Informacja skuteczna
Heh, coś o tym wiem. Trudno jednym stylem materiału dotrzeć do wszystkich. Najlepiej jest robić cykle o rożnej formie, lecz podobnej treści. Oddemonizować trudne terminy/fakty/zjawiska młodym odbiorcom, jak i zaprezentować bardziej lajtowe spojrzenie na rzeczy istotne hardkorowcom/znawcom/ekspertom w branży. Ważne jest to, by nie ograniczać się do jednej formy przekazu, lecz starać się by każdy mógł znaleźć u nas coś dla siebie. W miarę możliwości fundować obraz jak i literę. O rożnej tematyce i targecie. Być w pewien sposób uniwersalnym - nie zaszufladkowanym, zamkniętym w pewne ramy. Jest tylko jeden szkopuł - czas i często jego brak:(
Ja natomiast nie uważam, by ten problem się wzmógł na tyle, by trzeba było wybrać konkretną grupę docelową. Przynajmniej w najbliższym czasie. Z roku na rok przybywa graczy, którzy dorastają. Oczywiście nie każdy dorosły pozostanie aktywnym graczem, ale czytać o grach na vortalach będzie powiedzmy 3/4 z nich. Z wiekiem nasze postrzeganie świata się zmienia staje się bardziej kompleksowe. Więc i teksty, które są dla 13 latka trudne w odbiorze, nie będą takie dla 25/30 latka. Moim zdaniem nie trzeba siać paniki. Zawsze znajdą się osoby preferujące jakiś styl przekazu informacji, może to się z czasem podzielić na kompleksowe i luźne podejście do tematu, ale żadne nie zaniknie w odmętach internetu. Także chill out i cieszcie się dzisiejszym(kolejnym) końcem świata
Wydaje mi się, że w "polskim" internecie istnieje przede wszystkim deficyt informacji przeznaczonych właśnie dla starszych graczy, których z każdym rokiem przybywa. Bez jakiegokolwiek rozróżnienia na casuali czy hardkorowców. Wraz z upływem czasu to poletko, na którym dzisiaj mało kto gospodaruje, będzie się rozrastać, więc siłą rzeczy, muszą rosnąć w siłę media oferujące zawartość strawną również dla nich. Zawartość w miarę możliwości nie skażoną infantylnością. Bez "przeginania" w drugą stronę - brak infantylności nie oznacza od razu elaboratów godnych stopni doktorskich czy profesorskich.
g40st - Dokładnie. Dlatego takim świetnym miejscem jest gameplay.pl, na którym mogę publikować teksty poważne np. o ludologii (licząc na lekturę ludzi zainteresowanych naukowym podejściem do tematu gier), a na YT m.in. machać materiały bardziej strawne dla młodszych odbiorców, którzy (z biegiem czasu) powinni przejść z jednego serwisu na drugi. Na razie mimo, iż staram się promować GP na YT i robić tam również poważne materiały video o grach, ludzie zostają przy YT, gdzie mniejszą oglądalnością cieszę się materiały ambitne. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.
A ja się nie zgadzam. Po pierwsze należy jasno zdefiniować swoją grupę odbiorców i do niej trafiać. Nie da się przyciągnąć wszystkich i takie próby raczej większego sensu nie mają. Druga sprawa to edukowanie swoich czytelników. Nie zniżajmy poziomu tylko dlatego, że ktoś nie jest na nim, spróbujmy podciągnąć go wyżej.
Szczerze mówiąc odnoszę wrażenie, że w tekście zostały zmieszane dwie niezupełnie ze sobą związane sprawy.
"Najlepszym rozwiązaniem jest pewnie oferowanie dwóch równoległych treści. Pierwszej w pełni profesjonalnej na starych zasadach, a drugiej odrobinę innej. Nie uproszczonej, ale zbudowanej bardziej na wrażeniach i emocjach niż rzetelnych faktach."
Tutaj jest mowa o a) profesjonalizmie, który ma się odbijać w pisaniu/mówieniu o konkretach, b) wrażeniach i emocjach. Szczerze mówiąc taki podział nie ma sensu bo jedno nie wyklucza i nigdy nie powinno wykluczać drugiego. Nie stanowi też w żaden sposób o wyborze formy przekazu ani jego powagi. Można luźno i żartobliwie przeprowadzić video recenzję, która bardziej przypadnie do gustu młodszym graczom, a mimo to zawrzeć w niej mnóstwo faktów na temat gry oraz jednocześnie własnych wrażeń i emocji. Podobnie z tekstem kierowanym do starszych. Może on być poważniejszy i bez wygłupów, może mieć inną formę - na przykład pisaną, nie oznacza to jednak, że ma zawierać suche fakty bez osobistych refleksji recenzenta na temat gry oraz właśnie wrażeń i emocji.
Ja osobiście lubię zarówno video jak i recenzje tekstowe. Autor nie musi się w nich popisywać poczuciem humoru czy próbować pokazać jaki jest 'fajny' bo to recenzja, w której chcę przede wszystkim dowiedzieć się o grze. Język musi być stonowany co oznacza, po pierwsze poprawną polszczyznę, bez niepotrzebnego slangu - żeby młodym fajnie się czytało i odnaleźli w autorze swojego 'ziomala', ale jednocześnie też bez zbyt przeintelektualizowanego (trudne słowo ;)) tekstu ze zbędnym używaniem trudnych synonimów do prostych słów. Czyli ogólnie ma to być coś pomiędzy mową potoczną używaną na co dzień podczas rozmowy z kolegami, a pracą naukową.
Jednak najważniejszym elementem dla mnie jest w recenzjach przede wszystkim wrażenie własne autora. Tzn. co jemu osobiście się podobało w grze, a co nie. Jaki wpływ miały dane elementy na jego podejście do gry - np. jeśli gra miała słabą grafikę, to czy to faktycznie mu przeszkadzało w rozgrywce, czy może gra jest na tyle wciągająca, że nawet nie zwracał na to uwagi. No i ważne są też porównania tzn. do jakich produkcji można porównać produkt i które elementy są podobne, a które inne w tych grach. To daje punkt odniesienia dlatego, że gusta każdy może mieć inne. Ale jeżeli mi ktoś napisze, że gra jest bardzo podobna do GTA i tak jak GTA wcale go nie wciągnęła i wydaje mu się słaba, w związku z czym wystawia ocenę 5/10, to ja mam informację, że mimo słabej oceny muszę w to zagrać bo GTA bardzo lubię. Dlatego też zawsze staram się czytać recenzje a nie tylko patrzeć na oceny co wszystkim polecam, natomiast do autorów recenzji mogę jedynie apelować - nie starajcie się być na siłę obiektywni. Zdanie subiektywne jest jak najbardziej pożądane w recenzjach pod warunkiem że odpowiednio się przedstawi swój punkt odniesienia i opisze jakie emocje oraz dlaczego wywołała dana gra w recenzencie.