Dzięki ci Amigo #1 - Lost Vikings
Oj wspomnienia, jedna z gier, których chyba nigdy nie zapomnę... Nawet gdzieś miałem oryginalne dyskietki z Lost Vikings. No ale to w końcu Silicon&Synapse, które nadal jest mistrzem w swoim fachu ;)
no baa :) Ja kurde przez brzydką pogodę trochę pograłem i padło właśnie na wikingów - niektóre kody nadal pamiętam :)
Propsy wielkie za świetny tytuł. Jakiś czas temu odkryłem, że ta gra doczekała się kontynuacji — miałeś szansę w nią grać? : >
Od zawsze jestem graczem pecetowym, więc grałem w to najpierw pod MS-DOSem, acz wspaniała gra, szkoda że Blizzard po tej grze nie zrobił żadnej wartej mojego czasu, niestety sequel Lost Vikings jest marny.
extinct - grałem troszeczkę, to już nie ten klimat. W jedynce był świetny humor, w dwójce już jakoś średnio pod tym względem.
Ciekawostka - ja między innymi na tej grze uczyłem się angielskiego :) Teraz grając doceniam poczucie humoru autorów w pełni.
Świetna gra. Pamiętam jak w nią grałem na PC ponad 10 lat temu. Nawet ostatnio specjalnie dla tej gry ściągnąłem DosBoxa i postanowiłem wreszcie przejść tę grą. Trochę musiałem wysilić szare komórki, ale się udało.
Wiadomo, że Silicon & Synapse to dzisiejszy Blizzard Entertainment. ;)
Yasiu, trafiłeś w jeden z moich czułych punktów, czyli The Lost Vikings. :D
Pamiętam gdy zagrywałem się w tę produkcję na pożyczonym od kumpla SNES-ie. To była epicka i zarazem trudna przygoda.
W zeszłym roku, podjąłem się przejścia tej gry na pececie i muszę z przykrością przyznać, że dosowa wersja jest troszeczkę słabsza. Pod względem oprawy audiowizualnej jak i grywalności - jestem zatwardziałym pecetowcem, ale w Wikingów przyjemniej gra się na padzie. :)
raziel - wersja SNESowa pod emulatorem radzi sobie świetnie :) To naprawdę jedna z niewielu gier która broni się przed upływem czasu. Aż dziwne, że nikt jej nie wydał na jakimś PSN czy XBLA - poszła by jak świeże bułeczki. Pewnie jakieś kwestie licencyjne blokują :/
yasiu - Wiem o tym doskonale, ale chciałem mieć porównanie, dlatego skusiłem się na pecetową wersję.
Trzeba przyznać, że gra jest wymagająca nie tylko pod względem zagadek, ale i elementów zręcznościowych. Łatwo można skusić, a jak wiadomo, ukończyć dany poziom można tylko w komplecie. ;)
to prawda i do tego nie ma checkpointów, jak wpadniesz, całość robisz od nowa. dziś trochę trudno się do tego przyzwyczaić, ale wtedy tak wyglądały gry - i chwała im za to :)
satene - Czy ja wiem? Ciężko przyzwyczaić się do gier, które trzeba ukończyć za jednym zamachem. W Wikingach po ukończeniu etapu dostajemy kod do następnej misji, więc możemy zacząć od tej, na której zakończyliśmy grę. To tak jak np. od GTA 3 wzwyż, wykonujemy misję, jeśli ją z powodzeniem ukończymy to zapisujemy stan gry, a jeśli podczas wykonywania misji podwinie nam się noga (palec na klawiaturze?), to trzeba rozpocząć daną misję od nowa.
W sumie fakt, są różne gry i różne koncepcje, czyli checkpointy jak w nowych Call of Duty, czy quick save'y jak chociażby w serii Half-Life.
raziel - powyższe pisałem ja, żona zapomniała się wylogować :D
Coś w tym jest co mówisz, ale i tak wydaje mi się, że gdyby dziś tę grę zrobili, to by jakieś opcje ratunkowe dali :)