Ignoruje zalosny i szczeniacki temat zalozony wczesniej.
Jak wynika z listu, zdesperowany 49-latek przesłał całą zgromadzoną przez siebie dokumentację pełnomocnikowi rządu ds. przeciwdziałania korupcji, Julii Piterze.
Kiedy po próbie ujawnienia odkrytych przez siebie rzekomych nieprawidłowości stracił pracę w urzędzie i - jak twierdzi - nie mógł znaleźć nowej pracy w administracji publicznej, został ochroniarzem w supermarkecie. Podczas tej pracy zapadł na zdrowiu.
Polska teraz to jak panstwo mafijne. Pitera nic nie zrobila, a chlopa wywalili z pracy.
A już miałem nadzieję, że to będzie nudna kampania.
Umiejętności urzędasa poza jego naturalnym środowiskiem pozwalają zostać tylko ochroniarzem :).
jak twierdzi - nie mógł znaleźć nowej pracy w administracji publicznej, został ochroniarzem w supermarkecie.
Zadziwiające. Mając 4 godziny normalnej przerwy, 10 przerw na kawę i drugie dziesięć na papierosa, choćby z nudów załączałbym sobie jakiś kurs angielskiego czy w jakiś inny sposób próbowałbym się choć trochę rozwijać. No ale cóż, obsługa notepada i pasjansa z reguły nie wystarcza do znalezienia dobrej fuchy poza 'administracją publiczną' ;)
Ale że Jarek też się nie zainteresował....
A do prokuratury nie mógł pójść tylko do polityków?
No i SLD się zainteresowało, a potem odłożyło sprawę na bok... Mam dziwne uczucie, że albo trafił na ogólnopolski spisek, albo generalnie nie dostatecznie uwiarygodnił swoich informacji.
[6] - nie doceniasz siły układu. Wszędzie są też agenci "śpiochy". Tylko rządy IV RP mogą nas oczyścić z wszechobecnej agentury i uwolnić od zgubnego wpływu niepolskich mediów.
jakby był mądry to przesłałby tą całą dokumentację do prasy a nie do polityków, prasa od razu zaczęła by węszyć, a tu zamieciono pod dywan
Jeśli wywalili go dyscyplinarnie to nic dziwnego, że nie mógł znaleźć innej roboty szczególnie, że miał parę lat.