Przed sądem stanie matka, która w jednej z zielonogórskich galerii handlowych skarciła swego trzyletniego synka klapsem. Ojciec groził dziecku pobiciem. Doniesienie w tej sprawie złożyła jedna z klientek, która widziała, jak rodzice obchodzili się z chłopczykiem.
Co myślicie ? O ile oczywiście myślicie ...
Ja za biciem nie jestem. Nie biję, chociaż klapsa dostawałem, ale to już chyba przesada.
Ja myślę, że skoro ktoś w galerii zadzwonił na policję, to to taki niewinny klapsik nie był.
Tak, na pewno dziecko dostało jednego klapsa w tyłek - gratuluję. Myślę, że skoro piszą o zachowaniu wobec dziecka, to na pewno było więcej aktów przemocy, szarpania i straszenia.
Nie oszukujmy się. Takiego jednego klapsa to widzi się codziennie w hipermarketach, na przystankach i innych publicznych miejscach. Wniosek? Na pewno było coś ostrzejszego na rzeczy.
Uważam, że kary cielesne - stosowane rozsądnie i z umiarem - są dobrym narzędziem wychowawczym. Całkowite ich zakazywanie to przejaw źle pojętej "nowoczesności".
Ale z drugiej strony coraz częściej zdarzają się rodzice, często młodzi, którzy wylewają na dzieci swoją frustrację i dręczą je bez powodu. Jak czasem widzę w sklepie matki, które nagle zaczynają szarpać i wrzeszczeć na swoją pociechę za to, że np. z nudów zaczęła zaglądać ludziom do koszyka, to sam mam ochotę zwrócić im uwagę, żeby się opamiętały.
Może przypadek w Zielonej Górze był jednym z takich, może nie. Niemniej jeśli da komuś do myślenia, to może i dobrze, że tak się stało.
Dobrze, że ktoś w końcu reaguje na takie sytuacje. Poza tym jak musiały wyglądać groźby ojca, skoro matce grozi rok więzienia za karę cielesną, a ojcu już 2 (prawa nie studiuję, jeśli tak już jest przyjęte że groźby są ostrzej traktowane niż kary cielesne, to mnie o tym poinformujcie). Tylko byłoby fajnie, gdyby więcej osób miało jaja zgłaszać takie rzeczy, bo zazwyczaj wszyscy siedzą cicho, a potem w Uwadze! przyznają, że "ta rodzina to zawsze była patologia". :D
darek_dragon --> Wyjasnij co oznacza kara cielesna stosowana rozsądnie. Nie kumam za bardzo. Kara cielesna to kara cielesna. Dostanie porządny wprrdol albo taki, że dzieciak nic nie poczuje i cię zleje uryną. Zatem wytłumacz proszę, bo jestem ciekawy.
A co do kar cielesnych, to jestem zdecydowanie na nie, bo to przecież jedna z przyczyn staczania się dziecka na dno poprzez ucieczki z domu, popadanie w alkoholizm, narkomanię aż w końcu popełnianie samobójstwa. Jeśli przesadziłem, to olejcie to zdanie ;) Poza tym dobry rodzic potrafi wychować dziecko bez kar cielesnych.
spokojnie z tymi ocenami. dziecko potrafi doprowadzić do furii szczególnie w sklepie. Nie widzieliście nigdy cyrku jaki potrafi urządzić gówniarz rodzicom gdy próbuje coś wymusić ?
Uważam, że kary cielesne - stosowane rozsądnie i z umiarem - są dobrym narzędziem wychowawczym. Całkowite ich zakazywanie to przejaw źle pojętej "nowoczesności".
Ja natomiast uważam, że stosowanie kar cielesnych jest przejawem nieudolności rodziców.
Nie widzieliście nigdy cyrku jaki potrafi urządzić gówniarz rodzicom gdy próbuje coś wymusić ?
Wolę oglądać taki cyrk niż sytuacje w których np. dziecko łapie za okulary w salonie optycznym a matka tak się na nie wydziera przy klientach i obsłudze, że dziecko tak się trzęsie jakby zaraz miało zostać solidnie "ukarane" = autentyczna sytuacja.
Nie widzieliście nigdy cyrku jaki potrafi urządzić gówniarz rodzicom gdy próbuje coś wymusić ?
Trzyletnie dziecko...
Pogratulowac mozna tej osobie ktora doniosla na policje, moze w koncu skonczy sie ten debilny temat tabu zwiazany z biciem i wychowaniem dzieci.
deTorquemada --> Prawdę mówiąc chyba wyciągasz zbyt daleko idące wnioski z tego artykułu - nie wiem, czy masz jakiś większy ogląd na sprawę, ale tylko z tego tekstu kompletnie nic nie wynika.
Jedyne co sugeruje wygląd wydarzeń w sklepie to tytuł i krótki opis - nie ma żadnych relacji świadków, opinii rodziców nic. Bo "uderzanie w pośladki" to może być klaps, a także coś na pograniczu zwykłego bicia.
Więc ja się nie wypowiadam, chyba że gdzieś jest szerszy kontekst przedstawiony - byłbym wdzięczny jak masz jakiś link, bo ten artykuł na wp to straszne dno :)
mefsybil -> Nie mam dzieci, więc nie chcę udawać wszechwiedzącego. Ale wydaje mi się, że arbitralne stwierdzenie, iż "dobry rodzic potrafi się obyć bez kar cielesnych" jest przesadzone. Zresztą co z tego, że rodzic jest dobry, jak dziecko może się okazać za mało bystre, żeby docenić i uszanować próbę "bezstresowego wychowania".
Ba, sądzę, że jeden dobrze wymierzony klaps w odpowiednim momencie życia potrafi właśnie uchronić: dziecko - przed późniejszymi przykrościami i nieporozumieniami, a rodziców - przed "cyrkami w supermarketach" i narastającą frustracją.
[9] Bicie a dawanie klapsow to dwie inne rzeczy. Poza tym, komu bys chcial te klapsy dawac, pietnastolatkowi? Z trzylatkiem czasami ciezko jest raczej wdawac sie w polemike i tlumaczyc, ze zachowuje sie niewlasciwie.
ROTFL, polecam przeczytać artykuł z gazeta.pl:
i podany przez Torquemadę z WP:
A także onet:
Przecież one są słowo w słowo takie same - dziennikarzom się już nawet nie chce opracowywać depesz PAP i wklejają je bez zmian? :O
normalni rodzice tak sie nie zachowuja, a dziecko jak to dziecko - w tym wieku szczegolnie upierdliwe.
oczywiscie wszytsko zalezy od tego, co rozumiemy przez pojecie klapsow - lekkie uderzenie czy katowanie dziecka to dwie rozne sprawy.
zeby w ogole bic takiego szkraba - niepojete...
Z trzylatkiem czasami ciezko jest raczej wdawac sie w polemike i tlumaczyc, ze zachowuje sie niewlasciwie.
Nie mam zamiaru wdawac sie w bezsensowne dyskusje, nie pasuje obecna sytuacja - petycjuj do swojego posla..
Rozne sa dzieci, to i roznych metod wychowawczych potrzebuja, w granicach rozsadku rzecz jasna. Jednemu uda sie wychowac dzieciaka nie podnoszac na niego reki, innemu nie pomoga klapsy, szlabany i inne wynalazki. Dziala to rowniez w druga strone. Sam moge policzyc na palcach jednej reki ilosc "mant", z jakimi spotkala sie moja dupa za mlodu (chyba tylko jedno z nich bylo naprawde dotkliwe), ale nigdy nie powiem, ze ktos, kto stosuje tzw kary cielesne to nieudacznik. Jak juz wspomnialem dzieciaki sa rozne, a w pewnym wieku na pewno nie stanowia partnera do dyskusji i jak juz tutaj wspomniano, klaps tez moze pozniej uchronic od przykrych konsekwencji w przyszlosci. Niestety szerzace tzw swiatla nowoczesnosc durnie nie kumaja tego, iz czlowiek ma rozne potrzeby i probuja zdecydowac za wszystkich, co jest zle, a co dobre. Klaps to tak naprawde maly element ukladanki z wszelakich przejawow zycia spolecznego, od krzywizny banana poczynajac, a na rodzaju zarowek i pluszakow dozwolonych do uzytku konczac :>
Swoje przypuszczenia i domysly oczywiscie masz poparte wynikami badan, testow i doktoratem z psychologi czy jestes po prostu durniem?
A ty tak konkretnie do kogoś codeine, czy po prostu liczysz, że się jakiś dureń odezwie?
codeine nawbijałeś sobie do głowy mądrości o żabach a nie pomyślałeś o doświadczeniu życiowym
może lepiej pozostań przy postanowieniu z 15
"Co myślicie ? O ile oczywiście myślicie ..." To mi się najbardziej podoba ;)
Na dole, skądinąd rzeczywiście skąpego w opis sytuacji artykułu, jest taka notka:
"Coraz częściej jednak opinia publiczna była bulwersowana informacjami o drastycznych czy wręcz bestialskich przypadkach traktowania małych dzieci przez rodziców i opiekunów. Wówczas nastąpiły zmiany w prawie zakazujące bicia dzieci." I to jest efekt (być może uboczny) tego że wiele dzieci cierpi po prostu z tego powodu że są dziećmi, a ich rodzice nie są w stanie, nie potrafią, sprostać zadaniu wychowania - zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Bo takie sytuacje są - dziecko dopomina się o to czy o tamto "po swojemu", na miarę swojego podglądu świata i rodziców. To może przejawiać się krzykiem i płaczem, rzucaniem się na ziemię i kompletnym "zapamiętaniem się" w tym akcie. Jeżeli rodzicom wystarczy cierpliwości i znajdą sposób na przerwanie lub przeczekanie takiego zdarzenia (one lubią występować właśnie w wieku trzech lat) jest dobrze, bo przecież dziecko szybko się uczy że ten swoisty sposób protestu lub wymuszania działa okresowo i jest źle przyjmowane przez otoczenie. Ale bywa że taki "protest song" w miejscu publicznym wręcz paraliżuje rodziców - ludzie patrzą podejrzliwie, zdarza się że bez zrozumienia sytuacji (ci rodzice muszą być okropni) - a to się udziela. I matka czy ojciec nieraz reagują o wiele ostrzej niż w domu.
Być może właśnie taka sytuacja miała miejsce a wywiad środowiskowy oceni w ich miejscu zamieszkania czy rzeczywiście dominującym środkiem wychowawczym było bicie. Wiem też że ocena może być błędna - sąsiedzi często słyszą płacz dzieci - co wcale nie musi oznaczać że dziecko jest maltretowane. Smutna sprawa.
codeine nawbijałeś sobie do głowy mądrości o żabach a nie pomyślałeś o doświadczeniu życiowym
Takie samo doswiadzczenie jakie okazali wlasnie rodzice z [1] :D. Jeszcze z 5 lat temu bym Ci powiedzial, ze "rob sobie co chcesz" ale dzisiaj juz nie przejdzie.
Ja dużo dostawałem jako dzieciak, i dziś uważam że dużo za mało.
codeine > problem w tym że tak naprawdę nie wiemy co wydarzyło sie w sklepie i czyja reakcja była przesadzona.
mam taki przykład bardzo Świerzy : gnoje byli wychowywani bezstresowo , dwa lata temu wykradli ojcu samochód i naćpani przypieprzyli w latarnie. sprawa była na tyle poważna ze śmigłowcem ich odwozili do szpitala. Obaj byli naćpani w wieku 13 i 16 lat a był jeszcze ich kolega w podobnym wieku. po kilku wyczynach wylądowali w zakładzie z którego regularnie uciekali i grandzili w okolicy > ostatni tj 2 tyg temu wyjęli ojcu kluczyki spod poduszki wypchnęli auto podłączyli akumulator ( ojciec wyjmował w obawie przed kradzieżą) pojechali do wawy ( 50 km) i naćpani wpieprzyli sie pod pociąg skutek jest taki ze kolega został pochowany oni połamani w ciężkim stanie w szpitalu.
znam rodzinę od lat i mówię ci ze jedyne czego im brakowało w domu to ciężkiego wpierdolu
Ciężko jest zweryfikować informację z newsa, ale nie w tym rzecz. Przeróżne wiadomości świadczące o dalszym zawłaszczaniu rodziny przez państwo pojawiają się z przerażającą regularnością, ostatnio:
http://www.rp.pl/artykul/211949,749670-Przemoc-w-rodzinie--Nauczyciele-moga-zakladac-niebieska-karte.html
Rodzina, podobnie jak Kościół, jest niebezpieczna, autonomiczna i oparta o autorytet, w związku z czym bolszewicki permisywizm będzie ją musiał demontować, krok po kroku. Wyrok już dawno zapadł, bo Polacy nie wybrali drogi inteligentnej, krytycznej modernizacji, tylko powielania postępowej ideologii jak leci.
@23
Cool story, na podstawie historyjek wypracowujesz swoje poglady. :)
rvc --> Oczywiście nie znam tej rodziny, ale podejście "wystarczyłoby solidne lanie" i mówienie tego z takim przekonaniem to moim zdaniem jednak zbytnie idealizowanie świata. Potem wykorzystywanie tego założenie jako argument w dyskusji jednak to nie jest dobry pomysł - jednak świat nie jest taki prosty :)
3 letnie dziecko jest w stanie wyrządzić całkiem niezły cyrk rodzicom. Moja siostra dla przykładu po usłyszeniu słowa nie, waliła głową w ścianę co kończyło się płaczem z bólu.
dla ciebie jest to historyjka dla ojca tragedia i porażka życiowa.
nie wiem jak ty ale ja mam doświadczenie w wychowywaniu na szczęście nie musiałem nadużywać klapsów i starałem sie unikać karania. Niestety ale i takie metody musiały byc w użyciu dzis z pełna odpowiedzialnością mogę powiedzieć ze moje metody sie sprawdziły . krótko mówiąc jestem dumny z dzieci i całkiem możliwe ze dzięki jakiemuś klapsowi . tobie zycze tego samego obojętnie jakich metod będziesz używał,
xanat0s > dlatego napisałem ze znam rodzinę i sytuacje . a opisałem tylko skutek
Sa ludzie ktorzy maja wyryty we lbie schemat -> skarcenie dziecka ( klaps, podniesienie glosu, szarpniecie) = wielka przemoc. Chcialbym zobaczyc ich wychowujacych ich dzieci. Pozniej chcialbym zoabaczyc jak ich dzieci sie zachowuja.
edit: codeine czy kiedykolwiek byles za cos bardziej odpowiedzialny niz za wlasne wyproznianie sie?
"Rodzina, podobnie jak Kościół, jest niebezpieczna, w związku z czym bolszewicki permisywizm będzie ją musiał demontować, krok po kroku"
Przeurocze stwierdzenie Hajle, z jakiego dumny byłby Azazello alias Attyla.
Zakładając że chodzi Ci wciąż o interwencję prawa w sprawach rodzinnych poradzę Ci abyś poczytał w tym temacie o Ameryce - według Twojego pisania kraju na wskroś przeżartego bolszewizmem.
Wiecie co , jak dla mnie klaps , nawet i porządny to nic złego. Oczywiście są wielcy przeciwnicy klapsów ale opiszę wam jedną historię. Rodzice wychowują dziecko na tzw. bezstresowe wychowanie czyli 0 klapsów itp. Dziecko ogólnie bardzo kapryśnie , jak nie dostanie czego chce to od razu płacz , rzuca czym popadnie i kiedy chce. Pewnego razu zdarzyła się sytuacja że dziecko miało w ręku kubek z napojem i nagle rzuciło tak po prostu tym kubkiem w telewizor [ swój telewizor ] który się oczywiście stłukł. Rodzice kompletnie 0 reakcji [ bez żadnego klapsa czy kary] Kupili dziecku nowy telewizor. Gdzie tu sens takiego wychowywania ? Przecież bez jakiegokolwiek ostrzeżenia dzieciak może znów rozwalić telewizor albo co gorsza zacznie nożami po chacie rzucać. Albo ja czegoś nie rozumiem albo rodzice bez odpowiedzialności i umiejętności wychowywania.
Ciekawe ile osób, które się wypowiedziały w tym wątku ma w ogóle dzieci? A jeśli ma to jakie odnosi sukcesy na polu "bezstresowego wychowywania" na zasadzie dyskusji?
dwojkę zatłukłem, jedno w trakcie odebrania, sześć u rodzin zastępczych - czuwaj Faolan
@rvc,
pieknie, gratulacje, tylko nie kazdy rodzic jest taki wspanialy jak Ty. Panstwo patrzy na calosciowy obraz a nie na poszczegolne "historyjki" i traktuje rodzicow jak idiotow(imo bardzo slusznie) ktorzy musza byc odpowiednio kontrolowani w trakcie wychowywania dzeci. Z tego powodu wlasnie mamy zakaz kar cielesnych, obowiazek szkolny etc.
Duzo latwiej, taniej i wygodniej jest wrzucic wszystkie przypadki kary cielesnej do jednego "wora" nazwac go "kara cielesna" i tym sposobem wyeliminowac ten problem w polskich rodzinach. Jezeli wpadnie do tego "wora" takze pare osob ktore szturchaja dzieckiem w supermarkecie trzeba powiedziec trudno i przystosowac sie do sytuacji :)
Panstwo nie ma czasu, srodkow ani prawdopodbnie checi by patrzec na kazdy przypadek wystepowania kary cielesnej w rodzinie i kategoryzowanie go wg. skali Hopkinsa eg. 1: Czule klepniecie w dupe zaraz po narodzeniu i 10: Przypalanie zelazkiem :>
państwo ma środki do eliminowania przemocy w rodzinie ,opieka społeczna ,dzielnicowi itp. wszystkie te słynne przypadki tak chętnie opisywane w mediach były miedzy innymi wynikiem nieudolności tych instrumentów.
dlaczego policja nie reaguje na przemoc w rodzinie nawet przy interwencji .tez z zycia :gość napieprza regularnie zonę dzieci doszło do tego ze 3 razy w tygodniu jest zabierany przez policje i zz każdym powrotem natychmiast łomot zonie. Nic nie mogą zrobić bez niebieskiej karty i formalnego oskarżenia przez zonę.
we wszystkim zdrowy rozsądek jest potrzebny a prawo zakazujące skarcenia klapsem dziecka jest porostu głupie . jest to pole do popisu dla nadgorliwców i wyrównywania sąsiedzkich porachunków.
oczywiście sa patologiczne sytuacje ale nie można mylić z surowym wychowaniem.
"Panstwo patrzy na calosciowy obraz a nie na poszczegolne "historyjki" i traktuje rodzicow jak idiotow(imo bardzo slusznie)"
Kwintesencja lewackosci - ludzie to debile, wiec 'ktos' musi sie o nich zatroszczyc, bo sami sobie nie poradza (chocby z odchowaniem dzieci - choc radzili sobie od tysiecy lat). Ale coz, jak wiadomo kazdy ocenia po sobie.
Flyby--->
Nie wiem za bardzo, co począć z Twoim argumentem, bo i nigdy Stanów jako ziemi obiecanej nie przedstawiałem, szczególnie tych wyrosłych na "liberalizmie" Rawlsa i Dworkina. Taka akcja afirmacyjna, która przeorała amerykańskie prawo, to - trzymając się przyjętej nomenklatury - bolszewizm czystej wody. Jeśli dostrzegam jakąś różnicę, to taką, że część Amerykanów potrafi się przynajmniej postawić, a Europejczycy, zwłaszcza zachodni (ale szybko nadganiamy), dają sobie wcisnąć każdy kit bez zająknięcia.
----
Jezeli wpadnie do tego "wora" takze pare osob ktore szturchaja dzieckiem w supermarkecie trzeba powiedziec trudno i przystosowac sie do sytuacji :)
Panstwo nie ma czasu, srodkow ani prawdopodbnie checi by patrzec na kazdy przypadek wystepowania kary cielesnej w rodzinie i kategoryzowanie go
Czy ja coś mówiłem o bolszewizmie...?
Jak to mawiają - głupich nie sieją...
Kwintesencja lewackosci - ludzie to debile, wiec 'ktos' musi sie o nich zatroszczyc, bo sami sobie nie poradza (chocby z odchowaniem dzieci - choc radzili sobie od tysiecy lat). Ale coz, jak wiadomo kazdy ocenia po sobie.
Juz troche czasu minelo od kiedy ludzie mogli byc samowystarczalni i mogli zyc jak chcieli bez patrzenie na reszte swojego plemienia. Nie wiem skad wtedy takie oburzenie na to jaka jest obecna sytuacja... zreszta nazywanie mnie lewakiem za to, ze napisalem jak jest jest co najmniej dziwne.
spoiler start
PS, dalej walczysz z lewactwem przez jezdzenie z niezapietymi pasami moj ty bohaterze?
spoiler stop
codeine --> Nigdy nie jezdzilem z niezapietymi pasami, moj ty lewaczku. Co nie znaczy, ze mam ciagoty to zmuszania wszystkich innych ludzi do postepowania tak, jak ja uwazam za sluszne - ani, ze uwazam sie za lepszego i madrzejszego od calej reszty 'holoty', bo nie uwazam bym byl madrzejszy ani lepszy tylko dlatego, ze zarabiam lepiej niz wiekszosc, udalo mi sie dostac do rzadu, czy tez po prostu 'jakos tak sam z siebie' czuje sie uprawniony do czucia sie lepszym, jak to zwykle miewaja lewaczki.
Wiesz, ja nie mam zadnych ciagot uwazam tylko, ze w systemie w ktorym zyjemy tylko takie podejscie ma sens. Jezeli uwazasz, ze sie myle to prosze wytlumacz dlaczego(moze jakies ksiazki?), ja jestem czlowiekiem bardzo otwartym na nowe poglady i idee.
codeine --> "w systemie w ktorym zyjemy tylko takie podejscie ma sens"
Zyjemy w socjalizmie, bardzo ladnie sie dostosowales, od razu widac, ze jestes czlowiekiem w ten sposob 'bardzo otwartym'.
Mialem dobre intencje, cale szczescie tylko, ze trafilem na kogos kto nie uwaza sie za lepszego i madrzejszego.
Alez absolutnie, trafiles na kogos, kto dawno wyrosl z mesjanizmu - rob co chcesz, ani mysle cie pouczac. Szkoda tylko, ze uniknales odpowiedzi na pytanie rvc, ile to dzieci juz sobie odchowales ta metoda bezstresowa - byloby wiadomo czy mamy do czynienia z kims kto wie o czym pisze, czy opierasz sie na cudzych teoriach, przyswojonych byc moze ze wzgledu, ze 'tylko takie podejscie ma sens'.
Przyznam się, że nie czytałem wszystkich komentarzy, bo zwyczajnie w świecie mi się nie chce, ale uważam, że trafić za danie klapsa dziecku do więzienia jest istotnym przegięciem. Ale takie są skutki, jak Państwo wpieprza się tam, gdzie nie powinno. Skoro Państwo Polskie jest takim zagorzałym przeciwnikiem stosowania przemocy to dlaczego jest bezradne, gdy w jakiejś rodzinie pojawi się alkoholik terroryzujący wspomnianą rodzinę i sąsiadów? Dlaczego w takiej sytuacji wszyscy rozkładają ręce i twierdzą, że bez zgody alkoholika nic nie mogą zrobić? Dostrzegacie tę fikcję? Wracając do tematu dziecka ciekaw jestem, jak wyglądało grożenie dziecku pobiciem przez ojca? Było to na zasadzie: "przestań płakać, bo dostaniesz"? Klientka, która złożyła doniesienie, ciekawe, czy byłaby również odważna gdyby powiedzmy jej sąsiad alkoholik znęcał się nad rodziną? Jestem pewien, że niczego by w tym kierunku nie uczyniła. Do czego zmierzam? A no do tego, że jeśli dochodzi do sytuacji, gdzie człowiek naprawdę potrzebuje pomocy to w tym zakichanym kraju 99% społeczeństwa i 100% Państwa (mam na myśli władzę) odwraca głowę i udaje, że wszystko jest w porządku.
Alez absolutnie, trafiles na kogos, kto dawno wyrosl z mesjanizmu - rob co chcesz, ani mysle cie pouczac.
Z mesjanizmu wyrosles albo na zgreda ze skrzywionym spojrzeniem na rzeczywistos albo na malkontenta. :)
Co do pytania rvc to trafiles na kogos, kto dawno wyrosl z potrzeby podpierania swoich pogladow i zdania na "bagazu doswiadczen", historyjkach i innych anegdotach. Zreszta to pytanie bylo nic nie warte, watpie by byl ktos na forum kto moglby popatrzec na swoje wychowane dzieci z pryzmatu czasu(e.g. 20 lat) i na tej podstawie bazowal swoja opinie. Swoja opinia wydana w trakcie wychowywania jest subiektywna, nie wydaje mi sie mozliwe, ze jest ktos kto jest az tak zapatrzony w siebie by twierdzic inaczej.
Swoja droga - KAZDA opinia pojedynczego osobnika, dotyczaca czegokolwiek, jest subiektywna. To fakt encyklopedyczny.
"Zreszta to pytanie bylo nic nie warte, watpie by byl ktos na forum kto moglby popatrzec na swoje wychowane dzieci z pryzmatu czasu(e.g. 20 lat) i na tej podstawie bazowal swoja opinie."
Jest tu akurat sporo ludzi w wieku >40, czyli teoretycznie mogacych miec dzieci >20, nie wiem jak u rvc, mi jeszcze kilka lat brakuje - choc nie tak wiele.
A zeby wyrosnac z "podpierania sie bagazem doswiadczen" najpierw trzeba ten bagaz miec, n'est-ce pas? Inaczej nie ma sie czym podpierac, ani tym bardziej nie da sie z podpierania wyrasnac.
Jezeli w takim razie ma te 40 lat, dzieci wychowane do doroslosci to i tak jego opinia jest subiektywna i nic nie warta i przez co same pytanie bylo nic nie warte, n'est-ce pas. :)
A zeby wyrosnac z "podpierania sie bagazem doswiadczen" najpierw trzeba ten bagaz miec, n'est-ce pas? Inaczej nie ma sie czym podpierac, ani tym bardziej nie da sie z podpierania wyrasnac.
Z tym stwierdzeniem sie zgodze, twoja sila dedukcji zmusza mnie do haniebnego odwrotu w strone lozka.
[50]
codeine > rozwieje twoje wątpliwości akurat dziś kończę 44 lata . od lat nie używam kabla od żelazka w wychowywaniu a to ze nie mam kłopotów z dziećmi nie jest subiektywne tylko faktem .
moje metody wychowawcze doceniają w całej Polsce we wszystkich miastach jest ulica upamiętniająca moje urodziny
To źle Hajle że nie potrafisz nic powiedzieć na mój argument - tyle że ja wiem co powiedzieć i jak ocenić Twoje argumenty. Etapowanie "bolszewizmem" na każdym kroku (zwłaszcza w sprawach rodziny i wychowania) na udowadnianie swoich niepokalanych racji, wiele warte nie jest. I ja nie przedstawiałem Ameryki jako "ziemi obiecanej" a po prostu jako przykład znacznie bardziej zaawansowanej polityki państwa w sprawach ochrony rodziny i dzieci. W dodatku nie podobają mi się niektóre tamtejsze rozwiązania prawne i instytucjonalne ale to inna bajka. Rozumiem że dysponujesz własna wizją rodziny i wychowania w wersji politycznie scalonej czyli niestety także nie dla wszystkich.
moje metody wychowawcze doceniają w całej Polsce we wszystkich miastach jest ulica upamiętniająca moje urodziny
Gościu ten tekst przebija nawet to co wyprawia SamZabijaka (a Korczak to ty nie jesteś)
od lat nie używam kabla od żelazka w wychowywaniu a to ze nie mam kłopotów z dziećmi nie jest subiektywne tylko faktem .
Miałeś wiele czasu by dowiedzieć się co oznacza subiektywizm czy fakt (przeszukaj taką gazetę Fakt w poszukiwaniu *faktów*). Zresztą własnie się przyznałeś do bicia dzieci kablem, normalnie masz powód do dumy. Gratulacje!
życzę ci z całego serca by dzieci na starość traktowały cię tak jak ty je w młodości (w końcu to twoja szkoła)
Co do tematu: Za klapsa do więzienia
Czemu za klapsa prezydentowi do więzienia?
Czemu za klapsa policjantowi do więzienia?
Czemu za klapsa nauczycielowi do więzienia?
Czemu za klapsa rodzicom do więzienia?
Czemu za klapsa nie moim dzieciom do więzienia?
CZEMU DZIECI TO NIBY ODRĘBNA KATEGORIA KTÓREJ MOŻNA KLAPSIĆ?
Zresztą własnie się przyznałeś do bicia dzieci kablem, normalnie masz powód do dumy. Gratulacje!
> tak w zaufaniu przyznam ci sie do przypalania żelazkiem ,papierosem ,łamaniu kołem itp.
a za życzenia bardzo dziękuje też tego sobie życze.
Myślę, że to zależy od dziecka. Pewnie są takie, którym do rozsądku zawsze przemówią słowa i takie, którym czasami przyda się parę klapsów.
Dziwne, że zaprowadzenie bezstresowego wychowania zbiegło się w czasie z poważnymi problemami dotyczącymi całych pokoleń młodzieży na zachodzie, z czym władze próbują sobie teraz radzić na wszelkie sposoby; dziwne, ale może to zbieg okoliczności (albo niektórzy chcieliby koniecznie w to wierzyć).
Znam różne przypadki: osób w dzieciństwie maltretowanych (to zostaje w głowie) i takich, co po prostu czasami dostały parę klapsów (tym do głowy nie przychodzi widzieć w tym problem).
Zabawne jest wrzucanie wszystkiego do jednego worka. Człowiek to zwierzę, a ewolucja zaprogramowała nam bardzo proste mechanizmy w mózgu: kary i nagrody. Problem w tym, że bezstresowe wychowanie z pewnych sytuacji (np. dzieciak się drze, w ogóle nie słucha i na wszelkie sposoby próbuje coś wymędzić) znosi zupełnie możliwość zastosowania kary. Ciekawe jak uda się Wam wychować dość krnąbrnego chłopaczka bez absolutnie żadnych kar cielesnych, powodzenia (wiem co dzieciakom rodzaju męskiego może odbić czasami, bo pamiętam siebie).
Dziwne tylko, że dorosły człowiek zazwyczaj zdaje sobie sprawę, że i w pysk dostać (już w tym dorosłym wieku), czasami by się przydało, bo po prostu czasami potrzebny jest reset, czasami potrzeba ostrego słowa w odpowiednim momencie, albo kumplowskiego dania w mordę.