DNF - gra przeterminowana
Owszem, jest przeterminowana, brzydka, niedopracowana, ale jak dla mnie ma to coś, dzięki czemu chce się w to grać. Mnie osobiście podoba się Duke Nukem Forever. Nie jestem fanem serii, obecnie, czyli w zeszłym roku przeszedłem jedynkę z 1991 roku składającą się z 3 oddzielnych epizodów. Gra niczym nie zaskakiwała, bo na NES'ie grywało się w lepsze produkcje typu Super Contra, które na dodatek była starsza od Duke Nukem. Jednak DN ma pewną rzecz, która powoduje, że po 20 latach nadal jest grywalny.
Gdy DNF stanieje, z pewnością się w niego zaopatrzę, na celowniku mam też Manhattan Project, a później, przez bardzo długi okres czasu nie zbliżę się do serii. Gdy odpocznę zabiorę się za 2 z 1993 roku, a kiedyś tam i za 3D z 1996 roku i wydanych do niego dodatkach.
Gdzie Rzym, gdzie Krym panowie? Grayson Hunt? Ktoś w ogóle jeszcze o nim pamięta? Duke zapisał się już złotymi zgłoskami w historii elektronicznej rozrywki a o wyżej wspomnianym jegomościu za 2 lata nikt już nie będzie pamiętał ( o ile ktokolwiek jeszcze poza Polską kojarzy o kogo chodzi...). Jeżeli za jakieś 100 lat, jakiś entuzjasta postanowi wydać książkę podsumowującą to co się wydarzyło w branży od początku jej istnienia, pewnym jest to, że znajdzie się tam wzmianka o DN3d. A Bulletstorm? Jaja sobie robicie?...
raziel > Zgadzam się w 100%. "Jest przeterminowana, brzydka, niedopracowana, ale jak dla mnie ma to coś, dzięki czemu chce się w to grać." I dlatego dostała ode mnie 6/0 = DNF jest niezły. Tylko, ale jednak.
tytkam > Duke na zawsze będzie pamiętany, Grayson pewnie nie. Co nie zmienia faktu, że skoro i DNF i Bulletstorm wyszły w tym samym roku i są grami do siebie mimo wszystko podobnymi, to oceniać je należy sprawiedliwie i według podobnych kryteriów. Bulletstorm jest grą lepszą, dlatego napisałem, że Grayson jest fajniejszy. I już.
To fakt, Duke Nukem Forever jest średniakiem, ale godnym uwagi, przynajmniej dla mnie, szkoda tylko, że cena jest tak zaporowa jakbyśmy co najmniej dostali hit.
Co do Bulletstorma, o tak, miło się wspomina, dobra giera, ale końcówka wywołała we mnie zażenowanie i zepsuła końcowy odbiór. Ci co ukończyli, wiedzą o co mi chodzi. Idiotyczniej nie dało się tego rozwiązać, sam bym nie wpadł na taką beznadzieje, nawet mając 5 lat. Widać, że szykuje się kontynuacja, ale wolałbym jednak prawidłowe zakończenie, bo nie uśmiecha mi się przez kilka odsłon robić to, co powinno się zrobić w jedynce.
Jakby ta gra wyszła 10lat temu to było WOW i w ogóle ale teraz jest gniot, niestety :(
Już nie przesadzajcie z tym ,że grafika jest aż taka zła. Grałem ostatnio w takie gry jak Turok, Legendary The Box, Rainbow Six Vegas 2 (wszystkie z 2008 roku) i każda z nich miała gorszą grafikę!
Sama gra jest dobra, z początku może trochę nudna i zbyt sztywna ,ale później DNF coraz bardziej wciąga ,a i ta "sztywność" już tak nie przeszkadza.
Nie przeszedłem jeszcze całej gry ,ale jak na razie ma ona u mnie mocne 7/10 :)
Pograłem w demko, nie wiem jak full, ale sądząc po nim powiem tak:
Cholernie mnie wkurza to że jestem prowadzony jak po sznurku, zero dowolności, DN3D nie był grą sandboxową, ale mogliśmy zwiedzać pomieszczenia dowolnie (no chyba że jakiś keycardów brakowało ;)) i czasami odkrywać jakieś secret area, tutaj tego nie uświadczyłem, w fullu jest podobnie?
pecet > Jest podobnie - liniowość w zasadzie w stu procentach z okazjonalną krótką wycieczką gdzieś w bok lub ukrytym pomieszczeniem. Ale to rzadkość i sekretów jako takich brak. Jakoś na początku gry Duke nawet mówi przy okazji zamkniętym elektronicznym zamkiem drzwi - "Keycard? I don't need no stinkin' keycard!" i rozwala zamek pięścią.