A ile Ty zapłaciłbyś za grę?
Kwestia tego że my tu mówimy o kolekcjonerach, a jak wiadomo - tam gdzie się zaczyna hobby, tam się kończy oszczędzanie. Co prawda ja przy nich jestem kolekcjonerski szaraczek, ale jednak i swoje perełki mam, choć takie gry jak oni kupują to nie mój... styl? Tak samo, wybajerowanych kolekcjonerek ala' CoJ The Cartel średnio trawię. Wolę steel boxy, albo coś w stylu Obliviona (czyli takie wielkości standardowego pudełka na gry).
A do tego nieco irytują mnie zdania typu "hahahaha, jak można wydać (xxx) kasy na grę <yyy>". Ja też kręcę głową na kolekcjonerów drogich alkoholi, ale jako hobbysta wielu rzeczy, rozumiem ich tok myślenia. Zresztą, większość tak gadających woli wypieprzyć kasę na trawę, wódkę czy inne "doczesne" dobra, śmiejąc się z tego czy innego hobby, mówiąc że to marnowanie kasy. Co już pod hipokryzję podpada...
i pomyslec ze gralem w gre warta 20 tysiecy na moim pegazusie z plytki 1000 w 1 od ruskich
Parę miesięcy temu koleś kupił na allegro gumy Donald całe opakowanie (bodajże 10 sztuk) orginalnie zapakowane za 810 zł.
Kwestia tego że my tu mówimy o kolekcjonerach, a jak wiadomo - tam gdzie się zaczyna hobby, tam się kończy oszczędzanie.
Ty Gnoll poznałeś ten temat zgoła dogłębnie , nieprawdaż ? ;)
Podziwiam takich ludzi ( pojemność ich portfela lub wysokość debetu również ). Dla nich nie liczą się pieniądze , tylko to co kochają i dla czego oddać by byli w stanie wszystko , co posiadają... Hobbystyka jest bardzo skomplikowaną sferą... Zawsze znajdzie się ktoś , dla kogo coś będzie miało nieocenioną wartość niezależnie od tego , czy mówimy tu o komiksach , klockach lego , czy właśnie grach wideo. Wtedy nie liczy się nic poza tym , co kochamy. Ale ma to swoje złe strony , gdyż czasem człowiek może się nieźle w tych sprawach zagalopować i dziwnym trafem zostać w pustym pokoju sam na sam ze swoją kolekcją i komornikiem nad głową. Lecz nie o to chodzi :) Ważne jest to , że jednak gry mogą być czymś w rodzaju drogocennego dzieła klasyfikowanego już nawet pod sztukę , a nie tylko i wyłącznie dziecinną zabaweczką Franka z przeciwległej ulicy. Mogą stać się czymś ważnym. Mogę być obiektem kolekcjonerskim o przeogromnej wartości , tylko to zależy od samych , jaką wartość im nadamy ;)
Odpowiadając na pytanie : Nie byłbym w stanie zapłacić takiej sumy na grę , tak samo jak inni ludzie nie są w stanie zapłacić tych stu złotych za oryginalną wersję gamingowego produktu , ani też 100 tys dolarów za dziewiczy rejs po Karaibach... Ale jestem w stanie robić tyle , na ile wymaga to moje hobby - zbierać gry :)