Mój ulubiony fragment:
Unia dotuje np. ryby, a we Francji jest dużo ślimaków, dlatego ślimaki "stały się" rybami śródlądowymi, dzięki lobbingowi Francuzów. Tak samo jest w przypadku Portugalii, gdzie wyrabia się dżemy z marchewek, a Unia dofinansowuje tylko dżemy owocowe, wobec tego trzeba przekwalifikować marchewkę na owoc, dlatego Portugalczycy otrzymują dotacje na marchewkę.
Daj urzędnikom palca, a wyrwą całą rękę.
My narzekamy, że w Polsce omija się prawo, robi luki prawne etc.
a tak naprawdę dzięki takiemu doświadczeniu powinniśmy ciągnąć z UE największą ilość kasy na wszytko, bo jak ślimaka można nazwać rybą, a marchewkę owocem, to czemu nie uznać gaz łupkowy za kopalinę stałą, etc ?
Przy okazji ciągnąć kasę ile wlezie na wszytko, rozbudowę dróg i autostrad nawet można by było oznaczyć jako ekologiczne rozwiązanie mające na celu zmniejszenie emisji CO2. Ale nie - lepiej robić w penisa swoich własnych obywateli, zamiast zająć się grabieniem też na około :P
Juz dawno mowilem ze ten socjalistyczny twor to jedno wielkie zlo. A to co tam palanty i zlodzieje siedza to mala glowa. Ale nie, Polska w UE hurrra wiekopomna chwila, wielki sukces!
SULIK---->Nie wiem czy wiesz, ale "ciągnięcie kasy" z UE = branie kredytów. Patrz na Grecję, Irlandię i Portugalię.
Albowiem łatwiej jest zrobić ze ślimaka rybę niż zmienić przez wiele lat wypracowywaną dyrektywę. Pozornie to głupota ale w istocie to najlepsze rozwiązanie.
"Prawo geologiczne i górnicze" kopaliny dzieli na podstawowe i pospolite, nie wspominając o ich stanie skupienia :-)
Czyli Niemcy też nie mają dostępu do morza?
Xinjin--> UE to jedyny środek do tego, żeby Europejczycy pozostali "Panami świata", co jak wiemy bardzo kochają.
co do tego, że Europa ma jeść insekty aby zlikwidować głód na świecie - LOL
to tak samo jak z emisją CO2 i regulacjami, cały świat ma to w dupie, a w Europie się ukręca kurki i niszczy PKB z tego powodu, natomiast cała reszta świata robi co chce i zarabia na tym, kiedy my tracimy.
I to samo z głodem na świecie - w UE raczej głodujących jest promil, więc insekty nam się nie przydadzą, co innego w grajach tzw. 3 świata.
Pomysł z dotowaniem dzieci w Somali - bardzo szczytny, ale te pieniądze nigdy do nich nie trafią tylko do grup zbrojnych, które za tą kasę kupią więcej broni, a nie jedzenia dla kogoś. Więc lepiej nie dawać wcale - bo biedni czy dotowani czy nie i tak umrą, a za to handlarze broni i ludzi nie będą mieli za co prowadzić biznesów.
A z osobistego punktu widzenia, jednym z największych przekrętów UE oraz źle opracowanych metody jest Europejska Agencja ds. Chemikali i cały system REACH. Jedno wielki nieporozumienie - nie zmieniające praktycznie nic, ale powodujące dodatkowe wpływy do kasy UE z kieszeni podatników i przedsiębiorców.
eJay - ale kredyty można brać - byle ich później nie spłacać i brać dalej - tak naprawdę, kto nam każe to spłacić ? co wojnę nam wypowiedzą ?
nie bądź śmieszny ;]
Grecja niby jest w złym stanie - a UE i tak dalej ich dotuje, Grecja wydaje kasę nie na to co UE im każe i jaka jest konsekwencja ? więcej kasy dla Grecji.
Jak bym był w takiej pozycji jak Grecja za cholerę nic bym nie zrobił tylko ciągnął dalej kasę z UE i tak nic nie zrobią, a będą dalej dokładać. Zbankrutuje ? i co z tego ?
Tak naprawdę oni są w najlepszej sytuacji z UE, bo kasę dostają a nie oddają ;]
I taką sytuację można ciągnąć długo ;]
btw. większość tej kasy poszła na zobowiązania militarne na flotę morską i powietrzną, więc za kasę UE budują sobie militarne mocarstwo - tak na wszelki wypadek gdy ktoś chciał zbrojnie się upomnieć o pieniądze.
A nawet jeśli się upomni i by Grecja przegrała to co ? Nie mają ani ropy, ani innych surowców - wiec i tak nikt im nic nie zabierze :)
Widzący - z kopalinami chodziło mi o to, że projekt gazu łupkowego jest hamowany przez ekologów z powodu szkodliwości wydobycia, więc jedynie trzeba przemianować kwestię wydobycia za pomocą wypłukiwania, a na kopanie za pomocą kilofu (w odnośniku wyjaśnić, że kilof to tak naprawdę jest płukanka chemiczna, a nie narzędzie do fizycznej przemiany energii kinetycznej na potencjalną (czy odwrotnie)) i już możemy spokojnie "kopać" gaz i ładować go na "ciągniki" :)
Niedługo zaczną zaglądać nam w portki, aby zweryfikować krzywiznę prącia...
Obliczono, że jeśli od najdalszej granicy do morza jest więcej niż określona liczba kilometrów, to można zakwalifikować kraj jako nieposiadający dostępu do morza. Tak nas zaszeregowano, bo odległość od polskich gór do Bałtyku jest zbyt duża
Że co ku*wa?
W broszurze tej zaleca się, aby posłowie do Parlamentu Europejskiego, a w dalszej perspektywie również posłowie w parlamentach krajowych oraz obywatele UE, nie używali słów sugerujących rozróżnienie płciowe, np. "pan", "pani", "panna", "dyrektor", "dyrektorka" itp., gdyż samo to rozróżnienie jest w opinii autorów dyskryminujące. Idąc dalej tym tropem, jeśli powiem do pana: "panie redaktorze", to już pana dyskryminuję, bo wskazuję, że pan jest panem, a nie panią.
Nieee....To jest...Tego się nie da opisać słowami...
Czyli Niemcy też nie mają dostępu do morza?
Niemcy mają...Dlatego, że tak...
Czy w interesie Państwa jest brak dostępu do morza ?
Logicznie myśląc nie mając dostępu do morza nie można łowić morskich ryb, bo nie mamy swojego terenu morskiego.
Z drugiej strony, jako państwo bez dostępu do morza, nie możemy mieć nałożonych ograniczeń co do ilości złowionych ryb - takie jak mamy w tym momencie. Przez co (ograniczenia) bardziej opłaca się sprowadzać Pangę z Chin, dlatego też jako obywatel Państwa bez dostępu do morza postuluję nad uznaniem śledzia jako rybę rzeczną, a nie morską, a tym samym likwidację ograniczeń co do ilości połowu np. w zatoce Helskiej, która morzem nie jest jak widać z dostępności do morza, a co najwyżej otwartym jeziorem. ;]
"w przypadku gdy położenie siedzenia jest regulowane jedynie wzdłużnie i pionowo, oś wzdłużna przechodząca przez punkt odniesienia do siedzenia jest równoległa do pionowej płaszczyzny wzdłużnej ciągnika, przechodzącej przez środek koła kierownicy i nie więcej niż 100 mm od tej płaszczyzny"
Poryczałem się ze śmiechu.... dzięki wielkie za ten wątek
Kura w klatce ma stać pazurami do przodu:)
Genialne... Niech no kura spróbuje stać pazurami do tyłu, zaraz na policje zadzwonię, jak taką gdzieś zobaczę:)
Spostrzeżenie trafne, ale czy wy nie widzicie gdzie tkwi zasadniczy absurd? Kiedy przedstawiciele innych krajów są w stanie przeforsować rzecz najgłupszą ale na swoją korzyść, względem nas forsuje się skrajne głupoty całkiem niekorzystne. Niech mnie ręka broni jak pójdę kiedyś głosować na tych naszych euroszmaciarzy, a jeszcze się nie zdarzyło.
O ja cię pie.... wiedziałem, zę w KE jest wesoło, bo się o tym w mediach czasem przebąkiwało, ale przykłady dyrektyw, ilosć zespołów roboczych i tematyka ich prac...
Az mi przeszedł apetyt, a mam smakowite mrówki w miodzie - chce ktoś torebeczkę?
olivierpack--> Wg autora są jakieś korzyści finansowe z tego, że nie leżymy nad morzem. Może dopłaty do wycieczek do krajów nadmorskich, żeby można było wdychać jod, skoro u nas w Polsce się nie da? :)
Jeśli Polska nie ma dostępu do morza to nie będzie mieć przyznawanych kwot za odławianie ryb w Bałtyku.
Przepis o dostępie do morza jak najbardziej ma sens - ale nie w obecnej postaci, tj. odległość od najdalszej granicy, dużo lepszy byłby stosunek długość_linii_brzegowej / pole_powierzchni_kraju. Powód: wyobraźcie sobie hipotetyczny kraj, który jest bardzo długi i wąski (coś jak Chile), a dostęp do morza ma tylko z tego wąskiego boku (który jest nieproporcjonalnie krótki do długiego). Takie państwo nie rozwinie wielkiej floty, ani nie będzie czerpało z tego dostępu dużych korzyści. Przykład przejaskrawiony, ale myślę, że parę takich krajów by się znalazło (duża powierzchnia, krótka linia brzegowa). Oczywiście włączenie Polski do ich grona jest totalnym idiotyzmem...
Tak jak ze ślimakami jako rybami, tak jak z marchewkami jako owocami chodzi tylko o to aby napchać kasę dokładnie sprecyzowanej grupie ludzi.
Tak samo jest np. z krzywizną bananów - jeśli banan będzie miał inną krzywiznę niżeli ten dyrektywowy to nie dostanie się do niego dofinansowania.
i teraz tak cena banana powiedzmy ustalmy dla celów pokazowych na 10 PLN/kg
bez względu na to czy ma dobrą krzywiznę czy nie.
Koszt dostawy + zbioru i wszytko inne oszacujmy na 50% tej kwoty, czy 5 PLN/kg.
Unijna dopłata do normatywnych bananów powiedzmy też będzie 50% powyższych kosztów.
A teraz tak, są dwie firmy: firma A która przeforsowała krzywiznę bananów, bo dokładnie takie u nich powstają i nie ma innych; oraz firma B która zbiera banany gdzie indziej i które odbiegają od norm z powodów np. nasłonecznienia.
Firma A na 1 kg zarabia wtedy: 10 - (5-2,5) = 10-2,5 = 7,5 PLN
Firma B na 1 kg zarabia wtedy: 10 - 5 = 5 PLN
I firma A przy dużo mniejszej sprzedaży może spokojnie wyciągnąć dużo więcej, może również obniżyć cenę z 10 PLN do 7,5 tym samym likwidując z rynku firmę B. Ale tego nie zrobi tylko z tego powodu, że zostanie uznana za firmę działającą nieuczciwie, a przecież same dopłaty już powodują dyskryminację (z którą tak mocno się walczy) producentów prostych bananów.
Ta cała sytuacja przypomina mi tylko, że w czasach kiedy nie istniała odzywka "twoja stara", było takie coś: "spadaj na drzewo prostować banany" - jakie dziś było by to przydatne zajęcie ;]
Obliczono, że jeśli od najdalszej granicy do morza jest więcej niż określona liczba kilometrów, to można zakwalifikować kraj jako nieposiadający dostępu do morza. Tak nas zaszeregowano, bo odległość od polskich gór do Bałtyku jest zbyt duża.
>>spadłem z krzesła
Nie wiem jak ostatnio stoi nasza edukacja podtruwana euro-propagandą, ale wychowani w PRLowskiej szkole w mig powinni skojarzyć, że od niemiecko-austriackich Alp do morza jednego i drugiego jest znacznie dalej niż od Tatr do Bałtyku. Nikt rozumny nie będzie w stanie sobie wyobrazić, aby w tonach euro-prawodawczej makulatury istniał zapis że Niemcy nie są krajem nadmorskim.
Jeśli jedynym warunkiem bycia, lub niebycia krajem nadmorskim jest odległość granicy od morza, to Szwajcaria definitywnie ma wiele portów morskich i doskonale rozwinięte morskie rybołówstwo ;]