http://gadzetech.pl/2011/07/04/kobiety-za-kierownica-to-najwieksze-zagrozenie/
Obiegowa opinia mówiąca, że kobieta za kierownicą jest jak małpa z odbezpieczonym granatem, wydaje się może nieco krzywdząca, ale jakże prawdziwa.
Kobiety za kierownicą swych aut, robią wszystko tylko nie skupiają się na jeździe. Nie wiedzą po co są lusterka, rozmawiają przez telefon, jedzą i poprawiają makijaż (czasem robią to wszystko jednocześnie), a potem są takie efekty jak na poniższej galerii.
Niestety prawda jest taka że to mężczyźni są winni większości wypadków, bezmyślności i ofiar na drogach.
budziakowski, posiadacz tytułu największego forumowego głąba, znowu w formie.
Według danych Biura Ruchu Drogowego KGP w 2010 roku zarzuty popełnienia przestępstw drogowych usłyszało 150 399 podejrzanych. Wśród nich znalazło się 6 328 kobiet, co stanowi zaledwie 4,2%.
Aż 95,8% całej liczby sprawców to mężczyźni. Brawura, niedostosowanie prędkości do warunków czy kierowanie pod wpływem alkoholu to główne przyczyny tragedii za którymi stoją nieodpowiedzialni panowie. Uważają się za bardziej sprawnych manualnie, ale nie niestety często przeceniają swoje możliwości.
jasonxxx --> zanim zacziesz wyjezdzac z glabami moze sam przestan stosowac statystyke dla potluczonych? Nie bierzesz pod uwage ilu jest liczebnie kierowcow mezczyzn a ile kobiet, ile robia kilometrow rocznie, jakie trasy pokonuja (to nie to samo codziennie potoczyc sie 5 kilometrow do pracy i z powrotem z przystankiem na zakupy co stuknac 500 czy 800 kilometrow po mieszanej trasie). Oczywiscie twoje liczby nie klamia tyle ze nie daja pelnego obrazu.
A moim zdaniem nie liczby są tu ważniejsze tylko przyczyny wypadków.
Nie wiedzą po co są lusterka, rozmawiają przez telefon, jedzą i poprawiają makijaż (czasem robią to wszystko jednocześnie), a potem są takie efekty jak na poniższej galerii.
sorry, ale na co dzień jeżdżę motorem, sporadycznie samochodem i 90% idiotów rozmawiających w aucie przez telefon to mężczyźni - podobnie sprawa wygląda z kierunkowskazami - większość "niewłączających" to mężczyźni - a dla mnie jako motocyklisty te dwie rzeczy to ogromne zagrożenie.
Nie jestem szowinistą, ale nie sposób nie zgodzić się z twierdzeniem zawartym w temacie. Najlepszym przykładem jest sytuacja, z którą spotykam się nagminnie w czasie jazdy. Kobiety długo zastanawiają się nad zakręceniem w prawo co, jak kierowcom powinno być wiadome, jest chyba najprostszym manewrem w jeździe samochodem! Rozglądają się na lewo, prawo i to po kilka razy. Nieraz trzeba było gwałtownie zahamować, bo kobieta przed nami nagle zwolniła i wieki skręcała w prawo lub blokowała z tego samego powodu wyjazd. A wyjazd z parkingu to już tragedia.
Rod
co nie zmienia faktu że są to błędy irytujące ale nie zagrażające życiu. Wolę żeby ktoś 5 min się rozglądał przed włączeniem się do ruchu niż żeby wymuszał.
Hah, lubię takie hasełka. Wolę się wlec w ogonie za dziesięcioma laskami zastanawiającymi się pięć minut nad skrętem w prawo, niż nagminnie spotykać oszołomów, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy. Wczoraj widziałem takiego delikwenta, miszcza kierownicy, który wjechał pod prąd w jednokierunkową, prosto pod miejski autobus.
SnT -> Ta, ale mimo to, tacy kierowcy w spódnicy (chociaż zaraz się pewnie feministki na mnie rzucą za tę "spódnicę") mimo to potrafią wymusić pierwszeństwo, a i często jadą za wolno, opóźniając resztę samochodów. Jazda samochodem nie jest dla kogoś, kto się tego boi. Jeżdżąc samochodem trzeba być oczywiście ostrożnym, ale też zdecydowanym i śmiałym. Wyprzedzać też się kobiety często boją.
Mimo wszystko Polska to nie Arabia Saudyjska i kobieto-kilometrów jest za kółkiem trochę więcej niż 5%.
Więc wychodzi na to że kobiety prowadzą bezpieczniej niż mężczyźni. Kropka.
Bzdurą. Gdybyś tak rozwiązywał testy na IQ to miałbyś może z biedą 50 IQ żeby sprawdzić za ile wypadków odpowiadają kobiety a za ile mężczyzni musiałbyś znać dane ile km w ciągu roku przejeżdża statystyczna kobieta a ile facet. Dane ile osób danej płci ma prawo jazdy nic Ci nie daje. A tak się składa że tych danych nikt nie zbiera lub zbiera ale nie udostępnia.
UVI -> Akurat draby w BWM i inni "miszczowie" kierownicy to odrębny przypadek złych kierowców, który wypadałoby omówić osobno, nie zestawiając z kobietami za kierownicą.
Więc wychodzi na to że kobiety prowadzą bezpieczniej niż mężczyźni.
Ale jaki procent przejechanych w Polsce kilometrow robia kobiety?
Rod ---> Skoro śmiejmy się z aut wiszących na słupach energetycznych, to śmiejmy się z idiotów, którzy potrafią wbić się w autobus jadąc pod prąd na banalnym skrzyżowaniu. Tyle. :)
Zakładam że gdybym zrobił wczoraj fotkę i puścił do sieci, też byłoby: "o, kobieta za kółkiem".
r_adm - myślę że mimo wszystko więcej niż te 5%.
W końcu tych kobiet jest 50% w społeczeństwie.
Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) wynika, że w 2009 r. w Polsce prawo jazdy posiadało 10,5 mln mężczyzn i 6,2 mln kobiet.
[16] 98% moich koleżanek POSIADAJĄCYCH prawo jazdy, ostatni raz jeździło w trakcie egzaminu...
Pomijając wątpliwą wartość statystyczną tej informacji, to dotyczy to również mężczyzn. Spośród moich znajomych większość ma prawo jazdy, regularnie jeździ połowa facetów i 1/3 dziewczyn.
Naprawdę ktokolwiek uważa, że na drogach mamy 5% kobiet? :)
Ostatnio widziałem jak przez skrzyżowanie przejechała kobieta która patrzyła się w swoje lusterko i poprawiała tapetę... Jak można na oślep przejechać przez skrzyżowanie !?
ksips ---> gdyby o królu błyskotliwych odpowiedzi kobiety były winne wypadkom to one prowadziły by w statystykach, tyle że (napiszę to jeszcze raz) to faceci zabijają innych an drogach choć twierdzą że to oni umieją jeździć. Kobiety są głównie sprawczyniami niegroźnych stłuczek.
Jak do pracy musze jechac autobusem to wsiadam przy bardzo ruchliwym skrzyzowaniu wiec obserwuje co kierowcy porabiaja. Jak ze ruch jest bardzo duzy i tempo powolne to nawet na zielonym wszystko sie wlecze. Czesc facetow jakies 30-40% siedzi na komorkach z czego 60% to sluchawka w uchu lub zestaw glosnomowiacy oraz jakies 5% z nich trzyma komorke ponizej kierownicy dla niepoznaki wiec cI raczej mniej uwazaja co sie dookola nich dzieje.
Kobiet na drodze jest jakies 40-45%. 30% uzywa komorki gdzie ponad polowa robi to ukradkiem majac mniejsze postrzeganie tego co sie dookola nich dzieje. 25% robi makijarz i jest kompletnie wylanczona z ruchu na drodze, itrzeba na nie trabic aby ruszyly swoje tluste dupska na 4rech kolach. Do tego dochodza muzulmanki, ktore kompletnie nie radza sobie na drodze, tajemnica poliszynela pozostaje chyba jak one dostaja wogole prawko. A szczytem gory lodowej sa te w burkach, czy one cos widza na drodze?
Dodam tez ze faceci z grupy muzulmanskiej, glownie pakistanczycy jezdza zdecydowanie gorzej, nie przestrzegaja przepisow tak jakby ich nie znali (czestym wkurwieniem jest jak taki debil zajmuje dwa pasy) i niezadko na dokladke jezdza zbyt brawurowo. Ostatnio widzialem auto nauki jazdy, kobieta w burce uczyla inna kobiete w burce jak jezdzic. Takie rzeczy to tylko w UK.
Dziewczyna jest prawie zawsze ze mna w aucie i teraz to juz nie ja marudze i narzekam, glownie ona osadza auto na drodze, ze to kobieta, ze to Paki itd. ;)
Kobiety są beznadziejnymi kierowcami. Trudno się z tym nie zgodzić. Ale to mężczyźni stanowią zdecydowanie większe zagrożenie. Kobieta w większości przypadków może co najwyżej sama sobie zrobić krzywdę, ewentualnie spowodować lekką stłuczkę. Zaś główną przyczyną wypadków jest brawura. Kobiety nie zapier****ją jak szalone, nie popisują się. Co z tego, że mają mniejszego skilla, przynajmniej nie zabijają.
[23] Oczywiscie, jak najbardziej, nie dalej jak wczoraj mnie jedna wyprzedzila Garbusem, jakies 90-100 MPH ma ograniczeniu do 40. Az zmienilem pas dla pewnosci co by mi w kuprze nie zaparkowala :), moze i wyjatek ale ja bym tak nie idoilizowal kobiet na drodze.
Drackula >>> moze i wyjatek ale ja bym tak nie idoilizowal kobiet na drodze.
problem w tym że spora większość "prawdziwych mężczyzn" nie idealizuje tylko właśnie demonizuje kobiety za kółkiem, nie mając ku temu żadnych podstaw poza idiotycznymi obrazkami z netu.
Rod >>>
Ta, ale mimo to, tacy kierowcy w spódnicy (chociaż zaraz się pewnie feministki na mnie rzucą za tę "spódnicę") mimo to potrafią wymusić pierwszeństwo, a i często jadą za wolno, opóźniając resztę samochodów. Jazda samochodem nie jest dla kogoś, kto się tego boi. Jeżdżąc samochodem trzeba być oczywiście ostrożnym, ale też zdecydowanym i śmiałym. Wyprzedzać też się kobiety często boją.
Jasne że potrafią wymusić - tak samo jak my faceci - my to robimy nawet częściej, podobnie jest z jazdą z wolno - chociażby przypadek z wczoraj - musiałem wyprzedzać kretyna który na drodze z ograniczeniem do 50 jechał 30 - tylko dlatego że rozmawiał przez telefon i ciężko mu się było skupić na jezdzie. Generalnie - wśród kobiet i wśród mężczyzn jest taka sama proporcja tych co jeżdżą dobrze i tych co jezdzić nie powinni. Różnica polega na tym że kobiety popełniają błędy mniej tragiczne w skutkach.
A PRAWDZIWE feministki nie czepiają się takich pierdół jak określenie "kierowca w spódnicy"
Kharman -> nie mówimy o procentowym stosunku ilości kobiet kierowców do ilości wypadków, ale samej ilości wypadków. Jak można mówić, że kobiety tworzą większe zagrożenie na drodze, skoro jak sam uważasz jest nas mniej na drodze? Czyli wg Ciebie większym zagrożeniem na drodze wśród 100 potencjalnych zagrożeń są akurat te 4 kobiety? (wg statystyk jasonxxxx) Myślę, że tu raczej chodzi o prawdopdobieństwo w ogóle znalezienia się w sytuacji zagrożenia życia, nieważne czy ze strony kobiety czy mężczyzny. Mężczyzn procentowo jest więcej na drodze i procentowo to oni stwarzają częściej wypadki. Mówiąc, że kobiety są większym zagrożeniem to tak jakby powiedzieć, że więcej na stole operacyjnym ginie mężczyzn niż kobiet, pomimo, że kobiet więcej ląduje w szpitalu, ale to procentowo mężczyźni częściej umierają w trakcie operacji.
Wg statystyk kobiet uprawnionych do prowadzenia pojazdów jest 37%, więc nie jest nas aż tak mało, a ciągle stanowimy tylko 4% wypadków
Sama od paru lat jestem czynnym kierowcą, codziennie jeżdżąc ok 50km. Z obserwacji jednak muszę zauważyć, że częściej zauważam źle jeżdżących Panów za kierownicą i akurat nie mówię tutaj o brawurze na drodze, bo takie przypadki akurat rzadko widuje, ale właśnie Panów którzy zmieniają kilka minut pas, NOTORYCZNIE nie używają kierunkowskazów, zapominają o istnieniu lusterek, nie znają podstawowych zasad ruchu drogowego (chociażby zachowania się na rondzie, gdzie kilka razy o mało co nie zostałam skasowana przez debila który z pasu dla skręcających w lewo nagle sobie jedzie prosto nie zważając na innych uczestników ruchu) czy nie potrafiących dynamicznie ruszać spod świateł. U Pań głównie nieumiejętność prowadzenia zauważam na parkingach, gdzie nie potrafią cofać, czy parkować tak, żeby można było wsiąść do sąsiedniego samochodu.
Znam kobiety jeżdżące bardzo dobrze i spotykam takie co jeżdżą tragicznie. Te pierwsze są w zdecydowanej mniejszości.
Pomijajac ocene swojej osoby (bo dla jednego bede dobrym kierowca, dla drugiego debilem w BMW a trzeciego chamem na drodze) i ocene facetow (bo teraz w UK w obecnosci tej masy nieeuropejczykow jezdzacych jak ... mam zatarty pelny obraz)
skupie sie na kobietach ktore znam i ktore codziennie jezdza autem:
Aby zawezic osobista statystyke to nieche bedzie ich 10:
- 3/10 jezdza jak Bog przykazal, bez szalenstw, sprawne ruszanie, zmiana pasow, objazd ronda, kierunkowskazy kiedy trzeba, uzywanie lusterek etc.
- 2/10 chce dogonic statystyki facetow i jedyne czym blyuszcza na drodze to szybkosc. Ten typ potrafi poprawiac makijarz jadac 100MPH i uzywac lusterka tylko w tym celu, dodatkowo lista wulgaryzmow jest kilkukrotnie dluzsza niz moja wlasna. Sa tak uzdolnione ze potrafia przejachac jednokierunkowa ulice w zlym kierunku i udawac ze nic sie nie stalo.
- 2/10 to takie bez ikry ktore czasem staraja sie jak moga jezdzic ksiazkowo. Niestety brak im oglady na drodze i kwiatki w stylu zatrzymania sie po lewej stronie jezdni przy skrecie w prawo, itp. Generalnie da sie przezyc w jezdzie po miescie bo z uwagi na korki nie sprawiaja az takiego problemu o ile nie przyczyniaja sie do potegowania korkow. Dodam ze ten typ jest tak skupiony na kierownicy ze nie uzywa telefonow i nie robi makijarzu :)
- 3/10 to kobiety ktore jezdza bo musza a kazda podroz to traumatyczne przezycie i jazda z sercem na ramieniu. typ chaotycznego kierowcy, ktory niewiadomo co i kiedy zrobi na drodze. Jedni powiedza ze to ostroznosc ale faktem jest ze one sie poprostu boja jezdzic. Brak zdecydowania i dodatkowy brak skupienie powoduje ze lepiej trzymac sie od nich z daleka a najlepiej wyprzedzic i uciec czym predzej. Grupa ktora przyczynia sie do korkow, na rondo to wyjedzie jak rondo puste a jak jest w godzinach szczytu to kazdy wie.
Jako ze po Polsce nie jezdze to podkreslam ze to powyzsze dotyczy UK. Poza tym znam jedna kobiete, w ktorej przypadku smialo moge powiedziec jezdzi lepiej niz ja ;).
OK, to poza statystykami, teraz obiektywnie:
Znam kobiety, które są świetnymi kierowcami. Znam też takie, które radzą sobie kiepsko, głównie ze względu, iż temat motoryzacji ich kompletnie nie interesuje, a auto traktują wyłącznie jako konieczność i środek lokomocji do przemieszczania się z punktu A do B. Znam też takie, które radzą sobie kiepsko, ale za to zdają sobie z tego doskonalne sprawę - i nadrabiają braki skupieniem i uwagą na drodze. Znam też takie, którym nie powinno się wydawać dokumentów uprawniających do kierowania pojazdami.
Z facetami jest natomiast tak, że jakieś 95% moich kolegów/znajomych jest przekonanych o drzemiącym w nich talencie na miarę Roberta Kubicy. Żaden z nich nie powie, że jest złym kierowcą, a jak się czasem z takim przejadę i popatrzę jak traktuje samochód i co wyrabia na drodze, to potrafi odebrać mi mowę i zwyczajnie ręce opadają.
Więc w jednej i drugiej grupie są źli kierowcy, różnica polega na tym, że kobiety sobie częściej z tego zdają sprawę i potrafią to przyznać, u faceta natomiast jest mimo wszystko większa szansa na to, że podstawowe manewry będzie wykonywał płynniej ze względu na statystycznie większą praktykę za kółkiem, ale co z tego - byle poślizg i rów.
nutkaa --> przy takim myśleniu moja żona jest wyśmienitym kierowcą, ani jednej stłuczki czy wypadku, co z tego że prawo jazdy miała tymczasowe kilka lat temu bo jej do potwierdzenia adresu było potrzebne a za kółkiem nie siedziała nigdy...
Posłużę się skrajnymi przypadkami dla zobrazowania o czym piszę, Kazik i Renatka, Kazik: zawodowy kierowca, dziesiątki tysięcy kilometrów rocznie, Renatka: niedzielny kierowca, od święta na drodze. Osobiście większym zagrożeniem dla mnie jest Renatka, nie dlatego że jest kobietą tylko przez wzgląd na brak praktyki. Oczywiście są męskie odpowiedniki Renatki ale tu wchodzi statystyka i profil kierowcy. Śmiem przypuszczać że po stronie męskiej populacji jest więcej Kazików niż Renatek. Siłą rzeczy będa miec więcej wypadków bo i więcej czasu spędzają na drodze, tylko warto się przyjżeć ile jest tych wydarzeń w stosunku do pokonanych kilometrów, wtedy będziemy mieć cos na kształt szerszego obrazu.
Co więcej, jasonxxx podał dane dotyczące przestępstw drogowych, raz że to dość szeroka kategoria, np. pijany drużnik który nie zamknie szlabanu popełnia przestępstwo drogowe jako że powoduje zagrożenie życia i zdrowia uczestników ruchu, dwa wspomniane stłuczki czy dramaty parkingowe z zarysowanym lakierem w tle nie są zaliczane do tej kategorii bo nie powodują wspomnianego zagrożenia życia i zdrowia.
Poza tym nie napisałem że uważam jakoby kobiety były większym zagrożeniem na drodze, tylko zwróciłem uwagę że opieranie się o niepełne dane mija się z celem.
Więc w jednej i drugiej grupie są źli kierowcy, różnica polega na tym, że kobiety sobie częściej z tego zdają sprawę i potrafią to przyznać
To jedno zdanie podsumowuje cała dyskusję bo to w niej zawiera się róznica między kierowcami płci męskiej i żenskiej.
Niezależnie od wszelkich czynników typu procent kierowców, ilośc przejechanych kilometrów, doświadsczenie i inne pierdy to męskie zwichrowane ego :) sprawia, że jazda samochodem 90% z nas zwyczajnie dowartościowuje. Czujemy sie lepsi, silniejsi i pewniejsi siebie kiedy jestesmy za kółkiem.
Kobiety nie postrzegają tej czynności w tych kategoriach stąd właśnie brak (u wiekszości, bo wiadomo że nie u wszystkich) brawury i pysznego przekonania o własnych umiejętnościach (czy raczej ich braku).
Bo gdyby brac pod uwagę czynniki wyżej, to miano najlepszych driverów powinno przyslugiwac taksiarzom i handlowcom. A jak owe masy jeżdżą każdy doskonale wie :)))
Niedzielnymi kierowcami z definicji są mężczyźni. Niedzielni kierowcy to ci, którzy na co dzień nie jeżdżą, ale co pewien czas wyjeżdżają z rodziną gdzieś na weekend. W stereotypowym modelu rodziny kto siada za kółkiem, kiedy cała rodzina wyjeżdża napakowanym samochodem? No chyba nie kobieta. Łatwe do zaobserwowania weekendami na trasach.
Moja niechęć do kobiet za kierownicą sprowadza się jedynie do tego, o czym wspomniała nutkaaa czyli parkowania. Prawie co dzień parkuję na podziemnym parkingu w sporej galerii, więc dość często to obserwuję. Jak widać auto zaparkowane na dwóch miejscach, to wiadomo prawie na 100%, że to kobieta. Po prostu nie wyobrażam sobie, żeby facet tak wóz zostawił, chyba że jakiś biznesmenik, który ma wszystko gdzieś i myśli, że mu wszystko wolno.
Czasem to aż krew zalewa, jak krążysz po alejkach, bo tłok jest na parkingu. W końcu widzisz upragnioną zieloną lampkę. Podjeżdżasz, a tam stoi taka święta krowa na dwóch miejscach.
Raz nawet stałem naprzeciw bmw zaparkowanego bezczelnie po skosie przez dwa miejsca. Akurat czyściłem szybki w swoim bolidzie, ludzie przejeżdżali obok wkurzeni, bo oczywiście tłoczno. Patrzę a tu idą sobie nieśpiesznie dwa babole z kawusiami i jak gdyby nigdy nic wsiadają do auta. Z początku chciałem się przyczepić do nich, ale potem stwierdziłem, po wyglądzie, że i tak nic do nich nie dotrze, więc nie ma co strzępić języka.
W każdym razie drogie panie, jak macie problemy z parkowaniem, to weźcie w wolnym czasie męża, chłopaka czy znajomego i jedźcie gdzieś poćwiczyć.
Według danych z lat 2008-2009, kobiety są sprawcami ok. 5% wypadków, stanowiąc przy tym ok. 37% kierowców i jeżdżąc podobnie często jak mężczyźni [1]. Dodatkowo, podobnie wygląda też statystyka popełnianych wykroczeń (przede wszystkim będących najczęstszą przyczyną wypadków, czyli np.: nadmierna prędkość), co pozwala stwierdzić, że mężczyźni jeżdżą mniej bezpiecznie i stanowią większe zagrożenie na drodze.
Najczęstszymi sprawcami kolizji oraz wypadków (także śmiertelnych) są młodzi mężczyźni w wieku 20-29 lat posiadający prawo jazdy krócej niż 3 lata. Tak więc największe zagrożenie na drogach stanowią młodzi, niedoświadczeni kierowcy myślący, że są mistrzami kierownicy. Sorry, Winnetou.
@Logan
Chyba algebraicznie :8]
[1] Przeważająca większość zawodowych kierowców, regularnie pokonujących długie dystanse to mężczyźni, a jako że w tej grupie notuje się najmniej wypadków, to wzięcie pod uwagę ilości przejechanych kilometrów de facto statystyki na korzyść mężczyzn.
O, jeden z moich ulubionych tematów. Doczytam później, gdyż teraz muszę się zająć rozwiązywaniem kolizji drogowej, w której brałam udział. Sprawcą był mężczyzna, gdyby ktoś pytał. :)
Dycu
Przede mną /mężczyzna/ ostre hamowanie, sama ledwo zdążyłam żeby mu w tył nie wjechać, za mną /mężczyzna/ nie miał refleksu. Cały tył do wymiany. :-)
"ty ledwo zdazylas" w rozumieniu moim jako czytajacego oraz jako kierowcy pewnie centymetry dzielily twoja maske od auta przed toba. "Auto z tylu walnelo tak ze caly tyl do wymiany" albo jezdzisz papierowym autem albo sila uderzenia byla dosc konkretna. Skoro walnal tak ze tyl do wymiany to impakt uderzenia powinien spowodowac ze auto polecialo znacznie do przodu wiec i przod do wymiany a dodatkowo powinnas miec bole szyi i inne takie duperele jak strzal poduszka powietrzna w twarz itp.
Poki co to ja widze tutaj przekolorowana sytuacje...........
A tak to widze tutaj przekolorowana sytuacje...........
A ja tu widzę kandydata na kryminalistyka
"kryminalistyka" to po jakiemu?
Poza tym, smalczyk Ciebie zona maltretuje wiec z racji tego Ty zawsze zbierasz glos w obronie kobiet ;)
legrooch
No ok, masz mnie mistrzu, źle się wyraziłam - tylny zderzak po całości + klapa. Czyli taki zupełnie tylny tył. A auto mam małe, więc to i tak prawie połowa :D
Drackula
Dziękuję bardzo, ale nie potrzebuję biegłego teoretyka. To nie były popisy kaskaderskie tylko słaby refleks na obszarze zabudowanym.
Chwała Bogu, że sprawca nie miał takiego podejścia jak ty - gdyby mi wylazł i zaczął mówić, że nic się nie stało przecież i koloryzuję, to chyba bym go na miejscu rozszarpała.
Drackula ---> po polskiemu - za długo z brytolami przebywasz to i znajomość języka ci umyka :))
To, że mnie maltretuje nie zmienia zupełnie faktu, że mam rację ;P
smalczyk - ah ta ewolucja jezyka polskiego ;)
podazajac szlakiem myslowym kobiety to masz racje jak cholera, w 100% zgoda :)
[46] - W stluczkach tego typu mimo ze prawo robi winnego tego co udezy z tylu nie zawsze on jest sprawca :). To raz. Dwa, ze jeszcze chcialbym uslyszec od kogos kto mial wypadek, stluczke, krakse etc ze to jego/jej wina byla. A ze ubarwiasz to fakt, przeciez ja nigdzie nie napisalem ze nic sie nie stalo tak jak to insynujesz, Jakbys uzywala lusterka to bys widziala ze facet Ci w tyl wjedzie i mozna bylo uciec jesli bylo miejsce. tyle tylko ze ludzie tak nie robia bo i po co, przeciez Ci za darmo naprawia auto i to pewnie nie tylko zderzak i klape ale i bonusowo zawieszenie itd.
Tak swoja droga tez mialem dzis podniesione cisnienie. Chce sie wbic w luke na ulicy glownej wyjezdzajac z podpozadkowanej a tu mi paniusia RAV4 daje po gazie i bezczelnie chce nie dopusisc abym sie spokojnie i plynnie wlaczyl w ciag aut. Noz kuzwa jakbym mial cos wolniejszego bez przyspieszenia to by mi zagarazowala w bagazniku a wina by byla moja no bo przeciez nie ustapilem pierwszenstwa. Mam nadzieje ze wyleczylem ja z tego w ciagu nastepnych 5 minut ostro sie zatrzymujac kilka razy. Wtedy juz nie chciala mi bagaznika ogladac od srodka bo to jej ubiezpieczenie. No ale ja to cham na drodze...
Jakbys uzywala lusterka to bys widziala ze facet Ci w tyl wjedzie i mozna bylo uciec jesli bylo miejsce.
Moar, Drackula, że Ty aż takie głupoty będziesz bredził to się nie spodziewałem.
jakie glupoty? jak zwalniam lub chamuje to zawsze patrze w lusterko czy gapowicza nie mam na ogonie. Sorki ale ja wole miec cale auto niz bujac sie po mechanikach. Nie mow mi ze Ty jak chamujesz to zamykasz oczy.
Drackula --> Czyli celowo wymusiles pierwszenstwo, po czym celowo kilka razy powodowales zagrozenie na drodze nieuzasadnionymi manewrami. Chamstwo trzeba zwalczac kulturom i godnosciom osobistom!
Nadal próbuję sobie wyobrazić sytuację w której spieprzam na chodnik lub w ogóle uciekam gdzieś pod prąd, bo wydaje mi się w lusterku że gość za mną nie wyhamuje.
I nadal nie mogę przestać się śmiać. Toż to jakiś absurd. Hamujesz przed samochodem i czekasz, w lusterku nawet nie jesteś w stanie ocenić czy gość zahamuje, czy nie, a w momencie w którym on nie wyhamuje, Ty nie zdążysz ruszyć wozu, żeby się gdziekolwiek usunąć. Pomijając fakt że często uciekać nie ma gdzie.
Drackula
Klasyczne pieprzenie znawcy, który w dupie był i gówno widział. Gdzie miałam uciekać, w barierki oddzielające chodnik od jezdni? I jak uciekać, miałam przed sobą samochód, musiałam gwałtownie hamować do zatrzymania /a nie tylko zwolnić/. Samochód sprawcy jechał za mną, i też hamował, tyle że jego droga hamowania była za długa. Jesteś taki zajebisty, że w ułamku sekundy potrafisz ocenić "zdąży wyhamować czy nie"?
Dwa, ze jeszcze chcialbym uslyszec od kogos kto mial wypadek, stluczke, krakse etc ze to jego/jej wina byla.
A widzisz, to były pierwsze słowa, jakie wczoraj od sprawcy usłyszałam. Czyli jednak można.
k...a wysiak jakie celowo? Ty wyjezdzasz na droge wtedy jak jest pusta tylko? Jak Ci sie ktos nie zatrzyma to bedziesz czekal pol godziny czy jak zobaczysz odstep na 50 metrow pomiedzy autami to sie wlaczysz plynnie do ruchu? Prosze Cie.....
Ja jestem nerwus na drodze straszny ale nigdy nie przyszlo by mi do glowy aby w sytuacji takiej, przyspieszac jak glupi, trabic i machac lapami jak malpa. Normalna jazda miejska.
[51] ---> ta jest! ;)))
[50] ---> siur, zwłaszcza w miejskim korku, gdzie jeździ się na centymety od auta, żeby taki Drackula się nie wciskał - wtedy oglądasz się w tył i w przód bez najmniejszego problemu, do tego oceniasz prędkość auta za sobą, zamiar kierowcy i potencjalne możliwości zdarzenia. A to wszystko w całe 0,5sek!! ;))
Megera ---> zwyczajowo jeśli sprawę załatwia się polubownie bez policji znaczy to, że któras ze stron przyznała się do winy - ale ewidentnie Drackula ma swoją teorię w tym temacie ;))
Prawda jest taka że kobiety jeżdżą wolniej niż mężczyźni. Są milsze, i przepuszczają pieszych.
spoiler start
ale przy uderzeniu przechodnia z prędkością 5km/h zabiją :D
[52] ludzie to sa przewrotni, ciezko zrozumiec ze jesli psalem o uciekaniu to wtedy kiedy to mozliwe i jest gdzie etc? Jak sie nie napisze czarno na bialym to jeden z drugim nie zalapie i nie pomysli. Jak sobie nie mozesz wyobrazic to znaczy ze ktos Cie slabo przyuczyl do jazdy autem bo lusterek sie powinno uzywac w kazdej sytuacji. Jak ktos w czasie manewru hamowania jest tak spanikowany ze nie spojrzy nawet w lusterko to lapiej niech nie wsiada za kolko, bedzie bezpieczniej na drogach.
[53] Parafrazujac - klasyczne pieprzenie osoby ktora zrobila prawko, przeczytala lub i nie kodeks i mysli ze jest mistrzem kierownicy.
I ponownie, nie sprecyzowalem i zaraz trzeba przekrecic na swoja modle. O nie przyznawaniu sie do swojej winy jest w obecnbosci osob trzecich, np. rozmowa z rodzina i biadolenie jaki taki i owaki spowodowal wypadek ale my to swieta owieczka i tylko ofiara.
Baby za kółkiem wszystko opóźniają, 3 auta wyjechałyby ze skrzyżowania zanim podjedzie autobus jadący 300 m dalej. Ale fakt że ostrożniej jeżdzą. Mają słaby orient po prostu, taka natura :)
Takie pytanie do tych przeciwnikow "ucieczki": Czy jak wam wyjdzie pieszy niespodziewanie przed maske to:
- uciekacie automatycznie aby moze go ominac?
- analizujecie sytuacje co by tu zrobic a w miedzyczasie bum?
- poprostu go przejedziecie bo przeciez ucieczka mogla by zniszczyc wam auto a wina bedzie i tak po stronie pieszego?
Pytanie moze troche innego kalibru ale jednak w pewien sposob zwiazane z tematem.
Kilka lat temu widzialem "fajny filmik" Kobieta (rownie dobrze moglby byc facet) hamowala ostro SUVem aby nie przejechac przechodnia na pasach ktory sie przewrocil. Niestety auto z tylu z byt pozno zareagowalo i dosc mocno przygwozdzilo w SUVa. W efekcie SUV sie przetoczyl po czlowieku.
smalczyk
A najbardziej ciśnienie mi podnosi, że wczoraj sprawę załatwiłam szybko i sprawnie /chłopak i tak był obsrany na miętowo bylebym tylko nie zawiadamiała policji/, bez pyskowania, bez cwaniactwa, w atmosferze wyrozumiałości i wszelkiego pokoju..
..a mądre głowy na forum, które nie widziały zdarzenia, chcą mi udowodnić, że to jednak przynajmniej po części moja wina. Bo co? Bo w ciągu ułamka sekundy nie jestem w stanie ogarnąć tego co się dzieje przede mną, za mną, jednocześnie zahamować i skręcić i jeszcze przeliczyć sobie prędkość auta z tyłu i drogę jego hamowania. No faktycznie, nie nadaję się i na dodatek robię z siebie ofiarę.
Widzę że jednak miałam masę szczęścia, że trafiło na normalnego, ludzkiego faceta.
EDIT
Tyle że pieszy wychodzi przed maskę, a nie goni nas z tyłu. :-)
Drackula --> Plynnie? Przeciez sam pisales, ze gdybys panicznie nie zwiewal, to by sie auto znajdujace na drodze z pierwszenstwem wpieprzylo w twoja rakiete. Krotko mowiac, przy wlaczaniu sie do ruchu twoim zadaniem nie jest domyslanie sie czy ktos przyspieszy czy zwolni, a upewnienie sie, ze nie bedzie zagrozenia. Kobieta mogla sie zagapic, albo sie spieszyla, albo cokolwiek. Nawet zakladajac, ze zachowala sie po chamsku, to ty zlamales tam przepisy, po czym dodatkowo sam zachowales sie po chamsku, 'ostro sie zatrzymujac kilka razy' bez potrzeby. Slowem, jestescie siebie warci, przy czym to ty jestes niebezpiecznym piratem.
Drackula ---> biorąc pod uwagę przypadek Megiery odpowiedź D - zatrzymujemy się na czas i nie potrącamy pieszego. A nie, sorry, w tym czasie dostaję w kuper bo patrzyłem na pieszego a nie w lusterko. Dupa nie kierowca.
Drackula
Jeszcze jedno pytanie - wiesz co to znaczy "odruch"? Tak teoretycznie tylko, bo patrząc na to, co piszesz, to jesteś nadczłowiekiem i takie niskie atawistyczne reakcje się ciebie już nie imają. :) Zapewniam cię jednak, że większość ludzi na odruchach bazuje i zanim włączy im się świadomość, to odruch już zdąży zadziałać. W tym wypadku - odruch hamowania przed zagrożeniem.
wysiak nie koloryzuj ok? Plynnie by bylo jakby paniusia jechala tak jak jechala zanim zaczalem manewr. Poza tym nigdzie nie uzylem slowa panicznie i zwiewal :) Nie jezdze panicznie i staram sie miec oczy dookola glowy. Poza tym ... gon sie... nie jestem piratem, jak napisalem jesli juz to chamem :). Manewr zaczalem tylko dlatego ze w razie nieprzewidzianych sytacji mialem nadal margines bezpieczenstwa. Owszem mogl mi zgasnac silnik etc i wtedy dupa zbita ..... W sumie to mi to bimba ale wierz lub nie, poza sutacjami jak odegranie sie na paniusi nie stwarzam zagrozenia na drodze. Cham mi sie wlancza kiedy mnie ktos sprowokuje.
smalczyk - "niespodziewanie" znaczy sie nie zatrzymasz sie na czas bo ktos Ci wlazl prosto pod maske.
Magera - sa tez wyuczone odruchy. Tak jak z hamulcem, jeden nacisnie do deski a drugi bedzie stopniowal aby byc bardziej efektywnym. Ja np wyuczylem sie odruchu patrzenia w lusterko przed kazdym manewrem i czynnoscia jaka wykonuje.
O ile kobieta za kółkiem zazwyczaj drażni mnie bardziej (niezdecydowanie, nieprzewidywalność), o tyle znacznie bardziej niebezpieczne są oszołomy płci męskiej, które popierdalają ile fabryka dała, nie używają migacza, robią slalom, wyprzedzają na 3-ciego, jadą na czołówkę przy wyprzedzaniu pomimo iż wydać wyraźnie, że się nie zmieszczą, itp, itd.
"niespodziewanie" znaczy sie nie zatrzymasz sie na czas bo ktos Ci wlazl prosto pod maske.
Nie rozumiem. Z góry zakładasz, że człowiek nie zdąży zareagować, jeśli wydarzy się coś "poza planem"? Po to masz mózg, żeby go użyć. Jak dojeżdżam do pasów, to robię się bardziej ostrożny i biorę poprawkę na fakt, iż może mi ktoś wbiec pod maskę, bo takie rzeczy też się zdarzają. Kierownica nie jest dla ludzi myślących zero-jedynkowo (mam zielone to cisnę, nia mam prawa się przecież spodziewać, że ktoś mi wlezie pod maskę na czerwonym, zresztą to samo tyczy się przejść bez sygnalizacji).
Odruch patrzenia w lusterko? Czyli powinnam zahamować i nie patrzeć na to, co się dzieje przede mną, tylko w lusterko, tak? Wtedy bym pewnie przyładowała albo w samochód przede mną, albo w barierkę - nieważne - ważne że samochód jadący za mną by się we mnie nie władował, a pokrycie wszelkich strat poszłoby z mojego ubezpieczenia. Wtedy by było dobrze, jak rozumiem.
A gdybym pisała tę relację z perspektywy sprawcy, to co, Drackulo? Broniłbyś mnie pisząc, że to nie do końca moja wina, bo ten ktoś przede mną mógł przecież przewidzieć mój manewr? :)))
Pewnie wtedy by była moja wina, bo na pewno w tym czasie gadałam przez komórkę i poprawiałam makijaż. :)
Jak stoję przed przejściem bez sygnalizacji, to może co dziesiąty kierowca łaskawie mnie "puści".
NIGDY MI SIĘ K$@A NIE PRZYDARZYŁO, ŻEBY BYŁA TO KOBIETA.
Wiem, bo zapamiętałbym to do końca życia, w ogóle chyba zacznę medal przy sobie nosić i wręczę jak ten wielki dzień nadejdzie.
Aż chyba pojadę na mój "ulubiony" zakręt za którym jest przejście dla pieszych i nakręcę film. Pocieszne, 90% kobiet nigdy się nie zatrzyma przed tym przejściem, bo pokonując zakręt mają miny, jakby widziały Szatana i robiły kupę jednocześnie.
I wcale nie mówię, że kobiety słabo jeżdżą, po prostu się do tego nie nadają :D
bartek
Dziwne, ja np. zawsze puszczam młodych, fajnych chłopaków. Może musisz trochę nad prezencją popracować? :D
Nie dość, że jeździć nie umią to jeszcze gustu nie mają.
Ale serio, polecam test, bo widać genialnie jak wiele rzeczy na raz potrafi robić kobieta za kółkiem. Niemal każda jest tak skupiona na drodze, że nie zauważy pieszego. Chyba, że już jest na pasach.
Nie doszukiwałbym się tu spisku, znam kobiety, które jeżdżą całkiem nieźle, ale są trochę męskie wg moich standardów.
Żeby nie było - za wszystkimi powyższymi słowami nie stoję tylko ja, ale i moja dziewczyna, która mimo, że sama ma prawko uwielbia jebać baby za kierownicą - zwykle słusznie. Prawie zawsze, skubana, trafia, że ten zawalidroga przed nami to baba.
Ja np wyuczylem sie odruchu patrzenia w lusterko przed kazdym manewrem i czynnoscia jaka wykonuje.
Chciałbym zobaczyć, jak przy gwałtownym manewrze prawdopodobnie ratującym właśnie Twoje życie (kierowca cieżarówki nagle zjechał z przeciwległego pasa na Twój, bo zasnął za kółkiem) ze stoickim spokojem zerkasz prędko w lusterko i uzależniasz dobór czynności do tego, co w nim zobaczysz :>
Wyczucie baby za kierownicą jest raczej proste. Dodatkowo na drodze żadna solidarność jajników nie działa, wszystkie sobie jesteśmy wrogami. ;>
Nadal nie wiem, co powinnam zrobić w swoim przypadku /poza tym, żeby patrzeć w lusterka/, żeby mości Drackula nie próbował mi udowadniać winy. Wjechać na te barierki? Dodać gazu? :/
Drackula - Nic nie wyolbrzymiłem ani nie przekręciłem. Dopierdoliłeś się do sytuacji Megery wytykając jej dlaczego nie uciekła przed samochodem jadącym za nią, co jest wierutną bzdurą i totalną głupotą.
Nie interesują mnie teraz sytuacje w których możesz uciec, ale specjalnie nic nie robisz mimo że widzisz stutonową rakietę za sobą, która w ogóle nie zaczęła hamować i zbliża się z nieprawdopodobnie zawrotną prędkością. Rozmawiamy o sytuacji którą przedstawiła Megera i w tej sytuacji gadasz głupoty, bo w sytuacji w której samochód przed Tobą nagle hamuje, Ty nie patrzysz w lusterko zastanawiając się na ile możesz nacisnąć hamulec żeby się w Ciebie ten z tyłu nie władował, tylko starasz się wyhamować. I cała logika, nie wiem po kiego grzyba się nad tym tak rozwodzisz wchodząc w jakieś totalnie absurdalne sytuacje.
Jak ktos w czasie manewru hamowania jest tak spanikowany ze nie spojrzy nawet w lusterko to lapiej niech nie wsiada za kolko, bedzie bezpieczniej na drogach.
Obawiam się że z osób wypowiadających się w tym wątku najniebezpieczniej i najmniej odpowiedzialnie jeździsz Ty - Jesli to co tutaj mówisz jest prawdą oczywiście.
Paudyn, Dycu ==> Mnie obserwacja lusterka dwa razy dupę równo uratowała. I miałem ten odruch wcześniej, skoro obserwowałem co się dzieje.
1) Krzyżówka w Jankach przy Ikei - stoję na czerwonym świetle. Prawy pas z dwóch na wprost, z prawej mam pas do skrętu. Widzę w lusterku ciężarówkę, która najwidoczniej nie widziała światła. Zdążyłem wrzucić jedynkę i odbić maksymalnie szybko w prawo. Przejechał moim pasem z 80-100km/h na czerwonym. Za nim zasuwał Yariskiem czerwonym kolejny kretyn.
2) Lubelska, wiozę słoiki do kolegi na LLU. Jeszcze z byłą Olką jako pasażerką. Jedziemy 160 i widzimy, że przed nami stają wszyscy. Więc hamulec, mamy kawał drogi jeszcze. Dojeżdżając z 40km/h zauważyłem kretyna za sobą, który zasuwa niemiłosiernie. Ułamek sekundy, odpuściłem hamulec i walnąłem gaz, zauważyłem, jak za mną mija mnie na centymetry i ucieka na pobocze. W tym samym momencie dałem po hamulcach i poczułem uderzenie. Wjechałem w samochód przede mną. Dokładnie, to w jego stelaż na rower, a rower przejechał mi po masce (jeszcze Espero :) ) i zostawił wgniecenie. Szczęśliwie nie musiałem nic płacić, bo rower był ok, ja miałem rysę, ale tył i życie do przodu za to.
Legrooch - Nie interesują mnie teraz sytuacje w których możesz uciec, ale specjalnie nic nie robisz mimo że widzisz stutonową rakietę za sobą, która w ogóle nie zaczęła hamować i zbliża się z nieprawdopodobnie zawrotną prędkością.
Że zacytuję sam siebie.
Mam nadzieję że rozumiesz iż chodzi mi o to że podane przez Ciebie sytuacje nijak mają się do tego o czy mówimy.
Aż żem zaniemówił - ślepym :)
Ale w sytuacji Megery też zawsze znajdę chwilę waląc do podłogi na luknięcie we wsteczny i szybką analizę. Nie wiem, tak mam i wiem, że czasem warto ten ułamek sekundy poświęcić w momencie, gdy przez trzy sekundy hamujemy.
legrooch ---> a w którym z tych przypadków musiałeś jednocześnie wcisnąć nagle hamulec z powodu auta z przodu jednocześnie filując do tyłu? Bo chyba mi cos umkło ;PP
Btw - cisnąć 160 na trasie lubelskiej to trzeba być słoikiem spod Ikei ;)))
smalczyk ==> w drugim, i zyskałem :)
W tym samym momencie dałem po hamulcach i poczułem uderzenie. Wjechałem w samochód przede mną.
Bałem się o słoiki, a gość ślepy nie widział, co się działo ;) Ale tak jest, jak się wiezie żarcie, bo kolega boi się po Warszafce jeździć :]
Edit:
Jak zamienisz rower na samochód, to zobaczysz, że da się :> Tylko taki bez fotelika dla dziecka, bo będziesz mieć wymówkę :>
legrooch --> A gdybys nie uciekl, moglbys skonczyc jak ten Pan, ktoremu z Punto ciezarowki zrobily Seicento.
http://www.radio5.com.pl/index.php?id=1&ia=32522
Jak zamienisz rower na samochód, to zobaczysz, że da się
No ba, rzecz jasna że się da - ale sęk w tym, że nie zawsze móc to chcieć (czy raczej pozwalac sobie:)
Ale co ja tam wiem, przeca nie bujam się dresowozem ;))
smalczyk ==> FU :P
Ale co ja tam wiem, przeca nie bujam się dresowozem ;))
Audi nie kupiłem w końcu
Na obwodnicy Garwolina nie da się? :PPP Zresztą 160 to jeszcze nie tragedia, zwłaszcza w niedzielę, godzina 9-10 rano i pusto w obie strony. Ten klimat wtedy zapamiętałem. Plus pojedyncze światła układające się w "korek".
W stluczkach tego typu mimo ze prawo robi winnego tego co udezy z tylu nie zawsze on jest sprawca :)
Drackula, a kto konkretnie wtedy jest sprawcą? :)
To zwykłe niezachowanie bezpiecznej odległości, spowodowane brakiem umiejętności przewidywania (duża część stluczek i wypadków się na tym opiera, brakuje tej umiejętności większej grupie kierowców). Jak jadę za kims to się patrzę nie w jego światła stopu, tylko na to, co się dzieje przed nim, daleko z przodu. I jakoś nigdy nikomu w tyl nie wjechałem.
legrooch ---> Audi to burakowóz, coś ci terminologia wysiada ;)
NIe mówiłeś nic o obwodnicy - a ja nie mówiłem, że się nie da - bo i po Garbowie się da (ale czy powinno to insza inszość:))
jason --->
Jak jadę za kims to się patrzę nie w jego światła stopu, tylko na to, co się dzieje przed nim, daleko z p
Jeśli nie jeździsz Hummerem albo wzdłuż przerywanych pasów, to niespecjalnie widzę ku temu możliwości (ew. masz rentgen w oczach:))
stanson ==> Jemu nie chodziło o winę oficjalną, tylko uczucie spowodowania kolizji. Bo jak inaczej opisać gościa, który wrzuca na światłach wsteczny i na zielonym wali gaz? Źle zachowana odległość? :)
legrooch ---> Audi to burakowóz, coś ci terminologia wysiada ;)
Tigry też nie kupiłem ;P
Megera_ - "Nadal nie wiem, co powinnam zrobić w swoim przypadku /poza tym, żeby patrzeć w lusterka/, żeby mości Drackula nie próbował mi udowadniać winy. Wjechać na te barierki? Dodać gazu? :/"
Wyhamować wrzucić na luz, ściągnąć nogę z hamulca, czekać na uderzenie - które spowoduje naprawę tyłu + przodu ;)
A sytuacji opisanej przez Ciebie jedynie co da Ci popatrzenie w lusterko po wyhamowaniu, to to że się mocniej w fotelu zaprzesz rękami o kierownicę i może dzięki temu mniej się obijesz.
-----
ktoś pisał, że kobiety jeżdżą za wolno... ale co znaczy za wolno ?
Dziś do pracy w Krakowie na Nowohuckiej (ograniczenie 70), jedyną osobą która jechała TYLKO 70 byłem chyba ja. Cała reszta pędziła więcej. Nie ukrywam na tej drodze można i 100 spokojnie jechać, ale... jest piękny łagodny łuk, za którym często pojawia się ni stąd ni zowąd sznurek samochodów stojących na światłach... dalej natomiast jest estakada na która podczas wjazdu nie wiadomo co jest dalej (a są niedaleko światła, a jest miejsce gdzie można z lewej dołączyć, a może być wypadek), ograniczenie też jest do 70, a większość jedzie tam szybciej.
Więc co znaczy - "za wolno" ? :)
----
Druga kwestia - że kobiety są spokojniejsze ;]
i tak i nie.
wczoraj jak skręcałem z podporządkowanej w lewo, zostałem strąbiony przez Panią za kółkiem, bo nie chciałem wpierdzielić się bezpośrednio przed autobus jadący z prawej.
Efekt taki, że wyjechałem może z 1 minutę później, za mną pani z piskiem opon, wiedząc że zaraz i tak będzie chciała mnie wyprzedzić to jej to umożliwiłem (co prawda łuk + ciągła + ograniczenie do 40, ale co tam), przytuliłem się do prawej przy 40 na łuku. Pani oczywiście skorzystała.... 5 minut później spokojnie się "tocząc" dotarłem na dokładnie ten sam zamknięty przejazd kolejowy co Pani i stałem dokładnie za nią ;)
No ale nic - najbardziej i tak śmieszy mnie takie zachowanie - za 200-300 metrów skrzyżowanie bez świateł, jest możliwość skrętu w prawo, jest ograniczenie np. 70, ktoś jedzie za mną, ja jadę 70, zaraz wypada na drugi pas, wyprzedza, wjeżdża przede mnie i hamuje, bo chce skręcić w prawo <lol>.
legrooch ---> ok - powiedzmy że w takim razie bujasz się karkowozem (a że karku nie masz to dziwnie to musi wyglądać - chyba że nadrabiasz łancuchem;))
Sulik ---> bo grunt to nie być szybszym, ale 'zaliczyć' więcej wyprzedzeń!! ;P
legrooch ---> ok - powiedzmy że w takim razie bujasz się karkowozem (a że karku nie masz to dziwnie to musi wyglądać - chyba że nadrabiasz łancuchem;))
a) dawno mnie nie widziałeś
b) Mercedesa też nie kupiłem :)
legrooch --> To jak w koncu bylo - pusto w obie strony, a te wszystkie auta z przodu i z tylu sie zmaterializowaly z powietrza?:)
Jak jadę za kims to się patrzę nie w jego światła stopu, tylko na to, co się dzieje przed nim, daleko z p
Jeśli nie jeździsz Hummerem albo wzdłuż przerywanych pasów, to niespecjalnie widzę ku temu możliwości (ew. masz rentgen w oczach:))
jaki znowu rentgen, wystarczy się lekko wychylic co jakąś chwilę, w niektórych przypadkach mozna tez podejrzeć przez szyby auta poprzedzającego. Znaczy w skrócie, trzeba się orientować na drodze, a nie jechac jak ten cep wlepiony nosem w namalowaną kropkę na przedniej szybie.
Wyhamować wrzucić na luz, ściągnąć nogę z hamulca, czekać na uderzenie - które spowoduje naprawę tyłu + przodu ;)
Na to nie ma czasu, poza tym od kiedy hamuje sie na luzie, poza tym, jest cos takiego jak odruch i prawidlowym jest wciśnięcie hamulca, w obecnych autach z ABS najlepiej do oporu.
A sytuacji opisanej przez Ciebie jedynie co da Ci popatrzenie w lusterko po wyhamowaniu, to to że się mocniej w fotelu zaprzesz rękami o kierownicę i może dzięki temu mniej się obijesz.
Chyba raczej szybciej połamiesz obie ręce.
wysiak ==> Spokojna jazda na luzie, przed nami zauważyłem sznur świateł i zwolniłem (a nie hamowałem awaryjnie). Nie rób ze mnie czuba :]
jaki znowu rentgen, wystarczy się lekko wychylic co jakąś chwilę, w niektórych przypadkach mozna tez podejrzeć przez szyby auta poprzedzającego.
no więc tym sposobem możesz widzieć co najwyżej co robi paniusia w aucie przed ciebie poprzedzającym - a nie 'daleko w przodzie' :)
Swoją drogza wczoraj widziałem fajne ustrojstwo zamontowane na tylenj szybie jakiegoś vana - wyglądało to jak jakaś lustrzana nalepka, i pozawalała dokłądnie widzieć tył auta stojącego przed vanem :)
Żeby tak każdy kierowca 'większego' samochodu miał tyle wyobraźni i ułatwiał życie innym...
legrooch
To może Ty mi wyjaśnisz, co powinnam zrobić jakbym jednak spojrzała w to lusterko, skoro miałam na to całe 3 sekundy. Co to zmienia w sytuacji, kiedy przede mną stoi samochód, droga jest wąska i w odległości 40cm od prawego lusterka mam barierki, a z naprzeciwka jedzie sznurek samochodów. Przefrunąć?
Nie wypadłam z samochodu tocząc pianę z pyska, bo miałam w świadomości, że ja sama prawie w tył komuś wjechałam /a ten ktoś przede mną jeszcze komuś innemu - nie wydaje mi się, żeby patrzył wtedy w lusterko na mój samochód../ - uratował mnie tylko refleks i odpowiednia odległość, których zabrakło panu jadącemu za mną. Zdarza się.
Aha, jeszcze jeden fakt wart wspomnienia, jak mi się wydaje - sprawa załatwiona polubownie, gdybym wezwała policję, to gościu straciłby prawko za punkty. Śmiało, Drackula, mów mi dalej że robię z siebie ofiarę i jeszcze śmiem żerować na czyimś ubezpieczeniu. :)
smalczyk ==> wyglądało to jak jakaś lustrzana nalepka, i pozawalała dokłądnie widzieć tył auta stojącego przed vanem :)
A po co mi oglądać w nalepce tył auta? :> Przecież je widzę :P
Megera ==> Co do Twojego zachowania - jeżeli nie było gdzie ucieć, to jedynie łapki z kierownicy i do tułowia. Ale darowania gościowi punktów - o nie!
smalczyk [85 ] -aa znaczy, że zaliczyć mnie chciała ? a ja taki nieuczesany :D
jasonxxx [88] - nie chodzi o hamowanie na ludzie, tylko wrzucenie na luz, po wyhamowaniu - i była to propozycja jak najbardziej absurdalna, a nie taka co należy zrobić :D:D
co do natomiast tego zapierania się - ja zawsze jak jechałem z kimś z tyłu i widziałem że dzieje się coś dziwnego to chwytałem się zagłówka z przodu i zapierałem nogami - dzięki czemu wydawało mi się, że w razie uderzenia - nie będę bezwiednie fruwał po aucie (oczywiście pasy zapięte, etc).
Ale może to być mylny odruch :)
legrooch --->
A po co mi oglądać w nalepce tył auta? :> Przecież je widzę :P
czyżbym wyraził się niejasno? Mogę ci wytłumaczyć łopatologicznie ;P
no więc tym sposobem możesz widzieć co najwyżej co robi paniusia w aucie przed ciebie poprzedzającym - a nie 'daleko w przodzie' :)
No własnie nie, bo jednak daleko w przodzie.
No własnie nie, bo jednak daleko w przodzie.
czyli rentgen ;P
legrooch ---> rysunek werbalny:)
Stoisz za vanem, który przewyższa twój karkowóz wzrostem, widzisz na wysokości oczu jego blachy - wniosek, nie widzisz auta przed nim. Spoglądasz na nalepkę - bam, i czary mary! Juz widzisz.
Paniatno? ;)
qla ---> nie łam się, mnie też tak bezsensownie uczono - to idzie w pakiecie z lewym kierunkowskazem na rondzie ;))
poza tym od kiedy hamuje sie na luzie
Co jest w hamowaniu na luzie nie tak? Bardzo czesto tak robie dojezdzajac do skrzyzowania.
qLa ==> Pierwszy z brzegu - http://www.bankier.pl/wiadomosci/multiarticle.html?article_id=2142006
Stoisz za vanem, który przewyższa twój karkowóz wzrostem, widzisz na wysokości oczu jego blachy - wniosek, nie widzisz auta przed nim. Spoglądasz na nalepkę - bam, i czary mary! Juz widzisz.
Paniatno? ;)
1) van z tablicą na takiej wysokości? :P
2) nalepka przeźroczysta? :O Czy peryskop? :P
smalczyk --> widze nie łapiesz czyli co, jeździsz wlepiony w światełka stopu pojazdu poprzedzajacego? :)
Co jest w hamowaniu na luzie nie tak? Bardzo czesto tak robie dojezdzajac do skrzyzowania.
1. względy ekonomiczne - silnik nie spala paliwa kiedy hamujesz na biegu, na luzie spala
2. względy ekonomiczne - hamowanie silnikiem (na biegu) spowalnia pojazd, więc tarcze i klocki mniej się zuzywają
3. względy bezpieczeństwa - siła hamowania silnikiem + hamulcami jest wyższa, niż tylko hamulcami
4. względy bezpieczeństwa - nie tracisz trakcji hamując silnikiem w takim stopniu, jak jadąc na luzie.
Ooo w pupe jeza...
No coz :D Ciezko bedzie sie odzwyczaic
smalczyk
Akurat z lewego kierunkowskazu na rondzie nie korzystam, jedyna sytuacja, w ktorej go uzywam to gdy widze jakiegos napalenca, ktory juz chce wjechac, myslac, ze zjade z ronda przed nim;)
legrooch ---> o dżizes - przeca wiesz o co mi chodzi - jadąc byle sedanem nie widzisz przez tylną szybę vana :)
Nie mam pojęcia na jakiej zasadzie to działało - ale działało :))
jason ---> ale czego nei łapię? Moich drogowych spostrzeżeń? :) Prawie nigdy nie da się dobrze widziesz przez szyby kilku stojących przed tobą aut ze względu na różne uwarunkowania.
jeździsz wlepiony w światełka stopu pojazdu poprzedzajacego? :)
nie - ja zawsze jade na czele stawki ;PP
qla ---> nie pekaj, mnie się udało ;)
nie - ja zawsze jade na czele stawki ;PP
BTW, od kiedy mam córcię moja średnia prędkość poruszania się autem (z nią na pokładzie) spadła o jakieś 70%, polecam potomstwo tym kierowcom, co mimo wszystko lubią szybko sie przemieszczać ;)
smalczyk ==> Już Ci tłumaczyłem - w poważnych samochodach widać przez szybę samochodu przed Tobą. Stanson też to pisał :) Działa to na zasadzie braku ślepoty i rentgena :P
nie - ja zawsze jade na czele stawki ;PP
xD
Już Ci tłumaczyłem - w poważnych samochodach widać przez szybę samochodu przed Tobą.
czyli ze co - podkładasz poduchy pod pupkę żeby siedzieć wyżej? czy podniosłeś sobie zawieszenie? :)))
czyli ze co - podkładasz poduchy pod pupkę żeby siedzieć wyżej? czy podniosłeś sobie zawieszenie? :)))
Nie mów, że nigdy nie wyglądałeś przez szyberdach! :P
legrooch
Wtedy bym była nie dość, że baba za kółkiem, to jeszcze zołza. :) Zaczęłam zasadniczo i konkretnie, ale gość nie cwaniakował, a jednak na zdrowy rozsądek nie ma sensu pastwić się nad kimś, kto nie miał zbyt wielu możliwości. Nie pędził na złamanie karku, ot po prostu troszkę się spóźnił i był trochę za blisko /z drugiej strony ciężko zachowywać duże odległości w sznurze aut/.
Poza tym był miły, przepraszał, dziękował, ręka mu drżała przy pisaniu oświadczenia, skupić się nie mógł ze zdenerwowania, dobrze że miał ze sobą pasażera-wspólnika, który ogarniał temat, bo inaczej to byśmy się chyba w tym stresie nie dogadali :). No i obaj byli fajni i 3 lata starsi ode mnie, a ja mam miękkie serce. ;D
Ja mam auto do zrobienia za darmo, on ma zachowane prawo jazdy /i swoje Berlingo do zrobienia przy okazji też, przedni zderzak i maska/. Kolizje kolizjami, ale imho zawsze warto być po prostu ludzkim. :)
Megera ==> Wyciąłby Ci numer, jakby teraz zgłosił uszkodzenie pojazdu przez Ciebie i Twoją ucieczkę z miejsca zdarzenia :) A ciężko by Ci było się obronić.
smalczyk ==> ja zawsze dla zachowania ostrożności jeżdżę po linii przerywanej/ciągłej, co by mistrzów pole position dobrze widzieć :) Zwłaszcza, jak stawka jest duża :P
Przepraszam, ale przestańcie się podlizywać forumowym (nielicznym) kobietom i powiedzmy sobie obiektywnie - mężczyźnie pod względem technicznym jeżdżą lepiej.
Jednak co do niebezpieczeństwa to fakt - mężczyźni powodują większe, bo jeżdżą szybciej, czują się pewniej za kierownicą itp. itd.
Inną kwestią jest fakt, że kobiety są strasznie IRYTUJĄCE na drodze. Ich szybkość parkowania (a często parkowanie jednego samochodu np. w okolicach Rynku powoduje zablokowanie ulicy i korek), umiejętność parkowania tyłem równoległego (nieumiejętność zmieszczenia się w dziurze wystarczającej na busa/kombiaka samochodem typu Panda) wkurza strasznie kierowców.
To powoduje zagrożenia, które w statystykach są "winą facetów". Np. omijasz taką i wymuszasz na kimś pierwszeństwo - czyja wina - wg statystyk Twoja. I owszem, wina jest Twoja, ale tak naprawdę pierwotną przyczyną była kobieta.
Ogromnym zagrożeniem są też kobiety na rondach. Zawracanie na dużym, 3-pasmowym rondzie jadąc cały czas prawym pasem to standard. Standardem jest też obcieranie samochodu - dwa razy kobiety na parkingu obtarły mi lakier i bezczelnie próbowały odjechać. Na szczęście raz znalazł się "kabel", który podał numery rejestracyjne. Raz natomiast sam przyłapałem, zatrzymałem Panią, a ona wielkie zdziwienie "przecież ja nic nie zrobiłam, nie zauważyłam że Pana obtarłam".
Takie są moje doświadczenia. Pewien znany człowiek powiedział kiedyś : są trzy rodzaje kłamstw - kłamstwo, bezczelne kłamstwo i statystyka.
Co do kobiet poruszających się po drogach, to mam jedną koleżankę bardzo dobrze jeżdżącą. Moja była dziewczyna zepsuła mi skrzynie biegów (kiedy mając dobre serce pożyczyłem jej samochód), na szczęście tylko taki "wodzik" za 300 zł. Okazało się, że za mocno "wpychała" biegi, kiedy skrzynia u mnie chodzi wyjątkowo lekko i precyzyjnie (można dwoma palcami biegi zmieniać). Mechanik w warsztacie nie mógł uwierzyć, że ktoś zerwał metalowy element o średnicy 1 cm.
Wspominam też jazdę z koleżanką - jej wymuszanie pierwszeństwa BEZ PRZERWY komentowane śmiechem gimbusiary (mimo, że dziewczyna 20 lat) i komentarzem "no przecież mnie wpuszczał!".
Tego, że musiałem wyjść z samochodu, żeby pomóc zaparkować przodem prostopadle też nie zapomnę. Parkowania równoległego koleżanka unikała jak jakiegoś piekła, co skutkowało częstym poszukiwaniem miejsca przez 15-20 minut.
Tyle ode mnie, nie gniewajcie się Panie - są kobiety dobrze jeżdżące, ale większość jeździ słabo, albo co gorsza - wcale.
A procenty "ile kobiet i ile mężczyzn ma prawko" to jeszcze większa bzdura. Moja mama ma prawo jazdy 30 lat, od 19 roku życia - w samochodzie nie siedziała od czasu egzaminu ani razu. Korzyść taka, że ma maksymalnie zniżki i OC bardzo tanie na nią wychodzi :P
legrooch
Liczyłam się z takim ryzykiem - albo że mi poda fałszywe dane, albo że nagle mu się zeznania zmienią.. Na szczęście na wdzięcznego faceta trafiło, jednak czuje, że sporo zawdzięcza mojej dobrej woli - dzisiaj do mnie wydzwania i pyta, czy wszystko w porządku i czy nie mam czasem jakichś problemów z ubezpieczalnią. Trochę więcej wiary w ludzi, a nie mnie tu straszysz! ;)
legrooch
Mnie obserwacja lusterka dwa razy dupę równo uratowała.
Mi też. No i...? Kwestia jest taka, że nie przy każdym manewrze masz zarówno czas, jak i możliwość wykonania tej czynności. Tylko tyle i aż tyle.
A co do sytuacji nr.2, to aż Ciebie zacytuję:
Więc hamulec, mamy kawał drogi jeszcze.
Przy pieszym ładującym się pod koła w trakcie przejeżdżania przez pasy, względnie hamowaniu na krótkim odcinku nie masz ani kawału drogi, ani czasu. W każdym razie nie na to, żeby decyzję podejmować w zależności od tego, co zobaczysz we wstecznym lusterku :>
Paudyn ==> Są oczywiście sytuacje, gdzie nie ma czasu. Ale jeżeli jest, to czemu nie obserwować lusterka? :]
A co do drugiej sytuacji Więc hamulec, mamy kawał drogi jeszcze.
hamowanie na odcinku 500 metrów, przy czym sytuacja podbramkowa na ostatnich metrach :]
Matko, ale dawno nie byłem tutaj na forum... ale się pozmieniało. Dębczak zaobrączkowany, Stanson ma córkę... wow :) o tempora. o mores :)
Co do tematu:
1. Znam kobiety które świetnie jeżdżą i nawet przy 150 nie boję się z nimi jeździć,
2. Znam kobiety, które panikują od razu jak coś nie po ich myśli, albo boją się zaryzykować w czas, lub ryzykują za późno a potem ktoś na nie dzwoni.
3. Wychodzę z założenia że lepiej wolniej, niż szybciej, i najlepiej dostosować prędkość do warunków, bo ja jeżdżę fatalnie, ale inni gorzej i trzeba mieć respekt przed sobą i innymi.
Aloneint he Dark-> Pamiętaj, że żyjemy w Polsce, jeżeli kogoś zarysujesz to uciekaj, a nóż nie zauważy :) Ot taka nasza mentalność :)
Megera -> miałam kiedyś podobną sytuację. Widząc, że kobieta na pasie obok zatrzymała się przed przejściem, równiez wyhamowałam co by uniknąć kolizji z pieszym którego swoją drogą nie widziałam, czy wszedł już na pasy czy jeszcze nie, za mną zatrzymało się BMW ale za BMW już Mercedes się nie zatrzymał. W efekcie BMW do kasacji (bo to stare było i bagażnik dosłownie na pół pękł), babka na pasie obok dostała w bok (widać BMW chyba chciało uciec widząc zagrożenie, ale nie miał specjalnie gdzie), a ja która stałam przed bejcą wyszłam prawie bez szwanku, lekko wgnieciona blacha nad zderzakiem, ale nawet lampa ocalała ;) Z tym sytuacja inna, że kierowca Mesia (taksówkarz swoją drogą), nie chciał przyznać się do winy.
IMO jak Ci wjechał w dupsko, to jego wina - niedostosował prędkości i odległości i nie obserwował co się dzieje na drodze - skoro Ty zdąrzyłaś wyhamować na tyle daleko od samochodu poprzedzającego, że po uderzeniu nie wjechałaś w niego, to przy zachowaniu odpowiedniej prędkości, koleś też nie powinien mieć z tym problemu.
Ale fajnie sie zrobilo w watku :))
Skomentowalem smieszny post Magery, nigdzie nawet nie piszac ze jej wina etc a tu zaraz pol forum sie zlecialo w obronie "niewiasty" gotowe mnie ukamieniowac :).
Ale coz widze ze chociaz Legrooch ma odruch patrzenia w lusterka, reszta jezdzi na slepo po przeciez na pol sekundy lub mniej glowe oczy odwrocic to smierc :).
Najgorsze jest to ze nie mozna czegos napisac jednym lub dwoma zdaniami bo zaraz ktos sie przyczepi, ktos przeinaczy, ktos zrozumie na opak. Najlepiej jakby kazdy post byl conajmniej na strone, tak aby nikomu nie przyszlo do glowy nie zrozumiec.
Moge sobie byc piratem, chamem na drodze i prostakiem ale poki co od 17 lat nie zrobilem nawet rysy na aucie (odpukac) i z wielu sytuacji udalo mie sie wyjsc calo dzieki wlasnie wyuczonym odruchom i porpawnej ocenie sytuacji na drodze. I nie, nie jestem niedzielnym kierowca, jezdzilem/ jezdze dosc duzo.
Ale spoko, nie ma to jak kolko wzajemnej adoracji na forum :)
Nie wiem co jest śmiesznego w mojej sytuacji, śmieszne jest natomiast, że fakt, że jednak większość ludzi ma tutaj zdolność racjonalnej oceny, podciągasz pod kółko adoracji. Napisałeś głupoty, to ci to wytknięto, nie wiem, co to ma wspólnego z moją płcią.
Misiak
Czy ja przypadkiem z Toba nie tluklem swojego czasu w UO?:)
Edit:
To ja tez chce :*
Kobiety są dobrymi kierowcami tylko: zbyt często poprawiają makijaż w trakcie jazdy, są rozkojarzone, jeżdżą w szpilkach, klapkach. co powoduje dłuższy czas reakcji na ewentualne zagrożenie, przez co stwarzają potencjalne niebezpieczeństwo.
Po tylko paru latach doświadczeń mogę powiedzieć jedno. Jako pasażer spokojnie wsiadam do samochodu prowadzonego przez ogromną większość moich kolegów i tylko DWIE(!!) koleżanki. Mówi to samo za siebie. Większości kobiet nie da się oduczyć ich bezsensownych odruchów (nie chodzi tylko o jazdę samochodem). Są zbyt strachliwe i bojaźliwe, przy byle jakiej sytuacji, nawet wyimaginowanego niebezpieczeństwa potrafią się "skulić", krzyczeć, nawet zasłaniać oczy. Nie trzeba chyba mówić że w takiej sytuacji podjęcie przez nie jakichkolwiek działań jest niemożliwe. Pal licho kiedy chodziłoby tylko o ich zdrowie/życie, ale jeśli odwalają takie coś na ulicy prowadząc samochód to współczuję współuczestnikom ruchu drogowego (zarówno pieszym jak i zmotoryzowanym). Nie ma to jak w sytuacji zagrożenia zamykać oczy albo puszczać kierownicę i niech dzieje się co chce.
Drackul sie obruszyl, że forumowi faceci nie ujęli się za kolegą w ramach solidarności plemnikow - i od razu mamy adorujących sie panów.
A stąd już niedaleka droga do wiadomo czego :PP
Btw - ja w swej krotkiej 15-letniej karierze zarysowałem auto (nie swoje neistety:) jedynie raz - jakiś rok, dwa od zrobienia prawka, cofając w nocy na parkingu :P. Pech chciał że własccielem był postawny młodzian posiadający swą blyszczącą metalizowanym lakierem Calibrę od roku - i trzymał mnie chucherko dwie godziny na owym parkingu az do przyjazdu policjantów :))
To tak tytulem moich pirackich dokonanń na 'drodze' :))
smalczyk --> nie martw się, ja w swojej 14-letniej karierze raz dachowałem Tico :)
Proszę nie pytać jak do tego doszło :)
I całe 126 postów tylko dlatego, bo tak ciężko zrozumieć, że JAKIEKOLWIEK generalizowanie jest objawem straszliwej głupoty?
Jedni faceci jeżdżą dobrze, inni źle.
Jedne kobiety jeżdżą dobrze, inne źle.
Jedni policjanci to fajni goście, inni to gnidy.
Jedni userzy potrafią gadać z sensem, inni to trolle.
Itd.
I w takich i takich grupach zawsze znajdą się i normalni ludzie, i totalni debile. Tak po prostu, kurde, jest. Tak ciężko zrozumieć?
To, jak się człowiek zachowuje, albo to czy jest inteligentny, nigdy nie zależy od takich kwestii, jak kolor skóry, płeć, czy zawód. A jak ktoś twierdzi przeciwnie, to chyba się zatrzymał w średniowieczu, albo wcześniej.
Tia, statystyki - według statystyk, idąc z psem na spacer ma się trzy nogi.
... a pewien statystyk utonął w jeziorze, które statystycznie miało 1,5 cm głębokości :)
COREnick --> Tia, statystyki - według statystyk, idąc z psem na spacer ma się trzy nogi.
Tak mniej więcej wygląda statystyka w oczach tych którzy jej nie rozumieją, a przyswojenie wyników w jakiejkolwiek formie innej niż "statystyczny Polak ma trzy nogi kiedy wychodzi z psem" przerasta ich możliwości, więc siłą rzeczy sa karmieni "statystycznym Polakiem", z innej beczki, popmedia nie są w stanie przekazać tych informacji rzetelnie z braku miejsca czy czasu.
COREnick-> ale jaka statystyka? Bo ty wymieniłeś średnią arytmetyczną? A gdzie mediana? Dominanta? Średnia ważona, bo przecież pies to nie człowiek. Można by jeszcze wyciągnąć z tego odchylenie standardowe, oraz sprawdzić czy wynik pasuje w regułę 3 sigm :)
No ja... Faktycznie nie powinienem wymagać od niektórych zrozumienia prostych rzeczy z [127], skoro nie potrafią nawet prostego dowcipu wyłapać...
no statystyka a średnia to 2 różne rzeczy :P statystycznie mówiąc <lol>
a co do tematu i wypadków:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9900944,Proces_Macieja_Z__za_wypadek_ferrari_ruszy_we_wrzesniu.html
ja się zastanawiam czemu jest "nieumyślne spowodowanie śmierci" jak umyślnie jechał 150, tam gdzie wolno było 50.
Post 11.1: Bzdurą. Gdybyś tak rozwiązywał testy na IQ to miałbyś może z biedą 50 IQ - myślisz że gość przeczytał Twoją odpowiedź po 14 latach? Trzeba było jeszcze trochę z odpowiedzią poczekać.
Piękny odkop, miło było sobie przypomnieć, że kiedyś się z Drackulką nie lubiliśmy :D
Faktycznie niezły odkop, dopiero teraz zwróciłem uwagę: dla jednego bede dobrym kierowca, dla drugiego debilem w BMW a trzeciego chamem na drodze - cóż za kontrolowana samokrytyka, aż sobie zostawiłem na pamiątkę, z postów tego gościa zawsze mam bekę.
O widzę że bieda podróbka Alexa będzie teraz wyciągał fragmenty 20 letnich postów. Stary to chyba można jakoś leczyć;)
Zapomniałeś wkleić fotki swojej fury i 300 metrowego mieszkania na Powiślu:))
Dajesz dalej drackbidula, może ktoś z #silnirazem ci pomoże to będzie śmieszniej:( hopkins się starał ale mu wyszło gorzej jak tobie.
co mi jakieś durne babsko właśnie wyjechało ze STOPu prosto pod koła, brakło koński paznokieć ...