę. Medialnie byłby to strzał w dziesiątkę, ale nie byłem przekonany, czy on będzie na boisku chciał jeszcze umierać za Legię. A to jest teraz siłą tej szatni i postanowiłem, że lepiej będzie z niego zrezygnować i spróbować wypożyczyć Felixa Ogbuke. Oglądałem go w dwóch meczach - po pierwszym wiedziałem, że nie mamy w szatni piłkarza o takim potencjale, który z taką łatwością mijałby rywali.
Maciej Skorża, trener Legii. Ogbuke wiosną zagrał 170 minut i wrócił na Cypr
- Ledwo zdążyłem usiąść w gabinecie Grzegorza Laty i powiedzieć: „Witam, prezesie”, już usłyszałem: „Słuchaj, ile chcesz zarabiać?”. Mało nie spadłem z krzesła. Powiedziałem: „Prezesie, dopiero usiadłem. To chyba powinno być przedostatnie pytanie”.
- Oczekiwałem kompetentnej rozmowy, a wyszło, że mam zostać "ocieplaczem". Kimś, kto będzie się tłumaczył mediom. Miałem być wsparciem dla trenera Smudy. Zresztą to od niego wszystko się zaczęło. Spytał, czy bym nie chciał być przy reprezentacji i nie porozmawiał z prezesem. Zdziwiłem się, bo trener jest od trenowania, a nie od szukania zwierzchnika. No, ale wytłumaczyłem sobie, że obaj mieszkamy w Krakowie, więc łatwo nam się spotkać.
Grzegorz Mielcarski, były kandydat na „ocieplacza”
- A pan znowu swoje, panie redaktorze. Na pewno dokonamy wzmocnień. Nie możemy działać pod presją opinii publicznej. Nie jesteśmy w Sejmie. Ja też, jak wielu kibiców Legii, chciałbym mieć to już za sobą, móc się spokojnie wyspać, poświęcić w końcu czas rodzinie. Dobrze, że mam wyrozumiałą żonę i syna, który mnie wspiera.
- To jest dżungla, panie redaktorze, i skaut, który dostaje dwa albo trzy tysiące euro miesięcznie, jeśli dostanie dwa tysiące więcej, to zaproponuje piłkarza temu, kto zapłaci. Im więcej klubów zainteresowanych zawodnikiem, tym większa szansa na sprzedaż i zarobienie kasy.
Marek Józwiak, dyrektor rozwoju sportowego Legii, o transferach
- Robi się z niego prezesa korupcji, a on był nikim. Nie grał w ustawionym meczu, mógł się zrzucić i myśleć, że to było na bankiet. Uważam, że źle się tłumaczył od początku, ale to przeuczciwy chłopak i powiedział prawdę.
Franciszek Smuda o ukaranym za korupcję Łukaszu Piszczku
- Zobaczymy, jak to będzie funkcjonowało w meczach z Włochami czy, nie wiem, ze Związkiem Radzieckim, z kim będziemy grali.
Franciszek Smuda o rywalach reprezentacji
- To szalenie miłe, że tak wiele osób pamięta o dniu 6 października i złożyło mi życzenia z okazji urodzin. Pewnie w wielu przypadkach ma tu swój udział poranny program radiowy, w którym dziennikarze przypominają o dacie urodzin wielu osób, w tym moich. No cóż, dziewiątka zaczęła poganiać piątkę i pędzi z wielką szybkością w stronę szóstki z przodu. Ze szczerym wzruszeniem dziękuję serdecznie Wam wszystkim za wiele miłych słów i życzeń. Odpowiadając na pytania, kto był pierwszy z życzeniami, to szczerze odpowiadam, że była to grupa moich przyjaciół, którzy w wigilię dnia urodzin spędzili wieczór w moim domu i tuż po dwunastej złożyli mi pierwsze oficjalne już życzenia. Najmilszym prezentem urodzinowym byłoby oczywiście zwycięstwo polskiej reprezentacji w meczu z Koreą, co stałoby się niejako rewanżem za porażkę w 2002 roku. Dlatego szczególnie mocno trzymać będę kciuki za jutrzejsze zwycięstwo. Jeszcze raz dziękuję i choć nie znam Waszych dat urodzin, to odwzajemniam życzenia i serdecznie Was wszystkich pozdrawiam.
z kultowej witryny jerzyengel.pl
- Stara przypowieść trenerska mówi, że jeśli źle wyselekcjonujesz, to sam sobie przygotujesz porażkę.
z kultowej witryny jerzyengel.pl
- Jest ciężko, niedziela godz. 17, pogoda też nie dopisuje do grania w piłkę. No, co tu mogę więcej powiedzieć
Piotr Ćwielong, skrzydłowy Śląska, w przerwie meczu z Koroną rozgrywanego w kwietniowe, słoneczne, popołudnie
A mnie przypomniał że dawno nie słuchałem...
http://www.youtube.com/watch?v=KkAhTM1ImAc&feature=related
TŁUM: Znaleźliśmy czarownicę ! Czy możemy ją spalić?
CZAROWNICA: Nie jestem wcale czarownicą.
RYCERZ: A ten strój ?
CZAROWNICA: Oni mnie tak ubrali.
TŁUM: Wcale nie.
CZAROWNICA: A to nie jest mój nos tylko sztuczny !
RYCERZ (do tłumu): No i co ?
KTOŚ: No dobra, przyprawiliśmy jej nos... i kapelusz. Lecz ona jest czarownicą !
TŁUM: Spalić ją ! Spalić ją !
RYCERZ: Czy to wy ją tak przebraliście ?
TŁUM: Nie ! Nie, nie ! ... Tak... No troszeczkę.
KTOŚ: Ale ona ma kurzajkę !
RYCERZ: Czemu uważacie ją za czarownicę ?
KTOŚ: Bo zamieniła mnie w trytona !
RYCERZ: Trytona ???
KTOŚ: ... Ale już czuję się lepiej...
TŁUM: Spalić ją ! Spalić ją !
RYCERZ: Cisza ! Mamy sposoby, żeby sprawdzić, czy to czarownica.
KTOŚ: Naprawdę ? Jakie ?
RYCERZ: Powiedzcie: co się robi z czarownicami ?
TŁUM: Pali się ! Pali się !
RYCERZ: A co jeszcze się pali ?
KTOŚ: Więcej czarownic !
KTOŚ INNY: Drewno.
RYCERZ: A zatem dlaczego czarownice się palą ?
(Konsternacja, pełne skupienie, wszyscy myślą, drapią się po głowach...)
KTOŚ: (nieśmiało) Bo są z drewna ?
RYCERZ: Dobrze ! Zatem jak sprawdzimy, czy ona jest zrobiona z drewna ?
KTOŚ: Zbudujemy z niej most !
RYCERZ: Ale czy nie buduje się mostów także z kamienia ?
KTOŚ: Ano tak.
RYCERZ: Czy drewno tonie w wodzie ?
TŁUM: Nie, nie. Pływa. ... Wrzucić ją do stawu !
RYCERZ: Co jeszcze pływa w wodzie ?
ODPOWIEDZI Z TŁUMU: Jabłka ! Małe kamyki ! Porcelana ! Sos ! Matka Terry`ego ! Świerszcze ! Ołów !
KRÓL ARTUR: Kaczka !
RYCERZ: Właśnie. Zatem - logicznie rzecz biorąc...
KTOŚ: ... jeśli ona waży tyle, co kaczka, to jest zrobiona z drewna...
RYCERZ: ... a co za tym idzie... ?
KTOŚ INNY: ... jest czarownicą !!!
Moge obdzielic wigiliami kazdego z Was po dwudziestokroc.
Bez takich prosze....
Jak dobrze pójdzie to wypieków żadnych do tego ryba z puszki w sosie pomidorowym i kilka kromek chleba. Zero wysilania się :)
Biorąc pod uwagę moją niezdarność to po graniu wczoraj w Magię i Miecz w magiczny sposób złażąc po schodach albo złamałem, albo pękłem albo zwyczajnie stłukłem sobie palec u nogi :) Trudno mi stwierdzić bo kolor zmienił, kierunek tez lekko my wyszedł dziwny ale ucisk daję radę znieść... czyli jest dobrze :)
Ja sobie zagrałem w Myszy i Pluskwy, szczęśliwie mam schody w górę, niczego sobie nie złamałem.
Co do wypieków Widzący robi pasztet, szynkę z czosnkiem i karkówkę w jabłkach, śliwkach i z morelami. Pasztet już w foremce, mięsiwa zabejcowane i czekają na jutrzejszy wypiek.
Znaczy się schody w dół są znacznie bardziej niebezpieczne ;) Najgorzej jest jak tak nagle wyskoczą i katastrofa gotowa. Uprzedzając, niestety nic nie piłem bo pewnie bym nawet nie zauważył wówczas :)
W przypadku porzeczek, dobrze jest podlac odrobina czerwonego wina.
spoiler start
Odrobina = 1 flaszka ;D
spoiler stop
O rety! Ja niestety wczoraj piłam, niestety za dużo, a Wy tu się jeszcze nade mną znęcacie. Nic sobie nie stłukłam ani nie połamałam, ale i tak czuję się, jakby mnie ktoś pobił.
Co do wypieków, ja się podjęłam karpia w pieczarkach. To wyczerpie moją inwencję twórczą, ja generalnie lubię jeść, nie gotować.
Albo oregano :)
I tradycyjny klimacik coraz bliżej... jakiś plaster do trzymania uśmiechu się przyda.
http://www.youtube.com/watch?v=4Y5GtaTrPHM
Piotrasq, uwierz mi, że to naprawdę dobre, u mnie w domu już od wielu lat tylko tak się robi karpia.
A ryba z grzybem i tak jest niczym wobec śledzi z rodzynkami :)
Mann gegen Mann
Meine Haut gehört dem Herren
Mann gegen Mann
Gleich und gleich gesellt sich gern
Mann gegen Mann
Ich bin der Diener zweier Herren
Mann gegen Mann
Gleich und gleich gesellt sich gern
Widzę, że Kanon też doszedł do wniosku, że kobiety to zuo.
(i wcale się nie opier... tylko upiekłem już sernick i piekę piernick)
Nie opier..... się tylko do roboty.
Pamiętajcie że kobiety to zuo i nie znają litości dla leni.
http://www.youtube.com/watch?v=kIBeYoP9Wi0
W mordę, okazuje się, że doszedłem bocznymi drogami...
(A na dodatek pozajączkowali mi się autorzy postów. Przestanę pić, albo co...)
Nie przestawaj, kaktus nie jesteś :>
Ostatnie wigilia dzisiaj, niniejszym zamykam ten rok 23-trzema, dwie mniej niz w zeszlym roku :)
Wyrazne echo kryzysu :D
Za kilka godzin popieczemy troche, bedzie rybka z boczniakiem w koszulkach z ciasta francuskiego.
Nie ma to jak wstać przypadkiem o świtańcu i dostać pomyłkowy telefon :)
Pomyłka pomyłką, a robota z tego wyszła... czniać atmosferę "czeba" pracować!
Dalej nic nie gotuję, nic nie pichcę i nawet nie sprzątam... a co, palec mnie boli ;)
Jedno pieczyste gotowe, drugie w piekarniku, pasztet też upieczony, teraz szklaneczka pluskwianki i odpoczynek (czynny ma się rozumieć).
Czoołem.
Ja tak w przelocie. Eh, a myślałem że w tym roku odtrąbię sukces pod tytułem "Ani jednej przedświątecznej wizyty w centrum handlowym". Jednak się nie dało ;P
Co nie zmienia faktu że rzeczy których 'ni ma' nadal magicznie się znajdują i na bazie wielkiego 'questa przedświątecznego' to niejedna gra RPG by mogła powstać :)
Wesołych Wam wszystkim ;)
Witania,
Lechi----->zim nie lubieją i poniedzielników! Osobiście lubię zmienność polskiej aury gdyż wieczne śniegi lub pustynie są zwyczajnie nudnawe. Szkoda, że tu cenzura bo bym sobie coś na Ciebie pobluzgał ty w ..... w ...... rezany, .......między........ uszami itp. Czym się morderco szyszek i żołędzi.
Karp najlepszy to wędzony i wsuwany wprost z wędzarni.
Ogólnie to zauważyłem, iż z ludzi to najbardziej świń nie lubię, czy już jestem rasistą?!
Niestety actis testantibus (że sobie błysnę jak Hun) złamałem mój moralny kręgosłup i chwyciłem za odkurzacz.
Jak skończę to będę się dalej ślinił do Magica na steamie, którego jakaś promocja objęła :D
actis actis testantibus in morele baks
(Czy Deser pozował do jakichs aktów z odkurzaczem? Czy tylko chciał nago zatańczyć na rurze? I kto właściwie ma te akty?)
We wrocłąwskich urzędach atmosfera przeświateczna i dzieją się niesłychane historie. Urzedniczki zaczynają mówić ludzkim głosem, a instytucje anulują własne decyzje, po buńczucznych, obszernych, sążnistych i rzęsistych, acz uzasadnionych odwołaniach TrzechKawek.
Tymczasem listonosz dostaje zadyszki i patrzy na mnie wzrokiem Erica Idle'a śpiewającego tę piosenkę:
http://www.youtube.com/watch?v=1H2mrV6vSPY
czas spać ... no i witaj paryżu
bawcie się dobrze w święta jeśli je obchodzicie a jeśli nie to życzę miłego oglądania kewina na polsacie
czuwaj
Widzę sprzeczność w "witaj" i "pa ryżu". To ten ryż będzie czy nie?
Święta bez ryżu to jak karp w Kanie Galilejskiej :)
My ze CichąĆmą dobrze wiemy, że święta bez białej to lipa.
Skuter Twoja --------------->
O ...wa, chrzan i ćwikła? czy chrzan i buraczki? Ja pierniczę ale zgłodniałem... chyba otworzę śledzia w puszce :)
Z wypieków to ja się zaraz biorę za robienie cytrynówki. Ha! Może doczeka do jutera... :(
Kanon ----> Oj, chyba się spóźniłem. :/ Zaraz tam wpadam po szczegóły!
Mógłbym coś dostać w te po... święta na Ćmy. Rozpleniło się toto! I jak tu za mrozami nie tęsknić. :P
http://www.youtube.com/watch?v=lF4wqWDpVu4
Głupio mi tak pisać post, po poście... Nikt mnie nie lubi.. pewnie przez te zimę.. ;(
Mam nadzieję, że nie tylko* :P
Cytrynówka wyszła niezła. :) Wyszła ... ojojoj! Poważnie! uhhhh
*
Że nie tylko przez to. :]
Zdrowia i uśmiechu !
Z całego serca życzę Wam dziś i zawsze !
http://www.youtube.com/watch?v=yXQViqx6GMY
I tak dalej... pod czym się podpisuję oraz nieustającej apokalipsy :)
http://www.youtube.com/watch?v=TK9auBEWS1I
Co tam kiełbasa, kolezanka wczoraj z dumą obwieściła, że zakupiła zielone śledzie.
Pójdźmyy wszyscyyy doooo stajEEnki!!
Wesołych.
Zapomniałem!
Idealnie pasuje, jak dla mnie ofc:
http://www.youtube.com/watch?v=8y4vIzEkd6s&feature=related
:]
Edytka
Choć to bardziej i tak cudne!
http://www.youtube.com/watch?v=BqfZUX5svCg&feature=related
Dzięki Kawuś. :)
I dzwoneczki, saneczki bo chlapa zaje... ładna znaczy się :)
http://www.youtube.com/watch?v=NDU4Z_BBkTA&feature=related
Święta, święta i prawie po świętach. A przynajmniej po wigilii.
Nie żebym krytykował czy coś ale sernik świąteczny tym razem nie był za dobry.
Może to dlatego że tym razem nie ja robiłem :D
Przypowieści na każdy dzień roku - Nałoży sobie taki na głowę torbę po cukrze i bredzi o prześladowaniu.
Ukłony.
Kurna człowiek od "Ci co skaczą i fruwają..." odszedł sobie. Będę o Nim pamiętał.
Nota z beną był to nasz mały hymn w śród braci kadłubkowej.
Poczytałem stronę głowną onetu. Nie wiem teraz, czy wolę mieć pupę jak Pippa, czy pipę jak Puppa. Znam za to spoób na wydanie pięciu milionów dolarów których nie mam.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=NL4D1PcgZd4#!
Pozdrawiam i podglądam! ;)
Moje dziewczę! :D
Macie coś, co znacie, zarówno z autopsji, jaki i z filmu. :P
Pasuje?
http://www.youtube.com/watch?v=gLkHmC1Y2D4
http://www.youtube.com/watch?v=tm3LgrzChq4
Ktoś tu kurwa dał dupy...
Na pewno nie Jaskiniowiec i nie Sojka...
Czołem :)
Mam dla Was kartkę świąteczną :D
http://www.youtube.com/watch?v=NL4D1PcgZd4&feature=player_embedded
A poza tym zachęcam do zapoznania się z tym wątkiem :)
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11801075&N=1
Czołem Lechiander :)
O, eeee, hmmmm, faktycznie :-] Eh, tak to bywa z tymi linkami, nie wie człowiek skąd je ma i gdzie je wrzuca po raz dziesiąty ;)
NI, I say, NI!
Było tylko czterech nas
ona jedna, ciemny las
bez ratunku i bez szans.
Było tylko czterech nas
cztery skóry, wolny czas
między nami dobrze jest.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=kW3yGc8sWag#!
Właśnie mi się przypomniało, że wczoraj stuknęło mi 10 lat na forum :)
Oooo - to mój post numer 25000, ale się złożyło :D
Nieubłaganie zbliża się rok 2012, mlekiem i miodem płynący zapewne, będzie dobrze a nawet bardzo dobrze. Jak smoki zamierzają Go przywitać?
Jest do dupy jak zwykle, będzie jeszcze gorzej :)
2012 mam dokładnie w tym samym miejscu w którym mam wszystkie poprzednie i ewentualne następne, a przywitałbym go chętnie rozgrzanym żelazem :)
Dzień jak dzień a fajne imprezy wychodzą obojętnie od dnia, ten jest przereklamowany jak wszystkie święta :)
Że jest do dupy to taka utrwalona już tradycja, ale pomimo daję się zawieźć na trzydniową imprezkę z ciepłym basenem i szklaną dobrej 18yo. Widzący ostatnio groszem nie śmierdzi ale przecież nie odmawia się przyjaciołom. W ogóle zresztą to kobieta jest od utrzymywania domu, przecież jakoś powinna zrekompensować utratę honorowego statusu "pana domu", nie?
A stres też powinien być wynagrodzony, ciężko jest mi tak dzień po dniu myśleć jak mi jest ciężko, stresuję się tym i już całkiem nie mam ochoty na robienie czegokolwiek.
"Wyraźniej niż kiedykolwiek ludzkość stoi dziś na rozdrożu. Jedna droga prowadzi w rozpacz i skrajną beznadziejność, druga w totalne unicestwienie. Módlmy się o mądrość właściwego wyboru."
To przypomnę może stary teatralny przesąd - "widowisko, w którym Franz Kafka sypie na scenę piasek i stepuje, to zbyt wielkie ryzyko"
"Michnikowi i kierowanej przez niego lewackiej hołocie przeszkadza trwające, mimo wszystkie przeszkody stawiane przez bolszewicką zarazę, przywiązanie Polaków do Kościoła i związanej z Nim ściśle idei narodowej. Tym samym solą w oku są mu wszelkie obchody, które reprodukują archetyp Polaka, który poświęca za Boga i Ojczyznę to, co ma na tym świecie najcenniejszego - życie."
Kto pierwszy zgadnie autora tego cytatu wygrywa piwo!
Gdyby ktoś chciał się przelecieć nad księżycem, to zapraszam.
Fascynujące :)
http://wms.lroc.asu.edu/lroc_browse/view/M135433752L
Super te zdjęcia księżyca :)
Normalnie kurwa Łódź... ;)
http://www.smog.pl/wideo/49931/dmitri_o_wymianie_studentow/
Płytą roku jest dla mnie w tym roku debiut Turbowolf z jakże ambitnym tytułem "Turbowolf". Ech, ach i och :) Czy potrzeba lepszej rekomendacji? ;)
http://www.youtube.com/watch?v=xUBWpFTAK2U
Nic lepszego już w tym roku nie wyjdzie :)
W ramach autopromocji zapowiem, że wrzucę linka do rocznikowej zabawy w debeściaki roku :) *zawiera lokowanie produktu
Cześć smokaci
Mię się nie podoba, brzmi jak sterta innych, ale ja mam ucho w dębinie dłubane i wzrok zaćmiony.
To się mi ma podobać :D
Ale stertą innych to się możesz podzielić bo mi te klimaty ostatnio pasują :)
Łeb mnie boli tylko nie wiem czy od Magii, czy od Miecza.
Taaak, nieuchronnie nadchodzi czas podsumowań roku, w tym także muzycznych. Wiedziony swoją przyrodzoną bystrością poszperałem w sieci, żeby zobaczyć czym to podniecają się krytycy wszelkiej maści, jeśli chodzi o tegoroczne płyty. W ten sposób trafiłem na nowe dzieło Toma Waitsa "Bad As Me" ... i jestem w kropce. Niby nienajgorsza, ale wszystko jakbym już słyszał. Na dodatek te chaotyczne i z przytupem wolę ze "Swordfishtrombones", czy "Rain Dogs" (w ogóle zresztą wolę te płyty), a ballady choćby ze wczesnych "Closing time", bądź "Blue Vallentine". Całość zaś z całą pewnością nie rzuca mnie na kolana tak jak, emitowana w zeszłym tysiącleciu przez TVP, "Big Time". Niby ten sam dobry Waits ... a nie do końca. Spierniczałem chyba ...
http://www.youtube.com/watch?v=xHn_Kb4Dz40&ob=av2e
Jutro z rana śmigam na sylwestrowy wypoczynek, teraz na pilnie trzeba się zająć koszulami i krawatami. Ech życie...
Kocham rosyjski sposób informowania.
W pasiołku Roslikowo sześć kilometrów od Murmańska zapaliło się rusztowanie.
Rusztowanie znajduje się na terenie stoczni remontowej.
W strefie pożaru znajduje się atomowy okręt podwodny.
Okręt "Jekaterinburg" płonie.
Niebezpieczeństwa nie ma.
- Aaaaaaloooooo tawariszcz pałkownik okręt w zasadzie był pusty, tawariszcz pałkownik, ostatnie dwie rakiety Wasyl i Wania dopiero co, do łady dowódcy zapakowali. A te deski to juz dawno mielismy spalic. Wsio wpariadkie !
u żabojadów nic się nie zmieniło
nadal są memejami strasznymi
zasada: za kółkiem nie patrz w tył to jedyna forma przetrwania na ich ulicach
a kasztany jak zawsze na pigalaku najlepsze, choć trudno znaleźć nie ciapatego sprzedawcę
po butelce bożole głowa napierdziela cały dzień, więc tak jak po dobrej wyborowej w kraju
pozdrawiam moje żabcie ;)
Odkryłem w sobie jakąs niezdrową fascynację kapelami z "Turbo" w nazwie :) Streńkie to ale odkopałem i proszę... z radosnym przesłaniem na nowy rok ode nas - http://www.youtube.com/watch?v=xFYXP19e5KM
Spamer mi się właczył... wiem, że wybaczycie ;)
Jak ja lubię ten kawałek - T.Rex - http://www.youtube.com/watch?v=Ylww2dOW7fg
a tutaj coverek równie uroczy :P - http://www.youtube.com/watch?v=Y-CwiJcUkqQ
czy przypadkiem mi ostatnio ktoś tą butelkę nie wyciął?
jakby co, to zapraszam do nowej: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11812126&N=1
Cześć staruchy
Dulcis finis, iam laborum... kochani, tak tak. Więc nie ma co się smucić z tego powodu, zatem pijmy i radujmy się czekając na Nowy Rok 2013!