Castlevania: Lords of Shadow - Resurrection | PS3
Po 3 poziomach w Reverie wiele się nie spodziewałem, ale tutaj są 2... 2 denne, krótkie poziomy po 20 minut i chcą za to 30 zł. Do tego Forgotten One jest beznadziejny.
Głównie te 20 minut, albo i więcej, bo i tak może być u innych, to będą najgłupsze skuchy z możliwych, głównie przy elementach zręcznościowych, gdy Gabriel nie czuje wcale potrzeby chwycić się gzymsu czy krawędzi, albo chwyci się krawędzi, gdy nadciąga lawa i nawet nie chce się wciągnąć.
Voice-acting jest dobry, i chyba tylko to, bo jednak walka z "zapomnianym" nie jest zbyt interesująca, choć to, co wkurza najbardziej w obu dodatkach to fakt, że nie ma nawet za bardzo jak zregenerować życia czy magii. W Reveire to jeszcze nie było takie złe z magią, ale regenerator życia był tylko 1 i to w takim miejscu, że oczywistym było, że prędzej się zginie, niż się do niego dojdzie, a nikomu raczej nie będzie chciało się z tymi denerwującymi ostrzami męczyć kilkakrotnie tylko po to, aby dostać się do regeneracji, aby zaraz po tym zginąć.
Tutaj po pierwszym zetknięciu z Forgotten One nie ma niczego, co by pomogło, tylko rozpoczęcie od strasznie denerwującej zręcznościówki a potem masy szkieletów, które zatłuką dwoma ciosami, bo dla nich to nie będzie żaden problem dzięki kamerze i temu, że jest ich wielu i po prostu mogą to zrobić grupowo, bo sterowanie jest po prostu potworne i dlatego, że nawet nie ma gdzie i jak zregenerować many czy życia po walce z "bossem", którego i tak się nie zabije, a zapewne zabierze trochę życia.
no i oczywiście trzeba mieć Reveire, w innym razie może być trudne do odgadnięcia, co się stało i skąd się tam Gabriel w ogóle wziął, bo to zaczyna się chwile po tym, gdzie się kończy pierwszy dodatek. Co sprawia, że w sumie chcą 50-60 zł za wszystko, co najgorsze było w tej grze, jednocześnie niczego nie dając od siebie i jednocześnie pogrzebali szanse na sequel z Gabrielem.
Za oba dodatki łącznie 4/10 - to po prostu nie jest warte takiej kasy. Gdyby oba były jako 1 i cena by była 20 zł, to jeszcze by można było to rozważyć jako ciekawostkę, ale tak to już lepiej kupić Outland - nie tak denerwujące i świetne elementy platformówki w przeciwieństwie do tych dwóch dodatków.
Ogromne rozczarowanie, bo jednak spodziewałem się całej wspaniałości podstawki, a nie całej tony frustracji :/
Pisałem już komentarz przy pierwszym DLC, więc tutaj jedynie uzupełnienie... Mimo iż jestem wielkim zwolennikiem tejże gry i uważam ja za jedną z moich ulubionych, twierdzę iż ten dodatek jest TRAGICZNY i nie jest wart kupna.
Rozgrywka to krótka gonitwa za finalnym bossem i walka. Tak, to wszystko. To powinno być częścią pierwszego DLC, a nie osobny dodatek, za który należy zapłacić drugi raz.
Pomijając już fakt o mojej irytacji, gdy nie ma checkpointu... Dotarłem do finałowej walki z mała ilością życia - nic nie da się z tym zrobić, życia nie da się odnowić jak to miało miejsce w podstawce. Aby mieć szansę i więcej życia, trzeba grać wszystko od początku (całe DLC), co także nie gwarantuje, że kolejnym razem pójdzie Ci lepiej...