Rzut Okiem: E.Y.E: Divine Cybermancy
Jesteś już 2 osobą która w ten sposób wypowiada się o tej grze... Coraz bardziej mnie ona kusi.
Niech zgadnę - promo na Steamie?
Też złapałem swój.
Tak jak w przypadku Vampire the Masquerede: Bloodlines - kupować bez gadania.
Topicie kasę w gry które nie gracie potem to idźcie w jakość nie ilość i kupujcie takie gry jak EYE czy Bloodlines.
Ta gra jest jak Another World - wrzucają cię do dziwnego świata a ty poznajesz zasady nim rządzące.
Mocną stroną jest wspomniana „narkotyczna wizja", sen na jawie...
W grze jest masa detali budujących tą grę choć np. muzyka prócz dwóch utworów, nie podpasywała mi.
BTW. Bardzo fajnym detalem jest gruchnięcie, gdy nasza postać w ciężkim pancerzu spada na ziemię. Zawsze wysmyknie mi się „Fuck Yeah" przy tym.
To gra na siódemkę - bardzo grywalna i pomysłowa, ale że nie stoi za nią żadne wielkie studio a nakładu na marketing mniej niż na flaszkę to jest jak jest.
Nope, dostałem ;p
W ramach swej niedawno podjętej walki z nałogiem swoje zachomikowane gry albo rozdaję albo przechodzę, nie kupując nic w co nie gram. A E.Y.E chętnie wymieniłbym (gdybym go nie dostał ;) ) na kilka gier, które posiadam/posiadałem.
pozdrawiam
Pita