WWWAiS zwierzenia nieplanowane
Standardowo każdy już odcinek sponsoruje literka Z jak Zawodzące Zwierzenia na temat Zwierzaków o Zmierzchu, czyli nieustające rozterki przy wyborze gier planszowych oraz (zwłaszcza ostatnimi czasy) rozważania, kto, w co (i z czego) trafi. Mamy przygotowane stoły do gry i odpowiednie nastawienie, a dla opornych piec w którym płoną resztki wczorajszej pizzy. Dla chętnych grzyby - ale doradzamy te z sufitu, bo te ze ścian są chyba szkodliwe. Zawsze jednak możemy zapolować na szczupaczka.
W tej części jak zwykle się nawzajem NIE opluwamy i NIE gryziemy, NIE kradniemy sobie mieszków złota, talizmanów oraz NIE zmieniamy się w ropuchy (chyba że ktoś zasłuży albo już jest ropuchą, khem, khem :), NIE tniemy się piłami łancuchowymi, NIE zadajemy sobie krytycznych obrażeń, NIE szczujemy się zombiakami, NIE walimy się mackami po pyskach i NIE pozwalamy Wiecznym Przedwiecznym na przejęcie świata, no chyba że odstąpią pakiet kontrolny. W końcu jesteśmy klasycznym hermetycznie zamkniętym towarzystwem wzajemnej adoracji i samouwielbienia. Dlatego też:
Jesteśmy dla siebie BARDZO mili, a także często i z uczuciem się przytulamy oraz kisimy, żeby okazać sobie naszą niewątpliwą sympatię (i wyjątkiem nie jest tu nawet L@wyer). Wszystkich innych możemy (i będziemy) traktować jako niegodnych profanów, którym należy pokazać gdzie raki zimują. No i bawimy się w Pancernego Berka, przynajmniej ostatnio.
Wszyscy niestosujący się do zasad zostaną surowo ukarani z zastosowaniem Zestawu Małego Kata i prasy do jaszczurek. Opornych poszczujemy wiecznie głodną [i bardzo grubą!] żabą jak również afrykańską czarną panterą. Co zresztą może niektórym się spodobać ale na takich delikwentów mamy narychtowany zestaw niespodzianek, obejmujący używaną katapultę, Zestaw Bardzo Dużego Kata oraz całkiem sporego smoka (lub kilka małych zużytych smoczków).
Wszelkiej maści odwiedzających witamy subtelnym i staropolskim "GROARGH!" na zmianę z subtelnym i niestaropolskim 'NIN HAO!'
Na zdjęciu - tym razem gangsta. Po prostu gangsta.
Link do poprzedniej części:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11386662&N=1
O fuuuuu...
Ta, wiem, poprzednie otwierające było lepsze.
Grunt, że poziom adoracji i samouwielbienia w wątku wrócił do odpowiedniego poziomu.
Super, że jest nowy wątek, ale wróćmy jeszcze na moment do poprzedniego: Jakby co, to ja równie chętnie bym pograł w tostery ;) O, o, dobrze gada, dobrze...!
Chociaż wciąż mam nadzieję, że uda się nam w końcu zagrać w Arkham ze WSZYSTKIMI opcjami. Nic na to nie poradzę, że w GoT już grałam, a w Arkham z heroldem i guardianem - jeszcze nie :)
[edit, bo zwaliłam kursywę]
Decydujcie w co chcecie grać, ja jestem za GoT, ale jeśli wola będzie anty, to mogę pograć w coś innego.
A, to jest taki inside joke... ma sporo wspólnego z poprzednią częścią, strzelaniem i jeszcze paroma sprawami. Zdjęcie w każdym razie nieprzypadkowe.
Słuchaj, będzie okazja żeby się spotkać to bardzo chętnie wyjaśnię z wszystkimi szczegółami, załącznikami i glossami - przez net to zupełnie nie to samo.
Ej, to co w końcu wymyśliliśmy w kwestii jutrzejszego grania? Kto, gdzie i w co? Ja nadal zdecydowanie protestuję przeciwko GoT - cytując Kermita: moja myśl strategiczna jest chwilowo ułomna ;)
Dupa - od wczoraj próbuję się rozchorować i jednak mi się udało. Pardąsik, mili państwo, ale idę kasłać i smarkać w łóżku.
Nareszcie miałem trochę czasu aby ukończyć CoD:BO.
Teraz się zastanawiam co za moron okrzyknął to najlepszą częscią serii. Gra jest na tle innych CoD zwyczajnie kiepska. Nie zmieni tego nawet odjechane zakończenie z zombiakami.
Może w końcu zacznę grać w M:TW2. Jedynka była superowa.
...ależ teraz wam zrobię koniec świata. Będzie gradobicie i tajfun wraz z piorunami ;) takiego czegoś jeszcze nie widzieliście.
Viti:
Zagrałeś kampanię? Wstyd. Jeśli kampanię, to tylko w CoDy autorstwa Activision, a nie Treyarch. Nie dziwne, że Ci się nie spodobała. Zagraj multi. Sama frajda. Zobacz ile filmików nakoksowałem :-D
http://www.youtube.com/user/JL2k6
Da_Mastah, Viti --> a kampania single to nie jest tam aby tylko dla przyzwoitości, bo i tak najważniejszy jest tryb multi?
PS Wyobraziłem sobie kampanię single w Eve. Łojezusmarian, ależ byłaby kicha.
Da_Mastah -> Znam te twoje filmiki nożowy koksiarzu. :D
Teraz to ja zacząłem Medievala 2. Już przeżyłem dwa oblężenia jednego miasta w turze. I parę innych bitewek na wyniszczenie przy których te z jedynki mają się jak szarża husarii do szarży japońskich czołgów.
Hayabusa -> Może i dodatek ale nie mam czasu na grę online (a tam trzeba ostro skilować a nie pykać raz na tydzień) podobnie jak ty. No wiesz te ciągłe oczekiwania na ważne telefony i w ogóle. ;)
Viti-> dlatego wolę WoT. Ot, wejdziesz od czasu do czasu, trochę pykniesz, nie ma pośpiechu...
Zmykam, jutro pewnie będzie się troszkę działo.
Jakby ktoś chciał kupić bilety na Euro 2012 to może sie do mnie odezwać bo jakieś tam są dostępne z tych co kiedyś zamawiałem.
Wtedy mi sporo natrzaskało tych biletów. Teraz jest tego oczywiście mniej - 4 mecze. Wszystko na Ukrainie ale dla kibiców to żaden problem. Mi to zwisa i powiewa to całe Euro, tak jak i te bilety ale może ktoś będzie chciał sobie pojechać.
poniedziałek 11 czerwca
20:45 - 20:45 M8 / Euro 2012 - Ukraine
Mecz 8: UKR - D2
Regulamin Olympic Stadium, Kyiv (U) Kategoria 1 - 120,00€ ▲▼ 0
Kategoria 1 - 0.00€
Kategoria 2 - 70,00€ ▲▼ 0
Kategoria 2 - 0.00€
Kategoria 3 - 30,00€ ▲▼ 0
Kategoria 3 - 0.00€
środa 13 czerwca
18:00 - 18:00 M11 / Euro 2012 - Ukraine
Mecz 11: B2 - B4
Regulamin New Lviv Stadium - Lviv (U) Kategoria 1 - 120,00€ ▲▼ 0
Kategoria 1 - 0.00€
Kategoria 2 - 70,00€ ▲▼ 0
Kategoria 2 - 0.00€
Kategoria 3 - 30,00€ ▲▼ 0
Kategoria 3 - 0.00€
niedziela 17 czerwca
20:45 - 20:45 M20 / Euro 2012 - Ukraine
Mecz 20: B2 - B3
Regulamin
M20Euro 2012 - UkraineMecz 20: B2 - B3niedziela 17 czerwca20:45 - 20:45New Lviv Stadium - Lviv (U)
Regulamin dotyczący Individual Match Tickets Group:
Maksimum 4 bilety na formularzTylko jedna kategoria cenowa na meczNie można aplikować o bilety na mecze rozgrywane w tym samym dniuNie można aranżować kombinacji z żadnym pakietem Follow My TeamNie można aranżować kombinacji z pakietem Venue Series Group, jeśli mecze miałyby się odbywać tego samego dnia. New Lviv Stadium - Lviv (U) Kategoria 1 - 120,00€ ▲▼ 0
Kategoria 1 - 0.00€
Kategoria 2 - 70,00€ ▲▼ 0
Kategoria 2 - 0.00€
Kategoria 3 - 30,00€ ▲▼ 0
Kategoria 3 - 0.00€
sobota 23 czerwca
20:45 - 20:45 M27 / Euro 2012 - Ukraine
Mecz 27: IC - IID (ćwierćfinał)
Haya - zacząłbyś jakieś cywilizowane zdjęcia wrzucać :>
Malkaviańska Ekipo pijąco-strzelająco-jeżdżąca W sobotę robię koniec sezonu w mojej letniej rezydencji - start kole 19tej - tradycyjnie obowiązuje www ;)
Będzie też część nieforumowa ekipy.
No ja się miotam jeszcze, ale jak tylko zdołam ogarnąć burdel, to się pojawię :-)
To ja się pojawię się, jak mawiał klasyk.
L@wyer, znany również jako RŁP: cywilizowane zdjęcia? Mógłbyś przybliżyć zakres znaczeniowy?
Haya - wytłumaczę Ci to na przykładzie - masz akwarium?
:>
Coś z siedzibą Bactwa Stali na ten przykład i sam początek...
A to się da załatwić, coby potem marudzenia nie było.
Jak widać na zdjęciu, Bactwo prawdopodobnie ma trudną sytuację jeśli chodzi o kasę na remonty bieżące.
Viti -> tam oj, tam oj ;)
Haya -> imo ta brama to podpucha, i tyle. Z Woydziem odkryliśmy przejście wiodące do Hidden Valley, acz bez osprzętu nie byliśmy go w stanie sforsować...
Hm, możliwe ale widzę jeszcze jedną ewentualność: to faktycznie siedziba Bactwa Stali. Ale jak wejdziesz do środka i usłyszysz radio Sierra Madre, to znaczy że należy stamtąd spieprzać. I to szybko.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10501838,Listonosz_zadzwoni_do_skutku.html
Szkoda, ze tak pozno wzieli sie za te leniwe gnidy.
No nieeeeeee, no nieeeeeeeee, to teraz będą upierdliwie dzwonić i mnie budzić o poranku...?! O.o
Inna sprawa, że awizo + chodzenie na pocztę to kara, jakiej bym najgorszemu wrogowi nie życzyła. O bogowie, jak ja tych patałachów nienawidzę.
Jesli Wasz listonosz jest dziany, to raczej Cie budzic nie bedzie, tylko starym sposobem wrzuci awizo do skrzynki.
Haya -> cóż, tak czy owak z eksploracją trzeba będzie poczekać - Bactwo, zaalarmowane pojawieniem się naszych grup rozpoznawczych mogło zaostrzyć środki bezpieczeństwa - poczekamy zatem i uśpimy ich czujność.
L@wyer--> zdecydowanie... nie należy się z tym śpieszyć.
Jak wiemy z Bactwem nie ma żartów.
Paudi - w nawiązaniu do niegdysiejszej dyskusji na temat filmów muszę wycofać się z tego, co kiedyś pisałam, i serdecznie przeprosić "Gladiatora", który - jak wiesz - do tej pory był dla mnie synonimem crapu!
A dlaczego?
Bo obejrzałam "Thora".
I będę tego, kurwa, żałować do końca życia :)))
Co za okropny, nielogiczny, cukierkowy, sztuczny bełt! Kilometrowe dziury w scenariuszu, zero logiki, marniutki humor, tandetna scenografia i słabiutcy bohatorowie, chociaż tu akurat mocno postarali się ich zepsuć aktorzy (zrzygałam się z osiem razy od oglądania głupio chichoczącej Natalie Portman). Do tego fatalne efekty, przez co całość wygląda po prostu tanio - jak z tektury, gumy i plastiku (zbroje!!!) z dodatkiem kiepskiego renderingu.
Jak zwykle wszelkie blockbustery o superbohaterach łykam z dużą radością, to teraz nawet alkohol nie pomógł. Chyba sobie zapuszczę "Gladiatora", jestem pewna, że na tle "Thora" nawet on wzbudzi mój zachwyt :D
Fantastyczny wieczór z ekipą planszówkową w dawno nie widzianym gronie :) Partyjka Gry o Tron dostarczyła mnóstwa znakomitych wrażeń, do tego stos dykteryjek i zabawnych opowiastek. A następnym razem - Arkham. Wielkim Przedwiecznym mówimy stanowcze kici, kici!
Po prostu coś pięknego i wybaczcie, że tym razem bez zdjęć.
Gwiazd-->a mi się podobał :P Znaczy - podobał jak na tego film. O wiele gorszy dla mnie był wcześniej obejrzany Kapitan Ameryka.
Niedobrze, że to napisałeś :) Właśnie Kapitana mamy na dziś :)
Ja się nieco dystansuję od zdania blondie o Thorze. I nie dlatego, że nie był słaby, bo był, ale raczej przez kontrast do Transformersów 3, których oglądaliśmy kilka dni temu. Tam nawet nie było dziur w scenariuszu, bo to wymagałoby scenariusza. A wszystkie zrobione na bogato efekty specjalne sprowadzały się do tego, że jeśli nie napierdał się Optimus albo wielki czerw, to nie wiedziałem, kto się napierdala. Trochę jak reality TV ze złomowiska.
Jak tak sobie czytam opinie na temat tych filmów, to dochodzę do wniosku, że opinia jest kształtowana przez kolejność ich oglądania :D
No ale Transformersy przynajmniej pokrywały efektami specjalnymi całą miałkość historii i widać było, że kasa poszła na to, nie na scenarzystów - a jakie usprawiedliwienie ma "Thor"? :-D
A Kapitana A. będziemy atakować dzisiaj. Już się boję :))
Tymek dziękuję wujowi Kermitowi za piękną tajską kartkę z "nadmorskiego" Zagrzebia ;)
Srsly, naprawdę odważyliście się obejrzeć Thora? Szacun! Ja wymiękłem w momencie, gdy zobaczyłem, że strażnik wrót Asgardu - Heimdall - jest... czarny :o Kumam te wszystkie paranoje z równouprawnieniem ras, gdzie tylko popadnie, ale na litość boską... Jak można w roli nordyckiego boga obsadzić murzyna? :p Pamiętam z lat młodości, jak zagrywałem się w Hajmdala na PC i za nic nie będę kalał tych wspaniałych wspomnień jakimś murzyńskim wcieleniem :>
Miło jednak, że przebrnęliście przez owo badziewie, przynajmniej teraz Blondie nie będzie jechała po Gladiatorze... zbyt często ;-)
Co do Transformers 3 to można ten film określić krótko: efekty+"where the fuck is megan fox?". Ja do dziś do końca nie wiem, czy żałuję tej kasy wywalonej na kino, czy też nie :)))
Transy 3 - fajna zajawka efektów. Fajny klimat mimo głupoty fabuły. Ale ten tytuł ma stanowić totalny odmóżdżacz. I pod tym kątem się sprawdził według mnie :)
Thor - tragedia, a Marvel miał taką fajną tendencję zwyżkową....
Japitan - bardzo fajny film, luźny, w stylu Hulka 2 po części, generalnie względem Thora to 4 oceny wyżej. Minus za nietrawienie tego fagasa z tarczą. Szkoda, że nie wciskał Red Skullowi frytek z McDonaldsa mając na głowie czapkę Red Bulls. Ale to w końcu bohater USA i mu się to wybacza. Film lepszy, niż połowa ekranizacji komiksowych.
Edit:
I tak trzeba czekać na Avengers :>
No to po kolei :)
Obejrzeliśmy dzisiaj amerykańskiego herosa z tarczą - i z kapci mnie nie wywaliło, ale dla mnie było to o wiele lepsze niż chujowaty "Thor". Jasne, to nie arcydzieło, całość momentami przeciągana jest na siłę, a czasem za szybko leci z fabułą do przodu, a i bohaterowie są - delikatnie mówiąc - umiarkowanie wiarygodni, ale nie miałam przez cały czas poczucia, że zaraz obrzygam kanapę :) A Niemcy i ich eksperymenty i stempunkowy desing momentami cudnie zalatywali Hellboyem, którego uwielbiam (of kors w wersji komiksowej), brakowało jeszcze tylko macek i lepszej gry światłocieniem :)) Generalnie: na sobotni wieczór z piwem jak najbardziej OK i w ogóle nie ma startu do marnego "Thora".
Skoro już o "Thorze": w nic się nie zagrywałam, czarny Heimdall był mi kompletnie obojętny, więc obrzydzenie nie brało się u mnie z pogwałcenia jakichś kanonów (chociaż faktycznie, podczas oglądania też się intensywnie zmóżdżałam, skąd w nordyckim Aasgardzie czarny strażnik i azjatycki kolega Thora, co jakoś ni cholery nie pasowało do wikingów), ale po prostu z ogólnej żałości, jaką prezentowało sobą to "dzieło".
"Transformers 3" obejrzeliśmy parę dni temu. Kermit prawie wymiękł w połowie, może za wiele sobie obiecywał ;) Ja spodziewałam się fajerwerków 3D i wodospadu efektów, fabuła miała być szczątkowa i tylko jako pretekst do efektowej napierdalanki. Dostałam dokładnie to, czego chciałam - piękny popis tego, co można komputerowo wygenerować. Megan była mi obojętna (nie dla mnie ją tam wsadzili, a i aktorsko nie miała się czym popisać), ale po zobaczeniu silikonowego potwora, który zastąpił ją w tej części, nawet ja za nią zatęskniłam ;-D
I żeby było jasne: druga część Transformersów kompletnie mi się nie podobała. Kom-plet-nie!
Generalnie zgadzam się w większości ze zdaniem legroocha, o :)
[edit]
Pytanie dodatkowe: ale jakby się tak zastanowić, to ile znamy naprawdę dobrych ekranizacji komiksów?
Z głowy przypominam sobie z pięć: Strażnicy, Batman, 300, Sin City, V jak Vendetta.
Supermany to stare co najwyżej :> Ja tam z komiksami jestem w erze kamienia łupanego, ale do listy Shadowa w kategorii "podobały mi się" dodam właśnie Kick ass!!!
PS. Ale pedofilem nie jestem ;ppp
Paudi ====> Superman III, to właśnie jeden z tych starych z Ś.P. Reeve'em ! Aj tam, zaraz pedofilem, mówiła, że ma 18 lat ;)
Chciałbym tylko powiedzieć, że po tygodniu, w którym widziałem trzecich Transformersów, Thora, Kapitana Amerykę i (nie wiem, co nas podkusiło) Your Highness - druga połowa derbów Manchesteru nie była już taka straszna :)
I tak patrzę na tytuły, które wymieniliście i z ręką na sercu mógłbym podpisać się tylko pod Batmanami Nolana (zwłaszcza pierwszym) i Kick-Assem. Z 300 chciałem wyjść z kina i zadzwonić na policję, że ktoś zamordował Millera, a potem ukradł mu oryginalne boardy z komiksu. Hellboy broni się wyłącznie (lub aż) Perlmanem, bo fabuła ma się nijak do finezji oryginału. Strażnicy i V jak Vendetta są dla mnie dowodami na to, że po przekroczeniu pewnego stopnia głębi opowieści film przestaje być dobrym medium do jej opowiadania - choć tutaj przynajmniej kudos for trying. Za to Sin City zapisało mi się się pamięci wyłącznie jako jeden dobry pomysł na patent wizualny. Na dobry film zdecydowanie za mało.
Aż sam nie wierzę, że to piszę, ale wygląda na to, że w pierwszej trójce moich ulubionych adaptacji komiksów muszę umieścić ostatnich X-menów. Może dlatego, że zamiast pokazywać kolejne efekty specjalnie, skoncentrowali się na porządnym bromansie i dwóch głównych bohaterów pociągnęło całość za sobą.
A gdybyśmy kiedyś głosowali na najgorszą ekranizację komiksu to wszystkie swoje głosy, głosy swojej rodziny, głosy sąsiadów i głosy znajomych z fejsa oddałbym bez wahania na Spawna.
Przyznaję się bez bicia, że przez dobrą ekranizacje komiksu rozumiem coś, mi się po prostu podobało jako film. Większości nie czytałem w ogóle, poza klasykami typu Spiderman, Batman, Superman, Thorgal, czy The Punisher :P Stąd mój obraz całości jest nieco zakrzywiony, nie odnoszę się bowiem w ogóle do przeniesienia kartek papieru na ekran :D Przynajmniej w zdecydowanej większości przypadków ;)
Batman Nolana (ale ten pierwszy, bo drugi to już bardziej napierdalanka) i ostatni X-Meni ogromnie mi się podobali, ale dlatego, że tak naprawdę dla mnie to były filmy, w których spokojnie można było usunąć kawałek o gadżetach/supermocach - a i tak całość wciąż była O CZYMŚ. "X-Men: Pierwsza klasa" to w ogóle największe zaskoczenie, bo biorąc pod uwagę poprzednie filmy o tej całej zgrai, które były - eufemistycznie mówiąc - bardzo przeciętne, to spodziewałam się jakiegoś kompletnego crapu.
"300" wizualnie jak dla mnie byli w porzo, nawet jeśli kadry były żywcem zerżnięte z komiksu. No były, i co z tego? Podobali mi się na papierze, to i na ekranie mi się podobali. Ale raczej nie będę do nich wracać, bo to urocza wydmuszka, ale jednak wydmuszka.
"Hellboya" komiksowego, jak pewnie wiadomo, uwielbiam i często potrafię go sobie ściągnąć z półki tylko po to, żeby pozachwycać się kreską i bohaterami, ale filmy mnie rozczarowały, bo cała ekipa nie miała w sobie zbyt wiele z postaci z komiksu. No ale dwójka przynajmniej zapunktowała wizualnie, ponieważ mnie akurat podobają się pomysły del Toro (zwłaszcza "Labirynt fauna", a co).
"Spawna" nie widziałam, może to i dobrze :) A "Kick-Ass" śmiertelnie mnie znudził po 40 minutach i na pewno nigdy do niego nie wrócę, brrr. Tak, teraz możecie się czepiać ;-D
A w ogóle to wczoraj zamówiliśmy nową pakę komiksów i leci do mnie komplet MARVEL ZOMBIES, hell yeah! Będą jak znalazł do lektury 1 listopada ;))) ---------->
Baj de łej, a propos Thorgala: dobrze, że jego nie przerobili na film, to dopiero mogłaby być chujówka :-)
A ja troszku żałuję, bo Drągal ma niesamowity potencjał klimatyczny do przeniesienia na szklany ekran. Zapewne jednak powierzenie ekranizacji komuś odpowiedzialnemu graniczyłoby z cudem :>
Paudi, gdybym przez dobrą ekranizacje komiksu rozumiał coś, co mi się po prostu podobało jako film, to dopisałbym do listy Konstancina :) Ale że wymagam, żeby ekranizacja trzymała się kanonu i miała ogólnie pojęty szacunek do oryginału (Hellblazer to jednak świętość), to prędzej sobie łapę odgryzę, niż dopiszę :)
A zauważyłeś, że każdy z 5 tytułów komiksowych, które wymieniłeś jako ci znane, ma kompletnie różną karierę kinową? Thorgal żadnej, Spidey blockbusterową dla dzieci, Batman blockbusterową z zadęciem na poważnie (znaczy za Burtona i Nolana, przemilczam takie wypadki przy pracy jak B&R), Superman historyczną, a Punisher karierę kukułczego jaja (trzy podejścia, trzy rebooty, zero sukcesów)?
Co do Thorgala: przygody przygodami, ale jeszcze trzeba by jakoś tam oddać charakter głównego bohatera i jego nieustanną chęć zaszycia się z rodziną w spokoju gdzieś, gdzie nikt mu nie będzie dupy zawracał - a w filmie pewnie wyszłaby efektowna napierdalanka z jakimś oderwanym od komiksowego pierwowzoru barbarzyńskim gościem w roli głównej :)
Co do Batmana: "Batman & Robin" to istotnie dziiiiiiiiiiiiiiiiiwna sprawa, ale niebieski Arnie chodzący w ciepłych papuciach do dzisiaj ma miejsce w moim sercu ;-D
Żaba
Za mały mam komiksowy przebieg, żeby stawiać takie wymagania ;-)
Wymienione komiksy poznawałem w zupełnie różnych przedziałach wiekowych, wtedy jedynymi znanymi mi ekranizacjami był Superman i Batman Burtona :)
Może z czasem uzupełnię braki, chociaż na razie nie styka czasu na czytanie książek, a co dopiero komiksów :>
Co do Batmana i Robina, to ja do dziś z sentymentem wspominam Seala :P
Thorgala nie tykać ! Nawet w przemyśleniach!
I tak, jak napisała gwiazd - generalnie dla Nas świat idzie do przodu (no, może nie świat, a LA, ale to inna sprawa :) )
No, nie tykajmy Thorgala, nie tykajmy. Najbardziej boję się właśnie tego, o czym pisałam wcześniej - że ogólny entourage doskonałego wojownika - łucznika, gwiezdne korzenie i wszystkie przygody, których Thorgal miał po drodze od pyty i jeszcze trochę, kusiłyby, żeby zrobić z niego drugiego Conana, a nie takiego bohatera, jakiego znam i lubię. Co prawda w pewnym momencie jego historia przestała mi do końca odpowiadać, a obecna wersja serii, z innymi bohaterami w rolach głównych, to już totalnie nie moja bajka, ale pierwsze 20 tomów swego czasu okrutnie wystrzępiłam od czytania. A "Alinoe" poznany w wieku 9 czy 10 lat długo był moim ukochanym odcinkiem komiksowym ever :-D
I podobnie jak Kermit - mam oczekiwania wobec adaptacji komiksowych, bo znam ich pierwowzory, ale właśnie dlatego zawsze ciekawi mnie, czy dany film wydaje się też zrozumiały i przystępny dla tych, którzy danego komiksu nie czytali.
[edit]
Jeeeeeeeezu, w B&R był Seal?! Kompletnie tego nie pamiętam :)))
Sobotnia impra u Lawyera była megawypaśna. Większośc się wypasła na kebabach. :D Dodatkowo wpadły osoby których się nikt nie spodziewał. Można też było poznać, znaną wcześniej tylko z opowieści Lawyera, osobę wręcz legendarną.
Mogą tylko żałować osoby którym się nie chciało (czyt. musiały pić z klientami).
Cóż, życie. I dziś i wczoraj byłem wolny o wiele za późno. Ale bez obaw, nadrobimy.
Ach Viti!!!
Nie ma to jak poznać smak prawdziwej trolerki i przez dziewięć godzin napieprzać dorsze z kutra :-D ponad sto dorszy w dwa dni, 20 kilo flądry i - uwaga! - BELONA!!!
W każdym razie, musimy jeszcze w tym sezonie uderzyć nad Wisłę...
Da_Mastah -> Dowody synku, dowody!!!! :> <aleś mnie wqrwił>
PS. Żebym ja kogoś nie uderzył. ;)
Jeeeeeeeezu, w B&R był Seal?! Kompletnie tego nie pamiętam :)))
Bardziej chodzi o sciezke dzwiekowa ;pp
Bardziej chodzi o sciezke dzwiekowa ;pp
Tak, już wczoraj mi to Kermit uświadomił :) No wiesz, biorąc pod uwagę, co wepchnięto do tego filmu, to ten Seal tam nawet by mnie chyba nie zdziwił :)
Jakieś 10 dni przerwy w bieganiu. Dziś sobie pobiegłem 11 km. Wyszło ok. 6 min/km, więc całkiem słabo jak na bieg i całkiem nieźle jak na rozbiegówkę.
Paudi ----> to zrozumiałe - pisałeś to w szoku po porażce MU, a po takim meczu wszystko jest zrozumiałe, ja na przykład musiałam spędzić chwilę na otrząsaniu się z tego wyniku! A i tak nie wiem, który to "B&R", a który "BF" (muszę usłyszeć info o fabule, żeby sobie dopasować tytuł do filmu), więc gdybyś nie skorygował, to na pewno bym się nie zorientowała :))
Viti: DO_WODY to ja Cię mogę co najwyżej wrzucić :-D
W lodówkach wszystko pokitrane i czeka na wpierniczenie. Kolega wziął kompakta, co by trochę uwiecznić, ale cóż... Na morzu - szósteczce - stracił go w odmętach Bałtyku :-))
Da_Mastah -> A świstak siedzi....
A na co żeś łowił te dorsze, tzn. przynęta, wędka, metoda itp.? :)
A ja byłem w Piasecznie na stawach i złowiłem na przynętę kilkanaście płotek. Będzie na trupka. W listopadzie jadę na Brzóze na metrowca.
Paudi ====> Chodzą słuchy w świecie wielkiej piłki, że dni Fergusona są policzone, a bracia Glazer dogadali się juz z Heniem Kasperczakiem ;)
Ja słyszałem, że Heniu tylko dlatego, że perspektywiczny Skorża już zajęty :)
A jak się drodzy państwo zapatrują na przyszły weekend? Wyjazd na groby czy chęć ich radosnego plądrowania?
Podobno Skorży oferowali 1 milion funciaków miesięcznie ale ten powiedział, że ma gentlemen's agreement z Mariuszem Walterem i niestety nie może ale zastanowi się w przyszłym sezonie ;)
GIERCOWANE - ja chętny w piątek lub sobotę lub niedzielę. Plądrowanie jak najbardziej, w końcu ntemat na czasie ;)
Viti:
Zakładasz pół kilo odważniora z trzema kotwicami, przypon pół metra z przywiązanymi leciutkimi rybeńkami - każda też z kotwą - maczasz kija za burtą, opuszczasz do samego dna i pompujesz. Jak trafisz na ławicę, to co rzut dublet wyciągasz. A zaczepiają się za wszystko - za brzuch, za plecy, nawet za mózg :-D
Coś czuję, że Ferguson za karę wyląduje w Legii :P
Blondie
Przez to całe zamieszanie dowiedziałem się właśnie, że Batman Forever to nie to samo co Batman i Robin. Tego ostatniego na oczy nie widziałem, czas chyba włączyć zasysarkę :D
U nas odpada piątek, najmniejszych problemów nie mamy z sobotą, a o niedzieli będziemy wiedzieć w piątek :) Może być tak, że i niedziela, i poniedziałek, i wtorek będą nam pasować, ale na razie za wcześnie, żeby się określać. Czy w ogóle rozważacie poniedziałkowo/wtorkowe rozgrywki?
I najlepiej niech się wypowiedzą Shadowy, bo bez nich to możemy sobie poplądrować telefonicznie :)
U nas na pewno odpada piątek i sobota. Niedziela możliwa, podobnie jak chyba poniedziałek.
Da_Mastah -> Coś chyba ściemniasz.
Ależ był meczyk Radwańskiej z Woźniacką. Coś niesamowitego. Przypominało to starcie żaglowców w których każdy drugiego okłada salwami, płynąc burta w burtę.
Szkoda, że go Isia przegrała. I tak szacun za to, że wróciła do walki w III secie.
Ktoś tu chyba zapomniał się przelogować :P
EDIT:
Tak, Radwańska wreszcie gra, tak jakbyśmy chcieli - odstawienie ojca dobrze jej zrobiło :) Jeśli nic nie sknoci, to wreszcie będzie mogła wygrywać regularnie z zawodniczkami z czołówki, a z niżej notowanymi zawodniczkami nie będzie miała problemów.
Przyłapałeś mnie. Viti to moje drugie konto, na które się loguję, kiedy chcę opowiedzieć jakiś dowcip.
A co do weekendu - trzymajmy rękę na pulsie i określmy się w piątek. Na razie, klasyczną zasadą eliminacji negatywnej, jutrzenka nadziei świeci nad niedzielą, ale ileż się może zmienić przez te kilka dni :)
edit - się poprawiłem przecież :D
Rzeczywiście po co przelogowywać. Jedna osoba może spokojnie odwalić cały wątek za resztę, byleby zachować podział: jedni o rybkach, drudzy o pi...
Yagienka chciała powiedzieć o pieniądzach. Ale o pieniądzach się nie rozmawia. Chyba, że o ich notorycznym braku. ;D
A poza tym Yagienka nie jest gentlemanem. Tudzież, tfu, tfu - dżentelmenem. To wymysł takich jak Viti, którzy swego czasu opowiadali, że grają w kłejka, albo anrila.
A poza tym Viti... Już widzę, że zazdrościsz mi wyprawy na kutrze niczym Mały Lawyerowi optyki za 200+ złotych... Także przestań z łaski swojej chrzanić.
Viti -> no staaary! dajesz kit sobie wciskać? Rozmawia się i to tak aż brzęczy, tylko w tym (k)raju królują tematy zastępcze;)
Uwaga wegetarianie: po usunięciu z przepisu mięsa uzyskacie pyszną potrawkę fasolową. Tylko po co? Czy nie ogarnia was poczucie, że w waszej egzystencji zieje czarna bolesna dziura pachnąca smażonym boczusiem? Czy budzicie się w nocy ze smakiem salami w ustach i łzami w oczach?
Da_Mastah -> Jakiej optyki? Przecież Lawyer w życiu optyki do giwery nie kupował.
...Skoro twierdzisz, że to całe łowienie na kutrze jest tak ch... jak ta optyka to po co się tak nad tym spuszczałeś.
...Na następne ryby jedziesz jako przynęta.
Szprycha poszla w tylnym kole mojej maszyny. Dobrze, że stosunkowo blisko chaty więc jakoś się dowlokłem do bazy.
Przy Twojej masie... co Ty, stary, po krawężnikach skakałeś że szprycha pękła? o.O
Viti:
Nie mogłem się spuszczać, bo moja sperma robi za słabą zanętę :-D
Update w kwestii planszówkowej:
Zarówno ja, jak i Kermit mamy wolny poniedziałek, więc pasuje nam i sobota, i niedziela, i poniedziałek, i wtorek - ale ten ostatni nie jakoś bardzo późno, bo w środę Kermit normalnie pracuje (tzn. ja też pracuję, ale ponieważ równie nienormalnie jak zwykle, to siedzenie do nocy nie robi mi żadnej różnicy).
I już zaczynam kampanię na rzecz grania w Arkham ze wszystkimi dodatkami ;-D
A G N I E S Z K A !!!!!!!!!!!!!
Co za meczu!! Brak słów. ...wspaniały, znakomity, fantastyczny itd. :)
Hayabusa -> Aby było jeszcze zabawniej. Poszła jak startowałem spod świateł.
PS. A z krawężnika też skakałem już ale na obydwa koła więc się nie liczy.
Da_Mastah -> Dobra, nie mędrkuj tylko ustawiaj sobie urlop na I tydz. stycznia bo jadziem na TROCIA!
Do Ustki, na Słupię.
Planszówkowa ekipa - u nas bez zmian, niedziela i poniedziałek.
Kermit-->Aż obejrzeliśmy nowych X-menów... i szczerze powiedziawszy nie rozumiem twoich zachwytów. Znaczy jest to film o klasę lepszy od thorów czy inszych kapitanów, ale to nie sztuka, a i cel i podejście do nakręcenia ich były inne. Nadal uważam, że wymienione wcześniej ekranizacje komiksów były lepsze (nie jako adaptacje, ale jako filmy).
Viti-->tylko po co ta siara w pierwszym secie?
U mnie została tylko niedziela ! W sobotę mam sesję Magic'owo/Tombową ;) W co gramy ? Może GoT albo Tostery ?!
No to niedziela. Skoro blondie głosuje na Arkham, a Yans na GoTa/Tostery, nie wyłamię się z tradycji i zaproponuję Descenta albo Mansions of Madness :D
Shadow --> Pisałem, że "sam się dziwię, że to piszę", głównie przez brak konkurencji, ale nawet pomimo własnego zdziwienia podtrzymuję. :) Rzuć mi no jakiś tytuł, który wg ciebie był lepszy, a chętnie rozbiorę go na części, obsobaczę i obgadam na osiedlu :D
Coś dla miłośników dobrego żarcia i pięknych kobiet w jednym. Trzeba przyznać Brazylijczykom, że mają dobre pomysły na mięso i knajpy :D
http://www.rodizio.nu/home.html
Coś dla miłośników dobrego żarcia i pięknych kobiet w jednym. w połączeniu ze zdjęciem - pierwsza myśl: przerabiają kobiety na szaszłyki!
Żadnych gwarancji dać nie mogę. Za to z czystym sumieniem mogę polecić pod względem smakowym :D
Eeee... to może Magia i Miecz? :-D
Ja głosuję za Arkham, ewentualnie za tosterami :)
A w knajpie Paudiego nie widzę ani pięknych kobiet, ani (przede wszystkim) dobrego żarcia ;-ppp
[chociaż ostatnio zjadłam cały jeden kęs steka i okazał się całkiem, całkiem]
No i po ptokach. Agnieszka grała nieźle ale jednak nie dała rady Kvitovej.
W finale spotka się Azarenka z Kvitovą i tam pójdzie na noże. W końcu grają u turasów. ;)
Turasów.
Türkce, znaczy ;)'
Dobry wieczór. Dobre zmiany. Dobra ekipa, między innymi, planszówkowa. A najśmieszniejsze, że niedługo to wszystko może okazać się mało znaczące.
[chociaż ostatnio zjadłam cały jeden kęs steka i okazał się całkiem, całkiem]
Widzę, że powolutku idą zmiany na lepsze.
Shadow, czy Ty przypadkiem nie masz jeszcze jakichś naszych komiksów (możliwe, że tylko jednej sztuki)? Chcielibyśmy zabrać wszystkie niedobitki, bo wciąż o tym zapominamy :)
Możliwe, że mam... znaczy na pewno mam - ale nie tutaj. Przywiozę na następne granie, ok?
To jak, o której i w co dzisiaj?
20.00? I skoro dni cmentarne dookoła, to wciąż proponuję radosne zabawy ze szkieletami w Descencie :) Lub skoro zaraz Dziady, to może faktycznie tak sentymentalnie w Magię i Miecz?
Czyli nadal nic nie wiemy, doskonale :)) To może Cyloni albo Runebound? <a co, jak mieszać, to do końca!>
Ja nie mam nic przeciwko Arkham, ba - w Magię i Miecz też mogę zagrać.
Kermit zdecydowanie odrzucił Arkham, więc po serii narad podjęliśmy dwuosobową decyzję, że dzisiaj latamy między planetami i wrzucamy różne rzeczy do tostera - no i w końcu nie można pozbawić Izy kolejnej szansy na zniszczenie ludzkości ;)
[edit]
No chyba że dla odmiany Wam za cholerę nie odpowiada BSG?
Ja będę tak ok. 20.15, a że przyjadę samochodem, to mogę wziąć TOMBA, bo wczorajszy woeczór Magicowy był ostatecznie w 100% Magicowy i mam pewien niedosyt ;)
Ale to zdecydujmy się w końcu, bo na darmo tachać mi się nie chce, a prawdopodobnie w najbliższy piątek i tak będę grał w Tomba (chyba, że znowu gorączka Magicowa nas ogarnie ;)
Poza TOMBem chętny jestem na DESCENT i BSG.
Owoce morza, młode białe wino... i tylko perspektywa jutrzejszej pracy psuje nastrój.
No nie histeryzuj - jakie to tachanie, jak i tak jedziesz samochodem? :)
Ja się już nastawiłam na BSG, ale jeżeli wszyscy wyrażą inną wolę, to mogę łaskawie przemyśleć swoje stanowisko, bo dawno nie grałam w Tomba. Najlepiej weźmy jedno i drugie, a zdecydujemy na miejscu :-D
[edit]
I też będziemy celować w 20:15.
Yagienka -> Owoce morza? A mi wcięło jednego kraba w akwarium. Przyznaj się.
Poza tym nicmisięniechce. A jutro rano rajd po cmentarzach a później też do pracy. Na samą myśl tego, że do pracy robi mi się niedobrze.
Podobnie niedobrze mi się robi jak patrzę na czas swojego dzisiejszego biegu na 10 km (ponad 58 min). A tak dobrze się zapowiadał.
Krab miałby podszywać się pod krewetkę? Chyba desperat;>
A na treningu MA być wolniej, chyba że liczyłeś na superkompensację za tydzień;D
Dzięki za kartki, właśnie odebrałem obie leżące na biurku. Kocham ten uroczy nieład, czyli Singapur wysłany z Zagrzebia oraz Południową Afrykę z Kambodży, musiałem nad tym chwilę pogłówkować :)))
Acha, będę unikał hoteli w Zagrzebiu i wpisuję na listę "Biały Tygrys - Singapur" w pozycję "obowiązkowo" :>
Sklep jest dzisiaj u nas czynny chyba do 22:00, więc nie powinniście mieć problemów z zaopatrzeniem.
A my póki co chyba skłaniamy się ku Descentowi - pasuje?
[edit]
No i oczywiście obowiązkowe parę słów o wczorajszej rozgrywce!
Cylońska banda w postaci Izy (znowu!!!) i Kermita wygrała, bo skończyli się nam ludzie. To skutek podstępnych działań cylońskiego komandora Adamy, który wolał ratować żywność (znowu!) niż populację ;) Yans przywiązał się do urzędu prezydenta (znowu!) i wolał siedzieć w pierdlu niż go oddać, Shadow mi nie ufał (znowu!), a moja Starbuck miała duże problemy z ustaleniem, kto właściwie jest wrogiem, a kto nie (klasyczny dialog: "Ale czemu mam lecieć w prawo, przecież tu po lewej są dwa statki, które mogę zestrzelić!" - "Ale to są nasze statki..." - "O cholera, faktycznie!!!"). Poza tym jedliśmy placki cebulowe bez cebuli, a stos książek Shadowa przyprawia mnie o warkot zazdrości. I tyle :)
Dzisiaj powtórka z rozrywki, ale w klimatach grobów i nieumarłych, jak na święto przystało :)
Eeee, przeczytałam "MiM" i strasznie się ucieszyłam, że w końcu zagramy w Magię i Miecz... :))
A za wybór odpowiedzialny jest Kermit, bo skoro w obu grach to on ma być naszym przeciwnikiem, to wybrał sobie tę, do której wolał przygotowywać dzisiaj scenariusz :)
Dziękując za przybycie, zapraszam na kolejne filmowanie w okolicach 11 listopada;)
Ale Viti tym razem musi się zachowywać sympatycznie, a nie tak jak teraz...
No ba! Tylko jak Viti zachowuje się teraz?
Dziś wieczorem w AleKino:
http://www.alekino.pl/program/full/pozegnania_32396
A ja oznajmiam, że to był ostatni występ błękitka na wyjeździe. Mam dosyć chodzenia z nim po nocy w poszukiwaniu postoju taksówek. Z Lawyerem przeszliśmy łącznie niecałe 3 km.
Tak samo nie po to go przynoszę aby oglądać odgrzewane kotlety z dvd. Bo po co oglądać coś nowego jak można zrobić powtórkę a'la TVN.
Yagienka -> Kompensacja jak kompenssacja. Było wolniej bo część pary poszła na próbę nakopania do dupy kundlowi który zaczął mnie podgryzać bo jakaś pinda nie raczyła wyjść z psem na smyczy chociaż taki jest jej zasrany obowiązek.
PS. Okuribito, przezajebisty film.
Trzy kilometry? Co to jest dla biegacza, pytam się!?
Z drugiej strony wiadomo w butach cyklisty to może być katorga.
Ontopicznie: ładna iluminacja na Powązkach.
Trzy km to niewiele ale nie o 2 w nocy, nie w zwykłym, ciężkim ubraniu i nie bez bagażu.
...No myślalem, że mnie qrwica strzeli.
Ciekaw jestem jaki jutro będę miał nastrój a będzie to zależeć od kilku rzeczy.
Viti nie zachowuj się jak lamus! Po pierwsze, nie przyniosłeś żadnego nowego filmu, tylko też odgrzewanego kotleta a po drugie przeca karoca stała przed wejściem, więc zamiast mówić "to my z Lawyerem w tamtą stronę", trza się było na bezczela wprosić :-P
Zapiszę to, bo to fakt warty odnotowania: w poniedziałkowy wieczór Kermit w końcu spektakularnie nas pokonał w Descenta! To oznacza, że taktyka "zabijmy maga, czyli Shadowa" po raz pierwszy przyniosła jakiekolwiek efekty :) Nie oznacza to oczywiście, że Kermit skupił się na zabijaniu jedynie Shadowa - tym razem padaliśmy jak muchy, chyba tylko Michał przeżył rozgrywkę bez wskrzeszania? To pewnie brak Panny Wołowinki, która mogłaby szarżować po długich prostych, tak nas zniechęcił.
Pomimo tej niefortunnej porażki dokończyliśmy przygodę, na którą namówił nas jakiś sparszywiały i owrzodzony dziadyga. Punktem kulminacyjnym było spotkanie ze smokiem, który jednakowoż okazał się wyjątkowym cieniasem, bo padł od jednego (!) ciosu Shadowa, więc ostatecznie uznajemy, że jest remis ;-p
I następnym razem kupię więcej kapuchy kiszonej :-DDD
A jeśli dobrze pamiętam, to w niedzielę Tomb - rajt?
Moment, zaraz, jaki remis? Skończyliście jako karma dla ogrów! Zremisować mogliście jedynie doprowadzając ich do zaparć lub biegunek :D
Po takiej sugestii musisz teraz uważać i samemu dopilnować procesu dystrybucji od otwarcia piwa do jego nalania. Butelki/szklanki na Twoim miejscu też bym z oka nie spuszczał...
Sprostowanie: tym razem wcale nie było taktyki zabić maga Shadowa: moja postać zginęła raz, w dodatku przypadkiem (bo obstawa padła wcześniej lub dała w długą i biedni beastmani nie mieli już kogo atakować :P). Zresztą nastąpiło to już po naszej chwalebnej przegranej. Ha!
Ale remis był jak najbardziej... i to z litości dla DMa- przecież co to za smok, co to od jednego dotknięcia wątłej magiczki się wywraca? I to mimo sypania się jej skrzyń ze złotem... znaczy kamieni na głowę :)
Z tymi skrzyniami to w ogóle coś było nie tak, bo wcześniej jedna nam uciekała po korytarzu :))
A taktyka "zabić maga, czyli Shadowa" jest umownym określeniem na wszystkie taktyki Kermita, bo zwykle do tego się to sprowadza :)) Poza tym przyciągałeś jego uwagę tym sztandarem, którym wymachiwałeś. Trzeba się było schować pod wypchanym dodo jak ja ;-D
Udało mi się dziś zakupić wędkę na sandała i trotkę. A dlatego trotkę bo wybrałem w końcu lżejszy model i większej troci, powiedzmy 6 kg srebrniaka, może ten kij nie utrzymać. Będę się tym jednak martwił jak już weźmie taka ryba.
Za to na Wisłę to podobno jedna z najlepszych wędek. :)
Dokonałem dziś też nalotu na wydawnictwo Muza i zgarnąłem 3 tom 1Q84. :)
...No i gdyby nie to, że rybki wciąż nie czują się lepiej na jednym ze zbiorników to by był bardzo udany dzień. A tak jest tylko udany.
Viti -> ależ Ty marudzisz - rześkie powietrze, alkohol w żyłach ;D , dobry humor, przechadzka w wyśmienitym towarzystwie a Ty narzekasz jakby Ci kazali kamienie łupać i nosić. Mehhhh...
Viti -> a tym rybkom to nie lepiej byłoby w, niż na zbiorniku?;)
rysuneczek dostawiłam
Lawyer -> A czy ja kwestionuję towarzystwo? Dobry humor bo żeś nie dźwigał pudła. Poza tym wstawałem o 8 i się nie wyspałem przez to.
Moja dzisiejsza trasa:
...i w ogóle biegło się genialnie. Lekkie zakwasiki są, to wiadomo. Ale gdyby nie perspektywa biegu w niedzielę to bym dzisiaj przebiegł półmaraton. Po 8 km dopiero się rozkręciłem a im dalej tym lepiej się biegło.
Yagienka -> Nie wiem, trzeba by się ich spytać.
W telewizji leci superman. A ja jako superwoman właśnie zrobiłam sałatkę jarzynową;)
A w każdym bądź razie nie każdemu da;D
A właśnie, ekipo, bo nie było mnie na ostatnim plądrowaniu, więc nie wiem: gramy w podstawkę czy w wersję z Cryptmasterem, która - jak rozumiem - jest samodzielnym dodatkiem?
Gwiazd, nie rób zagadnienia :D Gramy w to, co przyniesie Yans, zresztą z Overlordami to chyba ani razu nie graliśmy.
Mam tylko jeden wniosek - weźmy jakąś planszę, gdzie jest więcej skarbów w komnatach.
Shadow, ale ja po prostu nie pamiętam nawet ułamka zasad, a mam w domu dwie instrukcje i nie wiem, którą czytać - do wczoraj byłam w ogóle przekonana, że Cryptmaster to podstawka :)
Podstawowa zasada: najpierw różne nieprzyjemności typu klątwy i pułapki, potem trochę przyjemniej bo potwory, a dopiero na końcu skarby :D
Dzisiejsze wędkowanie na Wiśle było udane. Kolega złowił szczupaczka, ja złowiłem szczupaczka. Do tego przetestowałem nową wędkę. Jak na kij o dł. 3,00 m i wyrzucie do 35 g. jest niesamowicie czuła. Każde puknięcie o twarde dno czuć na dolniku. Swoją drogą dolnik jest krótki przez to realna długość wędki która pracuje jest naprawdę duża. Niejedna wędka 3,30 m. ma realną długość mniejszą.
Trochę tylko pogoda była za mało wędkarska. Bardziej nadawała się na rower albo bieganie.
Obrazek z kutra. :D
Gwiazd ====> Iza dobrze wyjaśniła ;) Pierwsza gra bez, druga może z. Postulat Shadowa jak najbardziej słuszny :)
No ciekaw jestem jaki będzie ten Skyrim. Na razie premierę nadmuchano jak przy Wiedźminie II a jak było to wszyscy wiedzą - konsolowo i bez polotu.
Gra bethesdy. To niestety nie wróży najlepiej tak jak oblivion też wyglądał na pierwszy rzut oka fajnie ale potem widać było brak polotu i zwyczajną nudę...
No i praska dycha w moim wykonaniu była masakrycznie wolna (chyba najgorszy czas w sezonie). Nic to w ramach pocieszania na ogniu pyrkoli Tikka Masala a w lodówce chłodzi się różowe winko;)
No i praska dycha w moim wykonaniu była masakrycznie wolna (poza biegiem debiutanckim najgorszy czas w sezonie). Nic to w ramach pocieszenia zostało mi wyczyszczenie akwarium, zrobienie testów oraz rozmieszanie wapnia i buforu KH. Po tym wszystkim jednak w lodówce czeka na mnie Łomża miodowa. ;)
Planszówka dla ambitnych;)
No proszę http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,10599121,Udomowic_banki__Powinny_byc_pod_krajowa_kontrola_.html
...i czytamy to w gazecie której "ciało polityczne" (aktualnie przy żłobie) było i jest za zaistniałą sytuację odpowiedzialne. A teraz jak trwoga to do Boga.
Do wpisów niektórych osób (z innego forum) mój komentarz do zaistniałej sytuacji nie był by nawet sarkazmem to by było zwyczajne wgniecenie w beton lub wprasowanie w jakąś nawierzchnię bitumiczną. I to nie była by moja wina gdyż swoimi słowami osoby proszą się o piłkę kończącą.
A w ogóle to jeszcze 3 i 1/2 dni pracy i urlop. :)
PS. Odświeżam sobie album Post, to jest jednak genialne. Nawet jak go się słuchało 1000 razy to przesłucha się go jeszcze raz.
Istnieje teoria, że im lepsza impreza, tym większy kac. Sprawdziła się po parapetówie Otiego.
No i działkowa dycha była masakrycznie niezła, zwłaszcza, ze strzelaliśmy do nowych, mniejszych tarcz. Co nie zmienia faktu, ze po wystrzeleniu tej dychy pojechałem do domu leczyć się dalej.
Viti -> a kogo Ty - i czemu - chciałbyś w beton wprasowywać, na bogów ?
L@WYER -> A między innymi jedną taką której nie stać było na paliwo dlatego zlot rodzin odbył się na pomorzu. Teraz domknęła podobno jakiś projekt i chyba powinno być ją stać. :>
PS. Szczegóły znajdziesz w ryjknigowej wiadomości. Ale najlepszy z tego wszystkiego jest poziom bezrefleksyjności który niestety nie rokuje szans na poprawę.
Dowcip dnia:
- Panie po ile żółta?
- Po dychu.
- A czerwona?
- Po dwie dychu.
:D
Przyznam, że mnie samego mało to śmieszy ale można fajnego mema z tego zrobić.
L@WYER--> mnie z kolei ta parapetówa wyleczyła z zatrucia. Cud, panie, cud!
Viti--> oj chyba domyślam się o kogo biega.
Oj tam, oj tam - nie macie się o co czepiać, bo jeszcze ktoś nadambitnie przypnie wam łatki warszawskich szowinistów i ksenofobów, co to się z tambylców bezczelnie i arogancko nabijają :D
Bardziej ubawił mnie pewien kretyn, co to miał żal do świata, że jego żonka porysowała komuś samochód i ktoś się do niej o to przyczepił. Gdyby to jemu porysował ktoś samochód to wyłby, kwiczał i rwał kudły ze łba z rozpaczy co to się, ten tego panie, na tych drogach dzieje i jaka to swołocz jeździ.
Haya -> szczęściarzu !
Dopiero koło 18tej byłem w stanie cokolwiek zjeść. O tym, jak mnie telepało to nawet wspominać nie chcę.
L@wyer, niby tak ale biorąc pod uwagę to jak fatalnie czułem się przed to całkiem możliwe że miałem potężnego kaca i zatrucie z przesunięciem fazowym...
Ano, pre-kac najwyraźniej. Może to i lepiej? Najpierw obowiązek, potem przyjemność.
Z innej beczki: przypominam o jutrzejszej sesji, to raz.
Dwa, tak sobie myślę po tej parapetówce... Arkham? Bo jak wyglądałaby Gra o Tron to ja wiem.
Viti -> ostatnie (poniekad już tradycyjne, pamiatkowe), jakie byly robione nie nadaja się do publikacji. Jak dobrze pojdzie, to na jutrzejszej sesji u Kalgana - specjalnie dla Ciebie - się jakies pstruknie i zapoda ;)
L@WYER -> Głupot gadaj nie. Powstańcze łapki dawaj. Gdzie robią za łapki człowieka ziemi.
Zapomniałem wkleić wcześniej. To mój najnowszy nabytek:
Może wygląda niepozornie ale ma moc.
Viti -> znajdę, to zapodam, a co. W sumie wczoraj sesji nie było, jeno mocne Polaków rozmowy, w ramach których to rozmów Kalgan zszokował wszystkich ogłaszając, iż w chwili obecnej jest bezpartyjny.
Yagienka -> na kiedy wyznaczysz datę kolejnego kinooglądania ? Bo można by (irytując Vitiego) znowu coś sobie odświeżyć ;)
L@WYER -> Kalgan ma u mnie duży minus. Możesz mu to powiedzieć. Za brak zdecydowania, a w zasadzie brak chęci, w rozliczaniu zbrodni UPA.
Viti -> to jest bolesny problem s.....syństwa naszych politykierów - wyparcie się pamięci o kawałku bolesnej historii w imię dobrosąsiedzkich (zlitujcie się bogowie) stosunków. Aż szlag człowieka trafia i tyle.
L@WYER&PomniejszeBóstwa -> ten weekend upłynie mi na smarkaniu;> to może następna sobota?
Hayabusa -> Gdyby nie to, iż akurat w ostatnie środy czasu nie miałem a teraz jeszcze koło od maszyny poszło do serwisu to bym się zjawiał.
Oczywiście tylko i wyłącznie na maszynie gdyż wydawanie 7,20 zł na bilety uważam za szaleństwo.
Vitiemu gratuluję życiówki;D sobie ułańskiej fantazji, albo mnie dzisiejszy bieg dobije, albo wzmocni;>
Dziękuję za gratulacje. :) Obecny czas to 52:05.
A teraz jak do tego doszło. ;D Początkowe 3 km nie zapowiadały rekordu, biegłem całkiem dobrym tempem ale bez szaleństw. Dopiero na półmetku zobaczyłem, że biegnę na życiówkę. Miałem ok. 25:30. Ale druga połowa była trudniejsza, leciutko pod górkę, rzecz niezauważalna przy jeździe na rowerze. Poza tym przy rondzie ONZ rozwiązał mi się but. Pit-stop trwał jakieś 7 sekund. Stąd druga część wyjątkowo wolniejsza. Oczywiście biegłem na audiodopingu, opłaciło się. ;D
Ja za to gratuluje Yagience poświęcenia i ukończenia biegu. Na pewno zostanie tym wzmocniona.
A przy okazji Yagienka miała doping autorski, przy Grzybowskiej był transparent który dawał +30 do wytrzymałości.
Transparent był dla jakowejś Jagieienki*, ale i tak się wzruszyłam;D
* i z tego wzruszenia nie pamiętam, czy było przez "J", czy przez "Y", ale nadpodaż "i" mi w oko wpadła
Pomylili się, był dla Ciebie ale ktoś niedopatrzył i napisali przez J zamiast przez Y.
Vitiemu podziekowac za wczorajsze strzelanie na Siekierkach, takoz i podziekowania dla Hayabusy, za to, że swego czasu dostarczyl celow.
Nie ma to jak w nasz wlasny Independence Day strzelac do (m.in.) modeli niemieckich samolotow...
Warszawa stolicą czystości.
Dziesięć sekund później armatki wodne poszły w ruch.
Widzę, że kilka miesięcy fotografowania na EXPO nie poszło na marne.
...A strzelanie było przednie. Rykoszety od pokładu lotniskowca zdumiewające.
Wiesz, bez ciągłej praktyki to i ten czas na EXPO nic by nie dał.
A rykoszety - dziwna sprawa. Przecież ten okręt chyba nie ma pokładu pancernego!?
Dzisiaj akcja kombinowana zespołu i udane zakończenie sezonu grillowego (jeśli w ogóle o czymś takim można mówić), na działce u Ostrego.
A teraz po obiadku słucham i oglądam sobie koncert Jeffa Becka. Puszczony ciutek głośniej. ;)
...W końcu Illustorious, jak najbardziej opancerzony. ;) Tak naprawdę pociski ;) padały pod bardzo ostrym kątem i się ześlizgiwały. Coś jak na Gambier Bay koło wyspy Samar.
Jeff Beck trzeba to powtórzyć;D
Podsumowując łikend - wypad z Vitim na Siekierki - wystrzałowy.
Sobotnia sesja Munchkina u Hayabusy, połączona z ucztą serową - no bajer. Powrót - w mżawce na slickach - odjazd.
Grilowana karkówka przyrządzana przez Vitiego - brak mi słów. Opchałem się tak, że do dzisiejszego poranka nie byłem w stanie nic zjeść ;)
Całe szczęście, ze już po łikendzie i można odpocząć - do następnego łikendu.
Yans, Shadowy, Paudi (?) --> gramy w weekend? A jeżeli tak, to jakie dni Wam pasują na spotkanie? Musimy powoli zacząć układać plan na koniec tygodnia, bo mamy trochę rzeczy do załatwienia, więc ustalmy od razu, czy w ogóle się widzimy, czy nie.
U nas tradycyjnie odpada piątek, reszta obleci.
Paudi belgiuje sie do dnia wigilijnego, zatem pogram dopiero w okresie miedzyswiatecznym, albo po Nowym Roku.
Byłem dzisiaj na rybach na Zalewie Zegrzyńskim. Od razu uprzedzam, ryby nie pływają tam w zalewie jak również w oleju, occie lub sosie. A jak ktoś wsypie żelatyny to w galarecie też ich nie będzie.
Przy okazji była fajna pogoda. L@wyerowi by było zimno nawet jakby założył skafander astronauty. :D
Miałem na sobie, dwie pary spodni w tym ocieplane rowerowe, t-shirta, ocieplonego windstopera rowerowego, zwykłą bluzę i kurtkę przeciwdeszczową, polarowe rękawiczki a na głowie czapkę i kaptur. Ale jakbym miał dwie czapki to też bym się nie zgrzał. Na nogach 2 pary skarpetek i kalosze - i te kalosze to był duży błąd. Należało założyć jakieś buty zimowe z goretexem. I tak też zrobię w środę.
Poza tym było super i łowiło się też świetnie. Tylko ryby nie dopisały. Ale to drobiazg.
Miejmy nadzieję że nie Złotą.
Ontopicznie:
Weekend był epicki i to je fakt, ze zdjeciami włącznie. Wrócę
z roboty, zamieszczę.
Ontopic 2:
Ojciec! Mam pomysła!
czy one smakują maliną?!?! o.O
Owszem. Jest jeszcze wisnia (kriek), ale ja preferuje wlasnie maline (framboise). Najlepsze jest to, ze w przeciwienstwie do naszych owocowych wynalazkow te piwa nie sa slodkie, ale lekko kwasne. Mozna rzec, ze maja w sobie wiecej z wina, niz z piwa :D Cud, miod i mali... framboise znaczy sie :)
Viti -> nie dopisały - ich strata;)
Wędkarz telefonuje do kolegi:
- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.
- Ale ja nie potrafię łowić! - odpowiada ten drugi.
- A co w tym trudnego? Nalewasz i pijesz.
Hmmm, Kermit przywiózł kiedyś z Belgii piwo wiśniowe, ale nie nazwałabym tego wynalazku cudownym :)
Yagienko; do takiej akcji potrzebny jest jeszcze trzeci - kierowca abstynent. Nawet znam jednego takiego ale z nim ta sytuacja nigdy by nie zaistniała. Nie miał by tyle czasu wolnego ;D
Jezu, nawet ja już nie pamiętam, że kupiem wtedy jakieś piwo wiśniowe. Znacznie bardziej zapisało mi się w pamięci piwo białe - bardziej jako nowość, niż smak, taki lekko kwaskowaty, trochę (co brzmi dziwnie, ale tak mi się kołacze) w kierunku wina, pite w niewielkiej mieścinie między Brukselą a Antwerpią. Aż mi narobiliście ochoty, żeby poszperać w jakichś Alkoholach Świata :)
Viti -> czepiasz się, i tyle - nie od dziś wiadomo, że chłodno jest wtedy, gdy temperatura spadnie poniżej 20 stopni. Zimno jest już poniżej 15tu...
Haya -> zdjęcia - dawaj :D Jak się ogarnę to i ja ze strzelań pewnie coś zapodam.
A obok - przyrządzona przez Vitiego karkówka.
Jezu, nawet ja już nie pamiętam, że kupiem wtedy jakieś piwo wiśniowe
Za to mnie wyryło się to na zawsze w miękkiej tkance mózgu ;))
Przypomniało mi się za to, że piwo wiśniowe dostałam też z rok temu od znajomej jako prezent z Brukseli. Cóż, smakowało tak samo jak tamto od Kermita :)) O wiele lepiej pamiętam drugi prezent, czyli coś z wiedźmą na opakowaniu - szybkie poszukiwanie w necie wykazało, że było to Gribousine Brune de Malonne i że faktycznie na etykietce był jakiś pomiot latający na miotle. Belgowie...! :)
L@WYER -> Już się tak nie obruszaj. Przecież wszyscy wiedzą, że jesteś zmarźluch (inaczej człowiek polar).
A propos grania, to ja się określę w okolicach piątku ale chyba niedziela wygląda najbardziej realnie. Oczywiście pod warunkiem, że przetrwam epidemię, która przyszła za Tymkiem z przedszkola :/
Zaprzeczam. Nie byłem w przedszkolu i nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek epidemią :)
[223]
Niech zgadnę! Viti znowu wyj*bał kawał tego mięsiwa na trawę i potem chciał go komuś wcisnąć :-D
Spoko, może być i w piątek decyzja. Jestem w ugodowym nastroju, odkąd Błaszczu się dziś ruszył i nie musimy brać na postprodukcję alternatywnego zakończenia :)
Da_Mastah -> a tym razem ta sztuczka nie wyszła - przy czym mam na myśli Upadek ;)
Bo co do wciskania, to jakoś nikt nie oponował, gdy proponowano kawałek karkówki.
Pomijając prehistoryczne powołania, zaczęliśmy od tego: http://www.youtube.com/watch?v=JT9k3TwBeew
Potem Błaszcza daliśmy tu: http://www.youtube.com/watch?v=HgOP1ql7MjE (na wszelki wypadek z różnymi zakończeniami :)
A do kompletu zrobiliśmy to: http://www.youtube.com/watch?v=6PxJkoIWCZ4 (też z różnymi zakończeniami, ale akurat to jest najbardziej absurdalne :)
A z cyklu "Jestem głucha i czytam za dużo GoT": podczas wczorajszego meczu zamiast "Gdzie jest orzeł?!" usłyszałam "Gdzie jest karzeł?!" :)))
Da_Mastah -> Daj se siana; będzie adekwatnym komentarzem do twojej wypowiedzi. ;P
Nikomu nie wciskałem upadniętego mięsiwa ew. sam oponowałeś na zaś, gdybym spróbował.
Od dziś! Nie odbieram telefonów gdy ściągam przynętę. Ale się dziś w*urwiłem. Zadzwonił kolega z roboty z jakąś pierdołą; odebralem a w międzyczasie przynęta opadła na dno i racicznica przecięła plecionkę. I to akurat musiała być jedna z najlepszych wahadłówek.
Oczywiście nie omieszkam mu tego wypomnieć, wpędzę go w dołek psychiczny. Będę mu to wypominał przez pół roku, przy każdej okazji.
Najgorsze, że jestem rozmontowany jak tylko sobie o tej blaszce przypomnę.
A w ogóle to chyba w tym zalewie nie ma już ryb. Nawet na echosondzie niewiele co się pokazuje.
Jaki tam Wersal, chyba seans spirytystyczny pod jakże jątrzącym hasłem: Bóg, Humor, łOjczyzna!
Viti:
Gdzie Twój trollerski instynkt się podział? Czyżby te ryby Cię tak wrukwiły, że strzeliłeś globalnego focha? :-D
[240]
Bóg, Ojczyzna, Honorarium w tym wypadku :-))
Da_Mastah -> Ryby mnie nie w^urwiły* tylko utrata tej przynęty. I nawet nie sama przynęta tylko styl w jaki ją straciłem.
* - no bo jak można się w^urwić na coś co nie istnieje ;D
...że niby kosi kosi kasę?! ;)
Po prostu nasza genialność jest niepowtarzalna jak świeżość jesiotra!
Czy to Munchkin czy to planszówki zwykła nasiadówa czy aferki.
Uff wskaźnik samouwielbienia na czerwonym polu...
nasza genialność jest niepowtarzalna jak świeżość jesiotra!
...a skąd panu przyszedł do głowy jesiotr? Może to nie był jesiotr a dajmy na to, kura. Taka kura która przypomina nieco jesiotra. ;)
PS. Jaki, do cholery, związek ma jesiotr ze świeżością?
Lepiej edytować zanim groupies się kapną ; )
-Przyslano nam jesiotra drugiej świeżości.
-Kochanieńki! -odparł Woland - świeżość jest tylko jedna, pierwsza i tym samym niepowtarzalna. Jesiotr drugiej świeżości to nonsens!
...że tak na szybko z pamięci.
Właściwie powinienem powiedzieć o wskazaniach WAiSometru...
Jaki, do cholery, związek ma jesiotr ze świeżością?
Zapewne niebezpieczny... z uwagi na krótkotrwałość;)
Ekipo planszówkowa --> Czy zostały podjęte już jakieś ostateczne decyzje weekendowe? Pytam, bo otrzymaliśmy bardzo ciekawą kontrpropozycję, która zawiera góry mięsa :D
Viti -> czyżby jesiotry stawały się świeże w momencie zejścia?
Kermit - podobno zostały, ale przy propozycji mięsnej ja bym kwestię rozważył jeszcze raz ;p
Yagienko -> A skąd by miały schodzić? Sugerujesz, że jak zejdą z rzek do morza stają się świeże.
Nie sugeruję, raczej drążę temat... nieświeży jesiotr, to pewnie i z talerza schodzi.
Z cyklu co piszczy w Ale Kino: http://www.alekino.pl/program/full/tombstone_17576
Yagienko -> Ciężar tego jesiotra już mnie przygniótł. ;)
Chyba jednak pojadę na szczupaczka.
Szczupaczki, jak wszyscy wiedzą, nie dorastają do dużych rozmiarów. ;)
http://www.bigpikes.com/wp-content/uploads/2008/07/enorm-gadda-2.jpg
Viti -> tam przygniótł, bezsprzecznie utraciłeś świeżość spojrzenia, ot co!
A szczupaczek szczuplaczek.
;D
Wczoraj za oszałamiającą sumę 3 zł Kermit kupił "Ticket to Ride" w wersji na iPoda - i cholerstwo wciąga tam samo jak w wersji planszowej :) Wszystko wygląda identycznie jak w normalnej wersji (tyle że oczywiście zamiast żywego gracza można podstawić komputer, jeśli chcemy grać w 4-5 osób), jedyną różnicą jest fakt, że trasy prowadzą po Stanach i Kanadzie. Biorąc pod uwagę, jak bardzo podoba mi się granie w pociągi - to jestem zachwycona :)
Yagienko; jak zwykle masz rację. :)
...Powiem Wam, że zmęczył mnie ten tydzień urlopu. Od jutra będę sie męczył sam w pracy. :( W ciągu tygodnia byłem 5 razy na rybach. Listopadowe łowienie jest wymagające. Ukoronowaniem były 2 dzisiejsze szczupłe. Może nie były największe ale potwierdziły skuteczność metody i przynęty.
Tiaaa, jak zwykle i to jest moje przekleństwo, udręka i los umęczony;P
A w ramach jesiennego sentymentalizmu - czyli zabijmy ich jeszcze raz - odpaliłam sobie wczoraj Diablo II.
Ekipo kinowo-strzelająco-munchkinowo-gastronomiczna czy w ten łikend uskuteczniamy jakoweś radosne plenum?
Ja tam bym coś polała... i może to być nawet wosk, czyli podyskutujmy o wyższości piątku nad sobotą lub vis-a-versa;D
Ja osobiście, jak na chwilę obecną optowałbym za sobotą, acz pewności jeszcze nie mam...
Jako protokolantka jednoosobowej komisji skrutacyjnej zapisuję: piątek - 0, sobota - 1.
To ja mogę być stenotypistką niniejszych obrad i również oddać swój głos na sobotę :-D
Sobota - przybyło 1;)
Z mojej strony... raczej sobota ale muszę pomarudzić o wolne.
Ekhm, musimy pisać tak obszernie nazwę ekipy? Nie wystarczy po prostu: boska?
A tchnienie załatwimy przy jakiejś stosownej okazji...
No i sobota wysforowała się na prowadzenie;)
KonfuZjanizm taka młoda religia...
Jeśli w jednej ekipie jest Trójca, to gdzie miejsce na konfuzję? Co najwyżej konfesję...
Tymczasem my tu gadu, gadu a nowa religia ma ponad 10 minut. I rośnie.
Konfuzję? Konfesję?
Ja bym raczej napisał, że koncesję. Na boskość, rzecz jasna. W sumie - co Trójca, to Trójca...
Ponieważ - jak na chwilę obecną - sprawę dnia mamy wstępnie (gdyż rzeczywistość bywa - jak wiadomo - złośliwa) ustaloną, proponuję przejść do głosowania na godziną startową zgromadzenia, a że - co tez wiadomo - cenię wolność i demokrację to poczekam aż zapodacie jakoweś propozycje.
Konfekcję bez galanterii. Idea koncesji wydawanych rzecz jasna odpłatnie bardzo mi się podoba;)
Co do godziny 20.05?
Viti:
Jak byś się chciał popisać absolutnie nieodgrzewanym kotletem i mało tego - przytrollować całe towarzystwo tak, żeby nigdy sobie tego nie wybaczyło... to przyniósłbyś prequel "Cosia", który się był ukazał w październiku. Wtedy nikt już - nawet Lawyer - nie będzie traktował Cię jak popychadło...*
spoiler start
*Oczywiście mogę się mylić
spoiler stop
Da_Mastah -> Tego o czym piszesz nie przyniosę, nawet nie wiem że coś takiego istnieje; pewnie jakaś szmira.
PS. A ty kiedy przestaniesz brać łapówki?
yagienka -> 20.10 jak dla mnie. Najpóźniej 20.15.
Da_Mastah -> podaj przykład człowieka, którego traktuję jak popychadło. Tak, to ja z difoltu zwykłem humanoidy czy inne PDB traktować...
Poza tym pamiętaj - spotkanie z kinem organizujemy dla całej boskiej ekipy, a nie dla poszczególnych jej przedstawicieli.
Lawyer:
No jak to? Vitiego traktujesz jak popychadło! :-)) Widać, że lubisz się nad nim znęcać :-D
BTW. mam Karmazynowy Przypływ w końcu na DVD, a także Twierdzę, więc odgrzewane kotlety nabierają na jakości :-))
Mili państwo planszówkowicze, w nawiązaniu do dzisiejszych pytań nieśmiało wyrażanych innymi drogami: czy gramy w coś w ten weekend?
Uprasza się o deklaracje dotyczące standardowego zestawu:
- kto,
- kiedy,
- gdzie,
- w co [ponoć chodzą głosy, że w Tomba, ale przecież głosy mogą się mylić :))]
Ja co prawda mam jakiś nawał roboty przez weekend, ale jestem w stanie wygrzebać się spod papierów w któryś wieczór. Ale w kwestii dnia na razie się wstrzymam, bo jeszcze nie wiem, co mi bardziej pasuje, na razie wypucujcie się Wy :)
Karmazynowy odpada, niedawno widziałam... a ileż można na Dzyndzla patrzeć.
Czy ktoś tutaj grał w Alice: Madness Returns
Przeczytałem już, że Vrenna nie tworzył OST do gry, a szkoda bo muzyka z pierwszej części gry była genialna.
Ciekaw jestem czy w ogóle warto w nią zagrać. Muzyka zbudowała w pierwszej Alicji niesamowity klimat.
Karmazynowy Przypływ jest ok, choć w swej kategorii do Das Boot mu IMVHO daleko.
Boska ekipo, mamy pozdrowienia z daleka, bardzo daleka :D
Stamtąd, gdzie aferki się zdarzają ;)
Może i daleko, a już na pewno głęboko.
Haya -> a Ciebie gdzie wygnało? na ciemną stronę Księżyca?
W pierwszą Alicję planowałam zagrać, ale jakoś nie wyszło.
No tak, jakoś opuściłam słówko mamy... chyba podiablę.
Paudi --> to wiem :) Ale już niedługo święta, a wtedy, zdaje się, zjedziesz do kraju, więc może się spotkamy pod koniec roku na graniu. Mam dla Ciebie prezenty! Może ta informacja Cię zachęci do przybycia :))
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20111731037
...i konfrontacja z wybiórczą
Nie czytałem dokładnie rozporządzenia ale przynajmniej na razie nie znalazłem tam żadnego punktu które by zakazywało hodowli czy też chowu tych zwierząt. To jest tylko uregulowanie zasad przetrzymywania tych zwierząt.
Zresztą bardzo słuszne bo nie życzę sobie aby jakiś np. wałęsak przeszedł sobie wentylacją do mojego mieszkania. Bo nawiał właścicielowi.
Oczywiścei jest kwestia dyskusyjna co do obecności niektórych zwierząt a braku innych. Co tam robi np. tapir albo pekari?
Bo zakaz wynika z art. 73 ustawy o ochronie przyrody, a nie z rozporządzenia.
A widzisz. Tego akurat tam nie było.
PS. No to niezłe "podziemie" nam urośnie. Bo oddawać zwierzęta będą nieliczni. Przynajmniej ja bym nie oddał, gdybym posiadał.
A hodowcy prywatni często zapewniają 100 razy lepsze warunki trzymanym zwierzętom niż placówki badawcze czy ogrody zoologiczne. Wiem coś o tym.
...by żyło się lepiej :P
Wy to o jakichś przydennych filmach razgawariwajetie. Na Twierdzę to ja bym się chętnie pisał, acz mogę przynieść Dobrego, Złego i Brzydkiego, bo jakoś mam lekką fazę.
Zresztą - mogę jakby co i Munchkina przynieść :)
Viti-> na beżowym do łyknięcia jest tanio HW-35
L@wyer -> W tych filmach upadają na samo dno. :D
PS. Dziś co najwyżej mogę łyknąć tabletkę na kaszel. :/
Nic, tylko odpłynąć przy takim filmie...
A ja zamiarowuję dziś łyknąć coś bardziej radosnego ;)
Ale jak się czasem człowiekowi jakaś scena w głowie zakotwiczy, bywa to problemem...
Ponieważ są jakieś lagi w komunikacji smsowej piszę tutaj: my możemy grać tylko w niedzielę, w dodatku nie u nas.
No i najważniejsze, żeby podczas wyboru filmu, nie ograniczać się jedynie do torpedowania kolejnych propozycji;)
Mam dla Ciebie prezenty! Może ta informacja Cię zachęci do przybycia :))
Mnie tam specjalnie nie trzeba zachecac, jak juz jestem na miejscu :)) Swoja droga, na Ciebie wciaz czeka przywieziony kiedys przeze mnie upominek z Espanii, mial sie swego czasu dobrze komponowac z Twoim argentynskim akcentem ;-))))
To może Truman Show? :-D
Może byk, w końcu nie wadzi w rozmowach na tematy poboczne;D
Jedno drugiemu nie wadzi. Więcej, twierdzę, że możemy to tak rozegrać, że tylko hiszpańskiej inkwizycji nam zabraknie;)
Podsumowując wczorajsze: hiszpańska inkwizycja - w porównaniu do innej jakże szczęśliwej niespodziewajki - to pikuś;D
Viti - a tu coś dla Cię - dwa w jednym;)
http://www.likecool.com/Rifle_Fishing_Rod--Other--Gear.html
A gdzie ten lubiany polityk? Bo nie mogę znaleźć :-((
Spotkanie było epickie, elegancko rozciągnięte w czasie i przestrzeni. Ale czym jest dla takiej ekipy mała zabawa z trzecim i czwartym wymiarem :D
Ciekawostką wieczoru oprócz rozważań nad literkami przy literku oraz sensem życia było to, że widzieliśmy jak Orlando Bloom naprawdę dobrze wypadł w filmie. A wydawałoby się, że niemożliwe.
Za to Niespodzianka faktycznie trafiła się konkretna. A coś tak czułem, że aferki się zdarzają.
Yagienko -> Do wszystkiego czyli do niczego. Rozumiem pewną uniwersalność sprzętu. Sam staram się wybierać wędziska w miarę uniwersalne bo po pierwsze nie stać mnie na kupienie kilkunastu wędek a po drugie wolę łowić niż zastanawiać się nad wodą, której wędki użyć. Istnieje jednak pewna nieprzekraczalna granica za którą pojawiają się takie koszmarki. W zasadzie można zarzucić temu czemuś, że nie ma wmontowanego zestawu kina domowego.
że widzieliśmy jak Orlando Bloom naprawdę dobrze wypadł w filmie ...o żesz ja p..., wypadł chyba po raz 10. Dobrze, że ja już tego nie widziałem.
Viti co Ty tak zmarkotniałeś ostatnimi czasy? :-)) Przeca maratony filmowe polegają właśnie na delektowaniu się odgrzewanymi kotletami.
Nie wyznajesz uniwersalnej zasady inż. Mamonia? Ja np. się do tego stosuję i najbardziej podobają mi się filmy, które już raz widziałem :-D
Jak na mnie, to masz wkurw zmęczeniowy spowodowany notorycznym wyciąganiem samej przynęty :-))
A tego mema na pewno zrobił Lawyer :-D
spoiler start
No, ale ma rację! :-))
spoiler stop
Ufff... Weekend na pół etatu właśnie się kończy, jutro laba.
http://www.youtube.com/watch?v=L8Z40mZJr8Q
Da_Mastah -> Ależ ja taki właśnie jestem. :) ...Takie filmy dobre mieliście (Crimson Tide, coś jeszcze czego nie pamiętam) a wybraliście znowu BHD. Chyba że prócz tego też obejrzelicie te wspomniane.
Tzn. ja to mogę inaczej postrzegać ponieważ oglądałem go ostatnio na błękitku. :D
Ale sobie dziś zakup zrobiłem. Dorwłem ;) na allegro płytę Team Sleep :)
tutaj próbka twórczości: http://www.youtube.com/watch?v=90z4vJ69kwM
Uważam, że ten projekt to jedna z najlepszych rzeczy które zdarzyły się ostatnio w rocku.
Edit PS. Normalnie LOL. To się nazywa zgranie w czasie. Kumate osoby po wejściu na linka ktorego zapodał Paudyn będą wiedzieć.
Nie ma to jak radosny łikend... Niespodziewajka była zaiste radosna, a radosne tłumaczenia - jakże szczęśliwego - przyszłego ojca, że zostanę ojcem chrzestnym jego potomka uważam za groźby karalne.
Yagience podźwiękować za tradycyjnie już sensowną i radosną organizację spotkania.
Reszcie ekipy za zabawę, dodatkowo Mastahowi za podwózkę.
Da_Mastah -> LOL
Viti -> Ty to byś chciał, byśmy jakąś mangę najlepiej oglądali, ewentualnie japońskie kino moralnego niepokoju.
Jak już jesteśmy przy kinie japońskim, to 5 grudnia w telewizji dają to: http://www.alekino.pl/program/full/siedmiu-samurajow_20977
jeśli ktoś reflektuje na oglądanie, to zapraszamy;D
Do osób wybierających się do Afryki: http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,10721483,Policja_w_Zimbabwe__W_kraju_dziala_grupa_gwalcicielek_.html
"Mężczyznę, jak mówi, znaleźli ludzie, którzy zbierali w pobliżu trawę"
- dlaczego ich też nie zapuszkowano pozostanie na zawsze tajemnicą tamtejszej policji ;D
PS. Może dlatego, że samo zbieranie, w przeciwieństwie do jarania nie jest tam zabronione :D
Trzeba się więc wyprowadzić do Stanów...
Heloł beloł,
jak tam sprawa grania w weekend? Bo zapytania znowu krążą, więc ustalmy cosik, żeby wszyscy wiedzieli, na czym stoją. Tak, Paudi, wiemy - Ciebie nie będzie :))
U nas chyba ogólnie OK, nie przypominam sobie żadnych problemów z weekendem i pewnie damy radę każdego dnia, ale niech Kermit jeszcze potwierdzi, czy nie ma jakiegoś fakapu w pracy. Ja za to wyjątkowo nie mam niczego do roboty na poniedziałek (to oczywiście może się jeszcze zmienić :), jakiś fenomen ;))
Za to za tydzień pewnie odpadamy, ale to jeszcze do potwierdzenia.
Życie jest jak pudełko czekoladek...
Klasyk. To bodajze cieszynka po golu dajacym pierwsze od 9 lat zwyciestwo na Stamford Bridge przeciwko Chelsea. Napisalem wtedy, ze Runi doslownie stawal na glowie, aby sie udalo, no i dopial swego.
Jak się będzie tak tarzał, to zaraz i te przeszczepione włosy wytrze, jełop jeden ;))
Towarzyski najazd wrocławski z pytaniem :) Jako że tylko tutaj i w smoku mozna znaleźć żywe (w sumie martwe brzmi lepiej) dowody, że poza dziecmi w planszówki ktoś gra to chciałem o Boże Igrzysko zapytać. Grał ktoś? Jakieś wrażenia poza reckami, a te chyba wszystkie czytałem. Mam to od roku i jakoś nigdy nam się nie udało zabrać bowiem chętnych do nauczenia zasad brak. Od pół roku tłuczemy karciana Grę o Tron LCG... z wszystkimi dodatkami na przemian z MiMem, ale kusi to Boże Igrzysko, oj kusi.
Paudi --> znaczy: już przestały mu się podobać, więc je wytrze i wsadzi nowe? :-))
Deser --> hmmm, ja niestety nie pomogę, ale może ktoś inny wie. Za tu urzekło mnie, że grasz w MiM, bo mnie już od dawna nie udało się na to namówić naszej ekipy, buuu!
A propos: ekipo, ponoć jeśli już, to niedziela. Prawda to?
Gwiazd - w MiM gramy ostatnio co środe ale to z powodu braku kilku innych graczy bo mają druga zmianę i do tego gramy na wspomagaczach, czasem jest zabawnie a czasem strasznie... nudno, pomimo wszystkich dodatków odpalonych. Pewnie gdyby sześć osób było to planszowy GoT by szedł, bo w cztery osoby grzech grać w to :) Czasem Battlestar poleci, Arkham jakoś poza mną nikogo nie ruszył (bluźnią), jak już zupełnie nie ma w co grać to Catan ale chyba ich namówię na Ghost Stories bo mi w domu dziewczyny rzekły że chcą grać a nie wspólpracować, może ich Munchkina nauczyć? Cytadelę lubią wszyscy. Tymczasem Boże Igrzysko grzeje ławę razem ze Spadkobiercami Aleksandra i Runeboundem do którego chyba nikt się nie może przekonać... więcej wspomagaczy? Shadow of Camelot jeszcze czasem ujdzie :) Jak w końcu w to Boże Igrzysko zagramy to obiecuję, zdam relacje, bo to grzech zeby gra leżała i się kurzyła.
Czołem, Mości Państwo :)
Tak sobie pomyślałem że i do Was zajrzę skoro już (przynajmniej na trochę) się wyrwałem z dłuuuugiego forumowego niebytu :)
No i szkoda że Warszawa nie leży tu bliżej, pod Poznaniem ;)
Normalnie abordaz nam na watek Smoki zrobily, nicponie jedne :>
Za tu urzekło mnie, że grasz w MiM, bo mnie już od dawna nie udało się na to namówić naszej ekipy, buuu!
Masz moj glos poparcia na pierwsza gre zaraz po moim powrocie. Tez chce zagrac w MiM :D
Witam tradycyjnym "GROOOARRRGHH" smoczych najeźdźców :)
Jak tylko przebadamy największa planszę w TOMBa, to możemy w następnej kolejności odpalić MiMa ! :)
Aj tam zaraz najeźdźców, to tylko taka sąsiedzka przyjacielska wizyta, przemysłowe szpiego.... yyy, tego, ładną dziś pogodę mamy ;) No i miło widzieć sporo znajomych twarzy/ksywek :)
Na samą Warszawę to raczej sporadycznie inwazji dokonuję, najczęściej "w przelocie" jak tydzień temu w podróży do Lublina, czyli nie wytykając nosa poza dworzec centralny ;)
Jeeeeeeeeeeeeezu, takiego pięknego i wielkiego posta napisałam, po czym nagle w niewiadomy sposób go straciłam i NIJAK nie daje się go odzyskać! A myślałam, że na Operze takie rzeczy się nie dzieją... No to od nowa... :)
Paudi --> najpierw przyleć do kraju, potem pogadamy :)) Ale cieszy mnie Twój entuzjazm i łaskawa akceptacja Yansa dla mojej jakże słusznej inicjatywy ;)
Deser --> Arkham jakoś poza mną nikogo nie ruszył - jak Wielcy Przedwieczni mogą kogoś nie ruszyć?!?! o.O To dla mnie niepojętne. Ok, mam pierdolca na punkcie AH, więc nie jestem obiektywna, ale wydawało mi się, że to gra, która jest w stanie spodobać się każdemu. Ostatnio nawróciłam na nią znajomego z pracy, Wielki Cthulhu byłby ze mnie dumny :)
A Mansion of Madness znasz? Ten sam świat co w AH, ci sami badacze (figurki, nie żetony), tylko przygoda bardziej kameralna, bo dziejąca się w opuszczonym domu, i chyba trochę bardziej rpgowa. Jedna osoba robi na przeciwnika (jak w Descencie - kontroluje świństwa i potwory), a reszta eksploruje. Jeżeli Twoja ekipa od grania jest np. przerażona wielkością świata Arkham, to może byłoby to dobre rozwiązanie. No i prościej to ogarnąć - my po rozłożeniu dodatkowych plansz i kart do AH nie mamy już na nic miejsca na stole, a i mnogość karcianych dodatków wprowadza chaos do zasad.
Jeśli Munchkin, to jak przede wszystkich w wersjach specjalnych: Munchkin Bites!, czyli klimaty horrorów i wampirów, oraz Munchkin Cthulhu, którego nazwa mówi sama przez się ("- O R'lyeh? - Ya, R'lyeh!", cytując sowy z jednej z kart). Parę lat temu rąbaliśmy w to z Kermitem co wieczór :))
W Runebounda grywamy i chyba wszyscy się do niego przekonali... może jesteśmy mało wymagający :))
A możesz napisać parę słów o Shadow over Camelot? Nigdy w to nie grałam, ale ogromnie mnie ciekawi, bo nie znam innej gry poza BSG, gdzie można by było być zdrajcą i psuć szyki własnej drużynie.
No, to się naprodukowałam, miał być skrót posta, a wyszło ostatecznie dłużej :)
[edit] Post numer 331 - zrobię nową część.
Edit 2:
Po długiej walce z własnym netem jednak się udało. Se pójdą do nowej:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11753483&N=1