Wiedźmin 2 dla dwojga - test dla zakochanych
Moja druga połowa niestety ziewa przy "Wiedźminie", a tymczasem "Fable" jej się podobało - gdzie oboje pomimo czarnego poczucia humoru, nie potrafiliśmy inaczej grać niż postacią dobrą i piękną. Aż chciało się tym biednym wieśniakom pomagać :) Niestety taki test miłosny odpada, jeśli jedna ze stron danego tytułu nie lubi :P Ale to w sumie oczywiste. Teraz pytanie, jak byś Krzysztofie zinterpretował to, że moja luba uwielbia patrzeć jak gram w "BFBC2: Vietnam"? Sam tego rozgryźć nie mogę, sama grać w FPSy na padzie nie umie, ale wręcz zmusza mnie czasem do biegania po dolinie Phu Bai i męczenia biedaków z drużyny przeciwnej. To już nerd test, czy nadal love test? :)
Jak wyjdzie trzecia część to się chyba powiesze.
Ja i tak zawsze postępuję możliwie zgodnie ze swoimi przekonaniami i nigdy jeszcze nie przeszedłem żadnej gry w dwa różne sposoby Nigdy mnie nie poniosło, żeby pobawić się w sk***ysyna. Tak więc, ja tak tego nie postrzegam. Za to moim zdaniem tylko wiedźmin pozwala możliwie dopasować do swoich przekonań poczynania w grze, bo w żadnych innych grach nie mogłem pograć tak, żeby co chwilę nie gapić się w możliwe decyzje, myśląc "Kurde, żadna opcja mi tu się nie podoba...".
To ja niczym Vermi jestem racjonalistą. Starałem się zabić jak najmniej się dało. Wykańczał tylko tych, którzy z determinacją łamali prawo lub byli źli do szpiku kości. Pierwszorzędną sprawą było dla mnie oczyszczenie się z zarzutów. Grę mam od premiery, a dopiero dziś skończyłem 3 rozdział. Staram się wymaksować jak tylko się da i nabić najwyższy możliwy poziom.
Te wybory to majstersztyk jest. Jak w W3 będzie podobnie (choć podejrzewam, że będzie i tak dużo lepiej o tyle, o ile to możliwe) to będzie problem. Czas przejścia wiedźmina przeze mnie to było jakieś 20-25h w tym 2h zajelo mi podejmowanie wyborów
Faktycznie, też po przejściu gry odniosłem takie samo wrażenie. Z niemalże każdym wyborem się utożsamiałem, dlatego też gra tak mnie absorbowała :)
Ja mogę dodać od siebie, że pierwsza część wiedźmina też ma w sobie to coś. Właśnie jestem w trakcie przechodzenia jedynki po raz drugi aby przypomnieć sobie wydarzenia przed dorwaniem drugiej części i nie potrafię przekonać się do ideologii Wiewiórek. Grę przechodzę praktycznie tak samo jak za pierwszym razem, bo źle czułbym się dokonując decyzji sprzecznych z moimi poglądami.
Pozdrawiam i polecam zagrać w Wieśka 1, bo to nadal świetna gra.
zaraz, zaraz? skad ta demonica? o_O
lol, rpzeszedlem gre niemal 4 razy, a tego nie kojarze wcale
tak samo jak nei udalo mi sie rpzespac z Filippa
Wiesz, wydaje mi się że Wiedźmin 2 nie jest jedyną grą która takie coś osiagnęła. Myślę że było już parę takich pozycji aczkolwiek trzeba się zaangażować, wczuć w fabułę, klimat itd. Trza jednak przyznać że Wieśek 2 spełnił to. Brakowało mi jakiś zakończeń podsumowujących ale no... Mam tylko nadzieję że w III części Nasze decyzje będę miał ogromny wpływ.
Scoia'tael? Ble. To znaczy... Momentami chciałem stanąć po ich stronie (np. SPOILEEEEEEEEEEEEEEEEER rzuciłem miecz Iorwethowi w pewnym momencie), ale koniec końców - to idealiści, którzy po trupach niewinnych dążą do zemsty. A to niezgodne z moimi poglądami... Fajnie, że Wiedźmin 2 aż tak gra na naszych własnych przekonaniach. Pomogłem więc Roche'owi, choć też z dużymi oporami.
Właśnie za to uwielbiam Wiedźmina pierwszego jaki drugiego. Wybory moralne w tych grach zawsze mają jakiś konsekwencje, a także wystawiają nasze przekonania moralne, światopoglądowe na próbę. Raz zdarzyło mi się rzucić monetą, bo nie wiedziałem co wybrać czy
spoiler start
uratować Saskie czy Trias. Z jednej strony wolne miasto nie ludzi a drugiej miłość naszego życia.
spoiler stop
Proszę o więcej takich wyborów w Wiedźminie 3.
Dokladnie. Przechodzac Wiedzmina drugi raz prawie ze sie "meczylem" muszac dokonywac innych wyborow. Jak dla mnie tego typu gry to zawsze ta sama sciezka powodowana przekonaniami. Co nie zmienia faktu ze pomysl z "usunieciem" polowy tresci gry byl bardzo dobry i zasluguje na pochwale.
A co do Sukkuba to sprawa jasna. Sukkub nikogo nie zabijal, Wiedzmin nie zabija inteligentnych istot ktore nikomu nie szkodza. Koniec tematu :)
... jeśli gram w grę to nigdy nie staram się być tą samą osobą co w rzeczywistości(jeśli to w ogóle kiedyś było możliwe w jakiejkolwiek grze) też jednak nie staram się stworzyć alter ego, zawsze gram tak jak autorzy narzucili z góry - nawet jeśli oznacza to przejście gry ponownie aby poznać inne zakamarki fabuły ... co do Wieśka: no nie da się ukryć, że CDP pokazał klasę i nie zażenował poziomem choćby z Mass Effecta - np. wybór czy zabijemy królową Rakni <porażka>...
Najlepsza gra jaka kiedykolwiek powstała w Polsce.Ja osobiście odniosłem to samo wrażenie.Gdy pierwszy raz przechodziłem Wieśka 2 po jakimś czasie mniej więcej 15 godzin gry zdałem sobie sprawę że wszystkie podjęte przeze mnie wybory jakoś na mnie podziałały np:Akt 1 wybór pomiędzy pomocy Rochowi a rzucenia miecza Iorwethowi wybrałem właśnie Elfa ponieważ zaintrygowało mnie to w jaki sposób próbuje dążyć do niepodległości nieludzi (zupełnie jak Piułsudski dążył do niepodległości Polski ) i po prostu wiedziałem że na niego mogę liczyć i podczas obrony Vergen gdy już mnie ze zmęczenia aż oczy zabolały tyle przeciwników zabiłem że aż się po prostu uśmiechnełem jak zobaczyłem Iorwetha ze swoimi Scoia'tael.A wniosek z tego taki że Polacy mają po prostu Talent!!!!