Gdzie są granice poczucia humoru?
Czytając artykuł zastanowiła mnie jedna rzecz. Mianowicie - wydaje mi się, że dużo lepszy jest humor oparty na aluzjach, niż na mówieniu wprost z kogo / z czego się śmiejemy. Jest też trochę bardziej inteligentny i odwołuje się do wiedzy odbiorcy. Po prostu w przypadku parodii wydaje mi się, że chodzi o to, żeby powiedzieć wszystko, nie mówiąc nic :) Świetnym przykładem tutaj będą Bracia Mrok z jednego z odcinków Włatców :)
"Włatcy móch" to rzeczywiście był niewypał, ale swego czasu było kultowe wśród polskiej młodzieży. Ja sam nie rozumiałem tej popularności.
Dużo lepiej ubawił mnie film "Simpsonowie: Wersja kinowa".
Nie ma o czym mówić, w Stanach i Anglii dużo odważniejsze rzeczy robiono w latach 60-tych ubiegłego wieku niż dziś w Polsce.
Polskie poczucie humoru jest przaśne jak kabaretony, w których ludzi śmieszy facet przebrany za babę i mówiący cienkim głosem, lub też udający pijanego.
Polska to nie USA, chocbyś nie wiem jak tego chciał. Można się cieszyć, że i tak poczucie humoru mamy lepsze niż Niemcy. :)
Różnic kulturowych nie przeskoczysz.
A swoją drogą amerykańskiemu poczuciu humoru wiele brakuje do angielskiego ;)
Ale z jednym się zgodzę: Włatcy Much to w ogóle nieśmieszne dziadostwo, podobnie zresztą jak kapitan Bomba i cała masa tych youtubowych bohomazów (wymyka się jedynie kilka odcinków Poradnika Prawdziwego Mężczyzny).
Każdy ma swoje gusta i guściki. Mnie osobiście nie podoba się amerykański humor. Jak dla mnie jest infantylny i kompletnie nieśmieszny (np. tak wychwalane przez niektórych Kac Vegas nie wywołało u mnie nawet milimetrowego drżenia warg). Oglądałem kilka odcinków South Parku i tez nie przypadł mi do gustu. Natomiast amerykańskie show jak dla mnie są zbyt agresywne i zbyt piętnują ludzi. Jak już ktoś wyżej napisał, lepiej jest czasami stopniować to, co się mówi i zawrzeć w przekazie trochę niedomówień. No i ostatni, oczywisty argument - Amerykanie mają inną mentalność niż Polacy i kompletnie nic na to nie poradzimy. Żeby była jasność - nie śmieszą mnie polskie kabarety, wręcz przeciwnie, nie cierpię ich, bo to totalna tandeta. Ogólnie nie lubię niczego ze scenariuszem, bo nie jest to smieszne. Tyle ode mnie.
a widział odcinki kapitana bomby z cyklu "czas wyborów"? Ktoś tam chyba jednak ma jaja :P
U nas? U nas jest Majewski i Wojewódzki. Jeden jest znośny, ale za mało w nim show, drugi to głównie show, ale wątpliwej jakości.
A nie odwrotnie? ;)
U nas jest kapitan bomba, który w kategorii humor stanowi klasę sam dla siebie. Nie wiem tylko czy to jest wyróżnienie w tym przypadku :D
Mi podobnie jak Serafowi amerykańskie poczucie humoru niespecjalnie odpowiada. Ostatnio na CC oglądałem "Lincz Charliego Sheena" i dla mnie przypomina to obrzucanie się gównem (przepraszam moderatorów) z uśmiechem na ustach.
Polskie kabarety? Oglądając wiekszość z nich aż chce sie zacytować dowcip o Rżewskim "A to bąka puści, a to ch*** pokaże.. Ot taki bawidamek...". Na szczęście coś tam robią jeszcze dawni członkowie kabaretu "Potem". Bez nich to w ogóle byłoby niewesoło.
A może się myle? Telepudło pokazuje ciągle ten sam, ograny zestaw kabareciarzy. Ani mru mru, mariolka, KMN.
Żal.
Tak jak kilku poprzedników wspomniało jest jeszcze Kapitan Bomba.Polecam autorowi. Fenomenalny serial na polskim rynku nawet nikt nie jest w stanie zbliżyć się do jego klasy i poziomu. Pod płaszczem wulgarnych i absurdalnych rzeczy jest bardzo inteligentny humor,którego nie wszyscy rozumieją. Wysmiewanie się z Polaków pracujących za granicą ,krzyż pod pałacem prezydenckim,Kaczyński,polskie realia i życie pokazane w fantastyczny i przezabawny sposób. Tylko jest jeden problem dla bardzo wielu ludzi-to taka biblia,nie powinno się jej rozumieć dosłownie,bo wychodzi z tego stek niezrozumiałych i płytkich rzeczy. Włączyć trochę myślenia i widzimy te mrugnięcia oka autora i prawdziwy sens podany w oryginalnej i ciekawej formie
[7]
tja, miałem sposobność oglądać Kac Vegas. Gdybym nie przeczytał strony o nim na filmwebie nie dowiedziałbym się, że to komedia.
Ja natomiast wolę brytyjskie poczucie humoru, uszczypliwości itp. które w USA ewoluowały (jak dla kogo jest to ewolucja...) do wspomnianego w [12] obrzucania fekaliami.
Obecnie w CP jedynym serialem tego typu jest „Moja rodzinka", swoją drogą naprawdę sympatyczny serial.
SpecShadow and Seraf.
Jeśli kac vegas dla was to nie komedia to może podajcie swoje przykłady dobrej komedii? Pierwszy kac vegas to była mega komedia dla mnie i dla wielu innych, druga to też jest dobra, ale zbyt dużo tam zboczonych żartów o seksie.
Seraf. to w ogóle cały twój post to tylko bluzgi na amerykański humor i później na Polskie kabarety. Może trochę luzu do życia?
Humor amerykański zawsze mnie śmieszył, bo nigdy nie był na poważnie. Filmiki z wpisu widziałem już jakiś czas temu i są zajebiście zrobione, ale nie śmieszą tak mocno. Nie wiem, jakoś żarty o seksie nie są dla mnie w top10 ulubionych żartów :D
[16]
Nie bluzgi, tylko krytyka ;). Jak już wspomniałem nie lubię humoru wyreżyserowanego, dlatego niestety większość komedii ani polskich ani amerykańskich mnie po prostu nie bawi.. Chyba jedynymi filmami, które wywołują u mnie uśmiech to... filmy animowane, np Shrek 1 i Shrek 2. Może i jestem dziwny, ale tak po prostu mam :). Co do bardziej 'realnego' humoru, to bawią mnie 'cięte' riposty podczas zwyczajnej rozmowy, czy to na realu czy to na forach internetowych. Naprawdę ciężko mi określić stricte co mnie bawi :).
Co innego komedie dla przygłupów (chociaż akurat "Kac Vegas" ani infantylny, ani głupi nie jest), a co innego tradycja stand up comedy, w której amerykanie mają wielką historię. Skoro mówimy o przekraczaniu granic, o krytyce postaw i mentalności to nie odwołujmy się do blockbusterów kierowanych do przygłupich nastolatków, bo to pomyłka.
Tylko mnie nie bawi takie gówno jak Włatcy Móch, Kapitan Bomba czy nawet ten niby boski South Park? Już Piesek Leszek jest lepszy chociaż za dużo tam odcinków w których Leszek po prostu kopuluje z róznymi przedmiotami...
Na żartach z ameryki podchodzę z dystansem, raz że faktycznie są na swój sposób komiczne, zbłaźnione, z odrobiną poprawności faktów dokonanych, to ostatecznie są przedstawione w sposób poprawny ładny i zrozumiały. Co innego na naszym poletku gdzie taki od byt piesek L& i program gdzie śpiewają celebryci to kicz, żenua i kalectwo poprawności nie poprawnego dowcipu, skrzywionej rzeczywistości. Akceptuję taką formę, ale już na naszej Ziemi stworzone i dostosowane do naszej bytowości są nie do połknięcia- w ogóle Polska to nie jest śmieszny naród i mamy coś takiego, jak martyrologia, gdzie amerykanie mogą to w zabawny sposób obrócić i skonwertować, my już nie, potem po sądach faktycznie się kończy.
South Park to Himalaje humoru, podobnie jak Czarna Żmija - tak różne, a równie celne. No i oczywiście Monty Python jako Mount Everest. Humor powinien trafiać celnie i mocno.
no i co zrobisz jak jedna połowa tego kraju to zasadniczo niemcy, a druga (w sensie kulturowym) też pozostaje na etapie pomiędzy wynalezieniem ognia a paleniem wiedźm..
Zgadzam się z wpisem. Dodam że są też dużo mocniejsze formy jak choćby (wspomniany już) lincz (czyli oryginalnie roast). Praktycznie żadnych ograniczeń - można naśmiewać się ze wszystkiego: płci, rasy, wieku, orientacji seksualnej, problemów osobistych, stanu zdrowia, przeszłości kryminalnej, z rodziny, znajomych. itd. Można używać wulgaryzmów i obraźliwych epitetów, poruszać wszystkie tematy mówiąc prosto w twarz "ofiary"- jazda bez trzymanki. Polecam też jednego komika. Nazywa się Tim Minchin i nagrywa świetne piosenki (bardzo mocne i dosadnie. W Polsce by już potrójne dożywocie odsiadywał, albo skwierczał na stosie). Przykład jego twórczości:
http://www.youtube.com/watch?v=8HzO6s1vCxY
U nich wolność słowa coś znaczy, u nas - no cóż... Popatrzcie na ostatnie zamieszanie jakie wywołał Nergal. I to czym? Niczym! On po prostu jest, i to drażni tak wielu ludzi... Taka u nas jest tolerancja i wolność.
To mój zdecydowany faworyt: http://www.youtube.com/results?search_query=jon+lajoe++pl&aq=f Absurdalny i chamski humor - lubie to:)