Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Wirtualny koszmar

28.09.2011 20:33
Scott P.
👍
1
Scott P.
132
Generał

Według mnie gry z gatunku horror / survival horror mają jeden mały problem. Kiedy człowiek zapozna się z jedną grą z serii np. Resident Evil i z całą jej koncepcją to już kolejne nie stanowią żadnego wyzwania. A i strach, poczucie zagrożenia który powodowała ta pierwsza gra gdzieś się ulotnił w kolejnych tytułach serii. Wynika to z tego, że człowiek poznał środowisko gry i wie co robi. Oczywiście istnieją wyjątki od tej reguły np. Dead Space 1 i 2 ale tylko, dlatego że one działają trochę na innej zasadzie, wywołują inne uczucia i reakcje u grającego.

28.09.2011 22:20
2
odpowiedz
zanonimizowany728434
10
Legionista

Dead Space po prostu działa na zasadzie "wyskakiwania" co jest najgorszym sposobem wystraszenia gracza. Owszem, często skutecznym, ale bardziej wolę przez całą grę czuć klimat zgrozy niż mieć parę momentów gdzie wyskoczy jakiś mutant od tak. Do tego według mnie, survival horrory nie powinny się skupiać na strzelaniu. Bardziej powinny podchodzić pod taką Amnestię. Niestety, mało takich gier jest ostatnio wydawanych.

28.09.2011 22:52
😊
3
odpowiedz
zanonimizowany645553
3
Senator
Wideo

Lubię grać w horrory. Uwielbiam ze słuchawkami na uszach siedzieć przy świetle lampki i pobać się trochę. Narazie jedynymi horrorami które udalo mi się przejść(miętki jestem) to Dead Space 1 i 2. Pamiętam jak w DS2 srałem po gaciach podczas przechodzenia przez żłobek z tą muzyczką z dziecięcych pozytywek na swój sposób mroczną, kiedy srałem po gaciach przechadzając się po korytarzach Ishimury po raz kolejny(w dwójce, niezapomniane przeżycie) i nagle PIERDUT! i spadam z fotela a serducho wyleciało mi przez odbyt pod dywan...Pamiętam gdy brzdącem będąc grałem w The Thing i też srałem po gaciach włócząc się przez zamieć...

Grałem jeszcze w FEARA ale nie zdołałem przejść, zawsze bałem się japońskiej grozy, tego specyficznego klimatu i nie wytrzymałem nerwowo po pierwszej godzinie...Teraz próbuję od miesiąca zabrać się do Amnesii ale też nie daję rady...Do Silent Hilli nawet nie podchodze...

Teraz gram w Bioshocka który na swój sposób też potrafi przestraszyć...

http://www.youtube.com/watch?v=dJrihxgHETc&feature=related

28.09.2011 23:54
Scott P.
👍
4
odpowiedz
Scott P.
132
Generał

Constantine2508 > Mnie nie chodzi o jump scery ja miałem na myśli np. uczucia zaszczucia. Gracz non stop jest atakowany z każdej strony (np. dzięki kanałom wentylacyjnym) przez różnorakich przeciwników, na których nie ma jednej metody. Nie można od nich uciec tylko trzeba się nim przeciwstawić. Według mnie taki zabieg potęguje imersje zaczynamy czuć się jak Isaac Clarke mamy dosyć tego statku, chcemy jak najszybciej się stamtąd wydostać, jesteśmy po prostu zmęczeni.

02.10.2011 10:43
5
odpowiedz
vulpes433
56
Centurion

Mi Dead Space w ogóle nie podszedł. Mniej więcej w tym samym czasie grałem w Resident Evil 4 i nie dość, że w RE sterowanie było dla mnie przyjemniejsze (grałem na klawiaturze!) to i klimat, zróżnicowanie i motywacja do grania była większa. Dead Space strasznie męczył. Odkrywał wszystkie karty już na początku i potem nie zaskakiwał. Dobry horror nie może co chwilę rzucać wrogami w gracza. Walki muszą być krótkie, intensywne i rzadkie. To nie konfrontacje z potworami są kluczem do dobrego horroru, ale eksploracja i historia dająca motywację do przejścia przez koszmar. Najstraszniejszy moment w horrorze to czas, w którym wyobrażamy sobie przeciwnika. Nie wiemy jak bardzo jest groźny, jak atakuje, jak go pokonać. W Penumbrze pierwszy pies straszył tak bardzo, że wyłączyłem grę i nie wracałem do niej przez pół roku. Kolejni przeciwnicy nie straszyli już nawet w połowie jak ten pierwszy.

Nie podoba mi się zwrot użyty w tekście przez autora: "prawdziwe Silent Hill". Dla mnie na przykład jedynymi prawdziwymi SH jest część druga i czwarta. W 1 i 3 brakuje właśnie tej motywacji dającej jakiekolwiek podłoże pod immersję. W kolejne części nie grałem, ale chętnie bym wypróbował Shattered Memories i nadchodzące Downpour.

02.10.2011 20:41
6
odpowiedz
keeveek
80
Konsul

A ja się nie zgodzę ze Scottem. Ja grając w Silenta 2, 3 i 4 byłem obesrany jak przy żadnych grach już nigdy. Jest wtęcz przeciwnie, niż mówił Scott. Twórcy wiedząc, czego spodziewa się gracz wprowadzali nowe elementy w kolejnych wersjach. Na przyklad nieśmiertelne duchy czy nawiedzony pokój w Silent Hill 4. Srałem po gaciach w tej grze, mimo że wiedziałem czego się spodziewać.

Dodam do tego Penumbrę. To właśnie uciekanie przed wrogami, kiedy się WIE, że nie ma się najmniejszych szans w walce z nimi, albo po prostu NIE MOŻNA walczyć.

Na Deas Space ziewałem. Jak kogoś straszy to, że coś wyskakuje spod podłogi i trzeba temu czemuś odrąbać głowę, to współczuję. Gra, w której przeciwnicy to tylko mięso armatnie, a nie ogromne zagrożenie, jak to jest we wspomnianej Penumbrze.

gameplay.pl Wirtualny koszmar