Mam do uzasadnienia taki o to wzór: 1/n-1/n+1=1/n*(n+1).
Pierwsza sprawa jest taka, że wzór ten widzę na oczy po raz pierwszy i nie mam pojęcia JAK go uzasadnić, a druga sprawa, że ten wzór mi się nie zgadza, bo dla przykładu: 1/2-1/3=1/2*3, a przecież 1/2-1/3=/=1/6.
Pewnie jest to banalne, tylko tak jak pisałem - nigdy wcześniej nie widziałem tego wzoru.
1/2-1/3=/=1/6
Nie? A ile?
wysiak skąd ty wziąłeś 3/6 - 2/6? Wiem, że pytanie głupie, ale też taki z matematyki jestem.
Ed.
Dobra, już wiem. Wspólny mianownik. Musiałem coś schrzanić, kiedy sobie sprawdzałem ten wzór, bo faktycznie się zgadza -.-'
A dowód jest tak banalny, że ja pierdole, wystarczy sprowadzić do wspólnego mianownika.
Zadanie w sam raz dla 6 klasy podstawówki.
mineral nie odmładzaj mnie. Ja do liceum chodzę, a wcześniej nauczyciela miałem takiego, że ja pie'dzielę... W tym negatywnym znaczeniu, ofc.
a wcześniej nauczyciela miałem takiego, że ja pie'dzielę...
W podstawówce i gimnazjum ten sam Cię uczył ?
[5] -> dla 6? chcesz powiedzieć, że teraz przez 5 lat uczą się tylko dodawać/odejmować/mnożyć/dzielić? nie dziwię się teraz, że tak się boją tej matmy na maturze...
edit//
ja pier... do liceum, wstydziłbym się przyznać, że dwóch ułamków odjąć nie potrafię i błazna forumowego z siebie robić...
Sizalus tak jak mówię, mieliśmy tragicznego nauczyciela, z którym w ciągu 4 lat zrobiliśmy mniej więcej dwuroczny materiał, opuszczając na pewno wiele wzorów(pewnie m. in. ten) i regułek.
Łyczek w Czechach nie ma gimnazjum. Tam miałem tego "nauczyciela". Zresztą w Czechach jest nieco inny program nauczania i ułamki miałem w 7 klasie(odpowiednik polskiej 2 klasy gimnazjum) a niestety uczył nas od 4 do 8 klasy. W Polsce co prawda chodziłem do gimnazjum, ale do tylko 3 klasy i nic już nie powtarzaliśmy.
Browar Drinker, nie pamiętam swojej edukacji w podstawówce, ale chyba tak to wyglądało. Możliwe, że jeszcze było potęgowanie i pierwiastkowanie. Ale czy to źle? Nie wiem co to ma wspólnego z maturą, którą obecni szóstoklasiści będą mieli dopiero za 6 lat.
Miczkus, nie usprawiedliwiaj się nauczycielem, bo się to przykre robi.
Żeby było to udowodnić nie była potrzebna znajomość żadnych wzorów, tylko mózg.
Edit, co ja mówie, jaki mózg, wystarczyło spróbować to odjąć, lol.
ja za to pamiętam, że działania na ułamkach miałem w 4 klasie... A to wspólnego ma to z maturą, że w takim tempie to do samej matury pewnie nawet logarytmów nie lizną, nie mówiąc już o braku czasu na powtórkę materiału. U mnie na ten przykład w szkole średniej cały ostatni rok z matmy to było samo przypomnienie materiału, i nie było problemu, żeby przerobić cały, a nawet ponad wymagany bo podstawy całek też ogarnęliśmy.
Ale czy to źle?
Patrząc na wyniki ostatniej matury z matmy to gorzej niż źle...
Ale przecież nauczyciele z podstawówki i szkoły średniej działają niezależnie od siebie. To czy uczeń przerobi logarytmy do matury zależy tylko od nauczyciela ze szkoły średniej. Nawet jak w gimnazjum nic nie przerobią, to w liceum i tak nauczyciel powinien wymagać od ucznia tego co uczeń powinien umieć.
Ja w liceum uczyłem się w klasie z rozszerzoną matematyką i też cały materiał zdążyliśmy przerobić, dodatkowo podstawy analizy (granice no i krótkie omówienie całek) do połowy trzeciej klasy, a w drugim semestrze powtórzenie. A dawno matury nie miałem, bo w maju tamtego roku.
W Polsce co prawda chodziłem do gimnazjum, ale do tylko 3 klasy i nic już nie powtarzaliśmy.
Kiedyś moja nauczycielka od biologii powiedziała "Kiedy wszyscy uczyli się tabliczki mnożenia, ja chorowałam przez 2 miesiące ... Czy to powód aby nie umiała mnożyć ?" ... Zacznij się uczyć sam bo już w liceum będziesz miał problemy, a co dopiero na studiach.
"wysiak skąd ty wziąłeś 3/6 - 2/6? Wiem, że pytanie głupie, ale też taki z matematyki jestem.
Ed.
Dobra, już wiem. Wspólny mianownik. Musiałem coś schrzanić, kiedy sobie sprawdzałem ten wzór, bo faktycznie się zgadza -.-'"
To je sranda panie Miczkus! :)