F1 - sezon 2011 dobiegł końca
"Bruno Senna, który pokazał się z owiele lepszej strony niż rok temu podczas startów w Team Lotus"
@barth wkradł się błąd w zeszłym sezonie Bruno jeździł w HRT
A co do tego sezonu to był w miarę interesujący, tylko szkoda że większość wyprzedzeń była trochę sztuczna dzięki DRS, np. dzisiaj kiedy to Button dzięki DRS wyprzedził Alonso. Gdyby DRS-u nie było to pewnie oglądali byśmy pasjonującą walkę no ale cóż. Co do Roberta to mam wielką nadzieję że wróci w początkowej fazie przyszłego sezonu i pokaże wszystkim że przez wypadek nie stracił ani trochę ze swojego talentu.
wojto96 --> o f*ck, ale wtopa. Dzięki za przypomnienie (jakoś z rozpędu napisałem, bo myślałem, że nie ma się co zastanawiać i tak zostało) :)
Sezon zapamiętamy także jako słabą formę Fernando Alonso
Absolutnie się z tym nie zgodzę. Alonso okazał się geniuszem wyciskając z czerwonego szrotu miejsca na podium. Wystarczy spojrzeć gdzie był Massa.
Jak jezdzil Robert, to wszystkie widzialem, a w tym sezonie tylko monaco wlaczylem na chwile.
Pozdrawiam. Janusz.
eJay --> ja nie twierdzę, że Alonso jest słabym kierowcą. Obok Buttona uważam go za najlepszego w stawce (nadal nie rozpracowałem Vettela), ale pozostaje też kwestia czy Massa jeździł słabo przez bolid czy przez formę. Co nie zmienia faktu, że Ferrari słabiutko i przeszkodziło Alonso.
W żadnym sporcie nie lubię dominacji, bo rywalizacja jest kompletnie nieatrakcyjna dla przeciętnego widza, który nie ma komu kibicować (Robert zdrowiej!). Dlatego też przyznaję, że ten sezon średnio mnie interesował. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie ciekawiej ;)
Ja zapamiętam słabą formę Rubensa Barchiello, ale też przede wszystkim pierwsze punkciki Bruno Senny w F1, któremu bardzo mocno kibicuję. Genezy tej sympatii nie trzeba długo szukać, bo sprowadza się do geniusza tej dyscypliny Ayrtona Senny. Zresztą chyba właśnie przez wzgląd na legendarnego kierowcę darzę sympatią wszystkich Brazylijczyków w F1 i też z trudem patrzyłem na słabe wyniki Felipe Massy. Wracając do Bruno Senny to ten kierowca ma już 28 lat, w tym wieku Ayrton był już mistrzem F1. Liczę, że w jakiś sposób - choćby minimalny - Bruno do tego nawiąże.
Ja ten sezon, oczywiście oprócz wypadku Kubicy, będę kojarzył głównie z debilnym wynalazkiem nazywającym się DRS, niemal totalną dominacją RBR, kolejnym dennym Tilkodromem i pojedynkami Massa-Hamilton. :D
Splinter the Rat --> a jak skomentujesz to co powiedział Vettel podczas GP Brazylii ("I feel like a Senna in '91") ? :P
Stranger. --> o, ktoś się ze mną zgadza w kwestii DRS ;) Pamiętam jak kiedyś zostałem zbesztany za twierdzenie, że DRS to dzieło shatana :P
DRS do dupy, no pewnie!!! lepiej ogladac procesje od poczatku do konca :/
Massa po wypadku juz powinien nie jezdzic, ogladajac BBC slyszalem za kazdym razem ze po wypadku juz nie jezdzi jak powinien, odbilo sie to na nim emocjonalnie co przeklada sie na styl jazdy.
Drackula --> nie chce wszczynć kolejnej dyskusji o DRS, ale co pasjonującego jest w oglądaniu sztucznego wyprzedzania? DRS rozleniwia kierowców i sprawia, że nie ryzykują, tylko czekają okrążenie, żeby wyprzedzić w strefie DRS... nuuuuda :P
A ja dodam swój komentarz z punktu widzenia fana zespołu Team Lotus. Cały rok liczyłem, że chłopaki zaczną chociaż walczyć (ale tak serio, serio walczyć) o wejście do Q2 i może przy zbiegu okoliczności choć raz zdobędą jeden punkt. Niestety, cały czas byli koło 17-18 miejsca. Pozostaje mi głęboko wierzyć, że w kolejnym sezonie jednak trochę stawkę dościgną. Pod koniec, gdy było już wszystko wiadomo w kwestii mistrzostwa, a Lotus nie rokował większych nadziei nawet straciłem zainteresowanie cyklem. Czekam na kolejny rok.
Szczerze mówiąc sezon F1 w tym roku był nudny jak flaki z olejem. Dobijająca dominacja jednego teamu zero rywalizacji. jedyny emocjonujący wyścig w tym roku to GP Kanady.
Nie zazdroszczę bo Vettel po raz 2 został mistrzem świata i to dzięki super bolidowi i swoim umiejętnością i chwała mu za to ale brakuje w F1 rywalizacji która trwa o 1 wyścigu aż do końca sezonu gdzie aż człowiek zaciska żeby z wrażenia i emocjonuje się wyścigiem w każdej sekundzie a nie tym ze od startu z pole position koleś ucieka az do mety. bez sensu. brak tankowań brak możliwości dociążania wozów po wygranym wyścigu tak jak to jest bynajmniej w serii DTM czyni F1 strasznie nudnym widowiskiem które może pociągnąć ten sport na mniej atrakcyjne tory.
Vergil170581 --> dominacja nie musi przecież oznaczać nudy. Nie rozpatruj tego w kategorii całego sezonu a pojedynczego wyścigu - fakt, Vettel zawsze z przodu, ale na torze działo się sporo. Wiele było świetnych manewrów wyprzedzania (bez DRS!), wiele zwrotów akcji (Button wyprzedzający Vettela na ostatnim okrążeniu w Kanadzie). Zawsze dużo się dzieje, tylko trzeba wyścig oglądać, śledzić timingi, a nie zerkać od czasu do czasu.
Sezon nudny i do dupy. Vettel, Vettel, Vettel, Button, Vettel, Vettel, Vettel, Hamilton, Vettel, Vettel, Vettel, Button...Dziękuję, postoję. Brak Roberta, forma Massy do dupy, jedynie mój ulubieniec Button pokazał klase i udowodnił, że wcale nie jest średniakiem jak to go większośc tego forum uważała, jest lepszy od HAMa co udowodnił ten sezon.Renie w tym sezonie kompletnie zawiodły, widać, że bez Roberta ten team nie istnieje, fatalna końcówka po fajnym początku(dwa 3 miejsca). Czekam na Roberta(najlepiej w Ferrari, ech marzenia), Mam nadzieję, że dominacja Vettela się skończy i o tytuł będzie walczyć kilku kioerowców do końca sezonu.
BTW. Niezłą kake walnął Vyntel na tym pierwszym zdjęciu :D