Szybka rozkmina #31 Zaczynamy grę od Singla, Multi czy co-opa?
Jak zobaczyłem tę dłoń, naszło mnie skojarzenie, że single player, jest jak masturbacja, a multi, prawdziwy sex ;]
Zawsze, bez względu na rodzaj gry zaczynam od singla, choćby i po to by ową grę ''ugryźć''. Jedynym wyjątkiem od tej reguły był u mnie Bad Company 2, ale było to po prostu spowodowane tym że gra mi dziwnie cięła, co w Multi jakoś się rzadziej zdarzało.
Ja tam zaczynam od singla potem jest Co-op albo multi. ROJO widzę w tym nawiązanie do R&R . :)
Zawsze singiel pierwszy. Żeby chociaż popróbować działanie spluw, bez seryjnych zgonów.
Sytuacja, gdy zaczynamy grę od multi, występuje chyba tylko w CoD/Halo/Gearsach.
Jak niektórzy rozmówcy już zdążyli stwierdzić: tylko singiel. Rzeczy tyczące się multi, coopa itp. omijam szerokim łukiem.
Z wiekiem dorastamy do gier, albo z nich jesteśmy zmuszeni, bądź z własnej woli wyrosnąś. Obecnie i poprzednio walę Single( Sassafrass- bez skojarzeń nigdy masturbacji takiej nie przeżyłem w odczuciu grająć kampanie pojedynczego gracza, jeśli mówimy o martwym singlu, to nie jestem nekrofilem, a dwa masturb..., to tylko na innej tubie). Może należę do mniejszości, ale gram w przygodówki; też w akcji, rpg, fps itd, tylko single. Nie znoszę MMO, a multi jest dla mnie zbędne w grze którą kupuję, dlatego wybieram wyrywkowe tytułu, gdzie faktycznie jest kampania. Ostatnio AC Brotherhood miał multi co mnie wkurzało, na samą obecność i burzyło mi singla. Co do Multi próbowałem swoich podchodów, ale głupie są zasady, bez celowe i w koło to samo tylko by nabijać wirtualny licznik i statystyki, ale co kto lubi. Do tego te zasady i inni gracze często powalający swoją inteligencją. w multi też powinny być jakieś ramy bo chaotyczne gonienie, strzelanie, zabijanie jest głupie, dlatego single ma tu kolosalną przewagę - podobnie jak z książką czytamy całą od poczt- koniec.
Singiel and only singiel. Zawsze pod uwagę biorę jedynie to co gra oferuje w kampanii dla pojedynczego gracza. Żaden co-op czy multi od zawsze mnie nie interesowały.
Multplayerowym, graczem nie jestem - nie mam na to czasu, a jak juz zagram to nie kończę ;P. jak jest udostępniony tryb współpracy to parę pierwszych misji przechodzę na singla, aby zapoznać się ze sterowaniem itd. po przejściu paru misji i zapoznaniu z grą atakuje na co-opa (mam tu na myśli jeżeli jest tak jak w Dead Island, ze cała grę oddzielnie). A jak co-op jest oddzielny (jak w Portalu 2) to najpierw przechodzę całego singa i dopiero po tym zabieram się za co-op'a. Wrócę jeszcze do multika i jeżeli chodzi o takie gry jak TF2 to oczywiście gram jak poje**ny, a jak taki jak np. w Battlefield (w którym głownie chodzi o multika) to singiel jest dal mnie tylko rozgrzewką przed tym co się będzie działo w multiku. Podsumując: jak jest dostępny co-op to gram zawsze, a w multika tylko okazjonalnie dla zabawy.
Kurcze kurcze, no ja z reguły zaczynam od singla, ale czasami przed końcem śmigam do multi. Tak było z BF:BC2, którego dokończyłem jak mi się multi przejadł. No ale teraz to z reguły co-op... wiadomo...
Hmm... Rojo, po pierwsze, nie wiesz ile tracisz nie grając w Warhammera na singlu ;) Jest świetnie, i mimo że brakuje trochę tych elementów RPG w singlu, to i tak gra daje niezwykłą, niezmierzoną satysfakcję ;) Szczególnie, jeśli lubisz krwawą jatkę, i uniwersum Warhammera + klimaty morku, i ciemności, a w takich gra jest utrzymana, to widać bardziej w singlu niż w multiku ;) Co-op w Space Marine będzie jednak mocno ograniczony, bo z tego co narazie THQ zapowiedział, to będzie to tylko wspólne naparzanie orków na arenach. Zero fabuły. Zero przechodzenia kampanii w Co-opie. Także zabieraj się do singla :D
Co do mnie zaś... Zawsze, ale to zawsze stawiam singla na pierwszym miejscu. Niezależnie od tego czy gra posiada multi czy go nie posiada, i w jakim wydaniu. Generalnie w grach dla mnie liczy się fabuła, feeling gry( a także walki, rozwoju postaci czy wiele innych rzeczy), czy też klimat - niezwykłe dużą uwagę poświęcam stronie artystycznej grafiki. Lubię podziwiać ładne widoki, ale jeszcze bardziej zniszczone budowle czy też mroczne jaskinie(H&S). Dlatego Space Marine będzie chyba moją grą Nr1 2011 roku ;P Tam klimat,i feeling rozgrywki jest fenomenalny ! ;) A jak wiadomo - tych wartości w multiku nie poczujesz. Nie ma szans.
Multik dla mnie jest czymś, co przedłuża rozgrywkę, jest urozmaiceniem...aczkolwiek, po Space Marine stwierdziłem że nie ma się co porywać, bo niby mój komp na max detalach na 1280x1024 na max detalach włączonych może raz czy dwa na rozdiał się przycinał w singlu, tak na multi nawet na najmniejszych nie idzie grać. 1-3fps :f
Do multika zdecydowanie wolę gry stricte do tego przeznaczone - World Of Warcraft, w któego naparzałem równe trzy lata z ludkami, na dwóch serwerach, czy też League Of Legends, w które zacząłem grać w kwietniu 2010, a gram do dzisiaj. Z resztą, zaczęło się wcześniej, jeszcze od Diablo II na DoT Realmie i Battlenecie, poprzez Warcrafta 3 - nie tylko zwykłe potyczki - także custom mapy - różne Tower Defense Rpgi czy też Dota - stąd też LoL.
Ja w 90% nie kupuję gier bez trybu multi. Kocham rywalizować z innymi, zwłaszcza w FPS-ach. Nic nie daje takiej satysfakcji jak na przykład zakradnięcie się od tyłu i wbicie noża w plecy w BF:BC2 :P
Albo piękny headshot w jakiejś innej grze.
to zależy od gry.
Kilka gier zawsze zacznę od multi.Halo, COD czy Gears of War to są to tytuły, gdzie single jest trybem drugorzędnym.Tak będzie też w przypadku COD:MW3 oraz B3.W tych grach single jakoś mało mnie interesuje.
Pamiętam jak w BF:BC2, zagrałem w kilka miesięcy po zakupie gry, tylko po to żeby nabić ociągnięcia.
1. Single - zawsze zaczynam od single playera, nie ważne jaka to gra, single może mieć nawet forme pojedynku z botami (jak np. unreal), a i tak to właśnie od niego zaczne.
2. Multi - Ogólnie jest bardzo mało multików w jakie gram, jakoś szkoda mi na nie czasu, więc i multi jest rzadko eksploatowany.
3. Co-op - po to to już wogóle najrzadziej sięgam, coop musi być naprawdę dobry i pokazywać poziom żebym poświęcił na niego swój czas, sądzę że grałem w max 5 gier w trybie coop, tak już jest i tyle.
Powiem tak. Ja zawsze zaczynam od Singla w którym to zapoznaje się z grą, systemem, klawiszologią, klimatem itp. Singiel to jest dla mnie tak jakby odpowiedź czy gra przypadła mi do gustu czy nie jak TAK to MULTI i tylko MULTI a jak nie to gra idzie w zapomnienie w ko-pa nie gram bo część gier nie oferuje takiej rozgrywki ale jak już oferują to z przyjemnością. Ale dla mnie MULTI PLAYER to podstawa tam się najlepiej bawię i czuje.
Start tak jak większość zawsze od singla. Ale jak dalej to już zależy od gry. Jak gra posiada jakąś sensowną i rozwijającą się fabułę to na multi wskakuję dopiero po przejściu całego singla. A jak jest to coś bardziej zręcznościowego w czym fabuła ma nieistotne znaczenie lub w ogóle jej nie ma jak w większości wyścigów czy w części fps-ów np. UT, to zaczynam od singla ale jednocześnie gram w multi - nie czekam na przejście do końca SP.
Co do Co-Opa to nie grywam w to. Ostatni raz chyba za czasów PS One. Ale najlepiej to wspominam Co-Opa jeszcze z czasów Pegasusa. Contra - Best Co-Op Ever! :)
Proste. Singleplayer potem multiplayer. Co-op'a nie tykam, bo nie mam z kim grać. Koledzy nauczyli się kupować gry 2 lata po premierze. :)
Tylko i wyłącznie multi. Single mógł by praktycznie nie istnieć, jest to dla mnie strata miejsca na dysku...