Załóżmy, że kochasz samochody...
Mnie na początek kusi przejażdżka czymś wyjątkowo zamierzchłym - Warszawa M20, Syrena 102, Ford Mustang, Ford Model T.
Hah, mówiąc o niemożności spełnienia marzeń trafiłeś akurat idealnie, jeśli chodzi o mnie :). Ja od 6 lat nie mogę grać w żadne nowe gry (rocznik tak 2007 wzwyż), bo po prostu nie mam odpowiedniego sprzętu. Także jedyne co mogę to oblizywać się ze smakiem oglądając filmiki o nowym Batmanie, CoDzie, Battlefieldzie i masie innych gier..Na szczęście w końcu moje marzenie się spełni i za miesiąc kupię sobie prawdziwie gamingowego laptopa (studiuję w innym miescie, pecet niestety nie wchodzi w grę..), trudno opisać euforię, którą mną targa od kilku miesięcy, kiedy żmudnie zarabiałem na niego kasę^^. Większość ludzi uważa mnie za wariata, że umiem na laptopa wydać kilka tysięcy, ale właśnie tak jak napisałeś, oni po prostu nie wiedzą co to znaczy czekać na swoje marzenie wiele lat. Co do samochodów, to tak jak raziel, chciałbym się przejechać jakimś oldschoolowym samochodem :).
Warszawa i Syrena? Skromne auta raczej... ;P Mi by się marzyła przejażdżka czymś luksusowym lub sportowym z tamtego okresu- GAZ 12 ZiM, na przykład, albo ZIŁ 111... Tatra 603... To były maszyny ;) Lub coś bardziej hardcorowego, jak Melkus RS1000, "supersamochód" z trzycylindrowym silnikiem z Wartburga ;P
A ze współczesnych to cholernie chciałbym przejechać się, a nawet mieć na własność Mercury Grand Marquis- taki bardziej luksusowy Ford Crown Victoria... Auta z USA nieporównywalnie bardziej na mnie działają niż europejskie- ciężko na przykład byłoby znaleźć większe, bardziej komfortowe auto od "Merka" na naszym rodzimym rynku...
Chciałbym, żebyś napisał coś o ekologii z punktu widzenia miłośnika motoryzacji- fajnie by było dowiedzieć się, jaką masz opinię w tej sprawie ;)
Kurcze moja rozkmina sprzed kilku dni :) gdybym mógł tu pisać to zapewne bym cię tym artykułem wyprzedził, ale ja też współczuję osobom które swoje serduszko oddali motoryzacji bo jest to hobby trochę straszne, że nigdy nie będziesz mógł go w 100% zrealizować, dla tego ja nigdy większej wagi do samochodów nie przywiązywałem, kupię jakiś samochodzik do podstawowych potrzeb i mam nadzieję że to mi wystarczy i się w to nie wciągnę, choć jeśli teraz do dwu-śladów nie mam smykałki to zapewne się to nie zmieni, jeśli chodzi o pojazdy to ja za to kocham jednoślady, zarówno motocykle jak i rowery, hobby drogie to nie jest, bo naprawdę porządny rower można dostać już za 3-5 tysięcy, oczywiście nie mówię o jakichś karbonowych superlekkich cudeńkach za jakieś 15 000, ale to już tylko dla napaleńców i osób które czynnie uprawiają kolarstwo i uczestniczą w wielu zawodach. Jeśli chodzi o motocykle to uwielbiam choppery, Harleya (czyli swoiste lamborghini wśród motocyklów) można dostać za 30 000, też nie jest to jakaś astronomiczna cena, a zarówno pod względem rowerów i motocykli piszę tu o porządnych markach, co innego w przypadku samochodów gdzie lamborghini kosztuje 500 000 czy zapewne nawet więcej, to zdecydowanie nie jest hobby dla zwykłych ludzi, a raczej dla bardzo małej ściśle określonej grupki ludzi na ziemi, dla tego nikomu nie polecam angażować się w motoryzację bo nigdy nie będziecie spełnieni pod względem swojego hobby.
ja to mam 3 wymarzone : Shelby GT 500 '67 słynna Eleanor, Nissan Skyline R-34 i BMW M3 E92 - i wiem że nie będzie szans by mieć choć 1 z tych aut ale wystarczyłoby mi przejechanie się chociażby jako pasażer :D
Myślałem o tym parę dni temu. I przypomniał mi się fragment tekstu (z zeszłotygodniowego "Uważam Rze", bodajże) o tym, jak aktorzy polscy i generalnie znani ludzie radzą sobie w biznesie.
Była tam mowa o firmie Hołowczyca, znalazłem o niej wzmiankę tu:
http://auto.dziennik.pl/artykuly/342806,holowczyc-oferuje-ferrari-prawie-za-grosze.html
Generalnie sprowadza się to do tego, że płacąc jakąś składkę do klubu motoryzacyjnego, jesteś uprawniony do określonej godziny jazdy wybranymi przez siebie pojazdami, nawet najekskluzywniejszymi i najdroższymi. Oczywiście składka ta jest i tak ogromna ("Roczna opłata członkowska, w zależności od czasu korzystania z aut, wynosi od 25 do 50 tys. zł. Do tego wpisowe 10 tys. zł."), ale przynajmniej częściowo umożliwia spełnienie marzeń motoryzacyjnego maniaka.
Naturalnie to i tak opcja niedostępna dla większości ludzi, ale myślę że tyczy się to niestety przede wszystkim Polski - jestem pewien że te ogromne składki na Zachodzie są już porównywanie niższe, bo na pewno dużo już takich "wypożyczalni-autoklubów" powstało. Poza tym, na pewno istnieją "tańsze" programy z mniejszym wyborem/mniej ekskluzywnymi autami, które jednak potrafią i tak spełnić marzenie motomaniaka (przy porównaniu do przeciętnego auta)
Miejmy nadzieję, że rynek tego typu usług rozwinie się też w Polsce.
Chevrolet impala 1967. Tylko i wyłącznie. Pieniążki już się jakiś czas odkładają.
Damian1539 - kolejna osoba, która wspomina mi o Impali, magiczne auto. :)
warnec - szkoda, że taka możliwość wciąż jest jednak poza zasięgiem dla przeciętnego Polaka. Oby się ten pomysł rozwijał i dawał możliwości coraz większej liczbie maniaków.
Stalin_SAN - wygląda na to, że wpadliśmy na ten pomysł w podobnym czasie, bo tekst napisałem kilka dni temu :) Niestety to prawda, w motoryzacyjnym hobby tylko pojedyncze jednostki znajdą spełnienie.
Seraf - ciekawy przykład z innej beczki. To potwierdza, że nawet te nieco tańsze hobby jak gry czy książki potrafią być poza zasięgiem. Dobra wiadomość, że niedługo "posucha" się u Ciebie skończy :)
hehe dużo tych Razieli w serwisie się porejestrowało :)
Niemniej ja z chęcią przejechałbym się a tym bardziej chciał posiadać Lamborghini Gallardo, Dodge Charger R/T (choć to drugie do zdobycia jest w cenie 30 000 bez kosztów renowacji). A co do hobby to mój komputer jest zapewne wolniejszy od Twojego telefonu więc o graniu można pomarzyć ale jak kolega Seraf się wypowiedział też era wyczekiwania na sprzęt dobiega końca i skrupulatnie zaoszczędzone nadwyżki budżetowe czekają na premierę Diablo III :D miejmy nadzieję że HDD potanieją :P
Mustang GT500'67 :)
Niestety marzenie mało realne :P