Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11654854&N=1
Cześć smokaci
tygrysku -> mam pomysła: Ponura dzielnica, zakratowany sklep monopolowy, na drzwiach kłódka, ujęcie w czerni skomponowane koniecznie z widoczną w głębi gorzałą, tytuł oczywisty "Z oddali".
Ukłony.
tygrysku----->zrób w oddali ale w skali mikro, oddalona zapałka czy innsze małe ustrojstwo.
Dzionek jakiś taaki szary. Deseru jak tam odpady wielkich cywilizacji?
a może tilt-shift? szkoda, ze nie mam szkła do tego celu :(
http://fotoblogia.pl/2011/10/16/7-sposobow-na-rozwijajace-i-modne-z-fotografia
http://fotoblogia.pl/2008/12/18/efekt-tiltshift-miniaturowy_swiat
fajne efekty
jak nie znajdę sklepu to zrobię tilt-shift
tygryska szarpło na wspominki, widać kryzys wieku średniego maszeruje dużymi krokami.
Zrobiłem golowy rachunek sumienia i wychodzi mi też coś koło 10 lat, pierwsze konto chyba jakoś tak pod koniec 2001. Nie mogę sprawdzić dokładnie bo nie pamiętam do niego ani hasła ani maila. Zresztą Widzącym stałem się z tego samego powodu, po przerwie nie pamiętałem co tam trzeba wpisać a mail zaginął w rewolucji informatycznej.
Jak na rachunek przystało to wyliczam: administrację starałem się wkurzać jak należy, pisałem głupoty bardzo starannie i jeszcze staranniej przyjaźniłem się z pomyleńcami sobie podobnymi acz wielce oryginalnymi, z uwagi na odchylenie gwiazdki się nie dorobiłem, błędów ortograficznych się wstydzę i w tym jednym obiecuję poprawę.
no jak już tknąłeś śmierdzący temat to grzeb do końca
potem spać nie będziemy mogli
Mi za rok stuknie dziesiona a znalazłem się tu, bo gnom Deser mi powiedział, że jest ciekawie. Ten gnom to w ogóle jest pijak i złodziej ale nie mylił się, ciekawie jest.
A jak on jest pijak i złodziej to może i lepiej że on jest z nami a nie z nimi.
A mnie się akurat nudziło przed kolacją Wigilijną roku pańskiego 2001. Gry-online czytałem od powstania, ale forum olewałem. Nie wytrzymałem jednak jak zobaczyłem wątek o graczach po 30 roku życia, więc tak siedzę już 10 rok tutaj...
Mazurski Park Krajobrazowy przegrał z deweloperem, który nad samym jeziorem chce stawiać dom - informuje "Rzeczpospolita". Gazeta zastanawia się czy to oznacza koniec Mazur jakie znamy.
Sąd uznał, że inwestor który chce postawić dom nad samym jeziorem w środku parku nie potrzebuje starać się o wydanie dokumentu o oddziaływaniu na środowisko na obszarze Natura 2000. Park procesował się wprawdzie z inwestorem o jedną nieruchomość jednorodzinną, ale teraz najprawdopodobniej podobnymi domami zabudowana będzie cała 4-hektarowa polana.
...i płotek do akwenu sruuu.......
http://finanse.wp.pl/kat,104132,title,Mazury-nie-beda-juz-cudem,wid,13938145,wiadomosc.html
Powoli zbliżam się do zrealizowania zamiaru prowadzenia autorskiej audycji Kącik wUlgaryzmów Po gOdzinach, nie mam tylko jeszcze dobrej nazwy...
Wkleję - ze względu na chwytliwą muzykę oraz tekst:
http://www.youtube.com/watch?v=6QQ8YGf91iY
P.S. A mnie stuknęło w czerwcu tego roku 8 lat stażu tutaj ... aż się nie chce wierzyć ...
P.S. 2: Schudłem. Ważę 94,1 kg :O
W marcu stuknie oficjalne 10 lat na GOL-u...
Co by nie powiedziec, to Gol ładny kęs mi życia ujadł...
A tak nawiasem mówiąc to administracja powinna wypłacać jakieś honoraria za wysługę lat... Nie.
Dobra Uwaga Prawie Adekwatna, Meg. Niestety, nie do zrealizowania, bo, zwazywszy na poprawnośc polityczną, audycja będzie emitowana po 22:00.
Włożę sobie łeb do" Dobra Uwaga Prawie Adekwatna" i będę ział jak smok, nosem będę puszczał kółka. a uszami dawał znaki dymne Apaczom.
...były premier Jean-Pierre Raffarin - wyjaśnił na łamach "Journal du Dimanche", że nie ma sensu buntować się przeciwko Chinom. - Nie poradzimy sobie sami. To Chiny przejęły teraz pałeczkę i stały się bankierem całego świata. Tak wygląda rzeczywistość XXI wieku - skwitował.
kasa przepływała między stanami a europą a teraz między chinami a resztą świata .... raz w te a raz wewte
aloha Smoki
poniedziałek i piątek jednocześnie
piję dziś wódę, a co
Niemiecki deficyt nieoczekiwanie zmniejszył się o 55,5 mld euro - wszystko dzięki wykryciu błędu księgowego w bilansie znacjonalizowanego banku Hypo Real Estate. O sprawie poinformowało niemieckie ministerstwo finansów.
http://www.youtube.com/watch?v=ETegyBzAQnc :>
To się nazywa kreatywna księgowość.
Za komuny robiłem w firmie co miała nadmiar pieniędzy, było to bardzo naganne i nadwyżkę ponad określony limit należało przelać na konto ministerstwa (jak każdy sobie zdaje sprawę- bezpowrotnie). Nasz księgowy mając układy wiedział kiedy będzie kontrola, więc spokojnie wyprzedzająco płacił trzy razy za jedną dostawę materiałów. W czasie kontroli kasy nie było, po kontroli refakturował pomyłkowo opłacone dostawy. Wilk syty i owca cała.
dostałem zadanie złego gliny i to w olbrzymim projekcie lotniska ławicy
uff
przeraża mnie troszkę to wszystko bo rozmawiamy o milionach złotych
Witania.
tygrysku----->stresowi mówimy stanowcze niet:),poszedłeś na własnych nogach, a na czyich wróciłeś?
Słoneczny dzionek zamarłych.
na własnych nogach dotarłem ... ale w takim stanie, że nie poznałem się w lustrze
i dżemor z biedronki jest zły!
jeśli w środę czujesz się jak w poniedziałek to wiedz, że coś się dzieje!
Witania.
Środzia dziś piękna we Wrocławiu.
tygrysku----->pozdro dla lustra, pomyśl jak się biedactwo przestraszyło widząc obcą twarz po nocy:).
chciałem wam oszczędzić tego tematu:
Samolot wylądował szczęśliwie.Oczywiście to główna zasługa pilota Tadeusza Wrony, ale czy tylko?
Pasażerem tego samolotu był redemptorysta wikariusz prowincji warszawskiej o.Piotr Chyła.
Ojciec Piotr Chyła miał relikwie Błogosławionego Jana Pawła II.
W TVTrwam w programie:"Polski punkt widzenia" o.Piotr Chyła dzieli się wrażeniami z tego lotu.
Czy to zbieg okoliczności, że szczęśliwe lądowanie odbyło się w Dzień Wszystkich Świętych, a redemtorysta o.Chyła miał przy sobie relikwie Błogosławionego JPII?
Czy to kunszt pilota, czy szczęście czy cud za wstawienictewm naszego Papieża, że 231 osób szczęśliwie wylądowało na lotnisku Okęcie w Warszawie?
http://gita.salon24.pl/359612,na-pokladzie-boeinga-relikwie-blogoslwionego-jpii
Nie jest dobrze, nie jest dobrze - na poranne pytanie tygryska chciałam odpowiedzieć twierdząco... Dobrze, że nie zdążyłam, ale ogólnie to jestem ciut rozdarta - z jednej strony fajnie, że bliżej do weekendu, z drugiej jestem znowu w niedoczasie :(
Poza tym na własny użytek do powiedzenia "myślenie nie boli" muszę dopisać drobnym drukiem "przy dawkach poniżej 4 godzin dziennie". Jest dopiero 15-ta, a mnie już tak głowa boli, że nic tylko wyć.
Mimo awarii podwozia i ''twardego lądowania'' Boeing 767 najpewniej będzie znów mógł latać - twierdzi ekspert lotniczy Tomasz Białoszewski.
Niech sobie ludzie mówią co chcą, że to zgredowe pierniczenie, ale naprawdę kiedyś było bardziej klimatycznie w święta. Że banany i pomarańcze były tylko wtedy i stąd ta świąteczność? Może i trochę, ale po własnej rodzinie patrząc, jednak nie tylko z tego się to brało.
A tak swoją drogą, to jednak bardziej mi podchodzi "co za dużo, to niezdrowo" niż "od przybytku głowa nie boli". Taki typ.
A jak tak gadałem to mówili żem stary i trzeba nam nowego. To i macie nowe, że bokiem wam wyjdzie.
Moje dzieciństwo miało święta prawdziwe, dom odświętny, stół przyozdobiony, choinka prawdziwa gęsto obwieszona ozdobami i łakociami. Na stole każdy miał talerz pełen słodyczy, cytrusów i przysmaków, świece płonęły, zimne ognie pryskały iskrami i śpiewano kolędy. W zimowej ogrodu scenerii, dzieci poszukiwały porozwieszanych tutek z cukierkami.
Takie święta pamiętam.
A prezenty roznosił Gwiazdor a nie Mikołaj i to do tego święty.
Teraz epopeja ma inny tytuł "My z kanapy", zresztą Ty to się szykuj na setkę a nie kopytko podstawiaj. Zacier nastaw, kaszanki zaparz, podpłomyków napiecz i gości spraszaj.
Dawno, dawno temu, gdy jeszcze kolej polska byłą jedną firmą i jeździła szybciej oraz punktualniej, byłem ja z wycieczką grupową w Trójmieście. Generalnie było git, powłóczylismy się, pomachali Neptunowi i Żurawiowi, a potem zahaczyliśmy o św. Brygidę. Tak się złożyło, że był to akurat 11 listopada, więc ludzi dziki tłum, a dokoła pełno samochodów wtedy jeszcze milicji. Ceremonię prowadziło ze trzech panów w złocistych szatkach, a ledwo się zaczęła - już wyglądałą na długą, nudną i pompatyczną, tym bardziej, że w pewnym momencie objawił się nam wszystkim Sam Licz Walesa z Królową Polski w klapie. Wymknęlismy się tedy z serdecznym kolegą na momencik do pobliskiego lokalu, gdzie spozyliśmy seteczkę żytniej pod rybkę po grecku, a czas odmarzł i zaczął płynąć szybciej. Po powrocie do duchowego przybytku okazało się, że nie tylko poczucie upływu czasu jest rzeczą względną, ale również atrakcyjnośc imprezy, bo nasze rozmodlone partnerki nawet nie zauważyły naszej nieobecności.
Nie wiem dlaczego mi się zebrało na te wspominki, pewnie zwrot "szykuj się na setkę" wzbudził takie asocjacje...
Zaraz za tym przybytkiem modlitewnym stała sobie plebanijka, w tej plebanijce w gabinecie przy wyjściu stała sobie waza (taki bardziej dupny puchar) gdzie kłębiły się zwały czekolad najprzedniejszych marek. Zwykle kto dostąpił możliwości gabinecikowania wychodząc mógł się częstować na wynos. A był rok 1983 gdy na wyrobach czekoladopodobnych drukowano napis "I w kryzysie nie damy się". Mnie to było całkiem fru, ale kumpel w ten to sposób był utracił wiarę.
Ja czekolade zdobywalem, uprawiajac handel wymienny z rosyjska armia, oni dawali czekolade na wage (bloki wspanialej naprawde pysznej czekolady) a my z kolegami dawalismy im ich wlasna rope, ktora wczesniej znajdowalismy w ich koszarach. Potem sie polapali i jak nas widzieli to przeladowywali bron. Gluptasy :)
Ja miałem znajomą, ta znajoma miała zaprzyjaźnioną rodzinę w Niemczech, ta rodzina wraz z sąsiadami robiła ekstra paczki pomocowe, w tych paczkach były różności. Pośród różności nawet kilka kilogramów czekolad Ritter Sport, nie do przejedzenia. Czekolady miałem w bród, odwdzięczałem się dostawami ekstra wędlin z okolic Iławy. A wędliny to osobna historia, łososiowa polędwica na kartki "mięso z kością".
Albo duszone w sosiku, rozpływające się w ustach, na kaszy gryczanej, z ogóreczkiem ...
Duszone, duszone, w jabłuszkach i suszonych śliweczkach, takie kruchutkie z wyłażącymi kostkami (zero chrząstek, nienawidzę chrząstek). Duża porcja, naprawdę duża porcja.
Ukradlem z dowcipnego watku
Do baru przychodzi facet. Za ladą siedzi super laska, na
ścianie menu:
kanapka z serem - 2,30,
kanapka z szynką - 3,00,
obciągnięcie dłonią - 5,00
Mężczyzna patrzy na seksowną sprzedawczynie i pyta:
To ty obciągasz ręką?
- Tak skarbie - mruczy uwodzicielsko laska
- To umyj dobrze łapska i daj mi kanapkę z serem
Cześć smokaci
Albo takie zraziki, albo kaczuszka, albo pieczeń z karkówki, mogą być i bitki z grzybami, albo gulasz z papryką. Mogą być chociaż półgęski z plastrami boczku dobrze pieprzem podsypane i kurczak nadziewany wątróbką z rodzynkami, ostatecznie niech będą połówki kurczęcia duszone w zielonej pietruszce.
Matko jedyna! Ileż to jeszcze mogłoby być rzeczy!
A pierogi? Pierogi, pierożki, uszka, kołduny.
Albo bliny, zawijańce, rożki z farszem i tortille.
A pasztety?
Zapiekane albo na parze? Takie kruche mięsne lub maziaste, jedwabiste jak francuskie czy gruzełkowate myśliwskie z paseczkami słoninki wzdłuż rynki.
Zasmażka a i owszem, bułeczka wyprażona na rumiano, masełko odparowane, odrobina wanilii i cynamonu, szurum burum i hyc na leniwe. Albo lekko na słono do zielonego kalafiora, albo szparagów. Dobra zasmażka na gotowanego pora, gruba przesiana bez mąki, prażona na sucho.
Zresztą w ostateczności mogą być paski szyneczki smażonej na masełku zawijane w takie długie plasterki boczku, ale to już bez zasmażki.
Cynamon w zasmażce ? Nie wpadłbym. Ale i tak nie przepadam za cynamonem.
Mnie tam wsio ryba, co mi ugotujecie, z podanych tu propozycji wszystko zjem ze smakiem :)
PS. Uwielbiam chrząstki!
Dogłębny mię przeszył smutek strzałą okrutną, Kurski Jacek został odpięty od łańcucha i wypędzony z raju. Teraz biedny będzie szczekał na puszczy i wył do księżyca obgryzając smętnie jedno ziobro.
Mam nadzieję, że trafią na śmietnik historii, tam gdzie ich miejsce.
I cała ich formacja.
Amen
Pozdrawiam z kieratu :)
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Czesc Des :)
Buziakow moc dla Galaretki !
Joł :)
Kanon - Galaretka odbuziakowuje :*
Dobrze wrócić... a za chwilkę do lasu z browarkiem, piesą i pudawać druida albo space lorda :P
http://www.youtube.com/watch?v=bhMEkF8tOjk
A Widzący woli nie pracować, woli nie pracować wcale, ani trochę nie pracować.
Człowiek albowiem (a smok w szczególności) stworzony jest do odpoczywania, twórczego odpoczywania, odpoczywania które same sobą tworzy nową wartość.
Tak powinny pracować odpoczywając smoki, albowiem odpoczywając pracują, im intensywniej odpoczywają tym ciężej pracują.
Popieram w całej rozciągłosci, Widzący.
Docenić wagę tych słow jest w stanie tylko ten, co poznał jak męczące jest nic nie robienie...
Odpoczywanie zaś tworzące wartośc samą w sobie jest niewyobrazalnie męczące.
Typowym przykładem tworzenia nowej wartości poprzez nic nie robienie i odpoczywanie jednocześnie, jest wędkarz siedzący w oczekiwaniu na branie karpia.
Nieskromnie powiem, ze wielokrotnie udało mi się stworzyc wartość przez duze W, przy okazji moich sesji karpiowych.
W obszarze moich poszukiwań leżą zarówno meandry dolczego farniente jak i idei czegoś wykraczającego poza ramy utrwalone w ludzkiej świadomości, najbliżej mi do czegoś co nazwałbym ideą kwantowego nieróbstwa, które z niczego tworzy wartość, z uwagi wciąż zbyt małą liczbę prób ciężko mi określić stanowisko. Niemniej odpoczynek jak zając, spierdala jak go wypatrywać.
Tak mi coś nagle wpadło do głowy, że warunkiem dobrego odpoczynku jest zadowolenie.
Zadowolenie z siebie, z kogos, z czegos, ot taki maleńki stan szczęśliwości.
Bez tego, odpoczynek nie jest tym czym mógłby być...
Może głupio to ująłem, ale ja tak mam...
A Wy...?
W pełni zadowolony odpocząłem sobie dwa dni i nie ukrywam, z odzyskanym entuzjazmem zabieram się do roboty :)
poniedziałek jak wtorek oraz środa tudzież czwartek
kocham taki tydzień
tylko jutro do tyrki i weekend
Ukłony.
Maanantai - czyli poniedziałek po fińsku, na świecie jest tyylaa języków, a więcej dialektów.Proponuję co tydzień coś po inszemu.
Gilmar------>najlepszego karpia jadłem na stawach u znajomej, warunek jeden roczek rybka i wędzarnia,
po prostu jak nie karp:).
Staram się nie machać sikając, a jestem na razie w tym wieku, że mi się to jeszcze udaje.
To dzisiaj jest poniedziałek? Chyba go obsikam skoro jeszcze jestem w wieku odpowiednim :)
Skonstruowany przez Fujitsu superkomputer K przyspieszył do 10,51 biliardów operacji zmiennoprzecinkowych na sekundę i tym samym strącił z tronu chińskiego Tianhe-1A. Przekroczenie granicy 10 petaflopów nie byłoby możliwe gdyby nie obecność 88 tysięcy ośmiordzeniowych procesorów SPARC64 VIIIfx znajdujących się w 864 rakach.
za 10 lat taką moc obliczeniową będą miały zegarki albo telefony komórkowe
aloha Smoki
Dziś wtorek, jutro Blachownia. Obym tylko nie zaspała na pekaes, bo o jakiejś nieprzytomnej porze odjeżdża...
Przeczytałem "gołębie" i popadłem w zadumę czy aby nie paramilitarne.
Palić mi się chce i własciwie nic nie stoi na przeszkodzie aby to zrobić... zastanawiam się tylko co będzie jak dodam gwałcić i rabować.
dłuuugi łikend
jutro wieczorna stolyca z aparatem a kobieta na lenym krawcu
pysznie
Przeczytałem "mojito" i nabrałem ochoty na Gin z tonikiem.
Nie wiem dlaczego.
Joł :)
Środa dniem gier planszowych... oł, jeeee! Zaraz w drogę tylko magiczne kostki, woreczki i browar na drogę... pal diabli skrzynie ze skarbami, które i tak kradną różni kmiecie z urzędów... GRAĆ!!!
Ukłony.
Staram się nie pisać o polityce politykach na forum ale kurna ehhh.
Czwartek.
P.S.Miałem nic nie dopisywać ale krew mnie się burzy smocza jak widzę reakcje sejmu na ludzi o innej orientacji seksualnej.
Jak bym widział mnogiego lepera rechoczącego się, że "...jak to można dziwkę zgwałcić..."
Jezeli przyjac, ze w parlamencie jak w soczewce, widac z kogo "sklada" sie nasz wesoly narod. To i tak nalezy sie cieszyc, ze nie polecialy kamienie. Na dzien dzisiejszy, zagadnienie po prostu przerasta zgromadzonych na Wiejskiej parlamentarzystow. Socjologowie pewnie, spijaja z ekranu pelnymi kuflami. Ten smiech to znak czasu, ze juz nic nie bedzie jak dawniej. Oni sa zwyczajnie przestraszeni. Nie ma co demonizowac. Przeciez w wiekszosci siedza tam stare swintuchy.....
http://www.youtube.com/watch?v=X4tWNBmrVmQ
Joł :)
Naród jutro przedstawi swoje pojęcie odzyskanej niepodległości napieprzając się między sobą w ramach udowadniania większej "narodowości", a Niemcy jak nie oddali Miśni tak nie oddadzą.
Ceremonie ceremonie
Trzeba by podciągnąć spodnie
Ukryć prawdę obesraną
I powspierać rację stanu
Ilustracja muzyczna z innej beczki, jakkolwiek a propos' ]:->
http://www.youtube.com/watch?v=p7NMsywVQhY
Dobry wieczór.
Aj tam dajta spokój narodowi. Niech się wyraża, byle bez aktów wandalizmu :))
Odnośnie obrazka Kanona: moje drogie dziecko woli Krzyżaków, bo ponieważ (chociaż staram się go edukować jakośtam :) w LEGO klockach mają oni (te Krzyżaki:) katapultę, czy inny trebusz, a Polacy (tudzież wojska sprzymierzone) nie mają :))
DziĘdobry :)
AQA jak mają trebusz, to nie można ich nie lubić ;)
Wesołych Świąt !
Swoją drogą trzeba mieć duży dystans do rzeczywistości, żeby biegać po Warszawie w kominiarce i krzyczeć po niemiecku.
...dzyn Smocze!)
...czy buziaki, cmoktanie ,usciski i inne wyrazy tesknoty i niewypowiedzianej milosci mojej....zostaly przekazane?)
...generalnie jest do dupy, a ma byc gorzej...mam wrazenie ze smierdze jak wszystko tu....zaawansowanym procesem gnilnym...
...CHCE DO MAMY!! <rozszlochala sie straszliwie>
Zostały przekazane :) I moc uścisków i szlochów tęsknych zanoszę do Cię :)
Generalnie b.z...
Cześć smokaci
Zimno, zimno, zimno i do dupy.
I to już całość przemyśleń na dzisiejszy poranek.
Ukłony.
Babo----->serdeczne dźwięki za dobre słowa, lekko nie ma i się nie zapowiada lecz "Przychodzimy, odchodzimy cichuteńko na skrzydełkach":). Trzym się ciepło i soczyście, a jesień piękna tego roku w Polsze.
Cholera mam wrażenie, iż ostatnio same poniedziałki w kalendarzu mym.
Gdzie tam zimno ? We Wrocławiu ? Wy tam saunę zawsze macie. Na wschodzie to jest zimno.
Z tą sauną, to bym nie przesadzał. U mnie zaokienny termometr wskazuje teraz 2*C. Ja wiem, że to nie Ojmiakon, ale właśnie dlatego odczuwam dyskomfort :-)
Chodziło mi o wschód naszego kraju. We Wrocku zawsze jest najcieplej. Pamiętam, że jak byłem we wojsku, to we Wrocku w letnich mundurach do sylwestra dociągnęliśmy.
Wlasnie ! Byl wielki napis "WYNGLA NI MO" a smokom zylo sie jakby lzej....
Ech...zyzn...
radzieccy żołnierze to cały rok pod wrocławiem w krótkich spodniach maszerowali
Oto kilka powodów, dla których lepiej jest mieć psa niż żonę:
1. Im później wracasz do domu, tym bardziej pies cieszy się z twojego powrotu.
2. Pies nawet nie zwróci uwagi, jeżeli nazwiesz go imieniem innego psa.
3. Pies lubi, kiedy zostawiasz swoje skarpetki na podłodze.
4. Rodzice psa nie przychodzą do was w odwiedziny.
5. Na psa nigdy nie musisz czekać - zawsze jest gotowy do wyjścia.
6. Pies uważa, że jesteś całkiem zabawny, gdy jesteś pijany.
7. Pies lubi polowania i łowienie ryb.
8. Pies nigdy nie obudzi cię w nocy z pytaniem, czy jak umrze to weźmiesz sobie nowego psa.
9. Jeśli pies wyczuje od ciebie zapach innego psa, nie wkurzy się, a tylko go to zaciekawi.
10. Gdy pies odejdzie, nie zabierze Ci połowy twoich rzeczy.
I odjeżdżam... po ostatnim, takim sobie Electric Wizard, mam nowych faworytów - Esoteric - http://www.youtube.com/watch?v=ebO3G8XKboM
Ktoś da radę do końca wytrzymać?