Ale zescie slabo te kciuki trzymali... Ogolnie pytania byly spoko i napisalem wszystko ale coz ndst i po studiach.
I teraz rodzi sie pytanie co dalej?
- Warunek odpada bo max mozna brac do 6 ECTS a fizyke nam za 10.
- Urlop dziekanski. To nawet ok. Zaczne od nastepnego roku tylko fizyka, może nawet laborki przepisza ale co bedzie jak znowu nie zdam? I w sumie mam obawe ze dosc bardzo sie meczylem na tym roku i obawiam sie co bedzie dalej :(
- Zmiana studiow tez raczej odpada bo rekrutacje juz zamkniete. Ale myslalem zaczac to samo ale u mnie w miescie. Jest ten sam kierunek a nie tracil czas na dojazd.
- Inne opcje. Do roboty lipa bo jestem po LO to brak jakiegokolwiek doswiadczenia i umiejetności. Tepy raczej nie jestem mature mam troche slabo znam jezyk tylko ze chyba jestem uzalezniony od kompa i marnuje duzo czasu.
I wlasnie nie wiem co robic. A najgorsze ze chyba jednak chemia nie jest dla mnie i chetnie bym zmienil kierunek ale juz za pozno.
Macie jakies rady?
mateuszek15 ---> W takim razie po co się męczyć na kierunku, który "nie jest dla mnie" ? Nie wiem jakie masz zainteresowania ale spróbuj znaleźć "studia" pod nie. Jeżeli fizyka już sprawia Ci problemy to co będzie w późniejszej edukacji na tym kierunku ? Polibuda dużo opiera się na matmie i fizyce.
Spróbuj może za rok a w tym czasie znajdź jakąś pracę ...
wiesz, to sie moze wydawac, ze rok stracony to duzo. Kilka przykladow z mojego otoczenia. Kumpel na farmacji na 4 roku mysli czy tego nie rzucic , bo rynek pracy juz nasycony.
Inny od 3 lat robi... 3 rok na polibudzie :D
Ja jestem na 5tym ekonomicznych i wlasnie zaczynam licencjat innego kierunku.
Rok w plecy to nic. Nawet dwa. Zastanow sie dobrze, co masz studiowac. Nawet poprawiaj mature jak trzeba. Popracuj najwyzej przez rok jako kelner - mozna wyciagnac 3tys i wiecej.
Dużo uczelni prowadzi też rekrutację zimową, więc nie koniecznie musisz czekać cały rok.
Inny od 3 lat robi... 3 rok na polibudzie :D
wzór do naśladowania, naprawdę...
Wiesz jak to mówią... najgorsze są pierwsze 3 lata... na drugim semestrze, a potem to jakoś leci:D
Kumpel na farmacji na 4 roku mysli czy tego nie rzucic , bo rynek pracy juz nasycony.
Wot?!
wzór do naśladowania, naprawdę...
ale kumpel swietny.;) a juz jak sobie uklada zycie jego wola.
@d@m
nie wymyslilem tego. pogadalem z nim raz szczerze od serca. jesli chcesz zeby historia stala sie nawet bardziej nieprawdopodobna dodam, ze jego mama ma apteke.
Wiec w czym rzecz. Pochodze z malego miasteczka - 17tys ludzi. W tym miasteczku jest z 15 aptek. Powiesz i co z tego, ludzie zawsze beda chorowac. Prawda. Tyle, ze marże w aptekach wcale nie sa wysokie. Co wiecej przybywa aptek sieciowych, ktore sprzedaja wybrane leki za pol darmo, by zarobic na leku, ktory klient kupi przy okazji. Kazdy jedzie na malych marzach.
Drugim i jego zdaniem wazniejszym problemem jest to, ze leki wydawane bez recepty sa wszedzie: spozywczy, stacja benzynowa, supermarkety. To wlasnie na lekach na bol gardla, glowy, katar apteki, gripexy najwiecej sprzedawaly. A teraz maja dodatkowa konkurencje niby spoza branży.
Koncerny farmaceutyczne bez watpienia zarabiaja krocie, ale apteki juz niekoniecznie.