http://www.youtube.com/watch?v=r_JTerVMPq8&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=qraUhBFV4Lc&feature=related
To tak fascynujący materiał, że aż muszę się z wami podzielić :) Nie żebym widział go po raz pierwszy ;) Nie ukrywam, że liczę na to, że Mirencjum nawróci się na wojującego liberała ;)
„liczę na to, że Mirencjum nawróci się na wojującego liberała ;)”
Z mojej wcześniejszej wypowiedzi:
„Mirencjum - głowny komunista GOL'a swoje będzie pieprzył tak czy siak, niektórych się nie przekona i będą woleli się leczyć w stylu 70's .”
O, a tutaj cytat odnosnie odwiecznego mirencjumowego tekstu o wyzyskiwaczach kapitalistycznych:
"Sławne stare opowiadania, powtarzane setki razy, że fabryki zatrudniały kobiety i dzieci, żyjące wcześniej, przed podjęciem pracy w fabrykach, w dostatecznych warunkach, są jednym z największych fałszerstw w historii. Matki, które pracowały w fabrykach nie miały co do garnka włożyć; one nie opuszczały swoich domów i ich kuchni udając się do fabryk, one poszły do fabryk, ponieważ nie miały kuchni, a jeśli je miały, to nie miały w nich czego przyrządzać. Dzieci nie przychodziły do fabryk z wygodnych ochronek. One głodowały i umierały. I całe to gadanie o nie-do-wypowiedzenia okropnościach wczesnego kapitalizmu można obalić przez tylko jedną statystykę: dokładnie w tych latach, w których brytyjski kapitalizm się rozwijał, ściśle w wieku nazwanym Rewolucją Przemysłową w Anglii, w latach od 1760 r. do 1810 r. ludność w Anglii podwoiła się, co oznacza, że setki lub tysiące dzieci – które byłyby umarły w poprzednich czasach – przeżyły i rosły."
Nie wspominając o tym, że wtedy nie było pralek, lodówek, mikrofalówek, taśmociągów etc.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrew_Carnegie
Kapitalistyczny wyzyskiwacz !!!
No ale zaraz wpadnie smuggler i rzuci tekstem z Dickensa ;)
Hahaha, czyli teraz nie wracamy do USA sprzed krachu na Wall Street, a do wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii? Odlatujecie panowie coraz bardziej :)
Nie wiem, jak przy obecnej wiedzy historycznej można kwestionować brutalność XVIII i XIX-wiecznego kapitalizmu po rewolucji przemysłowej. Statystyką, że liczba ludności się podwoiła? Istnieniem takich postaci, o których pisze Zgredek (żeby nie było - wielkich postaci, ale wciąż nielicznych)? Nie żartujmy.
A Friedman oczywiście myli się, ale nie dlatego, że brakuje mu intelektualnych zdolności, ale dlatego, że uwierzył w fikcję jaką są indukcyjne teorie ekonomiczne. Za koncepcjami całej ASE stoi utajona, absurdalna teza antropologiczna - że ludzkie zachowania społeczne da się zamknąć w przewidywalnym programie, że każdy człowiek ma dostęp do skończonej, kompletnej ilości informacji na temat rzeczywistości ekonomicznej, że ZAWSZE potrafi podjąć najlepszą dla siebie decyzję etc. - innymi same wróżenie z fusów.
Efektem takich przekonań jest twierdzenie, że powrót do "rynkowego stanu natury" (brawa dla Michalskiego za wprowadzenie tego pojęcia, btw) jest najlepszym rozwiązaniem na wszelkie kryzysy, bo każdy przedsiębiorca, inwestor etc. potrafi z piekielną dokładnością przewidzieć, co się stanie z tymi bilionami euro przewalającymi się po globalnym rynku kapitałowym i nie może spowodować katastrofy finansowej :) W końcu "każdy potrafi dbać o siebie" i "wie, co jest dla niego najlepsze" :D To nic, że zabawy kilku spekulantów mogą doprowadzić do gospodarczej zapaści.
Jakby nie patrzeć ASE wywala na śmietnik historii wszystkie osiągnięcia socjologii, antropolgii, filozofii, psychologii i redukuje człowieka do racjonalnego społecznego robota. Na szczęście XX wiek przyniósł duże ciekawsze i bardziej złożone teorie na temat człowieka i społeczeństwa, tylko dziwnym trafem się składa, że były one albo chrześcijańskie (ew. konserwatywne) albo lewicowe, a nie neoliberalne :D
Milton Friedman? To ten propagator wolnego rynku? Ciekawe co by powiedział na współczesny wolny rynek. Zmowy cenowe koncernów, rynek spekulantów i wspaniała pozycja bankierów i potężnych firm nie ponoszących odpowiedzialności za swoje działania, brak zagrożenia bankructwem. Super sytuacja, gdzie zyski są prywatne, a straty pokrywa państwo.
Kapitalizm zdycha!
Pierwszy filmik bez tłumaczenia, drugi to jakaś profesorskie bajdurzenie oderwane od życia.
Ciekawe co by powiedział na współczesny wolny rynek.
Współczesny nowy co?! Masz na myśli socjalizm-bis?
#edyta:
http://demotywatory.pl/2914551/Wiec-dlaczego-wszyscy-mowia
Każdy sobie rzepkę skrobie nie ważne czy jest to jakiś prywaciarz czy urzędnik. Faktem jest, że w naszych czasach pewne procesy pod wpływem postępu technologicznego i globalizacji zataczają coraz większe kręgi, mając poważny wpływ nie tylko na nasze życie ale również na funkcjonowanie światowej ekonomi.
#5
Skąd te rewelacje ? Może Keynes miał rację ?
Państwowe, obowiązkowe szkolnictwo jest największą zdobyczą cywilizacyjną od czasu wynalezienia koła. Tak naprawdę 90% prywatnych szkół to skok na kasę i nic więcej - poziom gorszy niż szkoły państwowe. Tak jest było i będzie, to jest rzeczywistość - realny świat.
Tak, wiem, że korwiniści wolą wierzyć w utopię.
Liberalizm gospodarczy to takie cóś o którym wszyscy dużo gadają, a nikt go jeszcze nie widział, taka sama utopia jak komunizm który to był niby mozolnie budowany przez pół świata, a osiągnięto ledwie wczesny etap na poziomie kulejącego socjalizmu, więcej nie dało się zrobić jak na utopię przystało. Mało tego, w odwrocie od socjalizmu kiedy społeczeństwa miały wybór wygrał prozaiczny sprawdzony koncesjonowany kapitalizm, nie jakiś tam liberalizm gospodarczy. Żaden byt ustrojowy zagrażający interesom i pozycji wypracowanej przez posiadających najwięcej nie ma szans zaistnieć, im większe ograniczenia wolnego rynku tym ich pozycja jest bardziej stabilna i nigdy nie pozwolą by realna władza (czyli ekonomiczna, nie polityczna) wymknęła im się z rąk, choć rewolucje czasami się zdarzają.
Bardzo jestem ciekaw, co by się zmieniło, gdyby z dnia na dzień zniesiono płacę minimalną. Teraz mnóstwo ludzi zarabia właśnie to minimum. Gdyby to znieść nie byłoby jednego odniesienia. Nie wiem, czy zarabialiby mniej, więcej, czy tyle samo, ale na pewno byłoby ciekawiej;)
To, co napisał olivierpack [12] jest prawdziwe i właściwie wyczerpuje temat. Dyskusja na temat jakiejkolwiek utopii ma to do siebie, że poprzez odnoszenie do rzeczywistości skończonej stara się naruszyć absolutną pewność wynikającą z ignorowania skończonej natury świata, w jakim żyjemy. Tym samym osoba owładnięta jakąkolwiek utopią odporna jest na fakty.
Jeszcze całkiem niedawno słowo miało swoją wagę. Obecnie słowo jest tylko kolejnym towarem, który szuka swojego nabywcy. Tym samym każdy czuje się predestynowany do posiadania "własnego zdania", które w każdym przypadku powinno być traktowane śmiertelnie poważnie. Związek "własnego zdania" z logiką, zdrowym rozsądkiem, faktami czy nawet kindersztubą nie jest już konieczny. Słowo jest towarem a handel, w ramach oficjalnie uznawanej zasady, jest autonomiczny wobec jakiejkolwiek - poza zyskiem - wartości.
Zwłaszcza, że ponowoczesność skłania do przyjmowania założenia, że wszystko jest produktem społecznym. Produkt społeczny jako wytwór cywilizacji nie jest naturalny a to co nie jest naturalne (zwierzęce) jest bezwartościowe. Tym samym słowo, jako fundament cywilizacji, również staje się bezwartościowe i dlatego właśnie nadaje się na sprzedaż. Zwłaszcza, że obecnym ideałem jest umiejętność sprzedawania piasku na pustyni. I nic więcej.
Zauważcie, że wszystko, wokół czego Friedmann krąży z łatwością daje się do tego ideału sprowadzić. Skoro zaś tak, to i jego słowa można uznać za piasek, który umiejętnie "sprzedaje" osobom, które utraciwszy zaufanie do własnych zmysłów (zwłaszcza serca), rozpaczliwie szukają czegoś, co mogłoby je zastąpić. Kiedy wyda się im, że takie urządzenie znaleźli, trzymają się go uporczywie, bo jest on dla nich fundamentem - zasadą wyjaśniającą ten dziwny świat. Bez fundamentu zaś nie ma domu, który każdy z nas stara się na tym świecie zasiedlić.
"Obecnym ideałem jest umiejętność sprzedawania piasku na pustyni. I nic więcej."
Całkiem nieźle Attyla wpisujesz się zatem w ten "ideał" ;) Oczywiście nie ma nic złego w sprzedawaniu "piasku" czy utopii, do jednego zasadniczego momentu - realizacji tych utopii. Ich realizacja n.p. w ramach demokracji, siłą rzeczy natrafia na "korekty" - jako że utopie same w sobie nie dysponują mocą samorealizacji (i chwała Bogu) ;). Niezbędne są do tego rzesze zaciekłych zwolenników oraz sporo mechanizmów - co nie zawsze kończy się dobrze bo utopie trafiają na antyutopie i bywa gorąco ;)
Z przyjemnością słucham pana Friedmana przyznając mu wiele racji - gorzej kiedy owe racje (jak zauważa Taven) dostają "praktycznego poślizgu" i kończą się kłopotami gospodarczymi w skali globalnej.
Oczywiście można (za Friedmanem) zwalić odpowiedzialność na złą politykę rządów. Tyle że rządy też mają swoje "praktyczne niemożności" - tak w ramach danej utopii, jak i poza nią. Trochę to takie diabelskie koło, ale..nawet diabelskie koło może działać i być potrzebne. W końcu świat oglądany z kosmicznej perspektywy może sprawiać wrażenie uroczego wesołego miasteczka. Czasem coś w nim się psuje, dymi i wybucha ale na ogół fajnie jest. ;)
Państwowe, obowiązkowe szkolnictwo jest największą zdobyczą cywilizacyjną od czasu wynalezienia koła. Tak naprawdę 90% prywatnych szkół to skok na kasę i nic więcej - poziom gorszy niż szkoły państwowe. Tak jest było i będzie, to jest rzeczywistość - realny świat.
Prywatne szkoły są odpowiedzią przedsiębiorców na potrzeby rynku. Sądzisz ze ludzie są idiotami ze się tam zapisują? Podam przykład. Parę lat temu jak jeszcze była obowiązkowa służba wojskowa prostym sposobem na uniknięcie jej było zapisanie się do jakiejś szkółki weekendowej. Celem nie było zdobycie wiedzy tylko uniknięcie wojska! Po drugie: masa urzędników aby być zatrudnionym musi mieć studia skończone, byle jakie ale muszą być. Szkoły prywatne się tu doskonale sprawdzają. Podam kolejny przykład. Mam kolegę rolnika w wieku ok. dwudziestu kilku lat. Ostatnio otrzymał dofinansowanie z unii kwota kilkadziesiąt tyś. złotych warunek musi skończyć 2-letnią jakaś tam niby szkółkę rolniczą. Normalnie nigdy by do niej nie poszedł bo doskonale wie co siać, kiedy orać i co się opłaca. W tym wypadku opłacalne dla niego jest stracenie iluś tam weekendów na przestrzeni dwóch lat w celu otrzymania tej sporej sumki.
Są oczywiście szkoły prywatne gdzie nie idzie się w celu otrzymania papierka ale o zdobycie realnej wiedzy czy umiejętności. Takich jest oczywiście dużo mniej czyli proporcjonalnie do zainteresowanych nauką. Bo jednak jest więcej ludzi którzy chcą jedynie żerować na obecnym, upadającym już, patologicznym, socjalistycznym systemie
Zdecyduj się shadovar z tym szkolnictwem ;) Ono odbija "patologiczny system socjalistyczny" czy też potrzeby wolnego rynku ? A może jest piekielną mieszanką jednego i drugiego ?
Potrzebą wolnego rynku jest tworzenie dupnych szkół prywatnych, by korzystać z durnych przepisów.
Generalnie, ocenianie jak działają prywatne szkoły w dzisiejszym reżimie i wnioskowanie z tego jak będzie na całkowicie wolnym rynku to jak pisanie "cześć, jestem idiotą".
Bardzo jestem ciekaw, co by się zmieniło, gdyby z dnia na dzień zniesiono płacę minimalną. Teraz mnóstwo ludzi zarabia właśnie to minimum.
4% to IMO nie takie "mnóstwo".
Wiele osób pracuje za minimum:) Minimum na papierze a reszta czyli czysty hajsik tax free do łapy pod stołem tak wygląda to w praktyce :D
No proszę, jak to praktyka codzienna odbija od szczytnych założeń systemowo-utopijnych ;)
Z jednej strony nadużywanie "socjału", z drugiej pazerność z dodatkiem bylejakości. Wszystko skąpane w chwiejnych statystykach co są nieraz tyle warte co "przeciągane liny". Z jednej i z drugiej ciągną ją do siebie spoceni eksperci. Radocha. ;)
A ten wolny rynek i kapitalizm co upadl i sie nie sprawdzil to te 1,5bln dolarow bailoutu? Jakies cytaty klasykow ASE umiejscowiajace idee bailout w ich teoriach?
Czy na "dofinansowanie", dobry uczynek i skromną pomoc dla firmy czy państwa, potrzebne są w ogóle jakieś teorie ? Z "bailoutem" tak przecież bywa jak z dobrym uczynkiem - albo procentuje i z biedy podnosi abo odwrotnie, w biedzie notorycznie umacnia i czyni już na stałe zależnym od takiej czy innej pomocy ;)
Skoro jednak zaczynamy od małego dobrego uczynku, n.p. od jałmużny, to trzeba zauważyć że mimo wszystko żebraków (pod kościołami) jakby mniej. Może to oznaka ogólnej poprawy poziomu życia i gospodarki? Czy te zjawisko (bailout) na szerszą skalę gospodarczą, w ramach rynków połączonych, nie może mieć podobnych uwarunkowań i korzyści? Bez wątpienia koniecznością bailoutu jest strach przed załamaniem mechanizmów rynkowych. I tak sobie myślę - czy jest ktoś w stanie dać mi gwarancję (swoją "utopią" ekonomiczną czy inną) że tak się nie stanie (nie będzie kryzysu i chaosu gospodarczego) w wypadku rezygnacji z owych nieszczęsnych bailoutów ?
"I tak sobie myślę - czy jest ktoś w stanie dać mi gwarancję (swoją "utopią" ekonomiczną czy inną) że tak się nie stanie (nie będzie kryzysu i chaosu gospodarczego) w wypadku rezygnacji z owych nieszczęsnych bailoutów ?"
Oczywiscie, ze beda kryzysy. Jak inaczej chcialbys wolnego rynku, gdzie rowne prawa maja i ci wystarczajaco glupi i ci wystarczajaco madrzy, zeby prowadzic swoje biznesy?
Aha ;( Będą kryzysy z bailoutami lub bez. To może te z bailoutami będą łagodniejsze? Nie będę musiał od razu ciamkać skórki od chleba i popijać wodą z glonami ?
Oczywiscie, zlikwidowanie wolnej konkurencji to z pewnoscia doskonaly pomysl na unikniecie kryzysow. W PRLu tez nie bylo kryzysow, mozna zawsze zadekretowac zakaz kryzysow i znacjonalizowac dla pewnosci wszystkie galezei gospodarki.
A co mają "bailouty" do zasad "wolnej konkurencji", LooZ ? Bo pozwalają na egzystencję słabszym podmiotom ? To na istnieniu tych słabszych mogą się upaść mocniejsi ;) Żeby zachować ten pożyteczny mechanizm, nie należy konkurencji bezpowrotnie grzebać.
Tak jest - wprowadźmy czesne na studiach. Jak grzyby po deszczu wyrosną nam uczelnie pokroju MIT i Stanford.
W chwili obecnej mamy przecież prywatne uczelnie - większość z nich cieszy się wyśmienitą opinią.
Płatne studia nic nie zmienią: teraz mamy większość absolwentów nadających się do obsługi kasy w hipermarkecie.
Po wprowadzeniu opłat - większość absolwentów będzie nadawała się do obsługi kasy w hipermarkecie. Tylko jedna różnica będzie - ich rodzice będą dysponowali większymi pieniędzmi na koncie
Słaby poziom polskich uczelni nie jest problemem samym w sobie. To tylko część pproblemu o nazwie: upadek polskiej oświaty.
Bo zaczyna się już w podstawówce, gdy matka głąba przychodzi wykłócać się o ocenę u nauczyciela. A nauczyciel w końcu stawia tę wyższą ocenę.
Zupełny upadek szkolnictwa średniego zawodowego: "Bo to obciach a ja kcem na studia".
Zupełny upadek szkolnictwa wyższego prywatnego: "Płacę to chcę stopień mgr"
itp.
itd.
Z "bailoutem" tak przecież bywa jak z dobrym uczynkiem - albo procentuje i z biedy podnosi abo odwrotnie, w biedzie notorycznie umacnia i czyni już na stałe zależnym od takiej czy innej pomocy ;)
Bailout to nie dobry uczynek, "tylko zapłata polityków oligarchom finansowym za wygrane wybory" ... bardziej to przypomina ratowanie kolegów ze swojej bandyckiej kliki.
Bez wątpienia koniecznością bailoutu jest strach przed załamaniem mechanizmów rynkowych.
Co to jest załamanie mechanizmów rynkowych ? Bankructwa były i dalej będą występować bo nietrafione/źle ulokowane inwestycje są czymś naturalnym- tyle, że znacznie częściej występują przy inflacyjnym boomie.
I tak sobie myślę - czy jest ktoś w stanie dać mi gwarancję (swoją "utopią" ekonomiczną czy inną) że tak się nie stanie (nie będzie kryzysu i chaosu gospodarczego) w wypadku rezygnacji z owych nieszczęsnych bailoutów ?
Bailouty jedynie oddalają "Dzień Zapłaty" :)
Aha ;( Będą kryzysy z bailoutami lub bez. To może te z bailoutami będą łagodniejsze? Nie będę musiał od razu ciamkać skórki od chleba i popijać wodą z glonami ?
Jeśli przyczyną problemów jest inflacyjny boom to czy dodrukowanie kolejnych pieniędzy będzie rozwiązaniem?
Nnno, kamyk_samuraj dał "popalić" ;) Nie mogę mu nie przyznać racji ;) Jednak te ogólne: Mam prawo do pozorów wiedzy za swoje pieniądze (lub w ramach oświaty państwowej) jest weryfikowane ;) Życie - po swojemu, nieraz bez pośpiechu i niekoniecznie w ramach przepisów - mówi "sprawdzam". Można wcześniej szachrować, zaglądać w karty i je podmieniać - prędzej czy później fałszywy as partię przerwie.
Ciekawe że wtedy na ogół mówią "pokrzywdzeni" - bo miałem złych nauczycieli, bo bili mnie na przerwach i pluli do bułki - bo nikt "nie potrafił" mnie nauczyć. Zły system, źli nauczyciele, źli rodzice, źli koledzy. Złe środowisko i równie zły dzień urodzin - w niedzielę. Zatem na wszelki wypadek współczuję wszystkim ;)
ZgReDeK - ja używam pojęcia "dobry uczynek", Ty nazywasz to "ratowaniem kolegów z bandyckiej kliki". Nie wiem na ile Grecja zasłużyła sobie na takie negatywne określenia (po części pewnie tak) - niemniej i my do owej "bandyckiej kliki" należymy. ;
Bankructwo i kryzys to jednak różne pojęcia - w kryzysie masowość bankructw niszczy względną stabilność gospodarczą państw w skali globalnej (kryzys z lat trzydziestych)
Jeżeli bailouty tylko "oddalają Dzień Zapłaty" to przyjąć należy że wiele zdarzyć się może (w tym zjawisk korzystnych) między "ustami a brzegiem pucharu". Zanim świat zdąży się zachłysnąć octem z pucharu, być może utopiści zamienią go w wino ;)
Co do dodruku pieniędzy - przed wojną już to w Polsce ćwiczono - były pełne walizki pieniędzy warte tyle co bochenek chleba. Wiem że można żreć banknoty ale to strasznie męczące i niestrawne.
Żebyś mnie źle nie zrozumiał - nie podoba mi się boom inflacyjny - już sprawił że mam kłopoty z budżetem domowym ..W dodatku nie mogę liczyć na dodatkowe zarobki czy łaskę pracodawcy ;)