Hej! Z racji tego, że kasy mało, a studia(II rok Budownictwa) nie pozwalają na stałą pracę rozważam udzielanie korków. Tutaj mam pytanie do osób, które już to robiły: Co o tym sądzicie, jakie macie rady, czego unikać itd.
W liceum i gimnazjum nie miałem problemów z matmą i fizyką, byłem wręcz bardzo dobry z tych przedmiotów, nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z ludźmi.
Myślę nad tym, bo żadna praca nie da mi takich zarobków jak dawanie korków. Myślę o stawce 35zł/h (moi znajomi tyle biorą, z angielskiego trochę więcej) i dawanie korków gimnazjalistom i licealistom właśnie z fizyki i matmy. Jakieś rady?
Wszystko zelezy na kogo trafisz. Jednych sie uczy z przyjemnoscia, a inncyh ma sie dosc po pierwszej minucie :) Duuuuuzo cierpliwosci!
No tak, ale wtedy jak trafisz na trudny wypadek, to mówisz rodzicom po tej godzinie, że dajesz sobie spokój, albo podnosisz stawkę. Przynajmniej ja to tak bym widział. Jak to jest? Nie trzeba się chyba umawiać na stałe przygotowanie (no chyba, że ktoś do matury potrzebuje)
Z doświadczenia brata wiem, że czasem trafiają się matoły niepotrafiące się przez rok korków nauczyć wzoru skróconego mnożenia, ale to już inna sprawa kaloszy.
Kosmit informacja o korepetycjach dobrze rozchodzi sie poczta pantoflowa, wiec te trudne przypadki procentuja tez :) A i satysfakcja wieksza jak sie w koncu wkuje cos w czlowieka :) Nie wiem czy mowienie rodzicowi, ze ich dziecko to trudny przypadek i wymaga wiekszego wkladu pieniedzy jest dobrym pomyslem. Mozna po prostu "olac" takiego delekwenta.
35? sporo, jakie miasto? Ja wiem czy jakieś rady są potrzebne? Przygotuj się do lekcji przede wszystkim, żeby wyglądać na kompetentnego i żeby wzięli Cię na drugi raz. Bądź uprzejmy, punktualny, takie tam.
A co do trudnych przypadków, wydaje mi się że ciężko o tylu klientów żeby móc w nich przebierać, zresztą, wizja otrzymania niezlej kasy za godzinę gadania potrafi dodać mnóstwo cierpliwości.
Miasto? Warszawa ;)
Mam chody w swoim starym liceum i gimnazjum, więc przed zebraniami/dniami otwartymi mógłbym rozwiesić ogłoszenia. Myślę, że w gimnazjum mogłyby one nieźle zaprocentować :)
Nie bierz sobie na głowę dzieciaków z bogatych domów, co chcą iść na architekturę, chcą zdawać rozszerzoną fizykę, a potrafią tylko dodawać. Zrobią z Ciebie kozła ofiarnego, bo "jak nie zdał, toż ja zapłacił!".
Poza tym ciekaw jestem kiedy do wątku wpadną spece od podatków i zaczną krzyczeć szarej strefie.
O akurat z takimi to nie będę miał problemu :P Dziewczynę swoją wyuczyłem tak, że się dostała na architekturę :D
A na serio to na początek raczej celuję w poziom podstawowy liceum lub w ogóle gimnazjum, żeby sprawdzić jak mi to będzie szło.
Ja biorę 35 zł/h za korki z matematyki, fizyki, informatyki (Warszawa, I rok informatyki). Najlepiej jest uczyć licealistów do matury podstawowej i gimbusy (z nimi nie ma żadnego problemu, o ile umie się wszystko jasno wytłumaczyć). Reklamować się za mocno nie trzeba. Wystarczy, że znajdziesz jednego ucznia i wyedukujesz go tak, żeby widać było efekty pracy. Wtedy ciągle będziesz dostawał telefony od, zainteresowanych korepetycjami, znajomych pierwszego ucznia.