Klasyki ze SNES-a - "Dragon Ball Z: Hiper Dimension"
Super artykuł i czekam na następny :D
"Strider, grałeś kiedyś na jakiś innych konsolach niż NES? Takich z XX wieku?" - Hm, skądś to znam :P
Ciesze się, że podjąłeś się stworzenia kolejnego cyklu, choć muszę przyznać, że na SNES'a znam tylko kilka gier, w tym moją ulubioną - The Lost Vikings!
Co byś powiedział na to aby w drugiej części opisać różnice pomiędzy NES'ową, a SNES'ową wersją Battletoads & Double Dragon? Ot taki spin off. ;)
Dobrze, teraz przyszedł czas aby skrobnąć coś na temat. Zacznę może od tego - Dragon Ball jako anime jest mi bardzo bliskie. W końcu zajmuje w moim prywatnym rankingu 1 miejsce!
Czy to oznacza, że uwielbiam grać w gry z moimi ulubionymi postaciami? Cóż, z tym bywa różnie. W sumie jedyną serią poświęconą Smoczym Kulom, którą lubię i to nawet bardzo jest trylogia wydana na konsolę Nintendo GameBoy Advance (The Legacy of Goku I oraz II, a także ostatnia odsłona Buu's Fury). Dlaczego? Ano dlatego, że jest to taki action rpg czy jak to woli jrpg, który silnie bazuje na anime, czy także na niektórych kinówkach! Może i nie przedstawia w 100% losów, które mogliśmy podziwiać na ekranie naszych telewizorów, ale ze wszystkich gier o Dragon Ballu, jest najbliższe animowanej wersji.
Ponadto rozwój postaci, a także ich przemiany dodatkowo zachęcają do zabawy! Nawet dialogi są często zapożyczone z anime! Czuje się ten klimat bez dwóch zdań. Widzimy także jak Son Gohan dorasta, a Trunksowi rosną włosy, a także wiele innych rzeczy. Jednym słowem - MAGIA!
Cóż, znów się zagalopowałem, ale obiecuję, że już nie będę się wychylał i zacznę w końcu pisać na temat. :D
W Dragon Ball Z: Hiper Dimension nie grałem i raczej nie zagram, a to z bardzo prostej przyczyny. Nigdy nie lubiłem bijatyk w stylu Mortal Kombat, a jedyną grą/serią, w którą lubiłem sobie pociupać był/jest Tekken, a dokładniej Tekken 3, choć jedynka też była całkiem, całkiem.
Co innego gdyby taka bijatyka miała cokolwiek wspólnego z faktyczną mocą postaci, czy miała cokolwiek wspólnego z fabułą mangi/anime. Wtedy mógłbym się pokusić, a tak nie mam ochoty na tego typu produkcje, szczególnie, że jest ich od groma.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że różnica ilości jednostek siły jakimi dysponują postacie zniszczyłaby balans w takiej rozgrywce, ale z drugiej głupio jest oglądać walkę powiedzmy Son Goku SSJ3, który dostaje lanie od Vegety w normalnej, podstawowej formie.
Generalnie, zawsze byłem na nie jeśli chodzi o takie gry i to się raczej nie zmieni. Brakuje mi tylko pecetowej wersji z trójwymiarową oprawą wizualną, która byłaby bardzo zbliżona do wspomnianej wcześniej przeze mnie trylogii The Legacy of Goku Series. ;)
Raziel, jak już zacząłeś dygresję, to się pod nią podczepię: całkiem niezłą grą (również wydaną na GBA), dość dobrze oddającą klimaty Smoczych Jajek jest "Dragon Ball Adventure", śledzące losy Goku od pierwszego spotkania z Bulmą, po śmierć Piccolo Daimao. W założeniach to całkiem przyjemna platformówka, nieco założeniami przypominająca choćby wspomniane "Battletoads", a w czasie starć z bossami, czy turniejów Budokai Tenkaichi zmieniająca się w klasyczną bijatykę 2D. I wierz mi, ona naprawdę oddaje potęgę poszczególnych postaci. :)
Druga sprawa: nad porównaniem obu wersji "Battletoads" pomyślę, ale niczego nie obiecuję. Regularnie komentujesz kolejne wpisy, więc wiesz ile razy już obietnic nie dotrzymałem. :) Ale postaram się coś wykombinować. W najgorszym razie do końca wakacji (moich, studenckich) na pewno taki artykuł się pojawi. Ale znów wpadło mi prowadzenie zajęć w czasie Nocy Odkrywców, więc muszę przede wszystkim pomyśleć nad przygotowaniem warsztatów z historii. :)
geforce_live: oczywiście, mój błąd. :) Już poprawione. Dzięki za zwrócenie uwagi!