Pytanie otwarte: Dlaczego męczymy się w grach dla nagrody?
Bardziej lubię arcadowe gry, w których największą nagrodą jest własny skill i np. oceny przyznawane na koniec poziomu, a nie nowy mieczyk, pancerz, statystyki postaci itp.
Stawiając tego typu pytanie albo autor pyta "Czy w ogóle opłaca się grać w gry?" -> bo praktycznie każda ma jakiś cel do osiągnięcia , (nawet jeśli jest to tylko zwykły Hi-Score) albo wypił za dużo klecąc ten tekst :P
szczerze to wolałem kiedy (tak jak w kotorze) maksowało się fragmenty po prostu z ciekawości co jest za rogiem. Bo gra była tak dobra, że zawsze potrafiła zaskoczyć.
Motywacja, bo dostanę płonący miecz zagłady +168 do str jest po prostu zbyt niska. Psycholog powie, że w pełni wystarczy ale jak dla mnie nic nie zastąpi pomysłowego level designu
Kurczę, tak fajnie zacząłeś, a potem WoW. Miałem nadzieję na jakąś psychologiczną/socjologiczną rozprawę :).
Sam się ostatnio przyłapałem na tym, że bez sensu zbieram acziki w Civilization V (gram nacjami, które mi nie pasują itd.). Faktycznie jest coś w tym, że chcemy POCZUĆ swoje osiągnięcia :).