Tusk to raczej wzorcowy przyklad jak sie NIE powinno z biurokracja walczyc. No to co tworzy ten czlowiek wrecz zakrawa na farse. Program jest, wdrozony a jakze, a zatrudnienie w wszelkiej masci urzedach nikomu-nie-potrzebnych rosnie na niespotykana nigdzie skale. Podobno mamy juz 500 000 gab-nierobow do wykarmienia. Szczerze mowiac, az mi sie nie chce wierzyc, ze mozna byc takim nieudacznikiem i podejrzewam ze program z biurokracja tak naprawde jest programem z bezrobociem. Gdzies tam za kulisami potezne glowy mocodawcow wymyslaja nowe stanowiska - gdzie glownym zajeciem jest tworzenie i przerzucanie z kupki na kupke calych ton papieru. Nikomu nie potrzebnych swistkow.
Ostatnio niestety musialem zajrzec do szpitala:
Lekarz pierwszego kontaktu by wypisac skierowanie potrzebowal wszelkich mozliwych danych osobistych - co w sumie rozumiem
Potem rejestracja w Szpitalu bym zostal wyslany na odpowiedni oddzial - znow ta sama litania danych zostala przelana z moich ust/dokumentow do kartotek szpitalnych
Rozmowa z pielegniarka - i tu pelne zaskoczenie, pielegniarka znow potrzebowala tego samego. Cyrk jakis!
Inna sprawa to kompetencje tych urzednikow - ja rozumiem, ze w UE jestesmy krociutko i nie kazdy dal rade sie doszkolic. Ale na Boga by w szpitalu nigdy wczesniej nie widziano Karty Europejskiego Ubezpieczenia. By pielegniarka nie wiedziala ktory numer z tej karty jest znaczacy i do ktorej rubryki go wpisac. Zenada.