PKPP Lewiatan i Jeremi Mordasewicz knują. Wszędzie wtykają swoje objawione mądrości tonem nieomylnego guru. Do grobowej dechy tyrać, tylko nie zapomnieć płacić coraz większych składek i umrzeć przed przejściem na emeryturę.. Ładną niespodziankę zostawili dla Was na biurku premiera. Współczuję.
"PKPP Lewiatan proponuje, aby wiek emerytalny kobiet podnosić od 2015 r., co roku o 6 miesięcy, tak żeby osiągnąć 67 lat w 2028 r. Podwyższanie wieku emerytalnego mężczyzn rozpoczęłoby się w 2025 r. i trwało 4 lata. W ten sposób również mężczyźni w 2028 r. przechodziliby na emeryturę, mając 67 lat. Zmiany dotyczyłyby kobiet urodzonych w 1955 r. i później oraz mężczyzn urodzonych w 1960 r. i w kolejnych latach.
Jeremi Mordasewicz z Lewiatana zapewnia, że jeżeli nie wydłużymy wieku emerytalnego, to aby utrzymać obecny poziom emerytur, konieczne będzie podwyższenie składki emerytalnej z 19,5 do 30 proc.
Pracodawcy propozycje dotyczące wieku emerytalnego zamieścili w tzw. białej księdze - wykazie projektów, które już trafiły na biurko premiera."
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10486644,Za_17_lat_na_emeryture_w_wieku_67_lat.html
Jestem za. Skądś pieniądze na emerytury wziąć trzeba. To wolę przepracować te 2 lata dłużej niż żebym przez całe życie musiał na kogoś 1/3 swojej pensji wypłacać...
Fett --> Jestem za
Proszę zmierzyć gorączkę. Jak się pogorszy to dzwoń...
A na co komu ten bismarkowsko-komunistyczny wymysł, odkładasz masz, nie odłożyłeś zdychaj. Zlikwidować ZUS i NFZ!
Ciężko mi zmierzyć Ci gorączkę bo ja jestem tu a Ty tam:) Naprawdę nie widzę innego sensownego rozwiązania na rozwiązanie problemu emerytur.
1. Zlikwidowanie składek emerytalnych i niech każdy sobie sam oszczędza. Ale przy mentalności Polaków i niskich zarobkach to nie przejdzie.
2. Wziąć się za płodzenie potomstwa, ale to też nie przejdzie. Powód miedzy innymi jak wyżej
3. Podwyższenie wieku emerytalnego.
4. Dodrukowanie pieniędzy? ;]
Już dawno powinni byli to zrobić.
Mam nadzieję, że teraz wreszcie zamiast dowalać kolejne podatki, zaczną ciąć wydatki.
Fett - wyszczuplić watahę urzędników i tak zaoszczędzone pieniądze przekazać na emerytury.
mirencjum -> czy ty szykujesz sie do stworzenia własnej partii i ćwiczysz swój kociokwik na forum?
Po upadku samoobrony zrobiło się troszkę miejsca na polskiej arenie politycznej dla prymitywnie populistycznej partii, której elektorat to ludzie pracy z zasadniczym zawodowym lub i bez niego.
Więcej roszczeń, więcej goryczy, więcej oskarżeń o złodziejstwo i świadczenia dla ludzi głupich, którzy sami w życiu by nic nie zarobili!!!!
I hasło jakieś zmyślne: Kapitaliści!!! MUSZĄ ODEJŚĆ!!! KAPITALIŚCI!!! MUSZĄ ODEJŚĆ!!!!
Fett --> Zapomniałeś o uczciwym płaceniu pracownikom, a nie pieniądze pod stołem a grosze na śmieciowych papierach.
Powrót milionów rodaków do kraju też by był dobry, tylko gdzie znaleźć dla nich pracę jak wszystko cokolwiek produkujące jest zagraniczne i zaraz będzie się pakować do Tunezji.
bardzo dobrze, normalne kraje juz dwano to wprowadzily, a reszta albo wprowadza, albo zaraz wprowadzi.
Tylko my jak zwykle w szarym koncu ewolucji. Ewolucji, bo ludzie coraz dluzej zyja i zaczynaja grzac dupe na emeryturze rownie dlugo co odkladaja skladki. A to jest totalna utopia finansowo, gdyz skladka by musiala byc w okolicach 30-40% naszych dochodow netto...
Wiek 60/65 zostal ustalony bodajze w okresie miedzywojennym, sprawdzie sobie jaka wtedy byla dlugosc zycia i jaki odsetek dozywal emerytury...Jeszcze aby wojny nie zaburzyly obrazu to nawet nie srednia dlugosc zycia, a prognozowana dozywalnosc, bo to co innego. Zaznacze, ze jak bylo to ustalane, to system emerytalny dzialal doskonale.
Zaraz ktoś rzuci pomysł: "Opodatkować Kościół, zlikwidować Fundusz Kościelny!" i cały wątek zniknie bez śladu w otchłani Internetu. ;)
A na poważnie: podniesienia wieku emerytalnego chyba nie da się uniknąć, więc mirencjum niejeden termometr zajeździ na śmierć. Nie wiem tylko, co z zawodami, których nie sposób wykonywać efektywnie w wieku 60 lat... A wtedy już za późno na zmianę kwalifikacji.
Wystarczy zrobić jak w Nowej Zelandii - zasiłek socjalny dla wszystkich >68 lat i żadnych składek emerytalnych.
Ewentualnie pomysł Pawlaka:
"Według wicepremiera wystarczyłoby, gdyby każdy pracujący odprowadzał na swoją przyszłą emeryturę 120 zł miesięcznie, co da mu emeryturę w wysokości 1200 zł brutto. "Takie wyliczenie wynika z prostego arkusza kalkulacyjnego" - powiedział Pawlak. "Natomiast wprowadzenie całego systemu wymaga już dużo bardziej złożonych operacji" - dodał.
"Proste policzenie ceny pieniądza w czasie, przy 40 latach oszczędzania, oprocentowaniu rocznym na poziomie 5 proc. (...) pozwala ze 100 zł odkładanej składki uzyskać 1000 zł emerytury" - powiedział Pawlak. Dodał, że taka emerytura byłaby wypłacana przez 20 lat z uwzględnieniem 5 proc. odsetek od zgromadzonego kapitału."
Tomazzi - przy obecnych rządach nie ma szans na zmniejszenie biurokracji
Mirencjum - postawiłem na samozatrudnienie i uniknąłem problemu nieuczciwych pensji. A to że nie zarabiam kilkudziesięciu tys. złotych miesięcznie. No cóż. Takie realia.
Bukary - No i to jest właśnie mankament tej decyzji. (Sorry za porównanie, ale jest najbardziej trafne) Nie widzę 67 letniego kierowcy autobusu :)
Zaznacze, ze jak bylo to ustalane, to system emerytalny dzialal doskonale.
przy obecnych rządach nie ma szans na zmniejszenie biurokracji
Ostatnio była szansa na zmianę tego stanu rzeczy, niestety naród nasz kochany wybrał inaczej ;]
Fett -> "Nie widzę 67 letniego kierowcy autobusu :) "
W 1997 Sobiesław Zasada startował w rajdzie Safari i zajął drugie miejsce w klasie (N4) i 12 w generalce. Miał wtedy 67 lat.
tomazzi napisał:
Ostatnio była szansa na zmianę tego stanu rzeczy, niestety naród nasz kochany wybrał inaczej.
Czyżbyś sugerował, że rządy PiS-u gwarantują zmniejszenie liczby urzędników? Masz chyba słabą pamięć. Albo jesteś naiwny. W czasie krótkich rządów PiS-u (oraz dłuższych PO) zwiększyła się (o wiele tysięcy) liczba urzędników na wszystkich szczeblach.
Mirek - wiek emerytalny trzeba podnosic. Jestesmy zdrowsi, zyjemy dluzej i nie stac na placenie tak wielkich emerytur. Europa sie starzeje. Co prawda jestem jeszcze nastolatkiem, ale jak bede stary to moge pracowac nawet po czterdziestce.
Czyżbyś sugerował, że rządy PiS-u gwarantują zmniejszenie liczby urzędników?
Nie. PIS i PO to takie samo bagno dla kraju.
ehh skoro tak jest w połowie UE to pewnie u nas prędzej czy później też tak będzie :/
Bukary - a czy to nie Tusk wprowadził w życie program "walki z biurokracją" w czasie którego ilość urzędników państwowych wzrosła o głupie 150 000 (praktycznie 50%). Aż strach pomyśleć co by to było gdyby ten program nie wszedł w życie - pewnie chińczyków byśmy musieli ściągać bo polaków by zabrakło by obsadzić wszystkie urzędy.
Mark24, rozumiem, że jesteś jedną z osób, które zapadły na chorobę binarnego myślenia: "jak atakuje PiS, to zapewne agent PO". ;)
Przecież napisałem wyraźnie, że liczba urzędników zwiększyła się zarówno za rządów PiS-u, jak i PO.
Bukary - i kto to mówi? :) Przed chwilą sugerowałeś, że jak krytykuję PO to jestem z PISU :) Oj Ty zerojedynkowcu :)
A propos urzedasow - dzis w Ciecinie otwarto nowy ZUS, super sprawa, kolejnych 450 darmozjadow do wyzywienia
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,10487375,ZUS_na_Citroena_otwarty_z_duza_pompa.html
Musimy pracować jak najdłużej, w końcu tak wiele ludzi przechodzi na emeryturki tuż po 40, niektórzy nawet przed osiągnięciem tego pięknego wieku (sic!). Sami na siebie nie narobią.
Im więcej damy ZUS-owi tym mniej zmarnuje.
Tomazzi, masz rację, jakoś się zasugerowałem twoją elegijną wypowiedzią o wyborach i ciągłymi atakami, jakie przypuszczasz na wraże media. ;) Od dzisiaj będę pamiętał, że jesteś korwinistą (o ile znowu się nie mylę)...
Bukary - ale to za rządów PiS nie było ogłoszonej pod publiczkę (jak widać) walki z biurokracją. A to własnie za rządów PO przybyło znacznie więcej urzędasów niż za rządów PiS.
Teraz jest prawie 500k, pewnie do następnych wyborów w ramach walki z biurokracją Tuskowi uda się zwiększyć ilość biurokratów w naszym kraju do 750k. Jeżeli tylko utrzyma 50% wzrost na jedną kadencję :)
A co do binarnego myślenia - to nie do mnie. 99% osób na tym forum szczególnie tych stojących murem z PO, nie ma pojęcia np o tym, że Rydzyk nie należy do PiS. Ty wiesz?
No wiesz, ale szok! Z tym że można odnieść wrażenie iż są momenty w których PiS należy do Rydzyka.
Mark24 napisał:
Ty wiesz?
I to ma być jakieś podchwytliwe pytanie? Nie mam pojęcia, czy Rydzyk należy do jakiejś organizacji politycznej. Ale nigdy by mi na myśl nie przyszło, że należy do PiS-u, albowiem - o ile wiem - osoba posiadająca święcenia kapłańskie ma zakaz przynależności do partii.
Bukary - Tomek jestem :) Nie jestem żadnym -istą czy -owcem :)
[33] Ciemno jest, literek nie widzę :) Poprawione :)
Tomizm nie, Tomasz z Akwinu nie jest dla mnie autorytetem. Jak już mam wybrać jakim jestem -istą to niech będzie jagiellonista :)
Tomek jestem.
A ja Bukary, nie - Bulary. :)
Skoro nie korwinistą, to może chociaż - tomistą? ;)
Pomysł oczywisty, dobry - i jak zwykle spóźniony o lata świetlne. Póki wiek emerytalny nie wyrówna sie kobiety ZAWSZE będą pokrzywdzone jeśli chodzi o wysokość świadczeń emerytalnych.
Pomyślalby ktoś, ze komunista Mirek powinien być za sprawiedliwością społeczną - a tu takie buty...
Pomysł jest dobry i przede wszystkim - konieczny, chyba że wolimy bardziej bolesne rozwiązania.
Wiek 65 lat ustalono za Bismarcka, gdy dożywał go niewielki odsetek ludzi, zwłaszcza wśród robotników.
Nie wiem o co się tu napinać. Żaden kraj nie jest w stanie płacić coraz więcej i coraz dłużej, dla coraz większej ilości emerytów. Do tego emeryci mundurowi z emeryturą pobieraną np. 50 lat i poziomem tej emerytury kilkukrotnie wyższym od normalnych ludzi, a okresem składkowym na poziomie 15 lat. I wiele innych garbów które narosły. A z tymi garbami albo Państwo zbankrutuje, albo musi sie zoperować...
Mam pomysł skąd wziąć na emerytury. Obciąć pobory wszelkiej maści urzędasom poczynając od samej góry, czyli od tych siedzących m.in. w sejmie. Ich zawód nie jest niczym szczególnym. Nie wymaga tego, aby zarabiali tyle, ile zarabiają teraz. Jak to jest, że nie ma skąd wziąć pieniędzy na emerytury, ale na wypłaty, diety i na inne przywileje pieniądze zawsze są? Jakiś fenomen?
ace -->
totalny blad myslenia. Ci najwyzej powinni zarabiac tyle, aby nie chcialo im sie siegac po drobne od lobbystow. Budzet centralnej wladzy to sa smieszne pieniadze w skali kraju, nawet jak by im podniesc pensje kilka razy.
mikmac ---> Może i faktycznie przegiąłem, ale szlag mnie trafia, jak słyszę, że ciągle w tym kraju nie ma na nic pieniędzy, ale na pierdoły zawsze się znajdą. Chociażby na nowe stanowiska dla urzędasów, jak to ktoś już wyżej napisał.
Wszystkie pomysłu typu "uciąć urzędasom" na dzisiaj są awykonalne. Ace, pamiętaj, że oni również, milionowa armia, pójdą kiedyś na emerytury! Obetniesz im, zmiejszysz składki - trzeba obciąć emerytury, ewentualnie opóźnić czas kiedy pójdą na emerytury (a przciw temu protestuje mirencjum i wielu innych). Podobnie ze zwalnianiem: zwolnisz, płać zasiłek. Probelm jest dalece bardziej strategiczny niż doraźny. Jest potrzeba tworzenia miejsc pracy w rzeczywistej gospodarce a nie w wirtualnej (tak, urzędników uważam, za część gospodarki wirtualnej, bezproduktywnej, jedynie pochałaniającej część PKB w ramach redystrybucji). Tu nie ma prostych rozwiązań. Pozostaje zacytować pewnego premiera z wysp: mogę obiecać wam krew, pot i łzy...
68 [pardon, oczywiście 67, no co to jest raptem dwa lata różnicy, oszczędności na jednym dziadydze rzędu kilku tysięcy złociszy/rok] to zdecydowanie za krótko, nadal bedzie tego dożywać znaczna ilość staruchów, powinni celować w 75-80 to sprowadzi koszty emerytalne do znośnego poziomu.
Khamrna ---> a może dla równego rachunku damy setkę albo, niech tam - w ogóle nie będzie wypłat przy pozostawionej składce - i to w świetle prawa, a co!
Kharman, nie chodzi o to aby ludzie nic nie dostali, ale o to aby to co dostają pozostawało dodatnio skorelowane z tym co włożyli w ten system...
zastanowmy sie, czy nam, 20-30 latkow to robi jakakolwiek roznice
wg mnie, nie
i tak nie dostaniemy zlamanego grosza, a czy politycy ustala wiek emerytalny na 67 czy 70 bedzie mialo znaczenie dla nas tylko z powodu ewentualnych znizek dla emerytow w komunikacji miejskiej i pkp
ludzie, nie ludzcie sie, nic nie dostaniemy, nie bedzie mial kto pracowac na nasze emerytury, trzeba samemu odkladac
Mirencjum jest przeciwny, bo pewnie zamierza przejść na emeryturę jakoś zaraz po 2028 roku, więc jakoś już przeboleje ten jeden czy dwa lata podwyższonej składki w zamian za możliwość odpoczynku 2 lata wcześniej.
Każdy myśli według siebie, szkoda tylko, że nie bierze pod uwagę dobra swoich dzieci, które w rezultacie będę oddawały jeszcze więcej swojej pensji na państwo i przyjdzie im się utrzymać za znacznie mniejszą część pensji brutto niż obecnie.
@[45] Chyba, że jest się w innym przedziale wiekowym :-)
A tak na poważnie, nie łudzę się, liczę wyłącznie na siebie. Tyle, że licząc na siebie, muszę brać pod uwagę, że Państwo wypłacając emerytury też liczy ... na mnie i wielu innych płacących składki. Im bardziej Państwo liczy na mnie (czytaj: drenuje moją kieszeń), tym mniej ja mogę liczyć na siebie...
ludzie, nie ludzcie sie, nic nie dostaniemy, nie bedzie mial kto pracowac na nasze emerytury, trzeba samemu odkladac
Kurcze blade! No chciałby, chciałbym SAM odkładać!
Ale jak biorę zeznanie roczne do ręki, to szlag najaśniejszy mnie trafia, kiedy wypełniam okienko "składki na ubezpieczenia społeczne"!
P.S. W miarę niezłe stanowisko w państwowym (jeszcze) zakładzie.
matchaus - tez mnie szlag trafial jak pracowalem na etacie, zarabialem sporo a w cholere szlo na skladki
teraz jestem na dzialalnosci, place te 850 zl na ZUS i licze sie z tym, ze jest to kasa stracona bezpowrotnie, ale jest to 850 zl a nie kilka tysiecy jak wczesniej...
Nie ma to jak szczegóły. Nie obraża was to, że ktoś chce wam mówić kiedy możecie odejść na emeryturę? Niewolnicy...
ZUS i tak padnie w tej dekadzie
@el.kocyk
Otóż to... otóż to..
Sam, nie dość, że jestem "na etacie", to dodatkowo dorabiam (wolny zawód), ale tej "utopionej" kasy to mi żal jak diabli.
smalczyk --> nie śmiałem tego proponować ale masz absolutną rację takie rozwiązanie [zlikwiduje] problem obciążeń emerytalnych ostatecznie, no, kilku szczęśliwcówcos tam dostanie, w sumie jak popatrzeć ilu ludzi będzie sie skladało a ilu setki dożyje to emeryturka będzie niemal jak wygrana w totka.
Owen --> dlaczego patrzysz na sprawę przez pryzmat jakichś ludzi... to nieistotne, liczą się koszty...
Lysack --> Mirencjum jest przeciwny, bo pewnie zamierza przejść na emeryturę jakoś zaraz po 2028 roku...
Mnie to nie dotyczy. Ja spełniam warunki pracy w warunkach szczególnych i załapuję się na emeryturę w wieku 60 lat. Już niewiele mi tyrania zostało.
Rozumiem również wypowiedzi, że wydłużenie czasu pracy to słuszna decyzja i konieczność ekonomiczna. Tylko jestem w 1000% pewien, że wraz ze zbliżaniem się wieku emerytalnego pogląd ten ulegnie zmianie. Tak to już jest.
Kharman -->
a nie licza sie? Bo dla Mirka licza sie tylko ludzie i kompletnie nie mysli o kosztach.. no dobra wcale nie mysli ale to off-topic.
Nie mozna myslec o ludziach zapominajac myslec o kosztach - to jest wlasnie kretynski populizm...
mikmac --> czy tylko ja widzę że propozycja Lewiatana to jak plaster na otwarte złamanie?
Kharman ---> To nie jest plaster na otwarte złamanie. To jest raczej próba oczyszczenia rany...
Co do wcześniejszej wypowiedzi: nie popadajmy w skrajności. Cały ten system jest dla ludzi. Jeżeli przestana się liczyć, nie będzie on miał sensu i wylądujemy w feudalnym średniowieczu.
el kocyk --->
zastanowmy sie, czy nam, 20-30 latkow to robi jakakolwiek roznice
robi, i to zasadnicze - o tyle bowiem lat o ile podniosą wiek emerytalny, będziemy mniej palcic na obecnych emerytów - bo w końcu z naszych składek im sie płaci
kilka tysiecy jak wczesniej
kilka tysięcy co miesiecznej składki na ZUS? Wow, tylko pogratulować wcześniejszej posady :)
Ja spełniam warunki pracy w warunkach szczególnych
O fuck, jesli kierowanie autobusem podpada pod szczególne warunki pracy, to ten kraj schodzi jednak na psy...
Liczę, że obcinanie emerytur pomostowych, jako jedna z nielicznych dobrych posunięć rządu poprzedniej kadencji, będzie coraz mocniej kontynuowane.
Kharman --->
czy tylko ja widzę że propozycja Lewiatana to jak plaster na otwarte złamanie?
jak zwykle - od czegos trzeba zacząć. W Polsce dziwnym zwyczajem przyjęło się albo robic rewolucję, albo siedzieć na dupie - metoda małych kroków ewidentnie parzy w stopy naszych rządzących.
smalczyk --> O fuck, jesli kierowanie autobusem podpada pod szczególne warunki pracy, to ten kraj schodzi jednak na psy...
Kierowanie autobusem można jeszcze uzasadnić, bo zapewne 200 pasażerów autobusu w przeprowadzonym referendum na jego pokładzie wypowiedziałoby się negatywnie za powierzeniem kierownicy 67 letniemu kierowcy. Ale dlaczego dziennikarze to warunki szczególne, i nie mówię tutaj o korespondentach wojennych, tylko o gryzipiórkach w redakcji takiego np CDA?
Ale dlaczego dziennikarze to warunki szczególne,
mnie nie pytaj - dla mnie to też wielka niewiadoma
Do roboty staruchy ;) Wprawdzie niektóre zawody są zależne od sprawności biologicznej a z tą już po 50 latach różnie bywa - ale od czego testy konowałów. Z 67-letnim mirencjum za kierownica niechętnie bym podróżował nawet jego własnym samochodem ale dlaczego miałbym nie kupować u 67-letniego sprzedawcy? Pewnie by marudził więcej niż ci młodzi a moje uwagi mogłyby go przyprawić o zawał - tyle że to wlicza się do ryzyka zawodowego. I tak dalej. ;)
[59] Zazdrosc stara dupe zzera? :P
Ponoc tylko jeden na trzech dziennikarzy dozywa wieku emerytalnego, choc zapewne statystyki zawyzaja chlopaki z gazet, gdzie deadline jest codziennie, co faktycznie moze i slonia wykonczyc po paru latach fizycznie i psychicznie.
Ale moze dlatego, ze chodzimy w krawatach?
Co do mnie to uwazam, ze kierowcow MPK po 60-tce powinno sie obligatoryjnie wywalac na pysk z pracy, za caloksztalt. :P
Zaraz, chwila moment. Za Bismarcka przewidywana długość życia przy narodzinach to jakieś 48 lat. Dodali do tego 15, czyli pi razy drzwi 30%, obecnie przewidywana długość życia w Polsce to 73 lata plus 30% daje 95lat mniej więcej. Kurna, liczby nie kłamią, cieniasy z tego Lewiatana nie potrafią twardo sprawy postawić, bawią się w jakieś półśrodki.
"Ale moze dlatego, ze chodzimy w krawatach?"
To mi się podoba - krawat zawsze kojarzył mi się z pętlą wisielca ;) Pętlą dobrowolną ;) Same noszenie takiego symbolu może źle wpływać na psychikę czyli odbijać się na kondycji fizycznej..
Kharman - po pięćdziesiątce indywidualne cechy genetyczne nasilają to co można nazwać "loterią żywotności" - wzrasta ryzyko zachorowań, uwydatniają się niekorzystne cechy dziedziczne, w tym to, co zwykliśmy nazywać "chorobami cywilizacyjnymi". Dlatego wszelakie dane statystyczne w tym względzie nie są w stanie spełnić do końca swoich "zamierzeń" ;) Jak sądzę większość lekarzy czy naukowców będzie podobnego zdania a to ich opinie powinny być decydujące.
dzie deadline jest codziennie, co faktycznie moze i slonia wykonczyc po paru latach fizycznie i psychicznie.
Az mi sie lezka w oku zakrecila ;P
rADM ---> mnie tez - w byle korporacji jest podobnie.
Więc moze obligatoryjnie objąć wszystkich krawaciarzy ochroną, a co!
Objąć krawaciarzy ochroną ?! A z jakiej racji ? Dobrowolnie włożyli głowę w taką pętlę a niektórzy wręcz się o to bili ;( ..Powinni płacić dodatkowe podatki od krawata ( na ich przyszłe leczenie ;))
no i oczywiscie bykowe czy jak to sie zwalo, powinno byc obowiazkowe
niewdziecznicy jak np Jarek nie plodza dzieci a emeryture kto im bedzie fundowal, co?
Jestem za calkowitym zlikwidowaniem emerytur dla osob obecnie w wieku ponizej 30-40 lat. Niech powiedza mlodym ze placa podatek na staruchow, a nie mowia cos o skladce, kapitale, itp...
I tak tych emerytur moje pokolenie nie zobaczy, a przynajmniej rozczarowanie bedzie mniejsze i wiecej osob cos pomysli jak sie zabezpieczyc na wlasna reke. Ale nie, lepiej oklamywac obywateli a potem zostawic ich na lodzie...
Biedne młode staruchy ;( I dla nich koniec jest blisko ;( Nie zobaczą emerytur skoro jedyne co mogą z siebie wyartykułować, to to że są "okłamywani" ..Albo okłamują siebie ..albo w ogóle o tym nie myślą, jak niestety wielu ;(
zgodze sie z 69, ja zrzekne sie swojej emerytury nich to tylko nazwa podatkiem
"zrzekne sie swojej emerytury"
Przyczynek dla nowego ruchu.. jego zapobiegliwi przywódcy zapewne zapewnią sobie emerytury zagraniczne ..kontynuatorzy oszczędności, które zeżre taki czy inny kryzys ..a reszta zyska miseczkę dla przydrożnej żebraniny ;)
Flyby - tak naprawde sa to slowa nic nie warte, bo skoro nie wierze, ze cokolwiek dostane, to czego mam sie zrzekac:)
Napisałeś, el.kocyk a diabeł zapisał ..widzę jednak że mimo wszystko boisz się o podpis ostateczny ..i słusznie ;)
oj nie, nie boje sie
szczerze wierze, ze nie dostane nic od panstwa
a dlaczego w to wierze? bo nie jestem gornikiem ani hutnikiem, ani kolejarzem
nie jestem tez biedny
wyobrazasz sobie kto by sie przejal, jakby nagle informatycy zaczeli strajkowac? przeciez zaraz by sie zaczelo, ze pensje mamy dobre, ze mozemy se odlozyc, ze trzeba bylo myslec o przyszlosci...
poza tym, planuje miec odlozone na emeryture a wiadomym jest, ze panstwo wspomoze tylko tych, ktorzy nic sobie nie odlozyli, czesc bo nie mogla, ale tez i spora czesc bo przepila, zabalowala, olewala itp...
A w czym będziesz odkładał tą "emeryturę"? W złocie, funtach egipskich czy w pierdolcach (pierwyj eksperimentalnyj dolar)? A może w obligacjach Hondurasu i Liberyjskich akcjach?
[65] Jakis powod duzej smiertelnosci w tej grupie zawodowej byc musi
[66] Deadline to nie jest taki sobie "dzien pracy, w ktorym jest zapieprz", tak jak nie ma samolotu, ktory caly czas leci na dopalaczu (chociaz... na dopalaczach pewnie niektorzy caly czas leca :P). Nevermind.
Ponoc tylko jeden na trzech dziennikarzy dozywa wieku emerytalnego...
Stanowczo za duże obciążenie dla ZUS-u. Błąd powinien zostać w trybie pilnym skorygowany. Ograniczyć dostęp do leczenia!
Co do mnie to uwazam, ze kierowcow MPK po 60-tce powinno sie obligatoryjnie wywalac na pysk z pracy, za caloksztalt. :P
Dziękuję za poparcie. My kierowcy nie damy sobie odebrać przywileju wcześniejszej emerytury!
Niektorym juz ograniczono, przynajmniej leki na glowe... i to widac. Czarno widze twe nastepne badania okresowe, mister M.
Tak :) "szczerze wierze, ze nie dostane nic od panstwa"
Jak dużo osób w tym kraju jest w stanie tak powiedzieć i na jak długo to im wystarczy? ;) Twoja zapobiegliwość ma wrogów znacznie potężniejszych niż niewydolność systemowa emerytur. To jest tylko jedno ogniwo Twojego bytowania w społeczeństwie, w tym momencie akurat Ci niepotrzebne. Na czym wspierasz swój względny dostatek ? Korzystanie z niego ? Potrzeba emerytur to swoisty wskaźnik społeczny, wypadkowa ogólnego stanu gospodarki. Ty sobie odłożysz a inni? Może będą musieli przejeść oszczędności między jedną praca a drugą. Recesje, kryzysy, bezrobocia - i pończochy będzie mało. Niestety dla większości. Myślisz że ona pozwoli Ci abyś spokojnie wiódł życie rentiera ? ;)
..mirencjum na pewno na to nie pozwoli ;)
Czlowiek ktory nie pracuje mimo ze jest zdrowy, to pasozyt na spoleczenstwie i przyrodzie. Oczywiscie przez prace rozumiem nie tylko prace zarobkowa, ale takze wychowywanie wnukow, czy pomoc w domu pracujacym zarobkowo dzieciom.
Wraz z wzrostem dobrobytu, liczba pasozytow-emerytow rosnie. Siedza sobie cale dnie we dwojke w domach przed telewizorem, jedyne co robia to przerabiaja jedzenie na fekalia. Sa utrzymywani przez spoleczenstwo, bedac calkowicie bezproduktywnymi. Przy okazji zdajac sobie sprawe ze swej bezuzytecznosci czesto popadaja w roznego rodzaju choroby psychiczne. Nic tak nie pogarsza zdrowia fizycznego i psychicznego jak wlasnie taka bezproduktywna emerytura.
Taki styl zycia nie powinien byc akceptowany spolecznie, to moze byc przywilej najbogatszych, a nie jak teraz, prawo kazdego. Starsi ludzie powinni byc integralna czescia spoleczenstwa, produktywna na swoje mozliwosci. Tak jak bylo kiedys w wielopokoleniowych rodzinach: dziadkowie wychowywali wnuki, zajmowali sie domem. A co mamy teraz? Pasozytnicza czesc spoleczenstwa popadajaca w depresje z powodu odrzucenia i braku poczucia wartosci, a dzietnosc spada bo nie ma kto sie zajac tymi dziecmi.
Zarzuca sie panstwu brak przedszkoli, ale to totalna bzdura, dzieci powinny byc wychowywane przy udziale dziadkow lub pradziadkow. Emerytury w obecnym ksztalcie tylko to utrudniaja. Wsrod wielu czynnikow takze emerytury wplywaja na zniszczenie tradycyjnego wielopokoleniowego modelu rodziny, a sprzyjaja modelowi 2+0 lub 2+1 ktory poteguje tylko problem wymiany pokolen i zwieksza problem z wyplatami emerytur.
Niestety cala nasza zachodnia cywilizacja zmierza ku implozji, w wyniku naszych wlasnych wynalazkow...
Emeryci sa wspolsprawcami takze obecnego kryzysu finansowego. Przeciez ten kapital spekulacyjny krazacy po swiecie to oszczednosci na starosc wielu obecnie pracujacych, wplacony do funduszy hedgingowych, inwestycyjnych itp. Najgorsze jest to ze system finansowy nabrzmial tak bardzo, ze po krachu to wlasnie oszczednosci emerytow zostana unicestwione. Oszczednosci w bankach, ofes, funduszach inwestycyjnych, obligacjach itp.
W nadchodzacym resecie finansowym najwiekszymi poszkodowanymi beda wlasnie ci co zbieraja na emeryture. Naturalna inwestycja w emeryture to inwestycja w swoje dzieci i ich wnuki, ktore za pomoc w wychowaniu i utrzymaniu domu, powinni odwdzieczyc sie utrzymaniem swoich rodzicow/dziadkow.
taki model rozwiazuje problem upadajacych funduszy, braku kasy w zusie i niskiej dzietnosci w zachodnich spoleczenstwach. Do tego jeszcze wrocimy, ale obawiam sie ze po dlugich i bardzo ciezkich czasach...
koniec jest blisko --> ...a dzietnosc spada bo nie ma kto sie zajac tymi dziecmi.
Proszę zastosować w trybie pilnym poradę z post nr 3.
Babcia z dziadkiem będą dzieci wychowywać bo młodzi muszą się bawić?
Flyby - prawdopodobnie gdy uzbieram za duzo to panstwo przejmie banki i zawlaszczy moje pieniadze
w ten sposob znajdzie pieniadze dla tych, ktorzy sobie nie uzbierali nic
nie ma sie co oszukiwac, obie nasze prawicowe glowne partie maja strasznie lewicowe poglady
Gdzie ja napisalem ze mlodzi maja sie bawic? Mlodzi maja pracowac.
Hans-Hermann Hoppe przychodzi z pomocą na wasze bolączki dotyczące emerytur!
System państwowych ubezpieczeń w połączeniu z jeszcze starszym systemem przymusowego szkolnictwa publicznego, w zasadniczy sposób podważa instytucję rodziny i osobistej odpowiedzialności. Zakres i horyzont czasowy osobistego zabezpieczenia zmniejsza się a wartość małżeństwa, rodziny, dzieci i związków z krewnymi obniża się, ponieważ jednostka czuje się zwolniona z obowiązku zapewnienia sobie dochodów, dbania o zdrowie, bezpieczeństwo, zgromadzenie środków do życia na starość i zapewnienia edukacji dzieciom. Nagradzane są nieodpowiedzialność, krótkowzroczność, niedbalstwo, choroby a odpowiedzialność, dalekowzroczność, staranność, zdrowie i konserwatyzm są karane.
Tak oto państwo kolejny raz zawodzi i jest przyczyną problemów.
koniec jest blisko --> Gdzie ja napisalem ze mlodzi maja sie bawic? Mlodzi maja pracowac.
To nie lepiej zapytać babcię z dziadkiem jak to walczyli o ośmiogodzinny dzień pracy, bez psiej dyspozycji, o wolne soboty, urlopy i prawo do wypoczynku. Do młodych, którzy swoją "niewolniczą pracowitością" zaprzepaszczają osiągnięcia babci i dziadka to nie dociera, nie mają czasu tego zrozumieć podczas szesnastogodzinnego dnia pracy ku zadowoleniu kapitalisty "z bożej łaski"?
Ale dlaczego az 40 godzin w tygodniu? Nie lepiej pracowac 20 godzin tygodniowo albo jeszcze lepiej 10 godzin? 2 godziny dziennie to akurat tyle pracy ile byc powinno. I za to nalezy mi sie kasa aby spokojnie moc zyc, jesc, samochod, mieszkanie, wyjezdzac na wakacje no i oczywiscie emerytura. A wiek emerytalny od 40 roku zycia. W koncu mi sie nalezy. Co to ja niewolnik jestem aby pracowac 40 godzin tygodniowo przez 40 lat?
I wyobraz sobie za ja nie pracuje dla zadnego kapitalisty z "bozej laski".
"dzieci powinny byc wychowywane przy udziale dziadkow lub pradziadkow. Emerytury w obecnym ksztalcie tylko to utrudniaja"
..Rzeczywiście koniec jest blisko kiedy wypisuje się tego typu bzdury ;(
el.kocyk - Twój pesymizm mnie przeraża ;( ..A może to po prostu niepełny kontakt z rzeczywistością - nacjonalizacja banków (w formie obecnej) co najwyżej ocali resztki Twoich oszczędności ;)
http://www.yourfinanceknowledge.co.uk/zdobadz-odszkodowanie-w-przypadku-utraty-oszczednosci-w-uk/ ..przykładowo
Flyby: Poziom Twoich wypowiedzi jest mniej wiecej taki jak komentarzy na onecie.
Flyby - ja jestem umiarkowanym optymista a nie pesymista a kontakt z rzeczywistoscia mam swietny, powiedzialbym ze orientuje sie w niej lepiej niz sredni obywatel:)
dokladnie wiem, na ile mam w banku gwarancji z BFG, i tyle trzymam, jak zblizam sie do granicy szukam kolejnego banku
nie wiem tylko po co mam sie ludzic, ze panstwo cos mi da, od liceum wiem, ze jak cos chce, musze sobie sam zarobic, nie chce byc inaczej
wiem, ze inni sie obijaja i wyciagaja kase za nic, jeszcze inni nie splamili sie uczciwa praca w swoim zyciu a dostaja mieszkania podczas gdy inni musza na nie ciezko pracowac i splacac kredyt 30 lat
dlaczego wiec mam myslec, ze na starosc cos panstwo mi da? daj mi jedne przeslanke prosze
el.kocyk: Porownaj srodki jakimi dysponuje BFG z suma lokat w bankach. Jesli Ci sie nie chce :) to od razu Ci powiem ze to jest baaaaardzo mala czesc. Reszta idzie teoretycznie z panstwa, a wiesz w jakim stanie bedzie panstwo i budzet jesli padnie system bankowy? Do tego nawet zakladajac optymistycznie ze BFG zostanie dofinansowany to na wyplate kasy Tobie ma 5 lat, w tym czasie nie ida zadne odsetki. Takze panstwo jest w stanie wyinflacjonowac sie z tych zobowiazan bez problemu (co juz teraz probuja robic zachodnie panstwa: zerowe stopy procentowe przy rosnacej inflacji).
Niestety BFG jest zabezpieczeniem jedynie na spokojne czasy. Na nadchodzace czasy nie ma zabezpieczenia. Po prostu nie ma gdzie sie schowac z kapitalem. Niedlugo nie bedzie pytaniem jak zarobic na kapitale, ale jak ocalic go jak najwiecej.
koniec jest blisko - masz racje, ale to jest to co pisalem wyzej, jak panstwo uzna, ze mam za duzo to mi zabierze (w tym wypadku nie odda)
a w ogole wyszlo jednak, ze sie nie orientuje, myslalem ze gwarantowana jest kwota 50tys euro a jest 100:)
ja szczerze mowiac licze na powazne spadki cen mieszkan, domow, ziemii
na jednym (to na ktore mam kredyt) strace, ale dom chcialbym kupic/zbudowac za polowe dzisiejszej ceny
nie wiem jednak jak gleboki bedzie nastepny kryzys i ile moze potrwac
moze rozwiazaniem bedzie wyjechac w pizdu na Mauritius czy gdzie indziej i tam posiedziec kilka lat...
Dla chetnych mam mala zagwozdke intelektualna :)
Kto jest wierzycielem swiata?
Panstwa sa dluznikami, deficyty budzetowe, deficyty handlowe, zadluzenie czesto rowne rocznemu PKB.
Banki kasy nie maja bo przeciez ciagle trzeba je dokapitalizowac bo padaja.
Fundusze inwestycyjne kasy swojej nie maja, maja kase ludzi, sa ich dluznikami.
Firmy kasy nie maja, emitowaly akcje, maja kredyty, sa wiec rowniez de facto dluznikami.
Ludzie kasy nie maja bo sa zakredytowani.
Skoro wszyscy sa dluznikami, to kto jest wierzycielem? Jesli swiat zbankrutuje, to kto straci to co pozyczyl swiatu?
Tu nie chodzi o kasę Widzący tylko o narzekanie ;)
Oj, koniec jest blisko (mojej cierpliwości)
Zanim zajmiesz się poziomem moich komentarzy, rozejrzyj się, czym tak naprawdę zajmują się dziadkowie i babcie - wspierają kasą z emeryturki swoje potomstwo i niańczą (jak mogą i potrafią) ich dzieci. To jest (stety czy niestety) reguła, więc przestań tu pieprzyć mędrku o emerytach co przed telewizorami, produkują fekalia.
"daj mi jedne przeslanke prosze"
el.kocyk - to trochę tak jak z owymi gwarancjami BFG ;) Potraktuj państwo jako rodzaj gwarancji dodatkowej - biorąc pod uwagę zakres tej gwarancji (wychodzący poza granice finansów) to dość istotna gwarancja ;)
kjb ---> a co to za chory system gdzie rodzice muszą/wola pracowac zamiast wychowywac dzieci przerzucajac to na dziadków? Pomoc w opiece (nie wychowaniu - to zasadnicza różnica) to jedynie kwestia ich dobrej woli, a nie jakiegos odgórnego, komuszego nakazu systemu. Skoro wychowali juz jedno pokolenie to niby dlaczego mają zajmowac się tym po raz wtóry? A kiedy przyjdzie kolej owcyh rodziców na wychowanie kogokowliek (może poza sobą)?
Jeśli ty wcielasz w życie ten schemat to uwierz mi - po latach dziecko zapyta cię gdzie był tatuś kiedy dorastałem.
To tylko i wyłącznie kwestia wyborów w życiu - albo chcesz się nachapac mamony kosztem dzieci, albo wystarczy ci średni standard życia na rzecz cieszenia się rodziną.
Ja rozumiem obydwa - ale żeby narzucac komuś cokolwiek? A zdawalo mi się, że od komunizmu ci daleko...
koniec jest blisko <---
Po pierwsze skoro tak, to niech państwo odda im (składki, które opłacili - to co im wypłacono), to po pierwsze. Po drugie jak niby państwo miałoby sprawdzać Twoją definicję "pracy". Przecież to by musiała być daleko idąca inwigilacja, która przeżerałaby dużo więcej kasy, niż aktualne emerytury/renty.
Poza tym nie każdy dziadek ma wnuka i viceversa, więc przedszkola i tak są potrzebne.
Ja rozumiem daleko idący liberalizm, ale niech to będzie w dwie strony. Skoro państwo nie wyrabia się ze swoich obowiązków, to nie ma żadnego argumentu, żeby brać kasę od obywatela.
smalczyk: Czyz to nie piekne, jak uzywajac porownania do komunizmu i socjalizmu mozna probowac zdyskredytowac kazda inna opinie? A wiesz ze porownanie do nazizmu jeszcze lepiej dziala?
Panstwowe emerytury - socjalizm.
Brak emerytur - komunizm.
Tu nie chodzi o komunizm, ale o pewne prawa natury, ktore zachodnia cywilizacja probuje zaprzeczyc, co staje sie skladowa obecnego kryzysu. Aby konsumpcjonizm bedacy integralna czescia obecnego kapitalizmy, mogl sie rozwijac, oczywista koleja rzeczy jest rozbicie tradycyjnego modelu rodziny. Dziadkowie na emeryturze osobno, pracujacy rodzice osobno, dziecko osobno w przedszkolu. A wszyscy osobno zuzywajacy wiecej energi, przestrzeni, zasobow. Osobno zaciagajacy kredyty, posiadajacy osobno wiecej samochodow, wiecej domow, marnujacy wiecej jedzenia.
Niestety docieramy do granic rownowagi takiego spolecznego ladu. Nie ma fizycznej mozliwosci aby kazda rodzina posiadala wlasne mieszkanie, dwa samochody, kazde dziecko mialo miejsce w przedszkolu, rodzice pracowali krotko, a dziadkowie mieli emeryture pozwalajaca im wypoczywac w tropikach.
Ludzkosc jako calosc produkuje okreslona, skonczona liczbe dobr i uslug. A takze zuzywa ich konkretna ilosc. Wartosci te powinny sie bilansowac nie tylko dla ludzkosci jako calosci, ale takze dla poszczegolnych spoleczenstw, panstw czy jednostek. Jesli wiecej zuzywasz niz produkujesz, to jestes ciezarem dla innych, zyjesz de facto na koszt spoleczenstwa. Jesli cale spoleczenstwo tak robi, to caly system sie zalamuje.
I do tego teraz zmierzamy: nasz obecny dobrobyt jest na koszt przyszlych emerytow. Na powyzsza moja zagadke nikt nie odpowiedzial, a odpowiedz jest dosc prosta: wierzycielami calego swiata sa przyszli emeryci, ludzie ktorzy dali sie oszukac ze w pieniadzu lezy ich bezpieczna starosc. Oni to czesc swoich pieniedzy oddaja pod przymusem w postaci skladek na ZUS (zwiekszanie zadluzenia panstwa), skladek do OFE (latanie dziury budzetowej w postaci obligacji i pompowanie gield w postaci akcji), lub dobrowolnie w postaci lokat bankowych (umozliwiajacych dalsze rozdawanie kredytow), funduszy inwestycyjnych (gieldy, banki inwestycyjne na wszelkich mozliwych polach), w ostatecznosci pompuja banke nieruchomosci kupujac mieszkania (co akurat ze wszystkich wymienionych jest najrozsadniejsze, mimo ze jest czescia problemu).
W momencie resetu systemu, ktory wg mnie jest nieunikniony, to wlasnie oni straca wiekszosc (lub wszystko). Gieldy straca wiekszosc wartosci, lokaty zostana zjedzone przez inflacje, obligacje nie zostana wykupione lub wykupione tylko czesciowo, nieruchomosci straca na wartosci.
Niestety jestesmy oszukiwani ze inwestujac w finansowa machine (czy to panstwowa w formie ZUSu, czy tez polpanstwowa jak OFE, lub calkowicie prywatna jak banki czy fundusze) jestesmy w stanie zabezpieczyc swoja emeryture. To bzdura, przez 30-40 lat jaka ma wiekszosc do emerytury te srodki dawno wyparuja. (spojrzcie w przeszlosc, ilez razy w Polsce juz byl mniejszy lub wiekszy reset, dewaluacje, nie wyplacone obligacje, upanstwowienie prywatnych majatkow itd itp).
Prawdziwa inwestycja w bezpieczna przyszlosc na starosc powinna byc rodzina, ktora bedzie nas utrzymywala, ale nie w ramach utrzymywania starego pasozyta, ale w ramach wzajemnej korzysci. Wszyscy ludzie sa potrzebni, kazdy moze miec swoja role w spoleczenstwie. Nawet starsi, ktorzy obecnie laduja praktycznie na spolecznym marginesie: bez udzialu w rynku pracy, z niewielkim wkladem w rodziny, spoleczenstwo.
mackie majcher: Przeciez na pewno wiesz, ze skladki ktore oplaca sie na fundusz emerytalny to nie sa skladki na TWOJA emeryture tylko na OBECNE emerytury. Zreszta nazwa nie jest wcale mylaca "skladka na fundusz emerytalny". Fundusz jest teraz, skladka jest teraz, wyplata jest teraz. Dopiero pozniej zaczyna sie bajka ze kiedys iles tam dostaniesz. ZUS nic nie odklada, nie ma co oddawac. Zeby oddac trzeba by najpierw znow zabrac.
Natomiast co do moich pogladow:
po pierwsze, zdaje sobie sprawe ze nie ma zadnego rozwiazania na strzelenie palcami i juz. Ktos bedzie poszkodowany, powiem wiecej, bedzie bardzo duzo poszkodowanych ludzi. Ale tak bedzie niezaleznie czy cos zmienimy czy nie. Ten system i tak padnie i tak. I tak ludzie straca emerytury. Warto natomiast juz dzis dyskutowac na ten temat. Dyskusja spoleczna zacznie sie w taki czy inny sposob. Byc moze bedzie to dyskusja w formie debaty politycznej, ale predzej w formie palenia samochodow, a pozniej byc moze dyskusja umrze razem z dyskutantami. Ale problem jest i nic tego nie zmieni.
po drugie, nigdzie nie pisalem ze panstwo ma sprawdzac kto pracuje, a kto nie. Rozumiem ze chodzi Ci o sprawdzanie kto zajmuje sie wnukami, kto pomaga utrzymywac gospodarstwa domowe (to tez jest praca! i to bardzo wazna spolecznie!). Otoz panstwo nie musi tego sprawdzac: jedni z domownikow pracuja zarobkowo, inni pomagaja w domu, lub wychowuja dzieci. Podzial pracy i specjalizacja to podstawa naszej cywilizacji! Jakby kazdy z nas codziennie chodzil polowac czy zbierac jagody to nadal bysmy siedzili w jaskiniach! Pozwolmy wiec kazdemu dawac wklad taki jaki moze. Reszta spoleczenstwa sama to zauwazy i doceni.
Jesli babcia/dziadek zyja pod jednym dachem z wnukami, to nie potrzebuja panstwa zeby ich utrzymac. Nikt nie musi nic kontrolowac. Dajmy mlodym prace, nie zabierajmy im 70% pieniedzy w roznych formach opodatkowania, a oni sami zadbaja o to aby miec duzo dzieci, aby ich rodzice mieli co jesc itp.
Obecne rozwiazania przedszkola/emerytury itp sa czescia problemu a nie rozwiazania...
I jeszcze jedno prywatnie ode mnie: mnie sie bardzo wygodnie zyje samemu, bez tesciow czy rodzicow, fajnie jest zyc na poziomie i niczym sie nie przejmowac. Wcale nie mam ochoty z tego rezygnowac i wiem ze Wy tez nie. I ze nikt nie ma. Ale to jest tak jak z nadchodzaca zima: wcale nie mam ochoty sie cieplo ubierac i spedzac 2/3 doby w ciemnosciach. Ale moje ochoty nie maja tu nic do rzeczy. Sa rzeczy niezalezne nie tylko ode mnie jako od jednostki, ale takze od nas jako od ludzkosci. Jakos nikt nie ma watpliwosci ze zima i tak przyjdzie, ale wiekszosc uwaza ze wszyscy moga zyc w luksusach i nic nigdy sie nie zmieni...
Kończysz wiek emerytalny i wybierasz:
1. pracę aż do śmierci. (wtedy zachowujesz dożywotnio to co zdobyłeś, zasady przepadku mienia po śmierci jak z dziedziczeniem)
2. eutanazję. (Państwo zapewnia pochówek według obrządku)
3. bony żywnościowe i miejsce w noclegowni. (wykorzystujemy stare hale magazynowe i nadwyżki żywności)
I po problemie.
koniec jest blisko <--- W Twoim rozumowaniu jest jeden drobny błąd. Aktualnie wiek emerytalny to 65 lat. W tym wieku przeciętny kowalski ma już wnuki dorosłe / prawie odchowane ;]. Więc całe to uogólnienie o emerytach produkujących fekalia jest krzywdzące, bo wielu z nich już zdążyło wychować wnuki / pomóc swoim dzieciom. I to jednocześnie pracując.
EDYCJA<---
Tego mi nie musisz tłumaczyć. Problem polega na tym, że Państwo chętnie bierze kasę, ale wywiązywać z obowiązków już nie. Myślę, że gdybyśmy przyjęli Twój model, ludziom żyłoby się lepiej, ale najpierw trzeba byłoby nie zabierać im ich kapitału. Bo z pustego i Salomon nie naleje.
Dajmy mlodym prace, nie zabierajmy im 70% pieniedzy w roznych formach opodatkowania, a oni sami zadbaja o to aby miec duzo dzieci, aby ich rodzice mieli co jesc itp.
O właśnie to mi umknęło w Twoich rozważaniach.
mackie majcher: Zgadza sie, ale to tez nie zawsze. Zauwaz ze teraz wiekszosc kobiet ma dzieci okolo 30tki. Jesli dwa pokolenia tak zrobia to mamy rocznego wnuka i babcie 61 lat. Z drugiej strony osoby okolo 65 lat sa jeszcze w obecnych czasach w pelni sprawne fizycznie (sa wyjatki wiem, i tez nie mowie o sprawnosci mlodego czlowieka), wiec moga zajmowac sie prawnukami.
Generalnie nie chodzi o wyliczenia, ale o sama filozofie: kazdy czlowiek chce sie czuc potrzebny, kazdemu czlowiekowi warto stworzyc warunki do tego aby byl potrzebny i warto z jego pomocy korzystac. Obecny system promujacy rodziny 2+1 odbiera dziadkom i pradziadkom ich odwieczna funkcje w spoleczenstwie. Staja sie goscmi w takich rodzinach, a nie ich czescia. Kiedys naturalnie byli utrzymywani przez mlodych, teraz staja sie ciezarem dla panstwa, ktore i tak mlodym odbiera te pieniadze.
De facto i tak mlodzi utrzymuja starych, tylko ze zamiast dziadkom udostepnic jeden pokoj i czesc wiekszego obiadu, to nagle trzeba utrzymac ich cale mieszkania, cale osobne posilki, a do tego przedszkola. Panstwo nas oszukuje, zabierajac ogromna czesc naszych owocow pracy, aby pozniej mowic nam ze to nam odda "sprawiedliwiej". Zamiast pozwolic opiekowac sie starymi, to zbiera skladki i twierdzi ze samo sie nimi zajmie. Zamiast pozwolic dziadkom na opieke wnukami, to woli twierdzic ze postawi przedszkola. Tymczasem dzialania panstwa sa nieefektywne, taki model jest zasobozerny, dodatkowo na zarzadzenia takim panstwem jest potrzebna kupa urzednikow.
Mozesz powiedziec ze w takim razie kto chce to niech sobie bierze dziadkow do siebie. Tymczasem wiekszosc nie ma wyboru: to ze zajme sie rodzicami, nie wplynie na wielkosc mojej skladki emerytalnej, to ze moi dziadkowie zajma sie wnukami, nie wplynie na wielkosc zabieranego mi podatku ktore w czesci idzie na utrzymanie przedszkoli. itd itp.
A najgorsze jest to ze panstwo obiecuje sie zajac tymi problemami i niestety, porazka. Nie tylko emerytury czesto sa za niskie, co i tak sprawia ze mlodzi musza pomagac starym, to i przedszkoli jest za malo a dodatkowo trzeba do nich doplacac.
Ten model jest dobry jedynie dla urzednikow i politykow. Czym wieksza kase zbiora, tym maja wieksza wladze, tym wiecej maja pieniedzy dla siebie, na powiekszanie urzedow, zatrudnianie kolejnych urzednikow.
[po Twojej edycji] Widze ze sie rozumiemy :)
koniec jest blisko <---- No to kto w końcu jest winny obecnemu kryzysowi ? Państwa, może nawet generalnie bardziej - ludzie u władzy, czy Ci emeryci, na których na początku tak naskoczyłeś ? A może emerytowani ludzie, którzy byli u władzy ? :)
Nie no żartuję, temat właściwie wyczerpany, nie ma o czym dyskutować. System jak system, każdy staje się jego niewolnikiem, każdy w nim żyje. Prędzej, czy później ten upadnie będzie następny. Takie są prawa ewolucji.
Mi np. spodobały się rozważania z ruchu "Zeitgeist" o nowym modelu gospodarczym - gospodarka surowcowa, gdzie pieniądz zostałby wyeliminowany. Ich argumenty przemawiają do mnie ;]
Oj, ja na poczatku zawsze radykalizuje swoje wypowiedzi aby rozgrzac dyskusje ;) zostalo mi z dawnych lat ;)
kjb ---> ostatni akapit jak nic utwierdza mnie w przekonaniu, ze marzysz o powrocie do komunizmu.
Może dla ciebie to odległe czasy, ale jeszcze poprzednie pokolenie żyło zwyczajowo tak jak tobie się marzy - i poza oczywistą specyficzną więzią specjalnego dobrobytu z tego nie czerpali. Moi rodzice, że już nie wspomnę o dziadkach i wczesniejszych generacjach, podobnie jak większośc społeczeństwa wielopokoleniowego finansowo dzieliła przepaść od obecnych możliwości, którym obecnym emerytom i pracującym odmawiasz.
Btw - nie wiem czy zdajesz sobei sprawę, ale właśnie przybiłeś sztamę z Attylą :)
Pytanie do ciebie - wychowywali cie dziadkowe czy rodzice oraz czy mieszkasz z nimi wszystkimi wspólnie zgodnie z postulatami?
"„Siwienie” polskiego społeczeństwa spowoduje zmiany w funkcjonowaniu całego państwa,
jak i poszczególnych jednostek i rodzin. W przypadku osób starszych zmniejszy się między innymi
rola rodziny, jako podstawowej instytucji wspierającej oraz świadczącej usługi opiekuńcze. Zwiększy
się natomiast liczba samotnych osób starszych, coraz większą rolę będą odgrywać także relacje
nieformalne z osobami niespokrewnionymi, a główny ciężar opieki przejmą placówki publiczne.
Coraz większym wyzwaniem dla polityki społecznej będzie, jak najbardziej efektywne
wykorzystanie kapitału ludzkiego i społecznego osób starszych, a dla seniorów spędzenie w
satysfakcjonujący sposób ostatnich lat życia, przy zmniejszającym się udziale własnej rodziny, jak i
coraz słabiej zdefiniowanej kategorii „starości”. Osoby starsze niezależnie od swojej woli zostaną
zmuszone do ciągłego, samodzielnego definiowania swojej tożsamości i budowania pozycji
społecznej bez odwoływania się do tradycyjnych ról społecznych (Beck 2002; Beck i Beck-Gernsheim
2002).
Niestety w przypadku części seniorów starość oznacza lub będzie oznaczać ubóstwo i trwanie
na marginesie życia społecznego" http://www.eapn.org.pl/expert/files/Ub%C3%B3stwo%20i%20wykluczenie%20os%C3%B3b%20starszych.pdf
..a eutanazja, Widzący ;) ..miejmy nadzieję że dobrowolna ;)
koniec jest blisko [ gry online level: 30 - Generał ]
Niestety docieramy do granic rownowagi takiego spolecznego ladu.
Tak to już jest, gdy zwyciężają doktryny skrajne, żądające fanatyzmu od każdego.
Z grubsza rzecz biorąc, herezje postluterskie rozlazły się w 2 skrajnie odległych (i zapewne dlatego tak sobie bliskich) kierunkach.
Pierwszy kierunek to założenie romantyczne: człowiek jest z natury dobry a wszelkie zło pochodzi spoza niego. To atak na społeczeństwo industrialne, gdzie rozpadają się więzi i wzajemne międzyludzkie lojalności a osoby występują wobec siebie nie jako osoby a jako wcielenie bezosobowych kolektywów ("ludzkość", "naród", "klasa robotnicza", kobiety", "sodomici" itp itd).
Uzasadnienie jest mechaniczne zestawienie ze sobą negatywnej więzi interesu, utrzymującej chwiejną równowagę społeczną i mechanicznej zbiorowości, by uzyskać tym samym jak największy kontrast (choć w istocie nie ma między totalną jednostką i totalną zbiorowością różnic poważniejszych).
Zbiorowość opiera się na bezpośrednich i "naturalnych" związkach, więc możliwe jest zniesienie wszelkiej mediacji między osobą i wspólnotą, co ostatecznie prowadzić ma do końca prawa jako narzędzia nieużytecznego w doskonałym społeczeństwie.
Drugi kierunek to założenie drugiej skrajności: człowiek jest z natury zły i nie istnieją środki umożliwiające jego "naprawę". Tym, co utrzymuje równowagę zbiorowości nie jest więc dobra wola, wychowanie, skłonności, dążenie do dobra itp a naga siła fizyczna, a także siła struktur, instytucji - słowem prawa. Podstawą teoretyczną tej skrajności jest teoria umowy społecznej a wcieleniem ideologicznym - liberalizm ze wszystkimi jego mutacjami.
Podejście to zakłada, że ludzie "z natury" rządzą się wyłącznie egoistycznymi motywami. Że uzgodnienie sprzeczności możliwe jest wyłącznie na drodze racjonalnego systemu prawa, wspieranego silnymi środkami represji. Ich celem jest ograniczenie wolności każdego dla utrzymania jako takiego porządku.
Człowiek jest z natury wrogie drugiego człowieka, jako, że granicę wolności jednego wyznaczają granice wolności innego a wolność nieograniczona prowadzi wprost do samozagłady, bo społeczeństwo nie potrafiące wymusić respektowania praw innego to społeczeństwo, w którym każdy jest przedmiotem agresji ze strony każdego.
Panaceum na tą "konieczność" ma być "umowa społeczna" organizująca życie społeczne i wprowadzająca za pomocą siły prawidła poszanowania cudzej wolności. Społeczeństwo w tym sensie jest tworem absolutnie sztucznym, systemem prawa, którego zadaniem jest mitygowanie objawów naturalnego egoizmu jednostek i zapewnienie każdemu bezpieczeństwa kosztem częściowego odebrania wolności.
Europa od mniej więcej 4-5 wieków bezustannie telepie się między tymi skrajnościami, z których każda z konieczności prowadzi do totalnego lub totalitarystycznego państwa.
Wszystko dlatego, że obie wynikają z błędnych - luterskich przesłanek dotyczących natury człowieka.
I do tego teraz zmierzamy: nasz obecny dobrobyt jest na koszt przyszlych emerytow.
To nieusuwalna konieczność wynikająca z zastosowania modelu repartycyjnego. A tym, co powoduje zachwianie tym systemem jest nie jakaś magiczna moc ekonomii a po prostu: postępujący proces wymierania Europy wspierany skutecznie postępującą koncentracją własności w rękach minimalnego marginesu społeczeństwa, co jest skutkiem przede wszystkim globalizacyjnego pędu do wyeksportowania całej produkcji do krajów, które zapewniają niższy koszt jednostkowy wytworzenia towaru.
Oba zaś są skutkiem obecnego zwycięstwa skrajności opisanej powyżej jak druga.
Napisz uczciwie "żebry", "dziady", "menele" i pasożyty. Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.
Azazello - Ło matko! Znowu! Kiedyś było naturalnie i dobrze, wszystko należało do króla, król dzielił się z kościołem i z kolejnymi pomazańcami i było to wszystko słuszne i sprawiedliwe.
OK, znamy to już na pamięć.
"Osoby starsze niezależnie od swojej woli zostaną
zmuszone do ciągłego, samodzielnego definiowania swojej tożsamości i budowania pozycji
społecznej bez odwoływania się do tradycyjnych ról społecznych"
To już się dzieje ;) Między innymi dlatego że "koniec jest blisko" ;)
Czekam aby Azazello do końca i jasno wyartykułował swoje panaceum na poprawę starzejącego się społeczeństwa ;)
Bo panaceum "bliskiego końca" już znam - to jak najmniejsze "opodatkowanie" młodego pokolenia aby to ono rade i syte po dziurki w nosie - zagospodarowało starość swoją i innych. Niestety nie ufam takiemu pokoleniu ;)
Widzący ---> a po co sięgac tak daleko wgłąb historii? Wystarczy wziąć uprzedni wiek, gdzie zdecydowana większść wieloletnich rodzin egzystowała (bo nie nazwe tego życiem) na wsiach - szczęśliwa swoim wspólnym zyciem, ale goła jak święty turecki.
Mnie się cuś tak widzi, że panu A. sentymentalnie wspominającego zamierzchłe czasy, wydaje się, że występowałby w nich w roli szlachciura, a nie ciemiężonego wieśniaka - bo jakby tak choć ociupinke wyobraziłby sobie siebie jako element pozostałej 95% części społeczeństwa, nie ma mowy by głosil takie brednie
smalczyk:
ostatni akapit jak nic utwierdza mnie w przekonaniu, ze marzysz o powrocie do komunizmu.
Przyczepiles sie do tego komunizmu jakbys nie byl w stanie nic innego wymyslec. A juz cudowne telepatyczne zdolnosci objawiajace sie w odkrywaniu marzen dyskutantow przez internet, pozostawie bez dalszego komentarza.
Model wielopokoleniowej rodziny byl stosowany od zarania ludzkosci, gdy nawet nie snilo sie ludziom o panstwowosci a Ty mi wyjezdzasz z komunizmem. Nigga please...
I niestety nie czytales uwaznie, to nie jest model ktory mi sie marzy, ani ktory chcialbym stosowac. To jest model ktory ma ekonomiczny i spoleczny sens, zdanie jednostek nie moze byc ekstrapolowane na zdanie spoleczenstwa, bo kazdy mysli glownie o swoim dobrobycie, co zwykle nie przeklada sie na dobrobyt calego spoleczenstwa (np. kazdy chce zarabiac ponad srednia :))) )
Wystarczy wziąć uprzedni wiek, gdzie zdecydowana większść wieloletnich rodzin egzystowała (bo nie nazwe tego życiem) na wsiach - szczęśliwa swoim wspólnym zyciem, ale goła jak święty turecki.
Czy nie wysuwasz za daleko idacych wnioskow? Dzisiejszy poziom dobr jest wynikiem rewolucji przemyslowej, produkcji masowej w kazdej dziedzinie, rozwojowi techniki, a nie powszechnym emeryturom :) czy tez rozdzieleniu rodzin.
Flyby: Cytat sluszny, ale tylko w sytuacji spokojnej ekonomii. W koncu pisane przed kryzysem. Teraz pewnie bedzie inaczej: emeryci beda zmuszeni wrocic do swoich rodzin aby przezyc. Na razie emerytury zdecydowanej wiekszosci pozwalaja przezyc. Tak dlugo nie bedzie...
Niestety nie ufam takiemu pokoleniu ;)
Czyli nie ufasz takze sobie? To popularne podejscie, ale troche przykre. "Jestesmy debilami, sami nie przezyjemy, potrzebujemy politykow aby nam powiedzieli jak zyc."
Azazello : Bardzo wiele zjawisk ma sinusoidalny przebieg, zarowno w przyrodzie jak i spoleczenstwie, ot np mody. Mielismy okres totalitarny, szok na jego okrucienstwo, rozwoj humanitaryzmu i tolerancji, a gdy tolerancja bedzie tak przesadzona ze az szkodliwa spolecznie, bedziemy mieli kolejna droga w dol...
No to jak? Co w zamian? Dekrety? Ukazy?
Kicham na to gdyż mam świadomość że moją kasę przepito już ze trzy razy. Zapewne mam dużo bliżej do emerytury i mój koniec jest blisko. Zupełnie się tym nie przejmuję, od dawna wiem że będę pracował aż do śmierci, być może moim ostatnim zajęciem będzie żebractwo, ale czyż jest jakaś praca która hańbi?
To Wy młodzi macie się o co martwić, mnie już okradziono a Wy będziecie się bezradnie przyglądać jak Was walą w rogi. Pamiętajcie przy tym zawsze o tym, że sprawi mi to dużą frajdę jak skarbówka będzie ograbiała wasze konta. Zawsze postuluję społeczny solidaryzm, ja już się podzieliłem, teraz Wasza kolej, zabierzemy Wam 60% i nic na to nie poradzicie.
A czy zabierzemy Wam z konta czy poprzez inflację to już sprawa drugorzędna.
Hmm, koniec jest jednak dalej niż myślisz ;)
Nigdy, wykonując do końca i w pełni, obowiązek pomocy rodzicom, nie liczyłem i nie zakładałem że moje dzieci powinny mi pomagać tak samo ;) W jakimś sensie dawałem im tylko przykład. Reszta to kwestia relacji międzyludzkich (prawo pomijając).
"Teraz pewnie bedzie inaczej: emeryci beda zmuszeni wrocic do swoich rodzin aby przezyc. Na razie emerytury zdecydowanej wiekszosci pozwalaja przezyc"
Nie przeczę. Będzie to jednak zależało od wielu czynników (w tym środowiskowych) których nie sposób przewidzieć. Nawet w najgorszym scenariuszu (gospodarczo-społecznym) dotknie to tylko część "seniorów". Reszta będzie spełniać schemat istniejący - pomoc dzieciom i wnukom na ile to możliwe i w sposób na jaki ich stać - przy "relacji zwrotnej" ;) Rola państwa także i w tym wypadku pozostanie.
"Czyli nie ufasz takze sobie? To popularne podejscie, ale troche przykre. "Jestesmy debilami, sami nie przezyjemy, potrzebujemy politykow aby nam powiedzieli jak zyc.""
Lepiej powiedz otwarcie jaki to polityk Ciebie natchnął do powyższych wywodów i wtedy będziemy mogli podyskutować o tym, kto komu ma mówić "jak żyć" ;)
Flyby: czyzbys chcial zebym przyznal ze jestem wielbicielem JKM ;) ? Zgadlem?
Nie, raczej nie jestem. Po prostu uwazam ze sam najlepiej o siebie zadbam i wkurza mnie jak ktos probuje mnie uszczesliwiac na sile :)
Wracajac do emerytur i rezygnacji z nich. Daj mi formularz w ktorym zrzekne sie emerytury za zredukowanie skladki emerytalnej o 1/2 to Ci go podpisze. Oczywiscie za frajer tego nie zrobie, chocby bylo to 1% szansy na emeryture 10 zl, to lepsze to niz nic, przy tej samej skladce :)
PS: Naprawde skoncz sie juz tak znecac nad moja ksywka w kazdej odpowiedzi. Bawi to tylko Ciebie... :>
Ależ koniec jest blisko! Ja czekam na Twoją kasę, żadne zrzekanie się nie wchodzi w rachubę!
Widzacy: Jesli umiesz gotowac lub zajmowac sie dziecmi to moge Cie przygarnac na pol etatu.
Ale uważaj, mam komunoliberalny wpływ na dzieci, co do kuchni to znam się trochę na przyprawach i toksykologii.
Masz mi za złe tę odrobinę zabawy literackiej jaką daje Twoja ksywka ? Traktuję ją znacznie delikatniej niż swojego czasu były traktowane moje dwie "..". Całe grono "dyskutantów" właśnie owe kropki potraktowało jako permanentne "zło" nie do przyjęcia ;) Twoja ksywka prowokuje w momencie kiedy mam się do Ciebie zwrócić osobiście (zakładam że sobie cenisz własną osobowość) poprzez trudność jej odmiany oraz długość. Oczywiście mogę dokonać jej skrótu - tyle że i w tym wypadku są wrażliwcy którzy się obrażają ;)
"..jestem wielbicielem JKM ;) ? Zgadlem?
Nie, raczej nie jestem. P "
Raczej nie jesteś ;) Na ile słówko "raczej" warunkuje Twoje samodzielne przemyślenia? Zastanawiałeś się nad tym? Bo owe "sam najlepiej o siebie zadbam i wkurza mnie jak ktos probuje mnie uszczesliwiac na sile" musi mieć swoje źródła ;) I w polityce JKM jest najwięcej podstaw do Twojego stwierdzenia.
Owe "sam o siebie zadbam" jest szczególnie widoczne nawet w kwestiach emerytur ;)
Już nie ma "zrzeknę się", jest "Oczywiscie za frajer tego nie zrobie, chocby bylo to 1% szansy na emeryture 10 zl, to lepsze to niz nic, przy tej samej skladce :)"
Ja to rozumiem - zapobiegliwy młody człowiek - dba o swoje.
Lecz jest (wciąż większość społeczna) której owa zapobiegliwość jest obca - nie stać jej na to, nie ma warunków i.t.d. Ta większość dzięki takiemu myśleniu jakie lansujesz może zamienić się w bandę żebraków zdanych na łaskę - Twoją, podobnych Tobie, rodziny czy Kościoła. Wciąż jeszcze można tego uniknąć.
Silny rząd, silny wódz i problem pasożytnictwa, żebractwa i włóczęgostwa rozwiązany w try miga. Nie ma że to, że tamto, że boli.
Ta wiekszosc to juz od dawna jest odmozdzana na zasadzie "my lepiej wiemy co dla ciebie dobre". Lata ubezwlasnowolniania po to aby nie potrafili sobie poradzic, a Ty teraz mowisz ze nie mozna dac im wolnej woli bo sobie nie poradza... I jeszcze zarzucasz mi ze nie powinienem lansowac wogole takie stylu myslenia bo nie daj Boze sie cos zmieni i oni biedni sobie nie poradza.
Poza tym tak realnie, co jest lepsze:
a) zabierac kase, klamac i nie zrealizowac obietnicy
b) powiedziec ze nic nie bedzie i ze kazdy musi radzic sobie sam
W ktorym wariancie bedzie wiecej zebrakow?
Caly czas zakladasz ze da sie utrzymac system, ze to jest wybor miedzy ten system lub brak systemu, ale tego wyboru nie ma. System padnie, kwestia kiedy i ile osob zdola sie przygotowac.
koniec jest blisko -> Krótko mówiąc, koniec jest blisko.
Prawo naturalne działa, bogaci są coraz bogatsi a biedni są coraz biedniejsi. Potem jest rewolucja i dużo czasu do następnej.
Tak wlasnie to widze :)
Ale szczerze mam nadzieje ze sie myle, dobrze mi sie zyje i wcale nie mam ochoty martwic sie o jedzenie, mieszkac z rodzicami itp. Ale biore to pod uwage jesli bedzie trzeba. Przynajmniej mnie bedzie troche latwiej sie z tym oswoic :)
Owe "odmóżdżenie" jest w chwili obecnej podstawą egzystencji znakomitej większości społeczeństw - z uwzględnieniem różnorodności systemów emerytalnych. ;) Innowacje w owych systemach są wskazane - jednym z takich wskazań jest właśnie "starzenie się społeczeństw".
Ty widzisz inną drogę - według powiedzenia "historia kołem się toczy" (co potwierdza Widzący ;)) i nie masz nic przeciwko. Nie wykluczam ( mimo że powiedzenie "historia kołem się toczy" jest błędne) że rzeczywiście uda się w końcu światowy kryzys przekuć w szereg "rewolucji" oraz wojny światowe, które też należą do tego repertuaru.
Bawi mnie to że wtedy całe te Twoje przemyślenia, zapobiegliwość, oraz "dam sobie radę" będą nic nie warte. Nic. Dochodzi to do Ciebie ?
O wiele wiecej beda warte za to "placilem skladki 40 lat, gdzie moja emerytura?", czy tez moze "Placilem skladki 40 lat, a z emerytury nie wystarcza mi na jedzenie". Tak, na pewno to pomoze. Dlatego lepiej nie myslmy juz o tym, bedzie dobrze. Bedzie dobrze...
Flyby --> [64]
Bah... będą pracować, będą mieć pieniadze na lekarza. Brutalna prawda jest taka że system jest tym wydajniejszy im mniej dziadów dożyje emerytury, przesunięcie wieku emerytalnego o dwa lata na przestrzeni 17 nic nie da, to jest szmat czasu na przestrzeni którego się skubańce będą mogły zacząć lepiej odżywiać (nie wszyscy zapewne ), będą mieć dostęp do lepszych leków i procedur medycznych, moze zaczną sobie to i owo przeszczepiać od świń albo i wogóle będą funkcjonować laboratoria organów zamiennych wychodowanych z własnych komórek macierzystych delikwenta? Pada panu serducho? Nie ma problemu mamy tu ładne 20 letnie, problemu z przyjęciem organu nie będzie bo to przecie pańskie własne.
A to i tak bez puszczania wodzy fantazji, a co jeśli będzie można sobie robic remont kapitalny od podszewki, albo znajda sposób aby zmusić komórki do bezbłędnego powielania?
Będziesz miał 67 letnich emerytów o stanie zdrowia 20-30 latka z perspektywą kolejnych 30-40 lat życia, jak nie dłużej [do kolejnego remontu].
[Choć w sumie to wtedy składka z emerytalnej zamieni sie w remontową.]
Widzący, już tak nie galopuj z tą eutanazją tylko zatroszcz się o kolejkę po organ zastępczy ;)
Kharman, składka emerytalna czy remontowa - nieważne ;) Ważne czy wystarczy na całą wątrobę czy tylko na jedną czwartą ;) Zwłaszcza kiedy się czyta o rekordzistach od promili.
A dlaczego tylko z emerytami ? Biznesmenom od pochówku obojętnie kogo chowają.. Można także założyć że Darat ma całkiem niezłe organy na wymianę (oprócz wątroby)
Widzący[115]<--- O ja cierpię dolę. Ten post to jakaś zaawansowana ironia, żarcik, czy Ty tak na serio ?
W każdym bądź razie rozśmieszył mnie :)
Prawda szczera!
Ostatnio dostałem informację o przypuszczalnej wysokości emerytury.
Ja na waciki wydaję więcej!
Również mój fundusz poinformował mnie że dzięki ich staraniom mam mniej niż miałem ale w perspektywie to się na pewno opłaci bla bla bla.
Stwierdziłem zatem że to wszystko nie ma sensu, co bym nie robił to i tak wszystkie moje pieniądze są wirtualne a złota nie zeżrę.
W każdej chwili można moją działkę znacjonalizować albo przekazać potrzebującym na kaplicę, konto zamrozić i wykruszyć, można je załatwić inflacją czy na milion innych sposobów, nie mam tyle żeby wytransferować do jakiegoś raju, zresztą to też tylko bazgroły w księgach a nie jakieś realne pieniądze.
Kolejne przemiany społeczne, tak bardzo pożądane przecież, zawsze wiązały sie z tym że kasa znikała, trafiała w różne miejsca tylko nie do tych co ją wypracowali.
W efekcie Państwo udaje że daje ludziom emeryturę czy coś tam innego, a to jest niestety nieprawda, Państwo z trudem oddaje resztki z tego co zagrabiło traktując to zresztą jak jakąś dolegliwość karną.
Jako że mam już całkiem blisko do emerytury i że zajebali mi wszystko co przez te dziesięciolecia wypracowałem, to wiem że to co zostało po tym rabunku nie wystarczy nawet na połowę opłat miesięcznych i to bez jedzenia.
Więc będę pracował do śmierci, a całą satysfakcję będę miał z tego że Was też ogolą do gołego, wyruchają bez mydła i każą jeszcze sobie podziękować. Jak tego będzie za mało to wprowadzą sprawiedliwy podatek katastralny i ci co myśleli że zwieją w nieruchomości i inne działki grzecznie się zrzucą na konieczne potrzeby kolejnych potrzebujących.
A ja będę sobie na to spoglądał ze złośliwą satysfakcją, gdyż nie ma we mnie zbyt dużo złości ale odrobina przewrotności i cień zadowolenia.
Widzący [ gry online level: 85 - Legend ]
Azazello - Ło matko! Znowu! Kiedyś było naturalnie i dobrze, wszystko należało do króla, król dzielił się z kościołem i z kolejnymi pomazańcami i było to wszystko słuszne i sprawiedliwe.
Albo masz omamy albo dokonujesz ekstrapolacji swoich rojeń na mnie. Nie jestem wyznawcą ani Hobbesa ani Russeau, więc nie oczekuję przywrócenia jakiejś mitycznej przeszłości. To niewątpliwie twoja działka.
OK, znamy to już na pamięć.
To nie jest normalne, gdy ktoś mówi o sobie w 3 osobie liczby mnogiej.
Flyby [ gry online level: 86 - Outsider ]
Czekam aby Azazello do końca i jasno wyartykułował swoje panaceum na poprawę starzejącego się społeczeństwa ;)
Bo panaceum "bliskiego końca" już znam - to jak najmniejsze "opodatkowanie" młodego pokolenia aby to ono rade i syte po dziurki w nosie - zagospodarowało starość swoją i innych. Niestety nie ufam takiemu pokoleniu ;)
Powtórzę się. Nie jestem wyznawcą ani Hobbesa ani Russeau. Tym samym nie dążę do odnalezienia Złotego Gralla czy innego kamienia filozoficznego. To twoja domena. Ja jestem katolikiem i jako katolik wiem, że świat czeka koniec. Być może ten koniec będzie uczyniony rękoma takich jak ty i cała reszta fanatyków postluterskich herezji.
Nie zdziwiłbym się. W pierwszym kroku było to "tylko" odrzucenia autorytetu Kościoła, więc usadowienie własnego widzimisię na tronie Boga. Potem - w kolejnych herezjach od herezji - logiczną koniecznością stało się odrzucenie i tego kłamstwa i zamiast krygować się otwarcie powiedzieć "To ja jestem bogiem!".
Stąd wszystkie herezje, które odrzuciły Boga, agresywnie zwalczają Kościół i Jego dzieci. Niezależnie od tego, czy są to herezje bazujące na błędnej koncepcji natury ludzkiej Hobbes'a, czy Rousseau'a.
Ten świat skazany jest na zagładę. I zagłada ta, gdy już stanie się faktem będzie początkiem świata nowego - uczynionego nie przez Stalina, Hitlera, Mao, Hayeka czy innego bałwana ale przez Boga. Naszym zadaniem jest "zarobić" swoim życiem na udział w tym lepszym świecie.
koniec jest blisko [ gry online level: 30 - Generał ]
Bardzo wiele zjawisk ma sinusoidalny przebieg, zarowno w przyrodzie jak i spoleczenstwie, ot np mody. Mielismy okres totalitarny, szok na jego okrucienstwo, rozwoj humanitaryzmu i tolerancji, a gdy tolerancja bedzie tak przesadzona ze az szkodliwa spolecznie, bedziemy mieli kolejna droga w dol...
hmmm... Społeczność to nie fale elektromagnetyczne. Skakanie zaś popularności fanatyzmów od jednej skrajności do drugiej to oznaka choroby a nie norma. Wystarczy zajrzeć do podręczników historii. Przed oświeceniem takie skrajności nie występowały. Stąd banalny wniosek, że epoka oświecenia przyniosła największą ciemnotę i zabobon w dziejach.
Widzący - z czystej ciekawosci, ile to "bardzo blisko do emerytury"?
Skoro podniesienie wieku emerytalnego nic nie da w sprawie zwiększenia składek, to powinno się podnieść pensje pracującym do takiej wysokości, aby zrównoważyć niedobór, im wyższa pensja, tym wyższa składka do zus-u. Proste, genialne, dlatego nikt na to nie wpadł.
A tak na serio to autorzy reformy emerytalnej przerżneli równo z reformą grzebiąc ją na chwilowe potrzeby polityczne. Można sobie poczytać jak elegancko wydymano społeczeństwo.
Przeciez oswiecenie to w gruncie rzeczy powrot do nurtow rozpoczetych w czasach antycznych. Nurtow przerwanych przez wieki srednie. Ja w oswieceniu nie widze poczatku rozchwiania ale trzecie ekstremum...
Kobiety i Widzącego o wiek nie pytaj;-)
A dokładniej, zbyt blisko żeby można było coś z tym zrobić sensownego, szczyt zawodowych możliwości mam już za sobą, branża zmienia się tak szybko że odcinanie kuponów też nie wchodzi w grę. Więc jednym słowem - kicha.
Ale ducha nie gaszę, leję na przyszłość sikiem swobodnym, jakaś zawsze będzie.
Interesujące, Azazello, "Ten świat skazany jest na zagładę. I zagłada ta, gdy już stanie się faktem będzie początkiem świata nowego" "Naszym zadaniem jest "zarobić" swoim życiem na udział w tym lepszym świecie"
Rozumiem - to ciężka wykładnia dla doczesnych kłopotów i niedoborów emerytalnych Widzącego oraz wielu, wielu starzejących się ludzi ale dlaczego nie? Pewnie sami są sobie winni że "źle zarabiali" na świat skazany na zagładę. Na tym dyskusję kończymy - zakładając że byłaby nie na temat. Ostatnio w podobnej sytuacji nasze posty zostały skasowane więc dajmy sobie spokój.
Jezu Chryste!
Toż Attyli mózg już się całkiem zlasował. Teksty jak żywcem wyjęte z ust jakiegoś sektowego "proroka". W sektach gadają takie pierdoły, żeby jak najszybciej "wierni" ze wypranymi do cna mózgami pozbywali się majątku - oczywiście na rzecz "proroka".
Zaczynam się bać Attyli. Przecież to już przekroczyło horyzont fanatyzmu i teraz żegluje po drugiej stronie na oceanie szaleństwa. Chyba, że jest szefem jakiejś sekty, to zrozumiałe, że chce sobie napędzić owieczek, które można ostrzyc.
koniec jest blisko---> powrót do nurtów rozpoczętych w czasach antycznych to bardziej Renesans niż Oświecenie.
Azazello --> czyli co, wypieprzamy wszystko do kosza i wracamy do czasów Chrystusowych? To chyba ostatni moment kiedy Bóg był na właściwym miejscu...
Ehhh... skrobnąłbym jeszcze kilka słów ale że cenzura działa i cały wątek mógłby polecieć to oszczędzę...
Jezu Chryste!
Hellmaker wierzy w Jezusa Chrystusa - bo inaczej dlaczego by go wzywal!
Fett :--> pomysl ze po pierwsze masz szanse dozyc do 67 roku zycia ale jest tez spora ze nie dozyjesz , akurat u meżczyzn to im starszy jestes tym ci maleja szanse na zobaczenie emerytury .Po drugie w wieku 66 lat bedziesz myslal jak sie zaczolgac do lekarza a nie jak tu zap... do pracy :)
widzacy :--> haha ,wiesz to jest smieszne ale lata szybko leca , nawet nie wiesz jak szybko , zleci jak z bicza strzelil a potem ci usmiech zrzednie.
azzazello :--> no comment
mirencjum :)) pierwszy raz mnie pozytywnie zaskoczyles :)
niestety to ponura rzeczywistosc , coraz to mniej smieszne ,jedyne co mnie pociesza ze i tak nie dociagne do tego wieku chocbym sie zes...
koniec jest blisko [ gry online level: 30 - Generał ]
Przeciez oswiecenie to w gruncie rzeczy powrot do nurtow rozpoczetych w czasach antycznych. Nurtow przerwanych przez wieki srednie. Ja w oswieceniu nie widze poczatku rozchwiania ale trzecie ekstremum...
To nie jest prawda. To jest tylko mit rozpowszechniany przez oświecenia wielbicieli. Nie da się po prostu "powrócić" do przeszłości. Przeszłość ma to do siebie, że jest martwa.
Nie o to nawet chodzi. Chodzi głównie o to, że antyk, do którego "oświecone" matoły "wracały" ani nie był ani nie dążył do herezji postluterskich. Luter to odszczepieniec od wiary katolickiej a nie wiary w bogów Olimpu. Co więcej, filozofia antyczna w najmniejszym stopniu nie koncentrowała się na człowieku, ponieważ koncepcja człowieka jako jednostki będącej częścią społeczności to skutek nauki chrystusowej. Wcześniej człowieka rozumiano bardzo różnie ale po pierwsze nie była to istota rozumiana na sposób chrześcijański.
Według teologii katolickiej pierwsi ludzie posiadali dar pierwotnej niewinności. Był on szczególnym darem Bożym, darem łaski. Dawał on prarodzicom możliwość postrzegania siebie wzajemnie jako osoby, które stanowią cel sam w sobie i zasługują na pełne poszanowanie swej swej osobowej suwerenności. Stan pierwotnej niewinności, a przez to i szczęścia rajskiego, został zniszczony przez grzech pierworodny.
Człowiek dopuszczając się zła (w księdze rodzaju akt ten symbolizuje zerwanie jabłka z drzewa poznania dobra i zła) nadużył swojej wolności. Tym samym uległ pokusie i popełnił zło. Stał się skłonny do zła i podatny na błędy.
Filozofia antyczna zupełnie inaczej pojmuje człowieka. Najlepiej ilustruje to chyba mit o Gygesie cytowany przez Platona w swoim "Państwie".
Gyges znalazł w jakiejś szczelinie magiczny pierścień niewidzialności. Gdy poznał moc pierścienia, natychmiast się postarał, żeby go wśród posłańców wyprawiono do króla. Następnie uwiódł królowi żonę królowi i razem z nią dokonał udanego zamachu na króla, po którym objął władzę.
Tym samym człowiek rozumiany jest jako istota z natury dążąca do realizacji własnych, egoistycznych dążeń za wszelką cenę. Tym samym natura ludzka wyraża się w mocy wymuszania na innych realizacji własnych celów.
Można tu odnaleźć formalne podobieństwo z teoriami Hobbesa, które jednak powstały na gruncie upadku człowieka do roli narzędzia w rękach Boga w teologiach heretyckich - zwłaszcza w herezji kalwińskiej i herezjach postkalwińskich (konsekwencja tezy o podwójnej predestynacji).
Tym samym ten "powrót" odbył się na fundamencie mentalności chrześcijańskiej, co nieuchronnie wpłynęło na rozumienie tekstów starożytnych.
Mentalności starożytnej nie sposób odtworzyć na gruncie żadnych tekstów, więc powrót musiał ograniczyć się tylko do formy, co zresztą doprowadziło do stopniowej barbaryzacji Europy.
Flyby [ gry online level: 86 - Outsider ]
Rozumiem - to ciężka wykładnia dla doczesnych kłopotów i niedoborów emerytalnych Widzącego oraz wielu, wielu starzejących się ludzi ale dlaczego nie? Pewnie sami są sobie winni że "źle zarabiali" na świat skazany na zagładę. Na tym dyskusję kończymy - zakładając że byłaby nie na temat. Ostatnio w podobnej sytuacji nasze posty zostały skasowane więc dajmy sobie spokój.
Nie rozumiesz. Jak zwykle. To tylko perspektywa. Perspektywa, która jednak nie zwalnia nas od obowiązku przestrzegania nauki chrystusowej.
Jakby na to nie patrzeć, to romantyzm jest reakcją na zimne, nieludzkie oblicze oświecenia. Na obsesyjne "odczarowywanie" świata, które nieuchronnie prowadzi do nowych mitów - tym razem pod dyktando najmodniejszej w danym momencie ideologii/herezji. Produktem romantyzmu był cały nurt socjalistyczny, którego "dzieckiem" jest repartycyjny system ubezpieczeń społecznych. I nie przeszkadzał on nikomu tak długo, jak społeczności europejskie nie kwestionowały jeszcze podstaw swej egzystencji albo też kwestionowanie to nie znalazło jeszcze uznania pozwalającego na implementację tego obłędu w rzeczywistości (odsyłam do polemik Marksa z Malthusem).
Nie chodzi tu jednak bynajmniej o system ubezpieczeń społecznych, W pierwszym poście naszkicowałem po prostu przestrzeń ideologiczną, w której toczy się spór. Przestrzeń, która na gruncie fanatycznych postaw zelotów tych lub innych ideologii bazujących na skrajnie odmiennych założeniach (ale tylko w przestrzeni formy i symboliki) wyklucza rozsądek i narzuca obłęd nieustannego powtarzania formuł ideologicznych, których znaczenia nie rozumie prawie nikt z fanatycznie im oddanych bojowców. Tym samym, uniemożliwia to osiągnięcie już nie tylko jakichś wspólnych - możliwych do zaakceptowania - stanowisk ale wzajemne zrozumienie w ogóle.
Belert -> Ty naprawdę myślisz że ja sobie żartuję? Rozczaruję Cię, to wszystko jest niestety prawdą.
Sorry ale mam tylko pytanko w kontekście tego co napisał imć Attyla
Czy wszystkie odłamy chrześcijaństwa poza obrządkiem rzymskokatolickim to herezja ? Jakie jest stanowisko kościoła w tej sprawie ?
Mam złą i dobrą wiadomość. Zacznę od obu.
Połowa osób piszących w tym wątku (z tego co widzę sami faceci) nie dożyję 65 lat więc nie muszą się właściwie już martwić o emeryturę.
Akurat srednia zycia mezczyzn w Polsce wynosi dobrze ponad 70 lat, tak wiec chyba wiecej niz polowa ma szanse dozyc wieku emerytalnego...
Tak sobie czytam i czytam ten watek i zachodzę sobie głowę. Jak to jest, że posty innych użytkowników da się zrozumieć ale postu Azzaello nawet będąc nietrzeźwym, nie da się zrozumieć.
A co do pomysłu ludzi z Lewiatana prędzej czy później to będzie trzeba zrobić, chyba ze będzie się rodzic więcej dzieci.
[153] A widziales kiedys tokujacego cietrzewia?
"chyba ze będzie się rodzic więcej dzieci"
Popieram - dodatkowa robota dla krzepkich emerytów - może dodatkowe pieniążki do nędznej emeryturki :)
wysiak ---> To ze względu na szok jakiego doznałem podczas czytania tekstu rekrutacyjnego do sekty autorstwa niejakiego Azazello. Jak widać jego bełkot potrafi w człowieku wyzwolić najniższe instynkty.
Darat ---> wg Attyli/Azazello wszystkie wyznania poza tym, które on wyznaje (jakaś mutacja rzym.-kat. + skrajny fanatyzm + wybiórcze traktowanie nauk KK) są herezją i pomimo, że to ten sam Bóg, to jednak inny. I każdy kto nie wyznaje Atty... eeee ... tegoż Boga nie dostąpi zbawienia.
[154] Cietrzewia? Nie ale widziałem łosia na rykowisko i ośle zaloty.
Attyla napisał:
-------------------------------------------------
Co więcej, filozofia antyczna w najmniejszym stopniu nie koncentrowała się na człowieku, ponieważ koncepcja człowieka jako jednostki będącej częścią społeczności to skutek nauki chrystusowej.
-------------------------------------------------
"Otóż o obywatelu mówimy w tym znaczeniu, co np. o żeglarzu stanowiącym pewien człon zespołu. (...) Otóż tak samo jest i z obywatelami: chociaż są między nimi różnice, zadaniem ich wszystkich jest dobro wspólnoty (...)".
(Arystoteles, Polityka [w:] Dzieła wszystkie, t. 6, Warszawa 2001, s. 80)
Następnym razem postaraj się wyrażać precyzyjnie, albowiem znaczna część Polityki Arystotelesa poświęcona jest właśnie "koncepcji człowieka jako jednostki będącej częścią społeczności" (oraz np. cnotom człowieka i cnotom obywatela). A stwierdzenie, że filozofia starożytna "nie koncentrowała się na człowieku", wydaje się co najmniej dziwne. Wystarczy zerknąć do pierwszego lepszego dzieła z epoki antycznej, żeby się przekonać, jak bardzo fałszywe może być tego rodzaju uogólnienie.
-------------------------------------------------
Filozofia antyczna zupełnie inaczej pojmuje człowieka. (...) Tym samym człowiek rozumiany jest jako istota z natury dążąca do realizacji własnych, egoistycznych dążeń za wszelką cenę. Tym samym natura ludzka wyraża się w mocy wymuszania na innych realizacji własnych celów.
-------------------------------------------------
Czyż biblijna Księga Rodzaju nie ukazuje takiego samego obrazu człowieka (np. Adama i Ewy)? Można się spierać jedynie o odmienność przyczyn (ludzka natura czy działanie węża) wskazywanych przez kulturę grecką i chrześcijańską, ale skutek jest identyczny: samolubność i egoizm towarzyszący człowiekowi od zarania dziejów. Jak w wierszu Brandstaettera:
Człowiek zaczyna żyć.
Rozłożył ręce.
Podniósł głowę.
Patrzy na Boga.
I myśli z nieukrywaną zazdrością:
Mój sobowtór.
Potwierdza to Katechizm Kościoła Katolickiego: "Popełniając ten grzech [pierworodny], człowiek przedłożył siebie nad Boga" (Poznań 1994, s. 100).
@Attyla
Ten świat skazany jest na zagładę. I zagłada ta, gdy już stanie się faktem będzie początkiem świata nowego - uczynionego nie przez Stalina, Hitlera, Mao, Hayeka czy innego bałwana ale przez Boga. Naszym zadaniem jest "zarobić" swoim życiem na udział w tym lepszym świecie.
Jak można wierzyć w coś takiego i posiadać jakieś choćby minimalne zaangażowanie w sprawy tego świata? Jak dla mnie zupełne pozbawienie życia wartości. Bo skoro istnieje jakieś życie wieczne to po co w ogóle w to doczesne się angażować? Po co w ogóle zakładać rodzinę, starać się ją wyżywić itp. Nie lepiej przeczekać poszcząc w jakimś klasztorze? Ma to życie doczesne dla Ciebie w ogóle jakąś wartość?
Darat [ gry online level: 38 - Judas Priest ]
Czy wszystkie odłamy chrześcijaństwa poza obrządkiem rzymskokatolickim to herezja ? Jakie jest stanowisko kościoła w tej sprawie ?
Po pierwsze należałoby zdefiniować czym jest herezja.
Słowo to pochodzi od greckiego słowa haiero, oznaczającego tyle, co "brać", "wybierać". Tym samym pierwotnym znaczeniem tego terminu jest wybór. W odniesieniu do teologii chrześcijańskiej oznacza to tyle, co posługiwać się wyłącznie własną wolą i podejmować własne wybory, nie oglądając się na naukę Kościoła a nawet Słowo Boże. jeżeli zatem ktoś sam podejmuje wybór - bez oglądania się na autorytet Boga i Kościoła to opiera się wyłącznie na własnym widzimisię, własnych chęciach, preferencjach, przyzwyczajeniach habitusach itd. Opierając się na sobie ktoś taki wskazuje jednocześnie, że w hierarchi ważności jego prywatne widzimisię stoi wyżej niż nauka Kościoła i Słowo Boże. Wybierając własną wolę, heretyk czyni to zatem przeciw woli Boga.
Drugim elementem, który należy wziąć tu pod uwagę jest punkt wyjścia. Z punktu widzenia Kościoła herezją jest głoszenie opinii sprzecznych z nauką Kościoła przez kogoś, kto jest ochrzczony, kogoś, kto rości sobie prawo do używania tytułu "katolik" i kogoś, kto jest uparty w swoim błędzie i trzyma się go uporczywie (czyli charakteryzuje się pychą). Tym samym punktem wyjścia dla określenia tego, kto jest heretykiem, jest przynależność delikwenta/grupy delikwentów. Biorąc powyższe pod uwagę, herezja jest stanem faktycznym, w jakim osoba/osoby się znajdują wobec społeczności, do której przynależności roszczą sobie pretensje.
Trzecim elementem jest formalne potwierdzenie stanu faktycznego przez Kościół. Kościół może ale nie musi (i od czasu Vaticanum 2 faktycznie tego nie czyni) odszczepieńców ogłaszać heretykami.
Forma rozumienia tego terminu przyjęta została powszechnie i dotyczy nie tylko Kościoła łacińskiego ale wszystkich ruchów masowych, instytucji i grup, które posiadają określone warunki brzegowe przynależności (a posiadają je wszystkie zbiorowości).
Z punktu widzenia Kościoła heretykiem jest zatem ten, kto twierdząc, że jest katolikiem odrzuca naukę Kościoła w jednej lub wielu kwestiach oraz ten, kto został heretykiem ogłoszony i obłożony anatemą. Faktycznie heretykiem jest np. Niesiołowski, który twierdząc, że jest katolikiem, odrzuca w całości lub części naukę Kościoła w kwestiach dotyczących definiowania i traktowania człowieka z pozycji eugenicznych a formalnie heretykami są np. luteranie ale już nie kalwini czy jehowici.
Nie zmienia to jednak faktu, że kalwini są heretykami wobec luteran a jehowici wobec prezbiterian tak jak heretykami wobec komunistów są np. trockiści.
Problematyka jest zatem rozległa i nie da się łatwo odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Jeżeli chodziło ci o moją terminologię, to używam terminów "heretycy" w rozumieniu heretyków wobec Kościoła i "heretycy postluterscy", czyli heretycy wobec heretyków od Kościoła. Dotyczy to zatem wspólnot takich jak zielonoświątkowcy, baptyści ale także libertarian czy komunistów.
Bukary [ gry online level: 87 - Generał ]
"Otóż o obywatelu mówimy w tym znaczeniu, co np. o żeglarzu stanowiącym pewien człon zespołu. (...) Otóż tak samo jest i z obywatelami: chociaż są między nimi różnice, zadaniem ich wszystkich jest dobro wspólnoty (...)".
(Arystoteles, Polityka [w:] Dzieła wszystkie, t. 6, Warszawa 2001, s. 80)
Nie wiem czy zauważyłeś różnicę pomiędzy "obywatelem" a "człowiekiem". Ty mogłeś tego nie zauważyć, bo obecnie oba te terminy stosowane są zamiennie ze szkodą dla człowieka ale w czasach Arystotelesa niewolnik nie będąc obywatelem, nie był człowiekiem w rozumieniu naszym. Był on raczej kimś na wzór domownika,czy zwierzęcia gospodarskiego. Zapewne dlatego wśród niewolników właśnie chrześcijaństwo robiło najbardziej spektakularne postępy, tak, że już w końcu III w. p.n.Ch ich dzieci uczyniły cały wschód imperium krajami chrześcijańskimi a edykt mediolański nie był dla nikogo zaskoczeniem.
Następnym razem postaraj się wyrażać precyzyjnie itd.
Następnym razem nie mieszaj pojęć obecnie odrębnych :p
Czyż biblijna Księga Rodzaju nie ukazuje takiego samego obrazu człowieka (np. Adama i Ewy)? Można się spierać jedynie o odmienność przyczyn (ludzka natura czy działanie węża) wskazywanych przez kulturę grecką i chrześcijańską, ale skutek jest identyczny: samolubność i egoizm towarzyszący człowiekowi od zarania dziejów.
Absolutnie nie. Jaki jest to obraz, opisałem w poprzednim poście. Hobbes - na wzór gnostyków - rozumie człowieka jako istotę zdefiniowaną, więc z natury złą. Biblia pokazuje człowieka jako istotę z natury dobrą, która wskutek grzechu pierworodnego "nabyła" skłonność do grzechu.
Obraz przedstawiony przez Hobbesa jest skrajnie pesymistyczny (tj. H dostrzegał tylko pustą połowę szklanki) . Obraz Rousseau jest skrajnie optymistyczny (tj. R dostrzegał tylko pełną połowę szklanki). Obraz biblijny jest realny - wskazujący na pełny obraz szklanki.
fraqu [ gry online level: 19 - Chorąży ]
Jak można wierzyć w coś takiego i posiadać jakieś choćby minimalne zaangażowanie w sprawy tego świata? Jak dla mnie zupełne pozbawienie życia wartości. Bo skoro istnieje jakieś życie wieczne to po co w ogóle w to doczesne się angażować? Po co w ogóle zakładać rodzinę, starać się ją wyżywić itp. Nie lepiej przeczekać poszcząc w jakimś klasztorze? Ma to życie doczesne dla Ciebie w ogóle jakąś wartość?
Byłoby tak, gdyby przyjmować błędną - heretycką koncepcję podwójnej predestynacji, w ramach której człowiek jest tylko kukiełką w rękach Boga. Dla protestantów herezje odrzucające Boga były zatem wyzwoleniem z Jego domniemanej wszechwładzy - "uwolnieniem". Człowiek w rozumieniu katolickim jest istotą stworzoną na obraz i podobieństwo Boże, więc przeznaczoną do świętości. Oznacza to, że człowiek ma wolną wolę tak długo, jak jego wola i wola Boga są tym samym. Ponieważ jednak człowiek ma skłonności do zła, od samego początku wikła się w zależności będące tego zła konsekwencją, więc powinien pracować, by się tych zależności i zła wyzbyć. Nagroda w postaci życia wiecznego jest chyba motywem wystarczającym do podejmowania wysiłków?