Wspomnienia z NES-a #2 Dream Master
Niestety ... Ani w "Dream Mastera" ani w "Predatora" nie grałem, zatem nie mam co komentować :(
Ja miałem nieszczęście w "Predatora" grać, ale chyba jego opis znów się przesunie o jakiś tydzień (nie trzymanie się terminów wchodzi mi powoli w krew...) - wszystkie screeny i opis miałem na pendrive'ie, który przypadkowo zostawiłem w bibliotece (de facto: zgubiłem, bo nie wierzę, że ktoś odda 4Gb pendrive'a)... Jako, że kopię posiadam tylko na komputerze, z którego będę miał okazję korzystać dopiero w weekend, to albo "Predatora" wrzucę w sobotę, albo za tydzień. Ale nie odpuszczę - muszę wyśmiać tą "superprodukcję". :)
Grałem w Dream Master jako dzieciak na pegasusie. Nigdy nie przeszedłem, ale zabawa była niesamowita. Pamiętam jak z kuzynami nazywaliśmy tę produkcję "snem". Pamiętam również, że można było wejść do pyska żaby, która następnie służyła nam jako specjalny kombinezon. To jest coś niesamowitego. Chyba odpalę sobie na emulatorze gdzie są save'y i w końcu to przejdę, bo sentyment do "snu" mam wielki.
Strider, dzięki Tobie, aż łezka w oku się zakręciła.
Cholera, raziel88ck, aż się zawstydziłem... :) A tak w ogóle, to ja chyba też nigdy nie ukończyłem tej gry. Wydaje mi się, że zawsze poległem przy ostatnim bossie, ale mogę się mylić... Tyle lat już minęło, odkąd pierwszy raz w to grałem. :)