Recenzja gry F.3.A.R. - pierwszorzędna strzelanina, ale nic ponadto
Jeśli to miał być żart, to jest żenujący. Jeśli napisałeś to na poważnie, to nie znam skali, w której można określić rozmiar Twojego chamstwa.
Po części pierwszej i drugiej także sama walka nie jest już intrygująca. Poza tym seria zawsze słynęła z dobrego SI, ale wrażenie psuje schematyczność - likwidacja snajperow ze znalezionej nagle snajperki/walka z wychodzącym znienacka mechem - ależ mi się to przejadło! Ciągle to samo/żołnierze strzelający zza zasłon. Kompletnie nic nowego, trzeci raz z rzędu. No i tak jak napisałeś, twórcy obrali grę z horroru jak jakiegoś banana. Nie do wiary. Poziomy w świetle dnia, a było ich od cholery, zepsuły F3ara. Dwójka znacznie lepsza, choć nie powiem, ciągle strzelało się ok; czwartej części mogę już nie wciągnąć.
[1]- a co ma siedzieć w kącie i czekać?? Trzeba mieć nadzieję ,że się znajdzie i nie można tracić dobrego humoru :)
EDIT. A jednak się już znalazł. i co mówiłem, że się znajdzie. Ach mój optymizm.
Kentril ---> Zarzut dotyczący podkładania broni można przypisać niemal każdej strzelaninie. Takie rozwiązania były już w pierwszym Doomie. Ja to uznaję za standard.