Electronic Arts planuje prawdziwy remake gry Syndicate?
Super.
Syndicate jako FPS ze studia Starbreeze nie zadowoli raczej bowiem miłośników starych gier z serii (Syndicate i Syndicate Wars) bo nie oferuje tego, co oferowały tamte gry. Jest jedynie smaczkiem dla milośników marki, ale to zupełnie inna gatunkowo gra i - niestety trzeba powiedzieć - uproszczona względem tamtych.
To tak jak ze starym, Falloutem - miłośników samej gry, m. in. jej turowego, archaicznego sposobu walki etc. nie zadowolił Fallout 3. Natomiast fanów samej marki (świata, settingu) Fallout F3 już jak najbardziej odpowiadał.
Wracając do Syndicate - świat i marka były dość fajne, ale to co sprawiało przyjemność, to sam sposób rozgrywki polegający na kierowaniu grupą agentów, ostrzeliwaniu się, niszczeniu otoczenia i używaniu pojazdów. I tego bym oczekiwał po kolejnej grze z serii Syndicate, i mam nadzieje że taka - spełniająca moje oczekiwania gra - jednak wyjdzie.
Mnie zadowoli - grałem w Syndicate niedługo po premierze, pamiętam nawet polską wersję z "NACISNIJ SAPCJE".
I nie rozumiem co to znaczy, że gra jest uproszczona względem starego Syndykatu. Odświeżyłem sobie ostatnio dzieło Bullfroga po latach i czar prysł. Proste erteesowe klikadło z kapitalnym klimatem, gdzie AI wrogów nie istnieje. Efekt psuja też beznadziejnie rozwiązane badania nad nowymi technologiami, gdzie nie da się wyprzedzić konkurencji przez sprytne zarządzanie środkami - rywale dopasowywują po prostu broń do wynalazków opracowanych przez gracza. Fafnaście lat temu grało się w to fajnie, ale dorabianie dziś do tego ideologii nie ma żadnego sensu.
Starbreeze zabił Riddickiem. Ich Syndicate skopie dupska.
"firma Electronic Arts z pewnością ma na myśli gry FPS," <- w tym zdaniu nie powinno być że nie ma na myśli?
Mogliby zrobić hardkorowca w rodzaju Syndicate Wars, albo chociaż American Revolt. Podstawka Syndicate była klimatyczna, ale zaledwie kilka misji stanowiło jakieś wyzwanie, reszta to była radosna, bezstresowa rozpierducha minigunami.
U. V. Impaler, wysiak - owszem uproszczone. Do serii należy także - przypominam - Syndicate Wars Dobrze by było, gdyby nadchodzący FPS ze Starbreeze miał w ogóle jakikolwiek rozwój technologii przez badania, nie mówiąc nawet o takim jak tam, w Wars.
No i niech mi jakikolwiek FPS pozwoli na burzenie całego miasta. Pod tym względem z SW może konkurować chyba tylko pierwszy Red Faction.
A propos Warsów: to była jedna z moich ulubionych gier w młodości. Pamiętam jaką frajdę dawało - zamiast wykonywania misji - wysadzanie wieżowców, i obserwowanie jak padają w kłębach dymu, odpryskach szkła i betonu.
Żeby nie było, psycholog nie stwierdził u mnie żadnej piromanii czy innej dewiacji, po prostu
w grze jak na tamte czasy te efekty wyglądały obłędnie.
@U.V. Impaler [ gry online level: 85 - Hurt me plenty ] >I nie rozumiem co to znaczy, że gra jest uproszczona względem starego Syndykatu. Odświeżyłem sobie ostatnio dzieło Bullfroga po latach i czar prysł. Proste erteesowe klikadło z kapitalnym klimatem, gdzie AI wrogów nie istnieje.
W koncu ktos to dostrzegl! a jak jakis czas temu o tym mowilem, to wszyscy mnie wysmiewali i wrecz atakowali mnie za proste stwierdzenie tego faktu.
@Mastyl [ gry online level: 92 - Legend ] >No i niech mi jakikolwiek FPS pozwoli na burzenie całego miasta. Pod tym względem z SW może konkurować chyba tylko pierwszy Red Faction.
Chyba raczej trzecim. Pierwszy wcale nei dawal az takiej wielkiej swobody, choc na tamte czasy jego premiery - bylo to duzo.
Starbreeze zabił Riddickiem. Ich Syndicate skopie dupska.
Starbreeze zabił Riddickiem. Później podnieśli jeszcze poprzeczkę genialnym The Darkness. Ich Syndicate skopie dupska <---- teraz jest poprawnie :)
Pod resztą tekstu podpisuje się oburącz :) Dokładnie tak zapamiętałem Syndicate - prosta sieka z minugunami w rzucie izometrycznym. Wolę sobie jej nie odświeżać, bo mógłbym dojść do wniosku, że dziś nie tyle jest prosta co wręcz prostacka ;-)
Przecież chłyt matertidowy musi być, a sentyment leży w szafie razem z innymi starszymi tytułami i teraz tam jego miejsce, dla mnie ta gra nie musiałaby się nazywać Syndicate żeby zwrócić na nią uwagę.
Do serii należy także - przypominam - Syndicate Wars
Ten Syndicate Wars, którego fan(atycy)i Syndicate nie zaakceptowali i traktowali jak zwykłą strzelaninę (jaby Syndicate było czymś więcej), która "zniszczyła" legendę? Jak to się zmienia po latach, niesamowite... ;)
Samo Syndicate to nie wiem, czy by się dzisiaj przyjęło jako zwykła "flashówka". Ot, strzelanka w rzucie izometrycznym. UVI dobrze ją skomentował i zrecenzował niedawno. Nic dodać, nic ująć :]
Starbreeze już pokazało, że potrafi robić gry ambitne, wyłamujące się z mainstreamu. Riddickiem skopali mój mózg, The Darkness dokonali totalnego nokautu (poziom w sierocińcu po prostu mnie zniszczył). Przy nowym Syndicate liczę na efektowne fatality :] Niech sobie na spokojnie Szwedzi przy tej grze dłubią - bez przesadnego rozgłosu, bez tworzenia sztucznego hajpu, bez pompowania obietnicami, aby po premierze - okazać się czarnym koniem 2012 :]
No tak bo "strzelanka" w której idzie się z pt a do pt b prostym korytarzem i ma się "kill button" jest ewolucją i szczytem zaawansowania? Czyżby ktoś uważał że ai przeciwników będzie teraz stało na wyższym poziomie? Stawiam orzechy przeciw dolarom że dostaniemy oskryptowane "cutscenki" w których trzeba będzie nacelować hed-shota i wcisnąć przycisk. beznadziejne badania nad technologiami - teraz nawet nie będzie beznadziejnych badań.
Ok syndicate było szuterem - ale pod względem skomplikowania bije na głowę to co proponuje (i chwali się tym) nowy wydawca.
Już ktoś kiedyś napisał - to ma być gra w którą da się grać na konsolach, żadna gra taktyczna oparta na drużynie po prostu się nie sprawdzi i nie wyjdzie.
Co do SW - nie przypominam sobie narzekań, branża przyjęła go ciepło (wysoka nota w gamblerze) a razem z kumplami graliśmy w niego aż miło - więc aope nie wiem skąd te konfabulacje.
aope
Ten Syndicate Wars, którego fan(atycy)i Syndicate nie zaakceptowali i traktowali jak zwykłą strzelaninę (jaby Syndicate było czymś więcej), która "zniszczyła" legendę? Jak to się zmienia po latach, niesamowite... ;)
To w ogóle ciekawy fenomen jest. Poza Syndicate które opisałeś tak samo było między innymi z Falloutem, którego sequel uznano za generalnie słaby i odcinający kupony. Ludzie byli rozczarowani "mission packiem" w cenie nowej gry. Teraz obie części to nagle dzieła kultowe. Z Diablo to samo - "dwójka" była "ble, kolorowa, głupia, otwarte przestrzenie?!", teraz to nagle wzór cnót wszelakich.
DanuelX
To źle pamiętasz. Noty Gamblerowej nie pamiętam, ale pamiętam wiele innych recenzji gdzie SW zostało po prostu zjechane jako marne popłuczyny po Syndicate.
[15]
Jako że nie pamiętam żeby w jakimś innym polskim czasopiśmie SW był oceniany sprawdziłem jak zagraniczne serwisy/gazety oceniały sw:
Computer Games Mag ** 5 / 5 Jan 1, 1999
PC Zone UK 95 / 100 Aug 13, 2001
To oczywiście przykłady znalezione po kilku min z google - ale potwierdza to co pamiętam - jakiejś krytyki sw nie pamiętam. Oczywiści 1ka była lepsza - to normalne - ale 2jka też była świetna z niezłymi momentami.
http://www.gamespot.com/ps/strategy/syndicatewars/review.html
Recenzja co prawda wersji na PS, ale przeczytaj pierwszy akapit.
To oczywiście przykłady znalezione po kilku min z google - ale potwierdza to co pamiętam - jakiejś krytyki sw nie pamiętam.
No offence - widocznie byłeś wtedy za młody, żeby pamiętać. W polskiej prasie to była burza - pamiętam, że smęcono na wysokie wymagania sprzetowe, na wariującą kamerę, chaos... no i oczywiście za zmodyfikowanie oryginalnej formuły. Po latach mówi się, że to była gra, która po prostu wyprzedziła swoje czasy (tak wypowiadają się ci, ktorzy są temu tytułowi życzliwi) lub niezbyt udany sequel (to opinie tych mniej życzliwych). A recki, ktore przytaczasz- cóż były pisane grubo po premierze.
Już ktoś kiedyś napisał - to ma być gra w którą da się grać na konsolach, żadna gra taktyczna oparta na drużynie po prostu się nie sprawdzi i nie wyjdzie.
To pewnie napisał jakiś typowy, polski pecetowy beton, któremu umknęło, że zarówno Syndicate jak i Syndicate Wars były (m.in.) na konsolach, więc nie traktował bym tej opinii zbyt poważnie ;)
@DanuelX [ gry online level: 38 - Generał ] >No tak bo "strzelanka" w której idzie się z pt a do pt b prostym korytarzem i ma się "kill button" jest ewolucją i szczytem zaawansowania?
A w oryginalnym Syndicate tak nie bylo? Gameplay czyms sie roznil, poza perspektywa? Nie, nie roznil.
>Czyżby ktoś uważał że ai przeciwników będzie teraz stało na wyższym poziomie?
Mysle, ze jednak AI przeciwkow dzisiaj jest deczko lepsiejsze, niz tych z poczatku lat '90.
>Stawiam orzechy przeciw dolarom że dostaniemy oskryptowane "cutscenki" w których trzeba będzie nacelować hed-shota i wcisnąć przycisk.
Zebys sie nie zdziwil.
>beznadziejne badania nad technologiami - teraz nawet nie będzie beznadziejnych badań.
A skad ty to do diabla mozesz w ogole wiedziec? Zobaczyles jeden gameplay walkthrough i juz wiesz wszystko, tak? Jasnowidz kurna, magister Wrozka.
>Ok syndicate było szuterem - ale pod względem skomplikowania bije na głowę to co proponuje (i chwali się tym) nowy wydawca.
Taaa.. Idz zagraj sobie w pierwszego Syndicate, odswiez sobie pamiec, to zobaczysz jakie bzdury opowiadasz. W dodatku nie wiedzac wszystkiego o nowej odslonie.
>Już ktoś kiedyś napisał - to ma być gra w którą da się grać na konsolach, żadna gra taktyczna oparta na drużynie po prostu się nie sprawdzi i nie wyjdzie.
Nie? Rainbow Six: Vegas jakos dalo rade. A tej grze bylo zdecydowanie wiecej taktyki, niz w pierwszym Syndicate.
@Karrde: ano fenomen i temat bardzo ciekawy, wart rozwinięcia (UVI?). Przytoczyć można tu bardzo wiele gier, jednak element jest wspólny - jakakolwiek większa zmiana = źle.
Czasem faktycznie zmiany na dobre nie wychodziły, ale w wielu przypadkach - po latach - ludzie jednak zauważają, że to fajne było. Nie mówię tu oczywiście o tzw. "skrajnych fanach", bo oni skarżąc się na wydawane teraz kotlety sami by grali w kolejne kotlety, oby tylko były to kotlety z ich ulubionej gry.
Przy Syndicate niektórzy mówią już o strategii, z której zrobiono strzelankę. A ja się pytam - jakiej strategii? W tamtych czasach to może i na siłę można było ją podpiąć pod "w jakimś stopniu" grę z elementami taktyki, ale wystarczy uruchomić choćby Jagged Alliance, aby szybko zejść na ziemię. Syndicate było zwykłą strzelanką z niezwykłej ;) perspektywy i z wyśmienitym klimatem. To, co zaprezentowało EA jest dokładnie tym samym, tyle, że z perspektywy oczu postaci + dodatkowe bajery. Więcej taktyki i strategii niż w całym Syndicate oferuje choćby pół godziny z Bioshock.
[20]
"grafika ulepszona ale na gorsze" :D Swietne stwierdzenie. Przypominam, ze SW wyszlo w czasach kiedy stare 2d klocilo sie z nowym 3d. Sam osobiscie jestem fanem ladnego 2d nad brzydkim 3d, ale SW mialo calkiem czytelna grafike.
Jedyny problem jaki ja mialem z SW to czasami niemozliwosc zobaczenia przeciwnika pod/obok budynku i bug, przez ktorego nie moglem skonczyc gry grajac bractwem.
Żeby dyskutować o Syndicate, trzeba coś o tej grze wiedzieć. Jeśli ktoś twierdzi, że Syndicate pod względem skomplikowania bije na głowę powstającego w Starbreeze FPS-a, to chyba nie grał w pierwowzór. O jakim my skomplikowaniu w ogóle mówimy?
Typowa misja w Syndicate 1 - uaktywniam miniguny całej grupie, odpalam adrenalinę, po której moi agenci automatycznie ostrzeliwują przeciwników i chowam się za budynkiem, by oponenci wpadali wprost pod lufy karabinów. AI w Syndicate to śmiech na sali, więc wrodzy agenci, gdy tylko nas wykryją, automatycznie biegną do nas na złamanie karku, jak pies do suki. Efekt jest taki, że można przejść połowę z 50 misji, nie robiąc absolutnie nic więcej, bo nasi podwładni zabiją wszystkich sami. 30 sekund i po krzyku, o ile nie trzeba gdzieś łazić/jechać. Tak to z grubsza wygląda. Nie mam racji?
Ja rozumiem sentyment, sam nim żyje, ale wtedy były inne czasy - schemat opisany wyżej wystarczył, żeby dobrze się bawić. Odpalcie Syndicate dziś i pograjcie w niego dwie, trzy godziny. Nie patrzcie na grafikę, muzykę, tylko na gameplay. Wtedy podyskutujemy czy dzisiejsze gry to jest krok naprzód, czy nie.
I jeszcze jedno. Łatwo dziś dissować takiego Obliviona za level scalling i mówić o rzekomym kroku wstecz, a w Syndicate to co było niby? Badania nie miały większego sensu, bo nigdy nie mogliśmy osiągnąć wyraźnej przewagi, umiejętnie zarządzając funduszami. Jak nasz dział technologiczny opracował miniguna, to wróg też biegał z minigunami. Jak nie opracował, to była bitwa na shotguny. I to w zasadzie wszystko co mam do powiedzenia na temat rzekomej "legendy". To była fajna gra, bawiłem się przy niej świetnie fafnaście lat temu, ale tworzenie z niej dziś nie wiadomo czego, to jakiś poroniony pomysł. A już rzekoma zdrada ludzi ze Starbreeze, że śmieli z RTS-a zrobić FPS-a - wiecie co ja na to? LOL
Jak dla mnie recenzja z [20] napisana przez idiotę. Po prostu. Najpierw pół tekstu o pierwszej części, a potem jedna bzdura za drugą.
Intro to sprawa subiektywna. Powaliło mnie swego czasu od jedynki oglądane na 14'' mono, równie mocno powaliło mnie to od dwójki. Klimatyczne, brutalne, świetna, najpierw oniryczna, potem agresywna muzyka, genialny pomysł i wykonanie ze zmieniającym się wizerunkiem miasta po awarii czipu. Może się komuś podobać mniej, może się w ogóle nie podobać, ale pisać po prostu tonem proroka, że jest beznadziejne, bez argumentów, to idiotyzm.
"Nowości wepchniete na siłę" - nie, kurde, powinni wsadzić 4 kolory i tryb 240x200, wtedy tfu-recenzent niewątpliwie byłby zadowolony. Każdy bez wyjątku osobnik, który oglądał przy mnie budowę cyborgów, a zwłaszcza moment, kiedy skompletowane zaczynają oddychać, zbierał szczękę z podłogi. Zwłaszcza, że miałem starego grzmota i animacja była płynna, ale znacznie wolniejsza niż normalnie, przez co cyborgi wydawały się bardziej majestatyczne, bo oddychały wolniej. Ale nie - "sztucznie, wepchnięte na siłę". Najlepiej chyba, gdyby grafiki w ogóle nie było, a gra odbywała się w trybie tekstowym...
Co do tracenia czasu, to opadają mi ręce. Jest opcja, która wyłącza "rysowanie" okien i przez to pojawiają się natychmiast. Ale przecież o tym wspomnieć nie warto, bo po co?
Zgodziłbym się jedynie, że grafika była faktycznie znacznie mniej czytelna. Jedynka była bardzo sterylna, wszystko było doskonale widoczne, w dwójce można się trochę pogubić. Zgadzam sie też, że kiepskie są animacje. Ale cała reszta to straszliwy bełkot. Jedna z najgłupszych recenzji, jakie w życiu czytałem, a przecież patrzę na to po latach, bez hajpu na nowy tytuł.
Nie pamiętam już za bardzo, czy dziennikartwo growe stało ogólnie na tak żałosnym poziomie, ale nie wydaje mi się, bo pamiętam dość dobrze np. świetne recki Stonekeepa, czy Dungeon Master 2. Z jajem, rzeczowe, dość obiektywne.
Ów Berger to chyba jakiś wyjątkowy rodzynek. Poprawiono grafikę - źle, dodano zajebiste animacje - źle, bo strata czasu (!), poziom trudności wzrósł niebotycznie i praktycznie każda misja stanowi ogromne wyzwanie - o tym nie wspomniano. Gra nabrała charakteru strategii, gdzie rzeczywiście trzeba dobrać odpowiedni do misji zestaw broni i często rozstawiać odpowiednio podopiecznych w konkretnych lokacjach, zamiast latać zwartą ekipą czterech minigunów i rozwalać wszytko - nie wspomniano. Masakra po prostu.
Niestety, "recka" w Secrecie byla kompletna porazka. O niebo lepszy byl tutaj Gambler z merytorycznym opisem Syndicate Wars (nr 1/97).
Nie będę potwierdzał swojego wieku, ani udowadniał że to co lubię naprawdę lobię a nie jest to tylko "nostalgia". A ja na to powiem tylko: eetam - kolejnego konsolowego FPSa nie mam zamiaru kupić i tyle - zagłosuje portfelem a "pieniążki" wydam na kolejnego (innego) frozen synapse.
Typowa misja w Syndicate 1 - uaktywniam miniguny całej grupie, odpalam adrenalinę, po której moi agenci automatycznie ostrzeliwują przeciwników i chowam się za budynkiem, by oponenci wpadali wprost pod lufy karabinów.
Dobrze, ze doczytalem ze chodzi o misje w Syndicate 1. Przez chwile myslalem, ze opisujesz typowa misje w kazdym FPSie od przynajmniej 10 lat jesli nie dluzej. Jakby ktos sie czepial - w och ach Deus Exie (nowym) wygladalo to IDENTYCZNIE jesli ktos preferowal przejsc gre metoda rambo. A to ze z gry w ktorej "uaktywniam miniguny, odpalam adrenaline, czekam" zmieni sie w "chowac sie za zaslone, czekam az przeciwnik sie wychyli, strzelam" to dobra zamiana? Jedyna roznica jest taka, ze tych pierwszych juz nie ma a tych drugich corocznie powstaje z 20. Tak wiec nowy Syndicate bedzie kolejnym nic nie wnoszacym FPSem. Tak, prorokuje. Jak ktos chce to prosze przypomniec mi te slowa pol roku po premierze FPSa, kiedy na topie bedzie call of duty 15 czy deus ex 2.
A ja nadal uważam, że gra typu Syndicate jest bardziej skomplikowana od gry typu Chronicles of Riddick. Oczywiście, mozna było w Syndicate rozszerzyć micromanagment postaciami, dodać misje, które polegają na symultanicznym sterowaniu poszczególnymi członkami drużyny, odrobine strategii etc - tego zabrakło w Syndykacie.
A le mi chodzi o cos innego: użycie nazwy Syndicate przez Starbreeze to tylko marketingowy lepik, bo ta gra, nawet jeżeli okaz się bardzo dobra - nie będzie kontynuacja ani następcą serii Syndicate tylko spin-offem.
Tak jak Fallout Tactics czy konsolowy Fallout: BOS w stosunku do serii Fallout, i tak jak Crusaders of Might and Magic czy Dark Messiah w stosunku do serii M&M czy HoMM. Itede itepe.
A to oznacza jedno - wielu z tych, którzy czekają na remake albo kontynuacje Syndicate, a nie mają bieżącego rozeznania w świecie gier, pójdzie do sklepu, i widząc magiczną markę na "S", wspominając z nostalgią chwilę z jedynką, kupi, a potem będzie żałować.
Niestety marketing bazuje na takich pomysłach i często nieuzasadnionej nostalgii graczy. Dlatego warto od początku zaznaczać, że to nie jest gra z serii Syndicate.
[27]
No właśnie, czyli można napisać coś sensownego.
Mastyl - Zgadzam się w zupełności, że to spin-off, ale chyba jednak nie doceniasz graczy, zwłaszcza tych starszych, którzy jednak w większości chyba już nabawili się lekkiego syndromu przejedzenia i uważniej wybierają tytuły.
Nowy Syndicate jest FPS-em, gameplay wydaje się bardzo prosty, zwłaszcza przez efekt kolei, popularny od kilku lat (cały czas naprzód, brak rozgałęzień, różnych dróg do celu, brak backtrackingu i ogólnego biegania po levelu we wszystkich kierunkach jak to było w starych doomach, czy duke'u). Na razie wygląda mi więc na typowy produkt "komercyjny" - prosty, przyjemny, bezstresowy, mający przyciągnąć wielu nabywców. Ale to bardzo dobrze. Niech powstanie wokół tytułu szum i zamęt. Lepsze to niż zapomnienie, bo przynajmniej daje szansę na powstanie pełnokrwistego następcy. A jeśli okaże się, że gra jest niezła i dobrze zarobiła, to te szanse jeszcze wzrosną. Nawet ewentualna, choć wątpliwa klapa nie będzie gorsza, niż zapomnienie, bo i w jednej i drugiej sytuacji następca po prostu nie powstanie. W pierwszym przypadku na pewno nie, w drugim tylko być może nie, więc to opcja lepsza.
Już zresztą EA chyba bada rynek w sprawie ewentualnego remake'u, jest o tym news na forum. A robi to prawdopodbnie dzięki temu FPSowi.
Mam nadzieję, że podobnie będzie z nowym X-COMem, który też zresztą sam z siebie może być ciekawy.
Asmodeusz - tutaj akurat się czepiasz Deusa. Nawet jeśli można grać tak, jak piszesz, to nie jest to jedyny sposób. Gdyby analogicznie połączyli w nowej odsłonie Syndicate'a z Commandosami, dając przynajmniej dwie zasadniczo odmienne metody przechodzenia misji i zrobili rozpierducho-skradankę, byłbym zachwycony. To zresztą byłby chyba nawet niezły pomysł na grę, żeby misje dzieliły się na dwie części - cicha infiltracja obiektu i rozpierducha przy wyjściu połączone w różnych odmianach i stopniu natężenia. Do tego brak sejwów podczas misji i byłoby całkiem fajnie - dopóki udaje Ci się działać cicho, możesz się zabawić w ducha, ale jeśli uruchomisz alarm, zaczyna się rozwałka w starym stylu z hordami przeciwników.
"Niestety marketing bazuje na takich pomysłach i często nieuzasadnionej nostalgii graczy. Dlatego warto od początku zaznaczać, że to nie jest gra z serii Syndicate".
Zdążyłem o tym napisać zanim ludziska się rozkręciły z dyskusją :)
Asmodeusz - tutaj akurat się czepiasz Deusa. Nawet jeśli można grać tak, jak piszesz, to nie jest to jedyny sposób.
Analogicznie nikt nie kaze ci w Syndicate odpalac buffow i czekac w rogu az wrog sam przylezie. Mozna grac via meatshield, mozna przeciagnac wszystkich agentow na swoja strone. Zarzut troche glupi i jak pokazalem - mozna go postawic praktycznie kazdemu FPSowi.
A co do nowego Syndicrapu - twierdze ze bedzie to generic dudebro shooter i zdania nie zmienie. Prosze przypomniec mi moje slowa za circa 9 miesiecy :)
Asmodeusz ---> OK, tylko pisząc że Syndicate 1 niczym nie różni się od typowych FPS-ów sam dajesz dowód na to, że nowoczesny FPS w niczym "jedynce" nie ustępuje. Nie rysuje się więc to w tak czarnych barwach jak niektórzy tu sugerują.
Mastyl ---> Jak mocno zakorzeniona jest marka Syndicate w sercach graczy najlepiej świadczy fakt, że w tym wątku gada o nich raptem kilku starzejących się ramoli. Dzieciarnia nie ma zielonego pojęcia co to jest Syndicate i niewiele ich to obchodzi. Zarzut o próbę przyciągnięcia do gry "znaną" marką uważam za chybiony. :)
[35]
Rzeczywiscie nie rysuje sie w czarnych barwach. Jak wczesniej w ktoryms watku napisalem: gadajace glowy, biegamy, strzelamy, biegamy, strzelamy, mashujemy x, biegamy, strzelamy, biegamy, strzelamy, kliknij X (QTE), upgrejduj bron. Nastepna misja zaczyna sie od gadajacej glowy. Jesli nie oczekujesz wiecej po "nowoczesnym" FPSie to ci szczerze wspolczuje. No ale zapomnialem o klasycznym "jestem stary, nie mam czasu na granie blablabla".
Wiesz, jest zasadnicza różnica pomiędzy Syndicate, a Modern Warfare 3, a przynajmniej wszystko wskazuje na to, że będzie. Wystarczy spojrzeć na zapowiadane w "S" rozwiązania gameplayowe.
"jestem stary, nie mam czasu na granie blablabla" ---> w moim przypadku? Trzeci raz w tym roku kończę z własnej i nieprzymuszonej woli DXHR.
Wiesz, spodziewalem sie klasycznego uzasadnienia dotyczacego preferowania idiot-shooterow czyli to co wyzej. Mylilem sie.
Co do rozwiazan gameplayowych - tak widzialem kilka zapowiedzi, widzialem gameplay. I jak wczesniej: nie ma NIC czego by wczesniej nie bylo. Widzenie przez sciany - check. Samonaprowadzajace sie kule - check. Wplywanie na przeciwnikow w ten czy inny sposob - check. Wykorzystywanie otoczenia (tutaj poprzez hackowanie urzadzen) - check. Moze cos pominalem, ale jestem pewien ze cokolwiek bys nie podal juz gdzies bylo. Ot misz-masz wszystkich rozwiazan. Co nie znaczy ze gra jest "rewolucyjna" albo "wyjatkowa". Jest po prostu kolejnym generic dudebro shooterem ktory wykorzysta elementy A, B, F zamiast B, C, D. A w erze, kiedy miesiecznie wychodza 2 czy 3 shootery oznajmienie ze "tworzymy nowa jakosc - FPSa!" jest po prostu smieszne. To nie jest nowa jakosc - to jest pojscie na latwizne, tak aby typowy hamburger byl w stanie to strawic i nie miec wzdec przed kolejna produkcja, po ktora siegnie po max 10 godzinach gry.
U. V. Impaler - "w tym wątku gada o nich raptem kilku starzejących się ramoli"
ja tam nie wiem o kim mówisz, mam 17 lat. ;)
A co do gry - pożyjemy zobaczymy. Jak Syndicate Starbreezu będzie podobny do Deus Ex - a na to wygląda, to będzie mi się dobrze grało.
Ale zagrałbym w grę, w której:
1. Primo - kierujesz czterema modyffikowalnymi agentami jak w orginale.
2. Secundo - z perspektywą tpp albo izometr, bo widok syndykatowych agentów zawsze robi wrażenie.
czyli w założeniach coś na kształt takiej nudnej, ale pomysłowej w założeniach gry pt. "Evolva".
Asmodeusz - Obawiam się, że nie zrozumiałeś. Napisałem, że Deus różni się od przeciętnego shootera tym, że umożliwa kompletnie odmienne sposoby przejścia gry. Nie o tym, że można go przejść albo z karabinem, albo rakietnicą i nie o tym, czy lepiej się zza osłony wychylać z lewej, czy prawej. Pisałem o tym, że można go przejść nie tylko bez strzelania, albo nawet bez unieszkodliwiania przeciwników w ogóle i gra nadal ma sens.
To o czym piszesz, to wariacje na temat metod strzelania, czy ogólnie szeroko pojętej eliminacji. Deus natomiast wyróżnia się na tle innych gier tym, że umożliwia kompletnie odmienne podejście do rozgrywki i wtedy właściwie przestaje być shooterem. Nie jest odkrywczy i nie jest przełomowy, bo wszystko to było już chociażby w pierwszym Deusie, ale nie jest też sztampowym FPSem, jakie faktycznie produkuje się taśmowo.
I nie "via" w tym kontekście, tylko "per".
Akurat w tym kontekscie via jest prawidlowo uzyte. /You can win (play) this via "meatshield" method/ a nie /per "meatshield" method/.
Co do deusa wiem jak dziala, gdyz sam przeszedlem go (w wiekszosci) bez zabijania przeciwnikow. Nie zmienia to faktu, ze grajac jak rambo grasz w normalnego (i to dosyc slabego) FPSa. Zarzut "moge stac i czekac az przyjda do mnie" jest tutaj jak najbardziej na miejscu.
@Asmodeusz [ gry online level: 103 - Legend ] >Zarzut "moge stac i czekac az przyjda do mnie" jest tutaj jak najbardziej na miejscu.
Zarzut o tyle slabej mocy, ze gra nie zmusza cie do przejscia w ten sposob, to jest tylko jedno z kilku sposobow na przejscie gry. Powiedzialbym nawet, ze gra odradza ci tego typu rozwiazanie, chociazby z powodu bycia srednim-na-jeza shooterem.
Tylko co tak naprawde ten twoj smieszny zarzut ma na celu? Bo na pewno nie zmienia on faktu, zegra daje ci realny wybor stylu gry i tym bardziej poszerza w ten sposob krag odbiorcow.
[43]
Przeczytaj jeszcze raz caly watek, nie lubie sie powtarzac.
No tak, teraz rozumeim. Miales na celu pokazanie jak glupi jest to zarzut, wg twoich wlasnych slow, no i.. udalo ci sie. Brawo - to faktycznie byl glupi zarzut z twojej strony. I faktycznie jestes w stanie przypisac go do kazdego FPSa. Zapomnialem, ze jestes specem od absurdow :)
Brawo, jestes idiota, ale o tym wiem od dawna. Dyskusja z toba nie ma najmniejszego sensu wiec nawet sie nie trudz.
Via i per to słowa łacińskie. Via oznacza oznacza drogę, a w językach pochodnych także "poprzez", "drogą" - np. coś załatwione drogą urzędniczą. Dlatego możesz się skontaktować via email, albo jechać via Wrocław, albo załatwić sprawę via Urząd Skarbowy. Natomiast per oznacza m. in. "za pomocą", "przy użyciu" - poruszasz się per pedes, a nie via pedes, choć można przecież teoretycznie napisać, że poruszasz się "drogą poruszania nogami" - ale to dość nieszczęśliwe sformułowanie. Generalnie więc via używa się wtedy, gdy jest mowa o szeroko pojętych drodze, bądź ruchu - jak np. gdy sprawa musi przebyć drogę przez jakiś urząd.
Meatshield jest metodą załatwienia przeciwników. Można więc faktycznie napisać - "przejść grę drogą zasłaniania się przeciwnikami/cywilami", ale bardziej szczęśliwe jest chyba sformułowanie "korzystając z taktyki zasłaniania się przeciwnikami". Temu drugiemu bliżej jest do per, jak w przypadku "załatwienia ich per minigun", niż do via.
Ale to tak na marginesie dyskusji.
Co do samego meritum - wykorzystujesz klasyczną metodę ad absurdum, nadużywaną często w sposób erystyczny. Mógłbym się bawić w to dalej, bo istnieją dwie metody na zbicie takiego pseudoargumentu, ale to bez sensu.
Jeśli nie istnieje dla Ciebie różnica jakościowa między różnymi metodami eliminacji przeciwników, a możliwością ich nie eliminowania w ogóle, to się po prostu nie dogadamy. Mówiąc inaczej - nie przejdziesz Syndicate'a, a także znakomitej większości FPSów nie likwidując w ten czy inny sposób przeciwników. Deusa przejdziesz (z wyjątkiem bossów, czyli raptem cztery obowiązkowe kille w grze). Dlatego istnieje w nim kompletnie odmienny wariant gry, którego brakuje i w Syndicate i FPSach ogólnie.