Jeśli post wydaje sie za długi, czytać tylko pogrubione fragmenty.
Z Polską jest źle między innymi dlatego, że rządzą nią nędzni politycy. Politycy są nędzni między innymi dlatego, że brak kandydatów na odpowiednim poziomie, w końcu z konieczności wywodza sie oni z narodu polskiego, a nie szwajcarskiego czy fińskiego, ale także ze względu na system, który premiuje kombinatorów, konformistów i dupowłazów, a osłabia indywidualną odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Próby radykalnego zmiany tego stanu rzeczy (np. Jednomandatowe Okręgi) sa w obecnych realiach skazane na niepowodzenie, natomiast spore i niemal natychmiastowe zmiany na lepsze może przynieść też kilka z pozoru drobnych zmian:
1. Zlikwidowanie miejsc na listach wyborczych. Zastąpi je losowa kolejność kandydatów na każdej liście.
2. Głos alternatywny: każdy może wybrać do 2 partii - w przypadku, gdy po pierwszym liczeniu pierwsza z wybranych partii nie wchodzi do sejmu, zalicza się głos na partię wybraną jako druga.
3. Gosowanie przez internet - możliwe, że wymogiem byłoby też wypełnienie krótkiego (5-10 pytań) quizu z wiedzy o funkcjonowaniu państwa.
AD 1 - Wiadomo. Walka o "jedynkę", czy "miejsce biorące" to jeden z najbardziej żałosnych spektakli przedwyborczych, stąd bierze się też lizusostwo i brak osobistej odpowiedzialności politycznej za działalność w sejmie. Oczywiście winni sa tu wyborcy zakreślający pierwszego lepszego kandydata, ale zlikwidowanie miejsc biorących zabrałoby wszystkim abonament na miejsce w sejmie (radzie gminy, europarlamencie etc.) i zmusiło ich do odpowiadania przed wyborcami, a nie prezesem.
AD 2 - Drastycznie redukuje problem "zmarnowanych głosów". Obecna sytuacja jest absurdalna, choćby dlatego, że jeśli ktoś, kto np. ma poglądy społeczne lekko lewicowe i marzy mu się koalicja Palikot-PO, zagłosuje na Ruch Palenia Kotów, Ruch ten może w rezultacie otrzymać np. 4% poparcia, nie wejść do sejmu, a wybory dzięki temu wygra PiS, bo Platformie zabraknie 4%. W nowym systemie z jednej strony zapewnia się nowym partiom większe szanse na skruszenie betonu, a jednocześnie sprawia, że podział głosów wśród 2-3 największych partii odzwierciedla prawdziwe poparcie społeczne.
AD 3 - Też sprawa oczywista: koszty i wygoda. Dodatkowym atutem byłaby możliwość organizowania tanich i popularnych referendów lokalnych. Czemu test i jaki? Bo też nie uważam, że głosowanie powinno byc tak łatwe i bezstresowe jak wypicie łyka piwa przy oglądaniu pornosów, wymagane jest jednak minimum zaangażowania i wiedzy, co się robi. Teks miałby format podobny do tego na prawo jazdy: ok. 400 pytań z dziedziny funkcjonowania państwa, (Do uprawnień marszałka sejmu należy: a, b, c i d) które byłyby wcześniej dostępne w internecie wraz z rozwiązaniami. Oczywiście możnaby było ściągać, ale to też wysiłek, a nawet przy przepisywaniu człowiek by sie czegoś nauczył
Czy widzicie jakiekolwiek wady w moim rozumowaniu? Czy isnieje już obywatelski projekt ustawy wprowadzającej te zmiany, pod którym mógłbym się podpisać? Jeśli nie, to czy znacie kogoś, kto mógłby te propozycje ubrać w jezyk prawniczy i taki projekt stworzyć
Moim zdaniem te sprawy sa jak najbardziej możliwe do przeprowadzenia i nie niosą za sobą żadnej rewolucji (poza głosowaniem przez internet, ale od tego mają być nowe dowody). Są przy tym na tyle logiczne, że w zasadzie wystarczy, by sprawą zainteresowali się dziennikarze i troche przycisnęli polityków: jak ci wytłumaczą się przed kamerami telewizyjnymi z niepopierania takich zmian?
Czy widzicie jakiekolwiek wady w moim rozumowaniu?
Oczywiście, że tak - głosowanie przez internet byłoby sprzeczne z Konstytucją.
1. Zlikwidowanie miejsc na listach wyborczych. Zastąpi je losowa kolejność kandydatów na każdej liście.
To jak ja niby mam wiedzieć na kogo będę głosować???
2. Głos alternatywny: każdy może wybrać do 2 partii - w przypadku, gdy po pierwszym liczeniu pierwsza z wybranych partii nie wchodzi do sejmu, zalicza się głos na partię wybraną jako druga.
Jedyne sensowne, choć niektórzy mają problem z wyborem 1.
3. Gosowanie przez internet - możliwe, że wymogiem byłoby też wypełnienie krótkiego (5-10 pytań) quizu z wiedzy o funkcjonowaniu państwa.
Cóż, co tu komentować? Jesteś debilem.
1. Po nazwisku, co zmuszaloby cie zainteresowac sie dokonaniami polityka, a centrali nie pozwoliloby promowac skutecznych wlazidupow.
Jasne jest, że głosowania przez internet nie zrobi się od tak, bo wymaga sporej pracy zarówno jeśli chodzi o prawo, jak i technologie. Do tego jednak prędzej czy później w sposób naturalny dojdziemy, jestem przekonany, że za 5-10 lat będze to standardem. Chciałbym, żebyście skoncentrowali się bardziej na 2 pierwszych propozycjach, bo tutaj, jesli nikt nie podejmie działa, stan obecny będzie trwal ad infinitum.
To jak ja niby mam wiedzieć na kogo będę głosować???
j.w, bedziesz sie musiał zainteresować, co dany kandydat soba prezentuje. Oczywiście zostana także ludzie głosujący "na partię" i zakreślający pierwszego z brzegu kandydata, ale dzięki losowaniu miejsc na listach ich głosy rozłoża się po równo po wszystkich kandydatach i dlatego wybrani zostana ci, którzy rzeczywiście zdobyli poparcie głosujacych.
Jedyne sensowne, choć niektórzy mają problem z wyborem 1.
Druga opcja nie będzie obowiązkowa, to rozwiązanie dla tych, którzy panicznie boja się "zmarnowania głosu".
Cóż, co tu komentować? Jesteś debilem.
A jasniej? Ta propozycja akurat nie ma w najbliższym czasie wiekszych szans na powodzenie, ale po twojej reakcji wnoszę, że sprzeciwiasz sie jej ze względów ideowych. Czemu?
1. Wprowadzenie ordynacji proporcjonalnej
2. Zlikwidowanie progu wyborczego, przez co utrudni sie tworzenie karteli politycznych
3. Zlikwidowanie subwencji z budżetu, jw.
4. Wprowadzenie opłaty za głosowanie - jakieś 20 zł.
Przy czym to ostatnie jest chyba najważniejszą i najbardziej niemożliwą do przeprowadzenia zmianą, bo wymagałaby pewnie zmiany konstytucji.
Zlikwidować państwo opiekuńcze a problem sam się rozwiąże.
Trudno uwierzyć, by głosowanie zniewolonych ludzi mogło kiedykolwiek powołać rząd liberalny, silny i mądry.
Demokracją zresztą nie tylko nie może wybierać ludzi wartościowych, lecz również nie chce ich wybierać.
//Alexis de Tocqueville
[7]
pkt 2 - i potem w sejmie bedzie 30 partii a koalicja rzadowa bedzie sie skladac z 12 i w efekcie 11 wicepremierow i po jednym ministerstwie dla kazdej, plus pare miesiecy targowania sie ktorej co... -> to co bylo w okolicach roku 2000.
Z Polską jest źle między innymi dlatego, że rządzą nią nędzni politycy.
Ty z pewnością jesteś historykiem, prawnikiem, filozofem, ekonomistą i uczyniłbyś z Polski światowej mocarstwo, skoro wysuwasz takie oszczerstwa.
Sposób na zwiększenie frekwencji.
Przy oddaniu głosu otrzymujesz tego potwierdzenie, co upoważnia cię do ubiegania się o 1 albo 2% obniżki podatku :)
Moim zdaniem nie powinno się zabiegać o zwiększenie frekwencji, a o jakość głosów.
Rozwiązanie Hellmakera spowodowałoby tylko, że ludzie chodziliby na wybory i oddawali głos na pierwszą osobę z brzegu, żeby tylko otrzymać bonus.
Przed każdymi wyborami powinien ukazywać się biuletyn informacyjny przedstawiający nie tylko sylwetki kandydatów, ale także informacje ogólne*. Arkusz do głosowania powinien zawierać nazwiska kandydatów oraz 5 losowo wybranych pytań zamkniętych, na które odpowiedzi są zawarte w biuletynie.
Jak wiadomo istnieją automaty sprawdzające i zliczające głosy na podstawie konkretnych schematów (na przykład przy testach, konkursach czy lotku). Tym samym możliwe byłoby nie tylko automatyczne zliczenie głosów oddanych na danego kandydata/partię, ale także ustalenie "siły" głosu, na podstawie odpowiedzi. Wszystkie odpowiedzi błędne = głos nieważny.
*informacje ogólne, czyli funkcje głównych osób i urzędów w Państwie, pobieżne informacje o Unii Europejskiej i fakty związane z naszym członkostwem, najważniejsze pakty i traktaty zawarte przez Polskę, ogólne informacje o kraju, takie jak ilość województw, stolicę, powierzchnię, ilość mieszkańców. Krótki zarys przez historię Polski oraz literaturę polską. Test na karcie wyborczej mógłby zawierać bardzo proste pytania, czyli na przykład "autor Pana Tadeusza to:", "Stolicą Polski jest:", "Polska przystąpiła do UE w roku:", "Obecnym prezydentem Polski jest:" itp.
A idealnym rozwiązaniem byłoby to co napisałem powyżej połączone z propozycją Hellmakera.
@11 Wtedy pewnie tez nie. Dopiero wtedy kiedy by głosować mogły by osoby poniżej 18 roku życia.
Lysack
No toć o tym samym pisałem. Z tym sprawa nie jest taka prosta, opory by były duże, ale ogólnie byłby to na pewno krok w dobra stronę.
Natomiast propozycji Hellmakera nie rozumiem, pójście na wybory to twój przywilej, a nie łaska którą komuś robisz.
Ptosio -> to co opisałem, podawałem już jakieś 2 lata temu. Zauważyłem, że wpadłeś na podobny pomysł - uzupełniłem jednak swoją wypowiedź o biuletyn, bo przy ostatnim opisaniu tego pomysłu na forum pojawiły się głosy, że nie wszyscy ukończyli szkołę i posiadają wiedzę, a powinni móc głosować - a zatem, jak ktoś będzie chciał to sobie przeczyta biuletyn i się dokształci.
Lysack - not to tak jak napisałem, pytania byłyby wcześniej ogólno dostępne, ale trzeba byłoby sobie przynajmniej zadać ten trud, żeby sie z nimi zapoznać. Zresztą nie ma tu się o co spierać, bo pomysł jest jak widać na tyle sensowny, że przychodzi do głowy różnym ludziom, pytanie tylko, czy ktos bedzie miał na tyle odwagi, by to wdrożyć w życie.
Napisałem maila do kilku kandydatów na posłów z mojego okręgu, póki co odpisał mi Rosati (dwójka na liście PO) - twierdzi, że popiera pomysł numer 2, natomiast pierwszy byłby trudno i kosztowny z "powodów technicznych". W sumie się tego spodziewałem, ale, na Boga, jakie problemy techniczne z wydrukowaniem kart do głosowania w kilku wariantach i potem zliczeniem z nich głosów można miec w roku 2011, zwłaszcza jeśli idzie o wybór pomsłów na kolejne 4 lata?
Dla nas pomysł jest jak najbardziej sensowny i warty uwagi, choćby z tego względu, że będzie można mieć pewność iż osoby bez odpowiedniej świadomości będą oddawać nieważne lub mało znaczące głosy. Problem w tym, że żadna z czołowych partii się na to nie zgodzi, bo dla większości znacząco ukróciłby się elektrorat. W końcu wygrywające partie zawsze bazowały na osobach o niskim ilorazie inteligencji, które łatwo przekonać do swoich racji (np poprzez kościół, w przypadku PiSu) lub nastraszyć (np PiSem, w przypadku PO).
Ktoś napisał, bodajże w wątku o wyborach, że politycy w Polsce są do bani. A moim zdaniem mamy jednych z lepszych polityków, zwłaszcza na tle innych krajów. Bo w Polsce to naród jest do bani, a polityk, zgodnie ze swoim zawodem mówi to co lud (a przynajmniej jego większość) chce usłyszeć. Lud lubi słyszeć "damy wam": pieniądze, drogi, szpitale, szkoły i nie przyjmuje do wiadomości, że pieniądze na te inwestycje biorą się z ich kieszeni. Każdy kto o tym wspomni jest spychany na polityczny margines (jak np Korwin, który stawia sprawę jasno, że nie ma nic za darmo, a Państwo nie dość, że kasę weźmie sobie samo, to jeszcze doliczy niemałą prowizję). Gdyby głównym hasłem PO przed wyborami było "podniesiemy podatek do 23%, a za te pieniądze urządzimy euro2012", to nie sądzę aby udało im się wygrać. Choć akurat podwyżka podatku nie jest zbyt dobrym przykładem bo więcej kasy dałoby jego obniżenie, lecz byłaby to inwestycja długofalowa, a pieniądze potrzebne są natychmiast - następny rząd niech się martwi.
Najbardziej przypadła mi do gustu propozycja numer 1. Niestety takie coś nie ma szans na przejście, bo to nie na rękę naszym partiom.
Ale po co kombinować z listami. Jednomandatowe okręgi i po problemie. Po problemie list - bo powstaną nowe problemy :D