Dlaczego nie mamy gier dla kilkulatków?
Przeciez jest Doom, Contra czy z nowszych platformowki w stylu Lego czy Ratchetow. Do tego sporo PSminis (i ich odpowiedniki na X'a).
Siostrzeńcy grają we flashówki, jako proste produkcje dla niewymagającego odbiorcy się sprawdzają...
W wieku 4lat grałem na którejś ze starych konsol na kartridże. Wiecie - czołgi, super mario, bomber man, contra etc.
Później dostałem pierwszy Playstatnion - pierwsza gra tam to Tekken 3...demo!: D Dalej szły Tomb Raider Chronicles, MediEvil, Dino Crisis, Duke Nukem i masa innych. Dziecięcych gier i tak za dużo jest IMO.
Osobiście nie pozwalałbym na granie dzieciakowi w tak młodym wieku. Rozwijanie wyobraźni przestrzennej (np. poprzez LEGO), wspólne siedzenie z malcem i granie w jakieś proste gry planszowe, czytanie książek (a raczej książeczek), spacery - taki rozwój dla dziecka raczej bym proponował. Od gier z dala. Ale tak w okolicach 6-7 roku życia, oczywiście z odpowiednimi tytułami, i najlepiej w co-opie, z rodzicem/opiekunem/innym dzieckiem - czemu nie. Jasne, gry to fajna rozrywka, ale czy koniecznie potrzebna czterolatkom?
Sporym problemem jest brak dobrych gier dla dzieci. Większość "dużych" gier, które obecnie wychodzą są od 18 lat. Przez to utarł się stereotyp, że gry dla dzieci są słabe i na odwrót, gry słabe są dla dzieci. Nie zawsze tak było. Ja jeszcze miałem w co grać w dzieciństwie. Był Rayman 2 i 3, Harry Potter, albo liczne gry na pegazusa. Teraz dzieci uważają za modne i fajne granie w brutalne gry. Można by im dać starsze gry, ale są dla nich za trudne. O ile ja potrafiłem rozpracowywać jeden etap gry miesiącami, tak mój młodszy brat rezygnuje kilka minut niepowodzeń, albo wcale nie podejmuje wyzwania.
zabierajcie głos dopiero kiedy będziecie mieli dzieci, oki?
bo bajki od doomach i innych tekenach to albo ściema, albo źle świadczą o waszych rodzicach/opiekunach prawnych
Brat (6 lat) gra w LEGO Star Wars, Mario Kart, Pokemony, Angry Birds, Wii Sports i parę innych, nie ma chyba problemu z grami.
Wcześniej na PC jakieś eukacyjno-rozrywkowe "Pluszaki rozrabiaki".
Ja z dzieciństwa pamiętam Kangurka Kao i Raymana.
Młody (3lata) uwielbia Tony Hawk Proving Ground na Wii , a na PC Lego - wojny klonów. Łazi sobie ludzikami po planszy (tej głównej), zmienia postacie, nawet potrafi wejść w nadprzestrzeń.
A gry dla maluchów są na stronach internetowych. np http://www.bbc.co.uk/cbeebies/games/
Sam wychowywałem się na grach, które dał mi ojciec. Wormsy, C&C o którym już wspomniałem, Rayman, itd. Grałem też namiętnie w Jedi Knight 2, ale to już jakoś w wieku 8 lat :)
Szczerze uważam, że nie można nie przeceniać kwestii grafiki. Kiedy ja rozjeżdżałem sobie radośnie piechotę przy pomocy czołgów Mammoth (tak to się chyba nazywało), to słyszałem tylko "ugh". Stąd ważne, żeby dzieciaki miały swoje gry - w dzisiejszych czasach nie można już dawać wszystkiego kilkulatkowi w nadziei, że sobie tego nie będzie wizualizował.
@vulpes433 - osobiście winię za to Cartoon Network, a raczej ich nową ramówkę (i co tam jeszcze jest. Disney XD chyba). Oglądałem przez chwilę to z moimi braćmi i chociaż mniej więcej połowa jest jeszcze do przyjęcia, to resztę zakwalifikowałbym jako totalny chłam, w którym bohaterowie połowę odcinka spędzają na konkursie okrzyków, a drugą na okładaniu się i skakaniu w otoczeniu oczojebnych efektów specjalnych.
Ja pamietam jak gralem w kangurek kao , tez mialem z 4-5 lat i takiego rage/kurwicy dostawalem ze zginalem, to juz do dzisiaj takiego nie dostaje :D