Nowy przepis PSN: zakaz pozywania Sony. Absurd czy zdrowy rozsądek?
LoL? Czy to jest jakiś żart?! I co z tego, że w Ameryce pozywają za pierdoły ale takie coś w regulaminie jest chore!! Nie wiem wogóle jak to mam skomentować!!!
Sony tylko dodało do ToS wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego, który stwierdził, że firmy mają prawo zakazywać pozwów zbiorowych.
Jeżeli ktoś tu jest głupi to SN USA.
http://articles.latimes.com/2011/apr/28/business/la-fi-court-class-action-20110428
Przepis jest o tyle zabawny, że w żadnym kraju żadna umowa nie może odebrać ci prawa do sądu. Nigdy. Wiec nie mam pojęcia jaki sens ma taki paragraf, bo jest on całkowicie nieważny od samego początku, tak dla polskiego klienta, jak i dla każdego w europie. Nie wiem jak jest w ameryce, ale tam podstawowe prawa człowieka nie mają żadnej wartości, więc...
@keeveek
Nawet więcej, w wielu krajach taki zapis w umowie powoduje jej całkowitą nieważność. W końcu to nie jest testament, żeby interpretować zgodnie z zasadą życzliwej interpretacji.
W USA jest o tyle ciekawie, że tam każdy Stan może mieć inne precedensy, inne rejestr klauzul niedozwolonych, itd.
Więc niech mi ktoś łaskawie wreszcie powie czy ten punkt w regulaminie ma siłę prawną w polsce? Bo po wyższych komentarzach wnoszę że nie, jednak z treści tekstu wynika coś zupełnie innego. Prosiłbym o dokładne sprostowanie.
Poszli na łatwiznę dodając ten punkt w regulaminie. Spryciarze. A w Japoni też on obowiązuje?
W Polsce na pewno nie ma i nigdy mieć nie będzie. Polska konstytucja gwarantuje każdemu obywatelowi prawo dochodzenia swoich roszczeń przed sądem. Żadna umowa nie może ci w nawet najmniejszym stopniu ograniczyć tego prawa. Dodatkowo, polska jest stroną wielu europejskich konwencji, np. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, która także gwarantuje obywatelom prawo do sądu.
Natomiast w Stanach Zjednoczonych, ostatnio pojawiło się niebezpieczne orzeczenie sądu najwyższego, który stwierdził że są pewne okoliczności w których umowa może odebrać prawo do sądu. Ale to są USA i ich żałosny system prawny.
U nas takie coś nigdy nie może mieć miejsca. Chyba, że świat by się wywrócił do góry nogami.
Dla mnie absurdem byłoby właśnie, gdybym podarował coś komuś za darmo, a obdarowana osoba podałaby mnie do sądu za np. niedostateczną jakość prezentu.
polecam przeczytać dział KC zawierający przepisy odnośnie darowizny:]
Pigar2: właśnie już w pierwszym zdaniu felietonu jest napisane, że chodzi o USA, potem ta informacja jest powtórzona.
NewGravedigger, jest bardzo wyraźna różnica między darowizną, a bezpłatnym świadczeniem usług. A co jeśli, powiedzmy teoretycznie, korzystanie z PSN spowodowałoby uszkodzenie firmware twojej konsoli? Zupełnie w teorii, ale co wtedy? Nie miałbyś mieć prawa pozywać?
yyy, ale co to za pytanie, przecież ja nie próbuję udowadniać, że pozew się nie należy
argument z darmowością jest z dupy, sory, ale jakbyście do, nie wiem, telewizora, telefonu, czegokolwiek dostawali za free zegarki które po kilku dniach noszenia z powodu wady konstrukcyjnej wybuchały i urywały wam dłonie to też nie moglibyście mieć pretensji do firmy która wam ten wadliwy gratis dała?
Jeżeli przez darmowy psn, przez jego wady projektowe i niezgodność ze standardami bezpieczeństwa ktoś wykradnie moje dane osobowe, numer karty, adres, nip, pesel etc to też nie mogę mieć pretensji?
Radziłbym dla uproszczenia nie postrzegać psn jako usługi darmowej lecz wliczonej w cenę konsoli.
Nie można postrzegać PSN jako wliczonej w cenę konsoli, bo ona nie jest wliczona. Kupujesz konsolę, podpisujesz przy zakupie umowę, a PSN to oddzielna rzecz, oddzielna umowa, którą akceptujesz nie przy zakupie PS3, a dopiero gdy chcesz wejść do sieci.
Inna sprawa, że nikt nikomu z PSN nie każe korzystać. To tylko rozrywka, nie jest potrzebna do życia. To tak samo, jak wiele osób ma pretensje do Facebooka, że trzyma ich dane - a po co je w ogóle podawali?
@tommik85 Nie zgodzę się, usługa PSN nie jest elementem odłącznym od konsoli, a tym bardziej od gry za którą również zapłaciłem jak za konsolę. Nie akceptując regulaminu PSN z którym się nie zgadzam nie dostaję wszystkich funkcji oferowanych przez konsolę jak i reklamowanych przez producenta, więc używam produkt nie pełno wartościowy. To samo tyczy się gry, w której nie mogę grać online. Również dostaję nie pełno wartościowy produkt. Taka sytuacja jest nie zgodna z zawartą umową kupna sprzedaży tzw. niezgodność towaru z umową.
Zasadniczo nie zgadzając się z zapisem w licencji PSN, mogę zwrócić niepełnowartościowy produkt.
Tylko jak się kogoś pozywa w powiedzmy oczywistej i wygranej sprawie, to znaczy że ten ktoś już umowę złamał i to, że w tej złamanej już umowie zobowiązaliśmy się go nie pozwać, można sobie włożyć gdzieś...
No chyba że w USA precedens jest inny