Wspomnienia z NES-a # 10 Ghosts 'n Goblins
Skończyłem tego z PSP, ale mam kumpla ktory ukonczyl wersje SNESowa. Hardcorowiec. Choc i to byla jego jedyna, obok SMW, gra na SNESa przez 3 lata, kiedy ja mialem pegazusa. Cala seria jest intrygujaca, a to nawet chyba ten swiat co moje ukochane DarkStalkers <fap,fap,fap>
"Dark Souls to najtrudniejsza gra ever" - i wtedy mowimy takiemu kolesiowi o Ghosts and Goblins (albo lepiej - Battletoads). Sam nie przeszedlem, za trudne i w pewnym sensie... niezbyt mi sie chcialo probowac. Castlevania: Dracula X Chronicles skonczylem wiec niby jakbym sie uparl tez bym dal rade, ale jakos zabraklo checi.
Ja jestem uparty? Ja? Skąd to przypuszczenie?
Co do Ghosts 'n Goblins to faktycznie: siadłem przy tym, chwilę kminiłem sterowanie, ale po chwili stwierdziłem, że nie mam tu czego szukać...
"Dowód na absurdalnie wysoki poziom trudności? Proszę bardzo: finałowego bossa pokonać możemy jedynie przy użyciu krzyża. Jeśli takowej broni nie posiadamy, zostajemy cofnięci do początku poziomu 5 i zmuszeni ponownie przechodzić dwa ostatnie etapy. I tak w kółko, dopóki krzyża nie zdobędziemy. Ale to nie wszystko: mając już krzyż i pokonując Szatana, dowiadujemy się, że... cała walka była jedynie zastawioną na nas pułapką i aby zmierzyć się z finałowym bossem musimy zaczynać grę od początku. Tak, od samego początku. Brawo Capcom, świetny żart..." - Litości, jakim trzeba być negatywnie pierdykniętym w czaszkę aby zrobić taką grę?!
Zresztą ja osobiście, nigdy nie lubiłem i nie lubię gier Capcomu, ponieważ ich rozwiązania od zawsze mnie irytują. Mimo, że kilka serii jest kuszących np. Devil May Cry, ale system zapisu w tej grze jest fatalny, niby mamy checkpointy, ale aby zapisać na stałe stan gry, trzeba koniecznie przejść długą misję.
System, który Capcom zafundował graczom Ghost 'n Goblins po przeczytaniu artykułu nazywam zawsze sztucznym wydłużaniem rozgrywki. To jeden z najgorszych możliwych rzeczy jakie można zafundować graczom.
Odnośnie opisywanej produkcji, nie grałem, bo zwyczajnie jej nie znałem, ale po przeczytaniu artykułu nie zagram nawet na emulatorze z możliwością zapisu gry w dowolnym momencie.
"Mieliście kiedyś do czynienia z tą grą? Jakie są Wasze wrażenia? W tym miejscu liczę oczywiście na Razjela" - No to się przeliczyłeś. :D
Strider. - Good work!
trudno tu mówić o fundowaniu, gra jest coin'opem sprzed ponad 20 lat, kiedy o save nikt prawie nie słyszał, gry były z definicji na jedno posiedzenie. Żeby ją w salonie przejść trzeba było sporo trenować (i wydać mnóstwo kasy)
Grę widziałem pierwszy raz w okolicach 1987 roku w salonie w Rucianem Nidzie i to było jak rażenie piorunu - muzyczka klawesynowa, grafika jak z komiksu, animacja jak u Disneya :)
Albz74 - muzyczka klawesynowa, grafika jak z komiksu, animacja jak u Disneya. A teraz pomyśl, co musi w tym momencie myśleć sobie prawdziwy, "doświadczony" gracz będący gdzieś tak na etapie gimnazjum. :)
gra kultowa, niestety nigdy nie dane mi było jej przejść, cóż dziecięciem wtedy byłem :P
Jak ktoś nie grał to polecam I Wanna Be The Guy ^^ Kto grał ten wie dlaczego ;)