No właśnie zastanawialiście się nad tym. Ot np. ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=o8XZQyFmUgg&feature=related
Kaczyński normalnie rozmawia z nim jak z kolegą a Tusk mógłby na forum kraju wygadać jak to prezydent ocenia, że naćpana czy małpa w czerwonym. Nie robił tego czyli jakoś chyba się dogadywali w miarę.
Porównując do Jarka, który posłom z PO nawet ręki nie poda...
Tak mi się wydaję przeglądając archiwa. Chyba aż tak nie pluli jadem na siebie.
Co wy o tym sądzicie ?
Zagłoba do Heleny:
Pozwólże mi się waćpanna przy dniu obejrzeć. Ho, ho! Czy to po braciach ubranie? Nie ma co mówić: bardzo foremny z waćpanny kozaczek. Jeszczem też takiego pachołka, póki żyję, nie miał — ale tak myślę, że mi go pan Skrzetuski odbierze. A to co? O dla Boga, zwińże waćpanna te włosy, boć się nikt co do płci twej białogłowskiej nie omyli.
Nie, nie zastanawialiśmy.
To Jarosław był zawsze tym "złym bliźniakiem". Lechu z Donaldem pili wino na Helu, gdy dzwonił "potwór";) Wtedy to jeszcze jakoś wyglądało. Mówię z dzisiejszej perspektywy, bo w tamtym czasie wydawało się, że też nie jest najlepiej. Jednak w porównaniu do cyrków w stylu niepodawania ręki było jeszcze daleko.
Zrozumienie, że konflikt (a raczej wojna na wyniszczenie) Kaczyńskiego i Tuska (czy szerzej - obu formacji) jest niczym innym, tylko rozgrywaniem emocji tłuszczy (czytaj: naiwniaków, ciemnego ludu) jest pierwszym krokiem do tego, żeby podjąć w wyborach mądrą decyzję (a przynajmniej nie podejmować decyzji fatalnych). Od czasu, kiedy sobie to uświadomicie, nic nie będzie już takie, jak przedtem.
Od czasu, kiedy sobie to uświadomicie, nic nie będzie już takie, jak przedtem.
I stwierdzicie ze na bezcelowosc dalszej egzystencji najlepszym lekarstwem jest emigracja ;)
Lutz-->najlepiej na Księzyc albo w ogóle w przestrzeń kosmiczną bo przecież na Ziemi wszedzie jest polityka i wszedzie jest jedna banda, różnica polega na tym, że jedno państwo ma kase a drugie jej nie ma...