Uprising44 – próbki głosów bohaterów
To sztucznie brzmi, więcej serca niech włożą.
Gorzej być nie może. Niech lepiej zrobią polonizacje kinową.
czy tylko ja odnosze wrazenie, ze w kazdej polonizacji slychac te same glosy? sa idealnie czyste i zupelnie nie zapadaja w pamiec. o ciekawiej byloby uslyszec sepleniacego protagoniste, niz twardziela z radiowym glosem.
Pewnie zrobią zrobią jeszcze wersje ENG...
Polscy powstańcy gadający po angielsku to było by śmieszne.
A będzie możliwość grania szwabami i pacyfikacji Warszawy?
Jeśli nie, to ta gra będzie jedynie pisowsko-moherową tubą propagandową.
Zaczyna mnie śmieszyć pewien syndrom który się pojawia wśród graczy.
A mianowicie jest to syndrom znienawidzenia własnego języka ojczystego, bo inaczej się nazwać tego nie da.
Gdyby powstała gra, której akcja by się toczyła w naszym kraju i trzeba by podkładać głosy, to spora grupa osób by marudziła, że polskie głosy brzmią fatalnie i lepiej by było gdyby polacy mówili po angielsku. PARANOJA!
Tzw. amerykanizacja następuje, wolimy słuchać angielskich głosów w grach, a gardzimy naszym własnym.
Brakuje jeszcze tylko tego, aby pani z warzywniaka powiedzieć, że nie da się jej słuchać po polsku i ma mówić po angielsku.
Osobiście j.angielski mi się podoba, ale doceniam, a nawet lubię słuchać języka ojczystego w różnych grach, wtedy jest tak bardziej "swojsko".
Zamiast narzekać, niech jeden z drugim składa papiery i zastąpi tych co źle podkładają głosy, albo niech odpuści sobie krytykę na poziomie przedszkolaka typu: "fatalnie!", "źle!", "nie potrafią grać!" - krytyka jest potrzebna, ale konstuktywna i wskazujące co się nie podoba, ale nie... główny argument narzekaczy jest "jest źle, bo tak".
Wracając do materiału z artykułu. Podobał mi się jeden męski głos, mówiący "nie ma na to czasu, bierzcie broń i czekajcie tu na nich" oraz "te rozkazy są g**no warte", a z kolei kobiecy głos mówiący "w prawej kieszeni masz rozkazy" jest dość przyjemny, ale strasznie "śpiący", przez co wydaje się nudny.
Zdecydowanie brakuje emocji w wypowiedzi, a głos nie powinien być tak czysty - a w wielu produkcjach tego typu to jest główna bolączka dubbingów do gier.
Aktorzy grają, a przynajmniej starają się; czytają z kartki tekst i próbują się wpasować, ale nie wiem jak z ich wyobraźnią, którą powinni zaprzęgnąć do pracy i to na wysokich obrotach.
Może warto przeprowadzić pewien "eksperyment" i pozwolić aktorom na odegranie danej scenki?
Potrzebne by było trochę miejsca i mikroport, a także nauczenie się kawałka tekstu (a nie tylko jego odczytanie), nie mówię tutaj o wchłonięciu całego tekstu, ale nauczeniu się danej kwesti zanim się ją zagra, to raczej nie wymaga wielkiego wysiłku pamięciowego.
A efekt mógłby być obiecujący, słychać by było sapanie, dykcja mogłaby się miejscami załamywać, a to wszystko spowodowane tym, że aktor jest w ruchu, odgrywa rolę, a nie stoi jak słup przed mikrofonem i próbuje udawać, że np. pada na ziemię i krzyczy "kryć się!" dodatkowo udająć chrząknięcia czy stęki by uwiarygodnić to, że upadł, podczas gdy wychodzi to sztucznie.
Takie jest moje zdanie na ten temat. Całym sercem jestem za produkcją polskiego dubbingu, również do gier, byle by miały one wybór wersji językowej (mowa o zagranicznych produkcjach)
@xsas, strasznie dużo się naprodukowałeś i jestem pewien, że mało komu chce się to czytać. Tak, czy inaczej, twoje teorie na temat jakiegoś syndromu to czyste brednie. Nigdy w życiu nie słyszałem żeby ktokolwiek normalny mówił takim tonem, głosem i z taką chorą dykcją. Rzygać mi się chce, jak słyszę to polskie silenie się i ściskanie tchawicy, żeby głos zabrzmiał przebohatersko. W dziale tłumaczenia i dubbingu pracują zazwyczaj straszni idioci, którzy odwalają swoją robotę, ale o samej produkcji gówno wiedzą. Nie ma się co im dziwić, ale jednak jak aktorzy (największe gwiazdy ofkorz, bo przecież każdy uwielbia słuchać Lindy i Fronczewskiego po raz setny) są zmuszani do takiego modulowania głosu, to przykro mi bardzo, ale brzmi to jak brzmi. Nikt nie będzie ci też odgrywał scenek, bo nikt niczego za darmo nie robi, a na pewno nie przy takiej niskobudżetowej produkcji. Poza pierwszymi częściami ME i AC nie słyszałem ani jednego dobrego polskiego dubbingu. Reszta to straszna kiepścizna, od której aż nieprzyjemnie się gra.
xsas - Tutaj nie chodzi o język polski. Wymyślanie jakiegoś syndromu własnego języka to brednie. Gdyby tak było wszyscy by używali makaronizmów i neologizmów ściągniętych chociażby z angielskie, a tak nie jest. Ludzie marudzą bo polskie głosy brzmią fatalnie! Owszem są dobre polonizacje, jak chociażby Mass Effect 2 albo Wiedźmin. Ale jak słyszę jak się koleś wysila żeby wspomnieć o gówno wartych rozkazach to aż mnie naciąga...
Invader - to nie jest problem tylko dubbingu. Ogólnie polskie aktorstwo jest przeraźliwie sztuczne i naciągane do granic możliwości, zarówno w filmie, teatrze, telewizji.. . Jak widzę, chociażby jak się "wielkie polskie i uznane gwiazdy" wysilają i produkują choćby w teatrze telewizji to mi się rzygać chce...
edit.
No ja właśnie nie lubie 100 raz słuchać ani Lindy, ani Frineczewskiego bo oni akurat za każdym razem brzmią identycznie.
kobiecy głos podoba mi się najbardziej... słychać zmęczenie i smutek, tak jak powinno być. W mojej opinii oczywiście.
czy tą gre robią kompletni amatorzy...? garstka ludzi co poznała się na facebooku i robią pierwszą grę?
głosy są bardzo dobre - ale jeśli tworzyliby audiobooka... tak się jedynie czyta książki komuś
jeśli to mają być głosy postaci poruszających się, w akcji - to ci aktorzy muszą założyć mikroporty, przebiec się po podwórzu i wtedy gadać i nagrywać, z zadyszką, zmęczniem itp
dlatego każdy polski dubbing jest taki beznadziejny i sztuczny - bo widzimy postacie w ruchu, w akcji, na krawędzi życia i śmierci a słychać zrelaksowany głos czytający książkę na kanapie, z kawą w ręku...
panowie autorzy - przegonić towarzystwo po tych kamienicach, poszczuć psem może, nagrać ich kwestie wtedy i zobaczyć jak to powinno wyjść
@Invader01
@Fett
Nie ma takiego syndromu? dziwne, wydawało mi się, że jest spora grupa osób którzy każdy polski dubbing potrafią zjechać z góry na dół. (nie bezpodstawnie, ale jednak)
Zresztą, śmieszne by było aby Polacy mówili po angielsku w grze ich dotyczącej.
Co do mojej wypowiedzi, to nie twierdzę iż ten dubb jest super i właśnie przez coś takiego jest później zniechęcenie by tworzyć go do innych gier, bo znamy poziom polskiego dubbingowania gier. Gra aktorska jest na kiepskim poziomie i widać tą sztucznotę, a właściwie to słychać (bo skupiamy się na dubb/głosach)
Nie wiem czy jest u nas coś takiego jak voice acting. Bo zdecydowanie potrzebna jest większa grupa ludzi do dubbingu, zwłaszcza utalentowanych i takich którzy potrafią modulować głos, ale którzy się przy tym nie wysilają (do dzisiaj brzęczy mi w uszach "Mówi Shepard! Ł.Nowickiego z ME2, wymawianego pod koniec misji samobójczej, gdzie brzmiało to jakby wyciskane w WC)
W każdym razie, jeśli nie będziemy robić dubbingów, to w życiu się też tego nie nauczymy.
Niemcy dubbingują wszystko jak leci, a ich umiejętności też nie są w tym zakresie za dobre.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze dźwiękowcy, którzy przecież posługując się różnymi filtrami itp. mają możliwość modulacji głosu, gdzie by nie był do poznania. Tyle, że nie "zrobią" emocji, które akurat aktor niewątpliwie powinien wykazać.
Stąd też mój pomysł by wnieść w ich monotonnię przed mikrofonem trochę ruchu, który im nie zaszkodzi, skoro przebywają przed nim dobre parę(naście) godzin, a może jedynie przynieść coś pozytywnego. Płacone i tak mają, a zapewnie nie są to małe kwoty jak na "przeczytanie z kartki" swoich kwestii.
Miejcie świadomość, że dubbing bez reszty ZAWSZE brzmi sztucznie...
xsas -> Mass Effect 1, Wiedźmin 1 & 2, Assassin's Creed, Gothic 1, 2, NK, 3, ZB, Stalkery - te gry mają wspaniały dubbing/lektora! Zaś gdy słyszę tak sztuczne i nieprzekonywujące głosy jak w tej próbce dubbingu Uprising 44, nabieram przekonania, że same polskie napisy byłyby dla tej gry lepsze. Wcale nie cieszę się, gdy widzę na okładkach gier (vide Bad Company 2) nazwiska polskich aktorów, to wręcz odpycha mnie od tej gry. Bo dla mnie polscy aktorzy to nikt wybitny, a tym bardziej żaden autorytet.
Zgadzam się odnośnie samego syndromu, o którym mówił xsas. Sam nie lubię słuchać dubbingu w filmach, grach, bo zazwyczaj jest on sztuczny i zdecydowanie gorszy od oryginalnego. Jednak, gdy akcja jakiejś gry rozgrywa się w Polsce wypadałoby, żeby postacie mówiły własnie po polsku. Dlatego też komentarze typu "już lepiej zrobiliby wersję kinową" zakrawają o paranoję i udowadniają, że autor ma chyba jakiś uraz do naszego języka.
Odrębną sprawą jest fakt, że rzeczywiście mało która gra potrafi poszczycić się dobrym dubbigngiem (Planscape ftw!). Ale co zrobić, kiedy do podkładania głosów zatrudnia się wciąż "śmietankę" polskiej sceny filmowej, która jakoś nie potrafi dobrze odegrać jednego głupiego tekstu?
Głoś tej laski w ogóle nie pasuje do gry o takiej tematyce. Chyba lepiej będzie jak wezmą tylko kinową polonizację .
Polski dubbing jest do d... w 99% przypadkach, dlaczego? Poprostu, jest robiony niskim nakładem kosztów i bardzo szybko, aktorzy (czy to znani celebryci, czy zwykli szarzy pracownicy ) czytają z kartki przygotowany wcześniej tekst nie przykładając się albo dając całkowite minimum. Druga sprawa to dobór aktorów do postać, no całkowita tragedia... Dla porównania widziałem gdzieś film z produkcji dubbing Dawn of War (chyba druga cześć) prawdziwa mistrzostwo.
Ps
... no, ale Wiedźmin to tylko w originale :)